Czym Polacy mogą się pochwalić w Europie? Młodymi bramkarzami

W Polsce nie ma ani jednego lewego obrońcy z prawdziwego zdarzenia, ale za to zdolnych bramkarzy mamy aż nadto. Co więcej, w żadnym europejskim kraju młodzi golkiperzy nie otrzymują tyle szans na grę, co u nas. Jakich młodzieżowców mamy okazję regularnie oglądać między słupkami?

Czym Polacy mogą się pochwalić w Europie? Młodymi bramkarzami

Jerzy Dudek, Artur Boruc, Wojciech Szczęsny czy Łukasz Fabiański. Z wieloma pozycjami mieliśmy w ostatnich latach problem, natomiast jeżeli chodzi o obsadę bramki, selekcjonerzy mogli spać spokojnie. I wydaje się, że w najbliższych latach – na szczęście – nic w tej kwestii się nie zmieni. Bartłomiej Drągowski od kilku sezonów wyrabia sobie „markę” w Serie A, Kamil Grabara, który ostatnio otrzymał pierwsze powołanie do seniorskiej reprezentacji, coraz lepiej radzi sobie w Danii, a przecież w obiegu są m.in. Radosław Majecki czy Marcin Bułka, którzy mimo oglądania meczów ligi francuskiej głównie z perspektywy ławki rezerwowych, cały czas wykazują spory potencjał.

Całkiem dobrze wygląda to też w Ekstraklasie. Do młodzieżowców już się nie zaliczają, ale nadal młodzi są Karol Niemczycki, który od momentu powrotu do „Pasów” trenera Jacka Zielińskiego, wrócił do wyjściowego składu lub Rafał Strączek, jedyny piłkarz w rundzie jesiennej, który za występ z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza otrzymał od Weszło! notę marzeń.

Idąc dalej, prawdopodobnie największym objawieniem tego sezonu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce jest Filip Majchrowicz. 21-latek miał być pierwotnie tylko rezerwowym Mateusza Kochalskiego, który był podstawowym golkiperem Radomiaka w I lidze, jednakże ze względu na jego zawirowania z klubem ze stolicy, Majchrowicz wszedł do bramki i… zagrał we wszystkich spotkaniach od początku do końca, często zbierając za swoją grę pozytywne recenzje.

Na młodych bramkarzy stawia także… Legia Warszawa. „Legioniści” – wzorem ostatnich kilkunastu lat – chcieliby „wyprodukować” sobie kolejnego młodego golkipera, którego najpierw ograją w pierwszym zespole, a następnie sprzedadzą z zyskiem na Zachód. Gdyby nie kontuzja pleców Artura Boruca, prawdopodobnie nie oglądalibyśmy między słupkami Kacpra Tobiasza, który pozytywnie wypadł, chociażby w starciu z Lechem Poznań, gdy w doliczonym czasie gry obronił rzut karny wykonywany przez Mikaela Ishaka, a mniej szans na grę otrzymywałby również Cezary Miszta. Myśląc o Ekstraklasie, nie można zapomnieć też o krakowskiej Wiśle, w której dostępu do bramki broni Mikołaj Biegański.

Analitycy z Instytutu „CIES” przygotowali zestawienie zawodników poniżej 21. roku życia, którzy w minionym roku spędzili najwięcej minut na boisku. Jeżeli chodzi o bramkarzy z rocznika 2003, „bijemy” na głowę… cały świat!

Ranking otwiera Krzysztof Bąkowski z I-ligowego Stomilu Olsztyn (2970 minut), na drugim miejscu znalazł się Xavier Dziekoński z Jagiellonii Białystok, a podium zamyka Jakub Ojrzyński (2145 minut), który jest wypożyczony z Liverpoolu do walijskiego Caernarfon Town. W czołówce znaleźli się również: Kacper Trelowski z Rakowa Częstochowa (1588 minut), Nikodem Sujecki ze Skry Częstochowa (1800 minut), Mikołaj Reclaf z GKS-u Jastrzębie (1170 minut, a także… Gabriel Slonina z Chicago Fire.

Na wiele rzeczy w polskim szkoleniu mamy prawo narzekać, natomiast w tym jednym aspekcie jesteśmy naprawdę mocni.

Fot. Newspix, CIES