Reprezentantki Polski chcą spełniać marzenia dziewczynek – Catch the Dream

Piłka kobieca w Polsce nadal jest na wstępnym etapie rozwoju. Owszem, widać ogromne postępy, które zostały poczynione przez ostatnie lata, ale nadal jeszcze nie jest to na takim poziomie jak u facetów. Projekt Catch the Dream, które stworzyły reprezentantki Polski, nie jest niczym nowym i innowacyjnym, jeśli chodzi o szkolenie piłkarzy, ale czymś bardzo potrzebnym w kontekście wychowywania przyszłych piłkarek. Na czym to dokładnie polega? Dlaczego, wciąż czynne zawodniczki angażują się do pracy z małymi dziewczynkami? 

Reprezentantki Polski chcą spełniać marzenia dziewczynek – Catch the Dream

Czy szkolenie piłkarzy w Polsce stoi na wysokim poziomie? To jest temat, który mocno nas dzieli i jest przyczynkiem do wielu kłótni. Jednak jednemu nie można zaprzeczyć, że coraz bardziej działacze i trenerzy profesjonalnie podchodzą do dzieci, które chcą pokopać futbolówkę. Oferują wachlarz dodatkowych aspektów, o które warto zadbać, jeśli chce się w przyszłości zostać zawodowym piłkarzem. To nie jest już tak, jak dziesięć lat temu, że były dwa, trzy treningi w tygodniu oraz jeden mecz i na tym kończyło się szkolenie…

Teraz większą wagę skupia się na rozwijaniu jednostki, poprzez dodatkowe treningi indywidualne, motoryczne, bramkarskie, mentalne czy spotkania z dietetykami sportowymi. Piłka kobieca krok po kroku się rozwija w Polsce i powoli nabiera rozpędu. I też dobrze byłoby, gdyby dziewczynki miały takie same możliwości do rozwoju, co chłopcy. Dlatego też pojawił się projekt Catch the Dream, który może swoją strukturą przypominać inicjatywy największych polskich akademii tj. Talent Pro.

– Piłka kobieca cały czas się rozrasta i to się nie zatrzyma! Bardzo mnie to cieszy jako reprezentantkę Polski. Jednak wiemy, że akademie szkolące dziewczynki nie są jeszcze na tyle wszechstronne, żeby zaoferować zawodniczce kompleksowy rozwój. Oczywiście, to się zmienia, ale trudno znaleźć miejsce, gdzie odbywałyby się  zarówno treningi indywidualne, jak i bramkarskie, motoryczne, praca z psychologiem i dietetykiem. Nie każdy klub zajmujący się pracą z zawodniczkami, może sobie pozwolić na same treningi indywidualne, gdyż nie mają takiej dostępności boisk. A jest to bardzo ważny aspekt, bo nieraz dziewczynka może szybciej i więcej nauczyć się w pracy jeden na jeden niż w grupie – mówi nam Anna Szymańska bramkarka reprezentacji Polski i Czarnych Sosnowiec, a zarazem inicjatorka projektu Catch the Dream.

W największych akademiach w Polsce, które zajmują się szkoleniem chłopców spory akcent jest kładziony na te aspekty, które są dla nas ważne w Catch the Dream. W kobiecych szkółkach jeszcze tego nie ma, gdyż brakuje finansów, aby zapewnić kompleksowe szkolenie. Nie oszukujmy się, na piłkę męską idzie dużo więcej pieniędzy niż na kobiecą. Często w drużynach, gdzie grają dziewczynki jest jeden trener, który jest za wszystko odpowiedzialny. Niestety, później przekłada się to na obszary, które są zaniedbywane. Jeśli robi się wszystkiego po trochu, zawsze coś zostanie zaniedbane. Pojawiła się dla nas nisza. Wychodzimy naprzeciw szkółkom i chcemy je wspierać  kompleksowo – podkreśla Katarzyna Daleszczyk, piłkarka AZS UJ Kraków, 39-krotna reprezentantka Polski, która odpowiada za treningi indywidualne, piłkarskie w programie „Catch the Dream”.

Katarzyna Daleszczyk

W jaki sposób chcą wspierać? Dlaczego w ogóle powstał ten projekt i czym właściwie jest? – Catch the Dream powstał z myślą o młodych piłkarkach rozpoczynających swoją przygodę z piłką. Celem projektu jest wsparcie osób związanych z kobiecym futbolem, czyli trenerów, zawodniczki, działaczy i przede wszystkim rodziców, którzy nie do końca wiedzą, jak powinni podchodzić do córek, które grają w piłkę. My jesteśmy doświadczonymi piłkarkami i chciałybyśmy przekazać tym młodszym to, czego dowiedzieliśmy się w późnym etapie naszej kariery, a one mogą mieć tę wiedzę i umiejętności dużo wcześniej od nas, co może przynieść im wiele korzyści w przyszłości – wyjaśnia Szymańska.

To jest projekt ukierunkowany tylko i wyłącznie na rozwój młodych piłkarek. My, czyli dalej czynne piłkarki, nie miałyśmy takich możliwości do rozwoju, jakie są teraz. Dlatego my te możliwości chcemy dać młodym piłkarkom. W piłce męskiej znajdziemy wiele podobnych kompleksowych projektów skupionych na rozwoju jednostki, a w kobiecej tego nie ma, dlatego chciałyśmy zagospodarować tę przestrzeń i przede wszystkim pomóc dziewczynom, które marzą o tym, żeby w przyszłości grać profesjonalnie w piłkę – tłumaczy Daleszczyk.

Dlaczego ta inicjatywa przybrała nazwę „Catch the Dream”? – Nazwa rodziła się od długiego czasu w naszych głowach. Chcieliśmy wymyślić coś, czego jeszcze nie było, a nie jest to łatwe, bo wiele powstaje projektów, szkółek i fundacji o przeróżnych nazwach. Jeden z rodziców pomógł nam to zrobić i wykorzystał do tego angielskiej frazy. Uznaliśmy, że jest to chwytliwe hasło. Z kolei w naszym logo chcieliśmy zaznaczyć kilka faktów, że zajmujemy się treningami indywidualnymi dla zawodniczek z pola i bramki, dlatego umieściliśmy dwie postacie: piłkarkę i bramkarkę. Do tego chcieliśmy zaakcentować to, że nie jesteśmy zagranicznym projektem, stąd podtytuł #złapmarzenia – wyjaśnia Szymańska.

Czy nie lepiej byłoby polski projekt nazwać w ojczystym języku, czyli np. „Chwytaj Marzenia”? – Są już zarejestrowane projekty o nazwie “Chwytaj Marzenia”, więc nie mogliśmy tego zrobić. Zależało nam też na tym, żeby nazwa nie była zbliżona do czegoś, co już istnieje. Chcieliśmy czymś się wyróżnić i nie być mylonym z innymi – dodaje.

Jakie jest główne założenie „Catch the Dream”? – Naszym priorytetem jest dzielenie się wiedzą i spostrzeżeniami. Chcemy stworzyć przyjazne środowisko do rozwoju. Nasze doświadczenie, czyli piłkarek grających na poziomie seniorskiej reprezentacji Polski czy Ekstraligi Kobiet dało nam wspólny cel i misję, żeby młode dziewczyny wspierać i motywować. Nasza działalność opiera się na modułach bramkarskich, piłkarskich, dietetyki, psychologii i motoryki. Rodzic, trener i zawodniczka mogą liczyć na wsparcie z naszej strony w tych dziedzinach, jeśli się do nas zgłoszą. Do tego też tworzymy latem obozy piłkarskie dla piłkarek i bramkarek – opowiada Szymańska.

W tej inicjatywie oprócz Szymańskiej i Daleszczyk biorą też udział inne zawodniczki, które wciąż grają w piłkę np. Patrycja Balcerzak, która prowadzi zajęcia z dietetyki. Z kolei Sylwia Maksym, czyli dietetyk reprezentacji Polski trzyma pieczę nad działem dietetycznym w projekcie. W męskiej piłce raczej nie znajdziemy żadnej inicjatywy, w którym tak mocno zaangażowaliby się obecni reprezentanci Polski. Tutaj mamy do czynienia nie tylko z czynnymi piłkarkami, ale też obecnymi reprezentantkami Polski. Dlaczego one chcą swój wolny czas poświęcać na treningi z dziewczynkami? Jak są w stanie to pogodzić z pracą zawodową?

Jestem czynną zawodniczką, a jeszcze kilka lat temu nie miałam takich możliwości, żeby skorzystać z rad i usług tylu specjalistów. Miałam 25 lat, kiedy odbyłam swój pierwszy profesjonalny trening bramkarski. Gdybym wcześniej chodziła na treningi bramkarskie, pracowała z psychologiem i dietetykiem, na pewno inaczej rozwinęłabym się jako zawodniczka i moje sukcesy mogłyby być zupełnie inne. Dlatego, że nie miałam takich opcji, zrodziła się myśl, żeby wyciągnąć rękę do najmłodszych dziewczynek, aby te były bardziej świadome i harmonijnie się rozwijały – odpowiada Szymańska.

Anna Szymańska

Gdy zaczynałam grać w piłkę to nie było takich możliwości, jakie są teraz. Nie miałam też świadomości, że można podchodzić do tego sportu tak bardzo kompleksowo. Nikt mi też nie podpowiadał i nie ukierunkowywał, co i jak ma robić, żeby się rozwijać. Co więcej, swój pierwszy trening piłkarki odbyłam mając 14 lat. Obecnie dziewczynki zaczynają chodzić na zajęcia z piłki nożnej mając 6-7 lat. Biorę udział w tym projekcie, bo chcę dzielić się swoim doświadczeniem z dziewczynami i uświadamiać je, jak ważny jest trening indywidualny, na co powinno się postawić, żeby się rozwijać oraz jak połączyć ze sobą trening motoryczny z indywidualnym, pracą z psychologiem i dietetykiem – zaznacza Daleszczyk.

Projekt nie koliduje z zawodową grą w piłkę, gdyż to ja ustalam terminy obozów, treningów czy warsztatów. Układam to pod siebie. Obóz sportowy “Catch the Dream” odbywa się pod koniec czerwca – początek lipca. To jest mój czas urlopowy, więc w teorii powinnam się opalać na plaży, a tworzę w tym czasie obóz dla zawodniczek. Wakacji praktycznie nie mam, bo przygotowania do nowego zaczynam już w drugim tygodniu lipca. Bardziej mobilizuje mnie to, że mogę poświęcić się młodym zawodniczkom, dać im możliwość rozwoju. Jestem w stanie to ze sobą pogodzić w taki sposób, że nie ma to wpływu na moją pracę – dodaje bramkarka reprezentacji Polski.

To też nie jest tak, że przyszły sobie zawodowe piłkarki bez żadnej wiedzy, przygotowania i wykształcenia trenerskiego, żeby tylko na tym zarabiać. – Gramy zawodowo w piłkę, ale też mamy licencje trenerskie i prowadzimy zajęcia z dziewczynami. To nie jest tak, że my bez żadnej wiedzy i przygotowania weszliśmy w ten projekt. On też cały czas raczkuję, więc nie mamy z niego korzyści finansowych – tłumaczy piłkarka AZS UJ Kraków.

My jako trenerki nie zarabiamy jeszcze z tego projektu. Zarobione pieniądze z warsztatów piłkarskich czy treningów, przeznaczamy na sprzęt sportowy. Nie mamy partnera technicznego czy sponsorów, dlatego we własnym zakresie musimy zadbać o niezbędne atrybuty do przeprowadzenia zajęć – dodaje Szymańska.

W projekcie obecnie bierze udział 15 piłkarek, które regularnie korzystają z treningów, znajdujących się w ofercie „Catch the Dream”. Zajęcia odbywają się głównie na Śląsku, aczkolwiek otwierają się dwie nowe lokalizacje – Małopolska i Wielkopolska. Czy docelowo ma to być inicjatywa ogólnopolska?  – To jest moje marzenie, żeby projekt na tyle się rozrósł, żeby był ogólnopolski, a naszych lokalizacji było przynajmniej pięć w różnych częściach kraju. To jest nasza misja. Jednak wszystko jest zależne od tego, jaka będzie sytuacja epidemiologiczna w Polsce. Zrezygnowaliśmy z mobilnych warsztatów, w których zawsze bierze udział sporo ludzi, żeby po prostu nie narażać ich zdrowia – podkreśla inicjatorka projektu.

Nie ma ograniczenia wiekowego. Reprezentantki Polski wyrażają taką chęć i dają możliwość zgłoszenia się do projektu zawodniczkom w każdym wieku. Przychodzą dziewczyny, które mają 10 lat i kobiety, które już od dawna są seniorkami.  – Nigdy nie jest za późno na to, żeby robić postępy. Ważna jest ciężka praca, determinacja i samodyscyplina. My jesteśmy od tego, żeby pomagać i wspierać. Nieważne, ile lat ma zawodniczka – zaznacza.

Jak często odbywają się zajęcia? Kwestia indywidualna i dostosowana do potrzeb danej zawodniczki w porozumieniu z macierzystym klubem. Wymieniliśmy kilka nazwisk czynnych zawodniczek, które grają w różnych zespołach. Czy ich celem jest też skauting i pozyskiwaniem nowych zawodniczek poprzez te treningi indywidualne? Jak mniejsze kluby zapatrywały się na początku na ten projekt?

Podkreślam, że jako projekt nie jesteśmy przynależni do żadnego klubu. Na początku środowisko piłkarstwa kobiecego podchodziło do nas z dystansem. Z uwagi na fakt, że gramy dalej w piłkę, podejrzewali, że będziemy chciały podbierać zawodniczki z mniejszych ośrodków. To nie jest nasz cel. Rodzice nieraz do nas podchodzili i pytali się, czy możemy pomóc im w transferze do innego klubu. Ucinamy takie tematy. Chcemy być projektem, który rozwija zawodniczki, a nie podejmuje decyzje, do jakiej drużyny ma dziecko iść. Jesteśmy neutralni. Moim zadaniem nie jest pozyskiwanie zawodniczek do Czarnych Sosnowiec. Dzielę się swoim doświadczeniem i wiedzą z młodymi zawodniczkami, bo mi zależy na ich indywidualnym rozwoju. Jesteśmy wsparciem, a nie doradcami transferowymi. Trenerki z naszego projektu mają zakaz rozmowy na ten temat z rodzicami – stanowczo podkreśla Szymańska.

Jeżeli chodzi o trenerów to najgorsze jest to, że oni myślą, że my próbujemy te młode dziewczyny przekabacić lub zachęcić do zmiany klubu. Stanowczo nie o to nam chodzi! Projekt ma na celu rozwijanie młodej piłkarki, a nie ukierunkowywanie na transfer do klubów, w których gramy na co dzień. To nie jest nasza rola – dodaje Daleszczyk.

Jaka przyszłość czeka „Catch he Dream”? W jakim kierunku ma to się rozwijać? – Będziemy w niedalekiej przyszłości organizować szkolenia sportowe dla trenerów i rodziców. Planujemy otworzyć fundację “Catch the Dream” i wspierać zawodniczki z mniejszych miejscowości. Nie każda ma szansę do nas przyjechać, z uwagi na odległość lub finanse. Chcemy być takim projektem, który rozwija piłkarki, bez względu na to, na jakim są poziomie. Jeśli kochają piłkę i chcą się ciągle stawać lepszymi zawodniczkami, my im chętnie pomożemy w realizacji ich celów – zaznacza bramkarka reprezentacji Polski.

– Pandemia mocno nas ogranicza i marzy mi się, żeby ona się zakończyła, bo otworzy nam to wiele możliwości. Będziemy mogły wrócić do mobilnych warsztatów piłkarskich. Chciałybyśmy napisać autorski program szkolenia. Mamy taki zamiar, żeby organizować obozy sportowe nie tylko latem, ale i też zimą. Chcemy współpracować z klubami, przyjeżdżać do nich i przeprowadzać pokazowe treningi – dodaje.

Projekt sam w sobie nie jest niczym odkrywczym, ale to nie jest istotne. Najważniejsze jest to do kogo jest kierowany, z jakimi intencjami i kto za tym stoi. Dziewczyny, które zaczynają swoją przygodę z piłką, mają okazję regularnie pracować z aktualnymi reprezentantkami kraju! To jest coś wielkiego i rzadko spotykanego, co może tym młodym zawodniczkom dać wielkiego motywacyjnego kopa i sprawić, że niesamowicie się rozwiną.

Fajnie, że takie inicjatywy powstają, cieszy nas to, że piłka kobieca tak się rozwija i profesjonalizuje. Smutne jest to, i wiele pokazuje jak amatorski był to sport jeszcze kilka lat temu, że bramkarka reprezentacji Polski miała 25 lat, kiedy uczestniczyła po raz pierwszy w profesjonalnym treningu bramkarskim. Jednak uśmiech z powrotem pojawia się na twarzy, gdy tej samej zawodniczce mocno zależy na tym, żeby żadna kolejna golkiperka nie musiała przechodzić podobnej drogi, co ona.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Paula Duda