Mamczak: Lont w LTC odpalony, Śledź w Akademii Legii?

Parę dni temu przez kilku z was zostałem wywołany do tablicy po tym, jak serwis sport.tvp.pl poinformował, że Marek Śledź może zostać nowym dyrektorem Akademii Legii. Jaka byłaby to zmiana?

Mamczak: Lont w LTC odpalony, Śledź w Akademii Legii?

Rozpocząć należy chyba od tego, czy zmiana taka mogłaby w ogóle zaistnieć. Z perspektywy 7500 kilometrów, bo przebywam wciąż na urlopie, uważam, że jak najbardziej.

Wiem, że Marek Śledź bardzo ceni Jacka Zielińskiego, który w Legii ma zrobić nowe porządki. Wszyscy wiedzą też, że od dłuższego czasu nie jest mu po drodze z Markiem Papszunem, który z Rakowem natomiast przedłużył dopiero co kontrakt. I z jednej strony brak chemii między sternikami częstochowskiego klubu jakoś tak wszystkim nam już spowszedniał, z drugiej – brak wsparcia we wprowadzaniu wychowanków do pierwszej drużyny oraz dialogu pomiędzy ekstraklasowym zespołem i akademią, na dłuższą metę dla Śledzia będzie szalenie niekomfortowy.

Jeśli z ofertą z LTC jest coś na rzeczy, jedno jest pewne: mistrzowie Polski musieliby zdecydować się oddać władzę w Książenicach w pełni.

Śledź swoją przygodę z dyrektorowaniem w akademiach rozpoczynał w Amice Wronki. Później był Lech Poznań oraz krótkie epizody w Radomiaku Radom i Miedzi Legnica. Od kwietnia 2017 roku szkolenie układa w Rakowie. Na przestrzeni tych kilku lat akademia częstochowskiego klubu dołączyła do grona najpoważniejszych projektów w kraju, wielu trenerów podkreśla jednolity styl gry drużyn RKS-u, a najstarsze roczniki w komplecie zameldowały się w CLJ-kach.

Czym Śledź może się pochwalić? Na pewno tym, ile na transferach wychowanków akademii zarobił Lech, to jego wizytówka. Dziesiątki milionów euro zysku na wychowankach takich jak Dawid Kownacki, Karol Linetty, Marcin Kamiński i spółka – to poniekąd miara efektywności działań jego i grupy ludzi, którymi się otoczył.

O kandydacie na miejsce Richarda Grootscholtena mówi się, że przychodząc do klubu, robi rewolucje. On jednak twierdzi, że to tylko konieczne zmiany, których wymaga przez to, że chce zrealizować postawione przed nim cele.

W Legnicy jedna ze sprzątaczek, po pierwszych kilku dniach współpracy ze Śledziem, zwierzyła się mu, że była pełna obaw po jego transferze. Bała się o swoją przyszłość. „Bo Śledź jak przychodzi, to zwalnia wszystkich jak leci, nawet sprzątaczki!”.

Taką łatkę mu przypięto, ponieważ drogi wielu osób z klubami, do których przychodził Śledź, szybko się rozchodziły. Ale nowy dyrektor zawsze twierdził, że to nie on zwalniał tych ludzi – a zwalniały ich standardy, które wyznaczał. Pewnie nie zdziwi was, że te standardy, jak na polskie warunki, są wyjątkowo wysokie.

Dlaczego ze Śledziem trudno się było dogadać wielu prezesom czy dyrektorom sportowym? Wielu uważa, że przez jego ego. On z kolei wierzy w ludzi kompetentnych i z tymi, którzy kompetentni w danej dziedzinie nie są, nie zamierza zasiadać do rozmów. Wymaga pełni władzy. Pod jego jurysdykcją ma być cała akademia, z jej, określonym oczywiście wcześniej, budżetem na czele. Skoro wziąć ma pełną odpowiedzialność za projekt, nie chce boksować się z osobami trzecimi. Tym bardziej, że z członkami klubowych zarządów czy osobami z miasta, walka wielokrotnie toczy się bez poparcia jej argumentami. Druga strona często nie ma bladego pojęcia o szkoleniu, co Śledź niejednokrotnie… komunikował jej prosto w oczy.

Dzięki temu, że określony finansowy poziom wychowanek SEMP-a Ursynów zapewnia sobie już na starcie, obowiązki związane z codzienną pracą deleguje tym, których jest w stanie należycie opłacić. Rotacja kadr jest naturalną konsekwencją tego, co powyżej. Bo Śledź chce pracować z najlepszymi. Nazwiska jego wychowanków, także tych trenerskich, dobrze jednak świadczą o tym, jak dobrym pod kątem rozwoju warsztatu miejscem jest akademia, którą kieruje.

W Miedzi, gdy został zwolniony, wypowiedzenie z pracy złożyło aż pięciu szkoleniowców. Przemysław Małecki, Filip Raczkowski, Marcin Kardela, Marcin Salamon i Arkadiusz Adach byli na tyle lojalni, że byli w stanie dla tej decyzji zaryzykować swój byt. To nie lojalności wobec własnej osoby wymaga jednak Śledź. Wobec projektu natomiast – owszem. Bo czy ktoś może wpisywać się w ramy dużej korporacji, jaką powinna być ekstraklasowa akademia, nie respektując zasad w niej panujących? Opierając się na innych wartościach, nie wierząc w nakreśloną wizję, filozofię czy wykreowane DNA?

Zebrania trenerów w Rakowie rozpoczynał slajdem z napisem „wysoka kultura pracy zawsze kroczy przed sukcesem”. A przez kulturę w Częstochowie rozumie się m.in. doskonałą organizację pracy. To dzięki niej szacunek okazywać mają sobie poszczególni, zależni od siebie, pracownicy.

Śledziowi zarzuca się czasem, że papierologii jest za wiele. Ale trudno odmówić mu, żeby to, co robi, nie było mierzalne. Indywidualne Profile Zawodników, profile mentalne z pełną baterią testów psychologicznych, jeszcze bardziej szczegółowe pomiary związane z motoryką. Diagnozowani są również trenerzy. Przepływ informacji i ścieżka działania są z góry określone, planowanie pracy bardzo szczegółowe może być tylko wtedy, gdy wszyscy wpasowują się w nakreślone ramy czasowe. Trener proponuje więc mikrocykl, który pod kątem realizacji taktycznych założeń modelu gry analizuje trener główny (dla danego etapu), następnie swoje trzy grosze wtrąca motoryk i skorygowany materiał wraca do tego, który przełożyć ma go na plac gry.

A jak Marek Śledź patrzy na samo szkolenie?

Swoją technologię pracy opiera na periodyzacji taktycznej, wierzy w przewagę nauczania gry w piłkę w formach kompleksowych, a nie analitycznych. Gry i ich fragmenty stanowią większość treningów w akademiach, które prowadzi, a procesy decyzyjne i przyspieszenie ich realizacji, to clue, do którego treningi mają prowadzić. Przyszłość jest w zasobach mózgu i to tam należy szukać usprawnień.

Łączony z Legią 53-latek bywa bezkompromisowy. Bardzo trudno zmienić jego spojrzenie na określone zagadnienie, ale gdy komuś się to uda, zyskuje on dozgonny szacunek i pozycję.

Śledź uważa, że od dyplomacji jest tylko jeden krok do hipokryzji. I że linia w tym wypadku jest bardzo cienka. Przez to wiele osób ma problem, by znaleźć z nim wspólny język. Twarda postawa przysporzyła mu przez lata wielu fanów, ma jednak również wrogów. Trzymanie języka za zębami przez dyrektora Akademii Rakowa jest uznawane za postawę nieprzyzwoitą. I nieuczciwą.

Śledź w Legii to temat, który zaistnieć powinien już dawno. To w stolicy żyje jego rodzina, to w tym mieście znajduje się jego dom. A infrastruktura, która o ból głowy przyprawia go każdego ranka pod Jasną Górą, w LTC jest lepsza niż w innych miejscach w kraju. Ba, obiektu w Książenicach warszawianom pozazdrościć może pół Europy, komfort pracy w takim miejscu jest niespotykany.

Jednocześnie wobec wszystkich dywagacji pamiętać należy, co dzieje się ostatnio przy Łazienkowskiej. Do lata wszelkie aktualne założenia wywrócić mogą się bowiem do góry nogami jeszcze kilka razy. Na dobrą sprawę – niepewnym jest nawet, czy zachowana przed nowym sezonem zostanie struktura właścicielska stołecznego klubu…

Śledź w Legii to mieszanka iście wybuchowa. Lont został już odpalony, efekt będzie jednak zależny od tego, co się zadzieje w najbliższych miesiącach: zaufanie jego osobie i ludziom, którymi się otoczy, może poskutkować pięknymi fajerwerkami. Chęć okiełznania go i próba czynnego uczestnictwa w procesie, na którym to on zjadł zęby, może natomiast zakończyć się podobnie jak w Miedzi. Z hukiem.

Trenera Śledzia poznałem na początku 2018 roku. Z naszego spotkania wyszła całkiem dobra rozmowa, którą w formie podcastu posłuchać można tutaj. Osoby, które zastanawiają się jakim dyrektorem jest MŚ, koniecznie powinny nadrobić ten materiał.

Polski Związek Piłki Nożnej podjął uchwałę w sprawie Organizacji Kursów Kształcenia Trenerów Piłki Nożnej. Zapoznać sie z nią, oraz z naszym krótkim komentarzem na jej temat, możecie tutaj. Za kilka dni porozmawiam jednak z Pawłem Grycmannem na temat wszystkich wypunktowanych wątpliwości, dlatego jeżeli i wy macie do dyrektora Szkoły Trenerów PZPN jakieś pytania – napiszcie do mnie (pilnie) mailowo lub za pomocą mediów społecznościowych.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Chcesz podyskutować o szkoleniu? O najnowszym artykule? Nie zgadzasz się ze mną lub chciałbyś coś dodać? Napisz koniecznie – przemek.mamczak@gmail.com.