Grycmann: Nabory na kursy UEFA Pro będą w pełni transparentne

To może być koniec afer i rozczarowań wokół naboru na kursy UEFA Pro. Polski Związek Piłki Nożnej opracowuje tabele ze szczegółowymi punktacjami oraz wagami na podstawie których kwalifikować na kursy będzie trenerów. Konkrety pojawią się już w kwietniu, jeszcze przed startem kolejnej edycji UEFA Pro.

Grycmann: Nabory na kursy UEFA Pro będą w pełni transparentne

Dlaczego kursy trenerskie podrożały? Z czym wiąże się zmiana ich cen? Na czym polegać mają ścieżki kształcenia trenerów piłki dziecięco-młodzieżowej UEFA Elite Youth? Dlaczego na UEFA A nie zapisze się już nikt, kto nie przepracował przynajmniej roku w piłce 11-osobowej? O tym wszystkim porozmawialiśmy z Pawłem Grycmannem, dyrektorem Szkoły Trenerów PZPN.

Pod jakim nickiem dyrektor Szkoły Trenerów PZPN ukrywa się na Twitterze?

– Jestem na Twitterze tylko po to, żeby obserwować, co się dzieje. Jeszcze nic nie napisałem, niczego nie skomentowałem. Szczerze mówiąc, nawet nie pamiętam pod jakim nickiem funkcjonuję.

Po publikacji uchwały w sprawie Organizacji Kursów Kształcenia Trenerów Piłki Nożnej napisał mi pan, że przeczytał tam różne dziwne komentarze. Które się panu nie spodobały?

– Te, które nie są prawdziwe. Nie zmniejszyliśmy chociażby liczby miejsc na kurs UEFA Pro. Dlaczego jest „tylko” 20 miejsc na kursie UEFA Pro? Różnica wynika z konwencji UEFA, nowa zakłada grupy 20-osobowe. To nie jest zła wola Polskiego Związku Piłki Nożnej, po prostu musieliśmy się dostosować do aktualnych wymogów konwencji UEFA z 2020 roku.

PZPN nie może wnioskować o to, żeby tych miejsc przyznano więcej?

– Wg poprzedniej konwencji, w kursie mogły uczestniczyć 24 osoby. W aktualnej liczba ta zmniejszyła się do 20, ale jeden z punktów konwencji mówi, że federacja może wnioskować o zwiększenie liczby kursantów. Polski Związek Piłki Nożnej na pewno będzie chciał to zrobić, ale wcześniej musimy wiedzieć, ile osób zgłosi się na sam kurs. Wtedy będziemy działać.

Jakie są moce przerobowe Szkoły Trenerów PZPN?

– W jednym czasie możemy prowadzić tylko jeden kurs UEFA Pro. Tak jest wszędzie, tak mówi konwencja. Tak, jak w innych federacjach, nie można organizować równoległych kursów, kursów na zakładkę. Trzeba jednak podkreślić, że jesteśmy na trzecim miejscu pod względem liczby trenerów z licencją UEFA A w Europie, tylko za Francją i Niemcami, zatem będziemy chcieli wykazać, że zapotrzebowanie na UEFA Pro jest u nas bardzo duże.

Liczba trenerów z licencją UEFA A z podziałem na kraje

Podnieśliście też ceny kursów.

– Konwencja UEFA reguluje liczbę godzin na kursach. Wszystkie „nowe” kursy oparte są przede wszystkim o zajęcia w tzw. mikrogrupach, czyli w realnym środowisku pracy trenera. Jeżeli więc zwiększyła się liczba godzin, siłą rzeczy zwiększyła się cena kursu. Wzrosła o mniej, niż inflacja, która w przeciągu ostatnich 5 lat bardzo się zwiększyła. A dodatkowo w mniejszych grupach jeździmy do klubów, do „realnego środowiska”, co wiąże się z wyższymi kosztami organizacyjnymi.

Byliśmy przygotowani do tej uchwały. Zebraliśmy informacje, ile wynoszą ceny kursów w innych federacjach. Nie chcemy porównywać się do Niemiec, bo tam kurs UEFA Pro kosztuje – w przeliczeniu – ponad 85 tys. zł, ale mieliśmy w Polsce jedne z najtańszych kursów w Europie, mimo że realizujemy więcej godzin niż te wymagane konwencją. Nie chodzi nam o to, żeby zarabiać na kursantach, dla nas najważniejsza jest jakość. Tę zapewniają z kolei wykwalifikowani ludzie, którzy powinni otrzymać za swoją pracę odpowiednie wynagrodzenie. Dopasowaliśmy się do realiów europejskich, ale i tak jesteśmy jednym z „tańszych” krajów.

Czy może pan obiecać trenerom w całej Polsce, że w każdym województwie kurs UEFA B będzie kosztował teraz 2500 zł netto, a UEFA A – 4000 zł netto? Że nie będziemy słyszeli znów o tym, że w Krakowie płaci się więcej niż wszędzie?

– W tym celu odbyło się już kilka spotkań. Różnice w wysokości kwoty kursów w niektórych województwach wynikają z naliczenia VAT-u. To o czym pan mówi dotyczyło z kolei sprzętu – jedni pakiety startowe dla trenerów fundowali większe, inni mniejsze. Teraz ustandaryzowaliśmy te kwestie i określiliśmy niezbędne minimum sprzętowe dla całego kraju. Udało nam się ten temat wyprostować. Dzisiaj mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że zgodnie z nową uchwałą wszystkie kursy w Polsce będą kosztowały tyle samo. Uchwała zarządu PZPN z 9 lutego to reguluje, różnice będą dotyczyły jedynie VAT-u.

Skąd w ogóle to rozróżnienie? Niektórzy są VAT-owcami, niektórzy nie. Przysłowiowego Kowalskiego to w większości przypadków nie interesuje, on po prostu widzi, że kurs UEFA B droższy w jego województwie jest o 575 zł, a UEFA A o 920 zł…

– Jeśli związek jest VAT-owcem, musi odprowadzać VAT, tego nie jesteśmy w stanie przeskoczyć. Jeżeli ktoś jednak zapisuje się na taki kurs, a prowadzi działalność gospodarczą, podatek może oczywiście odliczyć.

W „Jak Uczyć Futbolu” mówił pan jakiś czas temu o punktacji, która będzie określona podczas naborów na kurs UEFA Pro z góry. Jak wyglądać mają te taryfikatory? Niestety nie znalazłem ich w załącznikach do uchwały…

– Wprowadziliśmy uchwałę, która mówi o aspektach organizacyjnych kursów. Kolejnym krokiem jest określenie kryteriów szczegółowego naboru na poszczególne kursy. Przygotowujemy kolejną propozycję uchwały. W tym temacie mamy mocne poparcie prezesa Macieja Mateńki, który również na każdym kroku podkreśla ważność transparentności wszystkich naborów na kursy. Chcemy przekazać szczegółowe zasady naboru na wszystkie kursy. Zainteresowani (aplikujący) będą świadomi tego, w jaki sposób będą oceniani. Mało tego, po egzaminie wstępnym, który przeprowadziliśmy na kursie UEFA Elite Youth A, kursanci otrzymali już taki arkusz. Oni wiedzieli, za co będą punktowani. Każdy otrzymał maila z informacją ile punktów uzyskał w części zamkniętej, ile w otwartej. Pierwszy krok już zrobiliśmy, ale chcemy, żeby było to jeszcze bardziej transparentne, uchwały zarządu PZPN powinny jeszcze mocniej wzmóc przekaz. Mamy jeszcze trochę czasu, bo nabór na kurs UEFA Pro kończy się z końcem kwietnia, sam egzamin planowany jest na czerwiec.

Czyli w kwietniu pojawi się tabela, która określi ile kandydat do udziału w kursie UEFA Pro uzyska punktów za pracę jako asystent w II lidze, a ile za rolę pierwszego trenera w IV lidze itd.?

– Tak. Aktualnie zajmujemy się określaniem „wagi” punktów za poszczególne obszary, bo wiadomo, że większe doświadczenie ma szkoleniowiec, który pracował na poziomie II czy III ligi z licencją UEFA A, niż trener, który pracował choćby w Centralnej Lidze Juniorów. Nie ukrywam, że jest to dla nas bardzo ważne. Niestety, wszystkich nie zadowolimy, bowiem spodziewamy się ponad dziesięciu chętnych na jedno miejsce. Dlatego transparentność egzaminu jest dla wszystkich zaangażowanych w proces rekrutacji na kursy słowem absolutnie kluczowym.

Kiedy z góry zostanie to przedstawione, to nikt nie będzie mógł mieć pretensji o taki nabór. Mało tego, trenerzy będą mogli decydować o swojej przyszłości i pracy, której zamierzają się podjąć, właśnie pod tym kątem.

– Wszyscy jesteśmy zgodni, że rozmowa kwalifikacyjna jest najbardziej intuicyjna i subiektywna, dlatego nie chcemy takich rzeczy. Oczywiście, ta rozmowa się pojawi, ale jeżeli będzie można uzyskać 100 punktów, to za nią będzie można zdobyć niewielką liczbę punktów. Podczas rozmowy ktoś może zaprezentować się bardzo dobrze, ale to nie będzie decydujące. Pytania zamknięte, na które bezpośrednio po egzaminie chcemy pokazać odpowiedzi (tak samo zrobiliśmy na egzaminie wstępnym Elite Youth A), tak aby zminimalizować subiektywizm w ocenie kursanta. Najważniejsze jest doświadczenie trenerskie, czyli staż pracy trenera, które daje już wiele informacji o samym trenerze. Dodatkowe punkty można również otrzymać za doświadczenie zawodnicze.

Noblista Daniel Kahneman w „Pułapkach myślenia” pisze o tym, jak bardzo rozmowa kwalifikacyjna jest zawodna i nieefektywna. Na bazie naukowych badań pokazuje, że wręcz… nie ma sensu.

– Tak, ale z drugiej strony np. w Anglii są specjaliści, którzy zajmują się egzaminem wstępnym na kurs UEFA Pro. On jest wieloetapowy, a prowadzą go ludzie, którzy specjalizują się w rozmowach kwalifikacyjnych w innych branżach. Ale my nigdy nie możemy porównywać się do Anglii, bo tam są zupełnie inne liczby trenerów i futbol zawodowy jest na nieosiągalnym dla nas poziomie finansowym.

Taka tabela powstanie również dla przyszłych kursantów UEFA A i UEFA B?

– Zgadza się. My już na takich tabelach pracujemy, mamy jakieś doświadczenie. Dokonaliśmy ewaluacji. Wiemy, że tabele muszą być bardzo precyzyjne. Bo może pojawić się pytanie: czy jesteś trenerem w piłce 11-osobowej, a w odpowiedzi, ktoś może napisać, że był trenerem przygotowania motorycznego.

Udział w kursie UEFA A mogą wg nowej uchwały brać wyłącznie trenerzy, którzy udokumentują minimum dwie rundy pracy jako pierwszy trener w piłce 11-osobowej. Skąd taka zmiana?

– Z konwencji. Konwencja określa minima i po raz pierwszy wprowadziła kryterium minimum jednego roku pracy jako pierwszy trener. Jeżeli UEFA A daje dzisiaj możliwość pracy na poziomie II ligi, to licencję ten musi otrzymać trener, który „dotknął” piłki 11-osobowej. Jako Szkoła Trenerów PZPN otworzyliśmy teraz wszystkie kursy UEFA A w Polsce. Przeprowadzamy tam anonimowe ankiety, gdzie trenerzy pracują i pracowali. I najwięcej jest ludzi, którzy pracują w kategoriach Orlik oraz Młodzik. Czyli przychodzą na kurs UEFA A, a ich doświadczenie to… praca z małymi dziećmi. Jeszcze raz podkreślę: jesteś na kursie, po którym możesz pracować na półprofesjonalnym czy nawet profesjonalnym poziomie. Kiedy będzie łatwiej? Jeżeli będziesz doświadczał piłki 11-osobowej. Ta zmiana wynika z zapisu w konwencji.

Myślę, że praca w piłce 11-osobowej jest zrozumiała, ale czy na pewno jako pierwszy trener? W konwencji jest zapis „as a coach”, nie „as a head coach” – wychodzi nam zatem, że drugi trener w drużynie III-ligowej lub w Centralnej Lidze Juniorów nie może brać udziału w kursie UEFA A, a może to zrobić np. opiekun B-klasowej drużyny, która spotyka się wyłącznie na mecze. Dzisiaj na kurs UEFA A nie mógłby się zapisać… Dawid Szulczek?

– Jeżeli mówimy o piłce 11-osobowej, mówimy o kategoriach od C2, czyli od Trampkarza Młodszego. W tych kategoriach w protokołach meczowych wpisuje się pierwszego trenera. To jest nie do zweryfikowania, kto był asystentem. Nam chodzi o to, żeby to było transparentne – żeby ktoś nam nie wmawiał, że on był asystentem, chodził na mecze i pomagał drużynie. Musimy to weryfikować.

Okej, na poziomie grassroots mamy jasność, ale co z przykładem Dawida Szulczka? Abstrahując od jego kariery zawodniczej, całą ścieżkę do Wigier Suwałki wydeptał jako asystent.

– Ale już jako trener z licencją UEFA A. Trener musi prowadzić zespół jako pierwszy szkoleniowiec. Jeżeli nie ma takiego doświadczenia w piłce 11-osobowej, nawet w trampkarzach, to nie może. Dawida znam dobrze, bo to też absolwent AWF-u Katowice, miał z nami zajęcia. Wyróżniał się na specjalizacji trenerskiejChciałem go nawet pozyskać, jako zawodnika, gdy prowadziłem jeszcze drużynę juniorów Stadionu Śląski Chorzów. Mówimy tu jednak o skrajnych przypadkach, a kluczowe jest to, czy ty zarządzasz zespołem 11-osobowym. Umówmy się, asystent na poziomie Ekstraklasy, I lub II ligi, to już w większości przypadków jest profesjonalizm, a często na poziomie czwartej ligi czy nawet trzeciej, ten asystent sobie tylko dorabia, zajmuje się np. wyłącznie analizą, motoryką. Chodzi nam o to, żeby być trenerem, który prowadzi zespół, dobiera taktykę, ustawienie zespołu. Ten jeden rok to naprawdę nie jest dużo. Mówimy o bardzo ważnym kursie, który ma przygotować do bycia profesjonalnym trenerem. Pamiętajmy, że mamy dużą grupę szkoleniowców z licencją UEFA A, którzy dzisiaj prowadzą zespoły nawet na poziomie I czy II ligi: Wojciech Łobodziński, Dawid Kroczek, Daniel Myśliwiec czy Tomasz Grzegorczyk.

Nie myśleliście, by po kursie Grassroots C trener musiał odbyć jakiś staż? Wiele osób twierdzi, że do najtrudniejszej pracy z dziećmi delegowani są nieprzygotowani ludzie.

– To jest tylko opinia. W całej Europie tak to funkcjonuje, nie jesteśmy wyjątkiem. Po kursie możesz pracować, chociaż myślę, że UEFA już pochyliła się nad tym tematem i my również o tym myślimy. Chodzi o tzw. mentoring. Czyli: kończysz kurs i masz opiekuna, który pomaga ci w dalszej pracy. Nie zgodzę się, że trenerzy są nieprzygotowani, bo to zawsze zależy od człowieka. Jeżeli komuś zależy i doskonali się w swoim warsztacie, jest aktywny na kursie, to sobie poradzi.

Przejdźmy do ścieżek kształcenia w piłce dziecięco-młodzieżowej. Pojawił się kurs UEFA Elite Youth B, jako alternatywa dla tych, którzy chcą się skupić na piłce młodzieżowej. Dlaczego chętnych do udziału w UEFA Elite Youth A uchwała zmusza do minimum roku pracy w piłce 11-osobowej?

– Proszę zobaczyć, jaka wygląda cała ścieżka: jest Grassroots C, który dotyka piłki dziecięcej, czyli do 9-osobowej. Żeby pójść dalej, tak jest w każdej federacji, trzeba zapisać się na kurs UEFA B. Po nim można pracować w piłce 11-osobowej. Dlatego na kursach UEFA Elite Youth A i UEFA Elite Youth B mówimy o piłce 11-osobowej. Docelowo, UEFA Elite Youth B dotyka kategorii od Trampkarzy Młodszych do Juniorów Młodszych, czyli bardzo ważnych kategorii, niezwykle istotnych w edukacji piłkarzy. Fajnie pracujemy do Młodzika, a później pojawia się ten trudny moment, kiedy zawodnicy przechodzą na duże boisko. Pamiętajmy o tym, że docelowo licencję UEFA Elite Youth A powinni mieć trenerzy pracujący w Centralnej Lidze Juniorów U-18. Ale mówimy o elicie. Dla mnie jest to bardzo racjonalne. Myślę, że większym problemem jest to, że trenerzy chcą wysokich papierów, np. UEFA A, a pracują cały czas z dziećmi.

Z drugiej strony, ktoś, kto chce pracować i wyspecjalizować się w pracy z Żakami i Orlikami, musi zakończyć edukację na kursie Grassroots C, bo nie ma dla niego ścieżki, by się rozwijać?

– Ale w takim razie na kursie UEFA A mamy mówić o dzieciach?

Nie, po to jest chyba ścieżka UEFA Elite Youth?

– Kurs UEFA Elite Youth B skupia się na pracy z młodzieżą, nie z dziećmi, ale nie odejdziemy od tematów dziecięcych. Centrum gry będzie funkcjonowało u dzieci, ale też na poziomie piłki 11-osobowej. Tam także będą fundamenty, zasady gry i tak dalej. To jest kontynuacja materiału. Jeżeli ktoś chce się rozwijać w temacie piłki dziecięco-młodzieżowej, nie jesteśmy w stanie na kursie Grassroots C, gdzie mamy ponad 80 godzin, dotknąć piłki 11-osobowej. Zrobilibyśmy wszystko, a tak naprawdę – nic. Postanowiliśmy, że na kursie Grassroots C skupiamy się szczegółowo na kategoriach Skrzat, Żak, Orlik i Młodzik – każdej z kategorii jest przydzielona jedna sesja. Oczywiście, to nie jest za dużo, ale w porównaniu do innych federacji, i tak mamy sporo godzin.

Byłem przekonany, że UEFA Elite Youth B to będzie pochylenie się nad tymi trenerami, których jest najwięcej.

– Chcemy, żeby tak właśnie było. Kurs ma jasno wyznaczyć ścieżkę młodzieżową. Myślę, że na kursie UEFA Elite Youth B będzie ciekawe to, że chcemy wyraźnie rozgraniczyć piłkę amatorską od profesjonalnej. Chcemy przedstawić, że np. w piłce amatorskiej jest jeden trener, który robi wszystko, ale w piłce profesjonalnej, młodzieżowej, jest już rozgraniczenie na specjalistów. Po to są kursy UEFA Elite Youth B, żeby pokazać najlepsze wzorce szkolenia młodzieży, ale też przez pryzmat rozdzielenia piłki amatorskiej od profesjonalnej. Bo sam trening może być na wysokim poziomie jakości zarówno w piłce amatorskiej, jak i profesjonalnej.

Jak będzie wyglądał program nowego kursu? Kto będzie na nim wykładał?

– Wypracowaliśmy już program. Jest to bardzo nowoczesny kurs, oparty przede wszystkim na wizytach w klubach. Bardzo dużo czasu spędzamy w szkółkach i akademiach: są dwa wyjazdy, mikrogrupy, czyli można powiedzieć, że większość kursu spędzamy poza salą wykładową. Podglądamy trenerów praktyków, to, jak oni pracują, i to jest najważniejsza część. Chcemy zrobić wyjazd do dobrze szkolącej akademii o małym budżecie i tej profesjonalnej, ale nie będziemy nazywać jej profesjonalną, bo w niektórych województwach może być problem, żeby znaleźć bardzo profesjonalną akademię, a z drugiej strony chcemy pokazać jedną bardzo profesjonalną. Chcemy przedstawić różnice: że w tej pierwszej też można fajnie pracować oraz efektywnie szkolić. Powiedziałbym, że kurs UEFA Elite Youth B jest oparty na realnym środowisku. Zajęcia na sali wykładowej są zminimalizowane do absolutnego minimum.

W jaki sposób chcecie dokumentować pracę np. z Żakami?

– Dokumentować?

Przy naborze na kurs UEFA B trzeba tę pracę udokumentować. Wystarczy deklaracja?

– Deklaracja, oświadczenie o tym, że ktoś w takiej kategorii pracował, czyli pismo z klubu. Jeżeli nie było protokołów i tabel, to wystarczy deklaracja, ale z adnotacją, że ta osoba ponosi odpowiedzialność za zgodność z prawdą.

Czy podniesienie cen kursów wpłynie znacząco na ich jakość?

– Powiedziałbym, że jakość zawsze zależy od ludzi. Robimy wszystko, żeby kursy były nowocześniejsze i żeby edukatorzy byli lepsi. Cena kursu Grassroots C zostałą podniesiona o 200 zł. Dlaczego? Bo pojawiły się wyjazdy na mikrogrupy, czyli potrzebna jest nie jedna osoba, tylko czterech edukatorów, przydzielonych do każdej z grup. To jest ta jakość. Pracujemy w mniejszych grupach, a to generuje większe koszty.

Czy edukatorzy będą wreszcie monitorowani? Kursanci będą mieli możliwość ocenienia poszczególnych zajęć?

– Wprowadzamy nowe narzędzia. Jednym z nich jest anonimowa ankieta. Korzystamy już z niej w Szkole Trenerów PZPN. Zmieniamy też arkusz oceny zajęć.

Co oceniamy w tych anonimowych ankietach?

– Prowadzącego. Aspekt organizacyjny i merytoryczny zajęć.

Tylko w skali 1-10 czy występują tam jakieś podpunkty?

– Są podpunkty: mocne i słabe strony prowadzącego, obszar do poprawy, wnioski. Siłą ankiety ma być jej anonimowość, żeby nie było później z tego tytułu problemów. Np. na kursie UEFA Elite Youth A pojawia się pytanie „czy przedstawione na tej sesji treści zmienią lub zmieniły twój warsztat trenerski?” lub „czy treści na zajęciach były adekwatne do poziomu elitarnej piłki młodzieżowej?”.

Trochę bez echa przeszło też to, że pojawiła się nowa uchwała o kształceniu edukatorów. To zmieni kwestię ich kształcenia o 180 stopni! Do tej pory edukator musiał raz na trzy lata odnowić swoją licencję, czyli przyjechać na trzydniowy kurs edukatorów do Białej Podlaskiej, a teraz? Musi być najbardziej uczącym się trenerem w kraju. Musi w trzy lata zdobyć 30 punktów dedykowanych tylko dla edukatorów i 15 ze ścieżki głównej (np. UEFA A lub Pro), tak jak każdy trener. Edukator musi zdobyć więc 45 punktów, z czego 30 dedykowanych jest tylko dla niego. Myślę, że to milowy krok, który poprawi poziom edukatorów w Polsce, bo edukator musi się uczyć dużo więcej niż zwykły trener. Oczywiście, chcielibyśmy, żeby trenerzy jak najwięcej jeździli, zdobywali wiedzę, uczyli się, ale fakty są takie, że wielu trenerów ma nawet problemy z przedłużeniem licencji, a teraz mówimy o edukatorze, który, żeby był lepszy, musi zdobyć… 45 punktów. Wniosek jest prosty: trener edukator musi być bardziej wyedukowany od trenerów, którzy nie posiadają takiej licencji. Dlaczego? Bo on uczy innych trenerów.

W uchwale była informacja, że edukatorzy muszą posiadać licencję UEFA A lub UEFA Pro. Nie pozamykacie w ten sposób ścieżek dla specjalistów od pracy z dziećmi?

– Ale oni nie muszą mieć licencji UEFA A.

Nie muszą?

– Jest zapis, że edukator musi mieć licencję UEFA A lub UEFA Pro, ale jeżeli jest specjalistą i bardzo dobrą osobą, która świetnie prowadzi treningi z dziećmi lub na innym poziomie współzawodnictwa, to Zespół Kształcenia i Licencjonowania Trenerów ma prawo taką zgodę wydać. To kolejna furtka, którą daje również konwencja UEFA.

Czy dopuszczacie możliwość, że po kursie UEFA B będzie można pracować w IV lidze, a nie w lidze okręgowej?

– Póki co nie ma takich rozmów. Pamiętajmy też o tym, że mamy bardzo dużo trenerów z licencją UEFA A, a ich też trzeba zagospodarować na tym poziomie.

Sporo uprzątnęliście na szkoleniowym poletku…

– Pracujemy, jeszcze wiele wyzwań przed nami. Żyjemy w państwie prawa, a prawo w Polskim Związku Piłki Nożnej to są uchwały. Udało się dopasować uchwały do nowej konwencji, co moim subiektywnym zdaniem jest już dużym sukcesem. Tym bardziej, że UEFA aktualnie dokonuje ewaluacji naszego systemu kształcenia i licencjonowania trenerów. Cieszę się, że o tym rozmawiamy, bo ludzie powinni się dowiedzieć, jak jest naprawdę. Nikt nikomu na złość nie robi.

Sprzątacie „bałagan” na starcie swojej kadencji? Usystematyzowanie tego wszystkiego, o czym rozmawiamy, to przecież powinien być punkt wyjścia do jakiegokolwiek systemu szkolenia.

– Dla mnie najważniejsze jest tu i teraz oraz to, co będzie. Uważam, że mamy wielu bardzo utalentowanych i dobrych trenerów. Trzeba ich tylko ukierunkować na to, czego chcą i na co mogą sobie pozwolić. Nie podchodziłbym do tego w ten sposób, że coś było źle, a teraz jest lepiej. Pracujemy rzetelnie i transparentnie, działamy na wielu obszarach, mamy w planach jeszcze wiele innych pomysłów i inicjatyw, o których dzisiaj nie mówiliśmy. Chcemy pokazać wszystkim zainteresowanym naszą „szkołę trenerów”. I nie mam tutaj na myśli tylko tej w Białej Podlaskiej, tylko wszystkie Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej. Kto, jak nie my, musi wyznaczać standardy? Przygotowujemy panel „Łączy Nas Szkolenie”, gdzie będziemy chcieli, żeby myśl, która wychodzi z kursów trenerskich, była myślą Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ostatnio mieliśmy szkolenie z trenerami monitorującymi certyfikację, wcześniej z trenerami Mobilnej AMO. Chodzi o to, żebyśmy mówili jednym językiem. Trener na kursie ma być tak samo oceniany, jak ten w systemie Certyfikacji Szkółek PZPN itd. To jest bardzo istotna rzecz i wiele w tym temacie zostało już zrobione.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Wszystkim Czytelnikom, którzy przesłali swoje pytania, serdecznie dziękujemy za zaangażowanie.

Fot. PZPN