„Chciałem pracować z seniorami, bo tam liczy się wynik”

– Praca z młodymi zawodnikami to co innego niż z dorosłymi. Nie byłem zawodowym piłkarzem, dlatego praca w piłce juniorskiej pozwoliła mi lepiej zrozumieć specyfikę zawodu trenera. Na pewno był to wartościowy czas – podkreśla szkoleniowiec pierwszoligowej Resovii.

„Chciałem pracować z seniorami, bo tam liczy się wynik”

Przeszedł pan drogę od trenowania dzieci, przez rolę asystenta w zespole seniorów a teraz jest pierwszym trenerem na zapleczu ekstraklasy. Jak to się zaczęło?

W UKS SMS Łódź przez wiele lat byłem związany z drużynami młodzieżowymi, Prowadziłem przez minimum rok każdą kategorię wiekową od U6 do U19, jednocześnie będąc trenerem rocznika 2003 przez okres 11 lat. Zawsze chciałem wygrywać. Często słyszy się, że wynik nie jest ważny, ale ja uważam inaczej. Trenujemy i gramy po to, by pokonać rywala. Między innymi dlatego chciałem pracować na poziomie seniorskim, na którym właśnie ten wynik jest najważniejszy. Po wielu latach pracy z dziećmi i młodzieżą zapadła decyzja, aby pracować z seniorami i tak jest do dziś.

Pana rocznik (2003) dwa razy zagrał w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” i dwa razy go wygrał. 

Tak to prawda. Jako 10–latkowie zwyciężyliśmy w 2013 roku i powtórzyliśmy ten sukces dwa lata później. To największy Turniej w Europie i budził duże emocje, a do tego były świetne nagrody dla dzieci. Przeżyliśmy wielką przygodę i to dwa razy. Poziom był wysoki – żeby dotrzeć do finału, trzeba było być najlepszym w gminie, powiecie i województwie. Po zwycięstwie w 2013 roku w nagrodę polecieliśmy do Anglii i obejrzeliśmy mecz na Wembley. Graliśmy też sparing z Tottenhamem. Dwa lata później chłopcy spotkali się z reprezentantami Polski i obejrzeli spotkanie z Gruzją. To dla nich też było wielkie przeżycie. Mnóstwo ludzi jest zaangażowanych w organizację Turnieju i dzięki temu poziom jest tak wysoki.

Ktoś z pana piłkarzy przebił się do dorosłej piłki?

Nikodem Sujecki przeszedł do Pogoni Szczecin a następnie został wypożyczony do Skry Częstochowa. Marcel Żurek jako młodzieżowy reprezentant Polski trafił do Zagłębia Lubin a później do Rakowa Częstochowa, ale jego rozwój zahamowała kontuzja. Kilku innych zawodników przeszło do akademii ekstraklasowych, w których dalej się rozwijają.

Trenowanie dzieci było etapem do zrealizowania kolejnego kroku, czyli pracy z seniorami?

Praca z dziećmi i młodzieżą to co innego niż z dorosłymi. Na pewno jednak pomogła mi w przygotowaniu się do trenowania seniorów. Nie byłem zawodowym piłkarzem, dlatego praca w piłce juniorskiej pozwoliła mi lepiej zrozumieć specyfikę pracy trenera. Na pewno był to wartościowy czas. Zacząłem od pracy w IV lidze jako asystent w Nerze Poddębice. Potem był Sokół Aleksandrów, w którym najpierw byłem asystentem a później pierwszym trenerem. Bardzo fajnie wspominam ten czas, choć w momencie objęcia drużyny wycofał się główny sponsor i powstały spore zaległości finansowe. Mówiąc szczerze mało było chętnych osób, by podjąć się niepewnego wyzwania. Stworzyliśmy ciekawy młody zespół oparty o kilku doświadczonych zawodników i w konsekwencji zajęliśmy drugie miejsce w lidze z zaledwie punktem straty do Sokoła Ostróda.

Do rundy wiosennej przygotowujecie się między innymi na zgrupowaniu w Turcji. Niewiele klubów pierwszoligowych może sobie na to pozwolić. 

Organizacyjnie idziemy do przodu. Jeszcze rok temu wielu rzeczy brakowało w klubie. Krok po kroku jednak się rozwijamy. Takie zgrupowanie przynosi wiele korzyści i wierzę, że dojdziemy do wysokiej formy. W klubie wiele osób pracuje na to, aby podnosić poziom sportowy i organizacyjny. Między innymi pierwsze zgrupowanie zagraniczne w klubie, na które wyjechaliśmy w przerwie zimowej jest sygnałem, że Resovia systematycznie poprawia warunki pracy i dąży do tego, by być solidnym ligowcem.

Po rundzie jesiennej Resovia jest jedenasta w lidze. Potrafiliście wygrać na wyjeździe z ŁKS 3:0, ale mieliście też kilka wpadek. Do miejsc barażowych tracicie tylko trzy punkty. O co będziecie grać wiosną?

Gramy o to, aby w każdym najbliższym meczu zdobyć trzy punkty. Nie postawiliśmy jasno sprecyzowanego celu, jeśli chodzi o zakończenie rozgrywek. Oczywiście jasne jest, że obowiązkiem jest utrzymanie się w lidze, a co będzie dalej, to zobaczymy. Na tą chwilę zajmujemy 11 miejsce z niewielką stratą do pierwszej szóstki, która gwarantuje baraże. Oczywiście jeśli na koniec sezonu będziemy wyżej, to na pewno możemy odbierać to w kategorii dobrze wykonanej pracy.

Fot. i za: zpodworkanastadion.pl