„Profesjonalne szkolenie powinno zaczynać się od U10. Etapy Skrzata i Żaka to nie czas na selekcję”

Sposobów na to, by wychować zawodowego piłkarza, jest wiele. Niektórzy proces szkolenia rozpoczynają już od pracy z dwulatkami! Wiele jest jednak danych, które potwierdzają, że drogę od zespołu ósmio- czy dziesięciolatków do seniora przebywa zaledwie procent wyselekcjonowanych na początkowych etapach zawodników. To dlatego właśnie Akademia Jagiellonii Białystok rozpocznie ten proces nieco później. O dużej zmianie w wiodącym klubie na Podlasiu porozmawialiśmy z dyrektorem Rafałem Matusiakiem.

„Profesjonalne szkolenie powinno zaczynać się od U10. Etapy Skrzata i Żaka to nie czas na selekcję”

Podobno Akademia Jagiellonii od nowego sezonu nie będzie prowadzić najmłodszych grup szkoleniowych?

– Tak, to prawda. Podjęliśmy decyzję o zmianie koncepcji w szkoleniu najmłodszych i przekazaniu dzieci w kategoriach Skrzat oraz Żak do naszych akademii partnerskich.

Skąd pomysł na taki ruch?

– Bardzo długo zastanawiałem się nad szkoleniem najmłodszych. Nad tym, co jest dla dzieci najlepsze, uwzględniając dzisiejsze środowisko oraz specyfikę i cele naszego klubu…

W Europie jest wiele dróg do wychowania piłkarza – ty powiedziałeś mi ostatnio, że to „jedyne rozsądne rozwiązanie dla dużej akademii”. Skąd takie przekonanie?

– Każdy klub i każda akademia muszą znaleźć swoją drogę. Drogę, w którą będą wierzyć. Nie ma recepty na sukces, która zadziałałyby w każdym środowisku. Po analizie realnych możliwości naszej akademii, środowiska w jakim funkcjonujemy oraz celów strategicznych, które sobie założyliśmy, wspólnie uznaliśmy, że szkolenie w Akademii Jagiellonii Białystok powinno zaczynać się najwcześniej od kategorii U10. Nie jest to więc jedyne rozsądne rozwiązanie dla każdego klubu, gdyż każdy ma inne cele, możliwości i funkcjonuje w innym środowisku – ale na pewno dla nas jest ono tym właściwym.

Jakie negatywne konsekwencje prowadzenia szkolenia w kategoriach młodszych niż U10 dostrzegasz?

– Znów odniosę się do naszego środowiska, bo inne kluby mogą takich problemów nie mieć. Mogą z kolei borykać się z innymi trudnościami… Na pewno uprawianie sportu, bez względu na wiek, jest bardzo ważnym elementem życia. I wcale nie musi być to piłka nożna – liczy się przede wszystkim regularna aktywność fizyczna wśród wszystkich chętnych. Jako klub profesjonalny, jeden z największych w naszym kraju i zdecydowanie największy w regionie, jak się zapewne domyślasz, tych chętnych mamy na prawdę bardzo dużo. W szczególności, jeśli mówimy o najmłodszych dzieciach. Bardzo często rodzice przejeżdżają całe miasto, a nawet są i gotowi przejechać całe województwo, by móc u nas trenować. Tu widzę już pierwszy problem. Duże zaangażowanie ze strony rodziców często odbija się negatywnie na młodych zawodnikach, gdyż zaangażowanie podsyca oczekiwania, które wobec dzieci są nierzadko abstrakcyjne i niepotrzebne. Rodzice inwestują w dodatkowe treningi indywidualne, ukierunkowują dzieci w stronę specjalizacji, często bez dania im szansy na „posmakowanie” innych sportów, innych zajęć. Nie mówię tu nawet o przejechanych kilometrach czy czasie spędzonym w samochodzie… Takie sytuacje doprowadzają często do szybkiego zniechęcenia, znudzenia się sportem, wypalenia, a nawet, na późniejszych etapach, do depresji, gdyż treningi od najmłodszych lat u samych zawodników wzbudzają oczekiwania, które nie zawsze zostają spełnione.

Oparliście się o jakieś badania? Doniesienia, statystyki?

– Oparliśmy to przede wszystkim o nasze wewnętrzne statystyki, które prowadzimy do wielu lat. Dodatkiem, ale bardzo wartościowym, był wywiad środowiskowy. Poza tym analizowaliśmy realne potrzeby oraz oczekiwania dzieci.

Jakkolwiek byśmy nie spojrzeli na cały ten proces – na pewno brak selekcji i szkolenia wśród najmłodszych poskutkuje tym, że dzieciaki nie będą rywalizowały kilka razy w tygodniu, na treningach, z najlepszymi ze swego regionu.

– Etap Skrzata czy też Żaka to nie jest moment selekcji. Każde dziecko powinno dostać szansę gry i cieszenia się sportem. Zresztą prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie zbyt wiele powiedzieć o realnym potencjale tych dzieciaków… W moim odczuciu, o prawdziwą i rzetelną ocenę potencjału możemy się pokusić dopiero po skoku pokwitaniowym. Wcześniej jesteśmy w stanie hipotetycznie pewne rzeczy zakładać, na podstawie obserwacji zawodników, ale nie jest to wcale łatwe. Prawda jest taka, że zdolność identyfikacji talentu jest niezwykle trudna i złożona, gdyż jest to nic innego jak przewidywanie przyszłości. W Jagiellonii Białystok mocno pracujemy nad tym, by usprawnić ten właśnie element pracy z młodzieżą. Zależy nam na tym, abyśmy zwiększyli efektywność naszej pracy. Również w tym zakresie. Moim zdaniem o wiele ważniejsze i korzystniejsze jest, by dzieci na tym etapie mogły cieszyć się treningiem w środowisku kolegów ze szkoły i przedszkola, niż trenowanie w wyselekcjonowanym środowisku. Zaszczepmy najpierw dzieciom chęć i radość do gry w piłkę nożną, to będzie motorem napędowym do dalszych działań.

Może i z ośmiolatków przebije się do pierwszej drużyny dwóch zawodników, ale skąd pewność, że bez tych grup i środowiska rywalizacji na właśnie tak wysokim poziom, ta dwójka właśnie by nie przepadła? Albo prezentowała poziom niższy niż w ścieżce alternatywnej?

– Nie jest tak, że uważamy, by praca z dziećmi na etapie Skrzata czy Żaka była niepotrzebna. Wręcz przeciwnie: jest jak najbardziej potrzebna i będziemy się w nią angażować poprzez wspieranie naszych akademii partnerskich, z którymi blisko współpracujemy. W Białymstoku mamy świetną współpracę z takimi podmiotami jak Akademia Młodego Piłkarza, Akademia Hattrick, Akademia Football Camp czy Akademia Ekosport. Nasi partnerzy świetnie pracują z młodymi sportowcami i zaangażować w ten projekt chcemy się poprzez wsparcie właśnie rozwoju piłki dziecięcej u nich. Dzięki odpowiedniej współpracy, białostockie dzieci będą miały odpowiednie środowisko do rozwoju na swoim podwórku. Plan na rozwój akademii partnerskich mamy o wiele szerszy. Wychodzi on daleko poza Białystok.

Jaki to plan?

– Chcemy mieć silnych partnerów w Białymstoku: około pięciu akademii, które utożsamiają się z naszą wizją szkolenia i rozwoju młodego człowieka. W kończącym się już sezonie podpisaliśmy umowy z wymienionymi wcześniej partnerami, z czego Akademia Ekosport specjalizuje się w szkoleniu dziewcząt. Zależy nam na silnym i szerokim fundamencie, który pozwoli młodym sportowcom zaszczepić miłość do piłki i zapewni odpowiedni rozwój piłkarskich podstaw oraz rozwoju w aspektach społecznych.

A co z wyjściem poza Białystok?

– W szczególności zależy nam na mocnym zagospodarowaniu trzech sąsiadujących z nami województw, które są dla nas priorytetowym obszarem w skautingu młodzieżowym. Chcemy mieć bliskie relacje z każdym z naszych partnerów, by stworzyć odpowiednie mechanizmy – pozwalające wszystkim na rozwój. Dlatego liczba akademii partnerskich będzie ograniczona. Kolejnym etapem w budowaniu klubów partnerskich jest wyjście poza makroregion i zagospodarowanie reszty kraju w odpowiedni, dopasowany do naszych możliwości i potrzeb, sposób. Ostatnim elementem rozbudowy sieci klubów partnerskich będzie dla nas nawiązanie współpracy z klubami zza granicy, a mowa tu w szczególności o naszych sąsiadach ze Wschodu. Nasze geograficzne ulokowanie pozwala nam na takie rozwiązanie, ale na wszystko przyjdzie czas…

Kluby partnerskie są więc dla was kluczowe. Co zamierzacie zaoferować im, żeby zmotywować je do pracy dla Jagi?

– Chcemy zapewnić naszym partnerom rozwój, dlatego mamy wielowymiarowy pomysł na premiowanie i współpracę. Będziemy edukować, rozwijać ich trenerów i całe struktury. Na tym bardzo nam zależy.

Co to znaczy?

– Będziemy przeprowadzać szkolenia – dedykowane dla naszych klubów partnerskich, organizować wyjazdy na staże za granicę itd. Oczywiście wszystkie akademie mają możliwość uczestniczenia w meczach pierwszego zespołu, a trenerzy tych akademii w stażach w naszym klubie. Zarówno w akademii jak i w pierwszym zespole.

Dziś bilety na mecze pierwszej drużyny raczej nie przekonują już szkółek, które oczekują po największych znacznie więcej. Planujecie jakiś „system premiowy” dla klubów partnerskich?

– Tak, mamy przygotowany system premiowania finansowego dla naszych partnerów. Wymiana zawodników między klubami (bo my również zawodników oddajemy – do naszych partnerów) odbywa się bezgotówkowo, natomiast jeśli zawodnicy osiągną pewien poziom w naszych strukturach, partner otrzyma gratyfikację finansową. Ta wzrastać będzie, jeśli gracz zadebiutuje w Ekstraklasie, podpisze kontrakt, zadebiutuje w młodzieżowej reprezentacji Polski itd.

Jeśli kwoty są uczciwe, to zmienia postać rzeczy.

– Naszych partnerów chcemy też wspierać infrastrukturalne, w szczególności tych z Białegostoku. Mamy dobre warunki do rozwoju, chcemy się tym dzielić. W naszą umowę mamy wpisaną zgodę na korzystanie z naszego ośrodka treningowego w odpowiednim wymiarze czasowym dla każdego, a jest też możliwość utworzenia klas sportowych w naszym SMS-ie. Poza tym, nasi partnerzy mogą korzystać i współpracować z naszymi trenerami czy też specjalistami, co nie jest oczywistością. Trenerzy w naszej akademii nie mają możliwości pracy w strukturach innych klubów, poza tymi, z którymi mamy współpracę. Wykwalifikowana kadra trenerska to dla mniejszych ośrodków spore wsparcie.

To chyba „najmocniejsza” decyzja odkąd przejąłeś stery w Akademii Jagi? Jak podchodzisz do związanego z tym ryzyka?

– To zdecydowanie „najmocniejsza” decyzja, odkąd jestem szefem akademii. Nie mniej jednak jestem bardzo mocno przekonany do słuszności działań, gdyż została ona podjęta na podstawie wielu przemyśleń, rozmów, analiz i doświadczeń. Bardzo mocno wierzę w słuszność takiego rozwiązania i mówię to nie tylko jako osoba decyzyjna w Akademii Jagiellonii, ale również jako ojciec młodych sportowców. Ta druga strona medalu pozwala mi spojrzeć pod innym kątem.

Kim się inspirowałeś? Sporo podróżujesz po Europie, pewnie któraś rozmowa z trenerami z Zachodu szczególnie dała ci do myślenia?

– Zgadza się, mam regularny kontakt z wieloma europejskimi klubami, a część z nich działa właśnie w taki sposób. Ale tak jak powiedziałem na samym początku: każdy klub musi znaleźć własną ścieżkę, dostosowaną do jego strategicznych celów, ale i do swojego środowiska.

W klubie nie mamy możliwości, aby każde chętne dziecko trenowało w naszej akademii. Byliśmy przez lata zmuszeni do działań selekcyjnych już nawet na wczesnych etapach, co jak wspominałem: jest złe i niewłaściwe. Często przez takie działania zniechęcaliśmy rodziców i dzieci do klubu, a może nawet i do uprawiania sportu. Piłka dziecięco-młodzieżowa powinna być dostępna dla wszystkich, dlatego chcemy aby nasi partnerzy się tym zajęli… Mają możliwości, by zrobić to na bardzo dobrym poziomie, z zachowaniem odpowiedniej różnorodności. A co najważniejsze, wszystko będzie odbywało się w odpowiedniej, przyjaznej i wspierającej odpowiedni rozwój atmosferze, bo my będziemy ich w tym wspierać.

Akademia Jagiellonii z kolei zacznie oficjalnie funkcjonować od etapu Orlika, gdzie zaczniemy wprowadzać w pełni nasz model pracy.

Co jeszcze zmieni się w Białymstoku w najbliższym czasie?

– Podjęliśmy decyzję o rezygnacji z drugiego zespołu CLJ U17. Jak dobrze wiesz, byliśmy jedynym klubem w kraju, który posiadał dwa zespoły na tym poziomie. Z powodu reformacji rozgrywek na poziomie CLJ U17, gdzie rywalizacja obejmie terytorium połowy kraju, zdecydowaliśmy się na połączenie dwóch sąsiednich roczników w jeden zespół, aby jeszcze mocniej skupić się na jakości. Poza tym zwiększamy i rozbudowujemy sieć skautingu, przenosimy drużyny żeńskie do zaprzyjaźnionej akademii partnerskiej, specjalizującej się w pracy z dziewczętami – Ekosport. Plan na rozwój akademii został jasno przygotowany do sezonu 2025/26 i jest systematycznie wprowadzany w życie już od poprzedniego roku.

Kamień spadł ci z serca, kiedy zespół seniorów „przyklepał” utrzymanie w Ekstraklasie?

– Na pewno był to dla nas wszystkich dosyć niełatwy sezon. Jagiellonia przyzwyczaiła polską piłkę do tego, że gra o najwyższe cele. Ale trzeba przeanalizować zarówno dobre, jak i te złe decyzje, które podjęliśmy. I wyciągnąć wnioski. Wierzę, że z każdym kolejnym miesiącem będziemy stawali się mocniejsi.

Tak trudny sezon dał do myślenia włodarzom? Akademia dzięki temu, że zajrzało wam w oczy widmo spadku, będzie ważniejszym elementem całej żółto-czerwonej układanki?

– Uważam, że akademia od jakiegoś czasu jest ważnym elementem klubowej układanki. Od kiedy tu jestem, widać nieustający progres, który bez wsparcia właścicieli i ludzi zarządzającym klubem byłby niemożliwy do zrealizowania. Aktualnie współpracuję z dyrektorem sportowym Łukaszem Masłowskim, z którym się świetnie dogadujemy. Jestem przekonany, że nabierzemy dodatkowego rozpędu i potwierdzimy to nie tylko w rozgrywkach młodzieżowych, ale również na poziomie Ekstraklasy.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK