Absurd w Lubuskim ZPN-ie. Młodzicy mają grać na pełnowymiarowych boiskach

Kilka tygodni temu Lubuski Związek Piłki Nożnej przedstawił regulamin rozgrywek dziecięcych i młodzieżowych na przyszły sezon. Niby zwykła formalność, dalej piłka jest okrągła, natomiast ze zdumieniem przyjęliśmy informację, jak mają wyglądać rozgrywki I ligi wojewódzkiej w kategorii młodzika. Otóż w Lubuskim ZPN-ie doszli do wniosku, że chłopcy będą grać na pełnowymiarowych boiskach.

Absurd w Lubuskim ZPN-ie. Młodzicy mają grać na pełnowymiarowych boiskach

To nie błąd, w województwie lubuskim naprawdę wprowadzono taką reformę. Reformę, która z kilku względów wydaje się dość absurdalna i nie przemyślana. Jak mają wyglądać w sezonie 2022/23 rozgrywki I ligi wojewódzkiej w kategorii młodzika? Odpowiedź na poniższym zdjęciu:

Wiele rzeczy nam się tutaj nie zgadza, ale po kolei. Przede wszystkim, Lubuski Związek Piłki Nożnej jest jedynym, który postanowił, że dzieciaki w tej kategorii wiekowej będą grać na pełnowymiarowych boiskach, 11v11, a co najgorsze – na pełnowymiarowe bramki. Skąd w ogóle taki pomysł? Czy ta decyzja była wcześniej konsultowana z klubami?

– Jestem daleki od negowania pomysłu, który nie został jeszcze sprawdzony przez środowisko, natomiast nam na pewno zabrakło jakiegoś dialogu ze strony Lubuskiego Związku Piłki Nożnej. Nasze zespoły występują na tym poziomie od kilku lat. Tak naprawdę nikt do nas wcześniej nie zadzwonił ze Związku, tylko dostaliśmy tę informację chyba na dzień przed czy w dniu zebrania się wydziału szkolenia, gdy ten projekt wprowadzono w życie. Dostaliśmy wybór, że albo przystępujemy do tych rozgrywek w formacie 11v11 albo… możemy grać „normalnie” w II lidze młodzika – odpowiada Kacper Dworak, koordynator ds. szkolenia UKS Akademii Piłkarskiej Falubaz Zielona Góra.

– Dzwonił do mnie koordynator z Lubuskiego Związku Piłki Nożnej, wyraziłem chęć grania, ale po dłuższej analizie uważam, że chłopcy w kategorii młodzika powinni dalej grać 9v9. Nie wiem, w jakim kierunku to ma iść, czy to kierunek rozwoju, który ma szybciej przygotować chłopaków do piłki 11-osobowej, natomiast myślę, że to jeszcze jest o pół roku za wcześnie. Chcę, żeby chłopcy grali w lidze wojewódzkiej, więc się na to zgodziłem. Wolałbym jednak, żeby takie decyzje były ogólnopolskie, a nie tylko dotyczyły jednej ligi, tym bardziej, że wiodące województwa dalej trzymają się piłki 9-osobowej – mówi nam szkoleniowiec jednej z drużyn, który wolał pozostać anonimowy.

– Jeżeli chodzi o przygotowanie do piłki seniorskiej, to uważam, że decyzja o grze 11v11 jest okej, aczkolwiek jestem trochę przerażony pełnowymiarowymi bramkami. W piłce 11-osobowej będziemy mogli wprowadzać już różne systemy gry, chłopcy będą grać na zdecydowanie większej przestrzeni. Obawiam się tylko o tych bramkarzy, że nie dadzą sobie rady – wyjaśnia Norbert Garbarski, trener młodzików w UKS-ie „Czwórka” Kostrzyn nad Odrą.

Jak pomysł Lubuskiego ZPN-u ma się do Programu Certyfikacji Szkółek? Nijak, ponieważ według Polskiego Związku Piłki Nożnej młodzicy powinni grać 9v9, mniejszą piłką, na mniejsze bramki i na mniejszych boiskach. Kluby mają od poniedziałku do piątku trenować po dziewięciu, ale w weekend grać już po jedenastu? To tak samo, jakby ktoś uczył się polskiego, a sprawdzian pisał z fizyki. – Nasza akademia funkcjonuje w tym projekcie, otrzymaliśmy srebrny certyfikat i działamy na bazie programu Polskiego Związku Piłki Nożnej, w którym mamy jasne wytyczne, że w tej kategorii wiekowej wprowadzamy chłopców do piłki 9-osobowej. Zgodnie z wytycznymi, na treningach mamy grać piłką w rozmiarze 4, natomiast w weekend – w rozmiarze 5. Przecież nie chodzi o to, żeby podczas wizytacji oszukiwać trenera monitorującego, a na co dzień robić coś zupełnie innego – kontynuuje Dworak.

Format rozgrywek zaproponowany przez Lubuski Związek Piłki Nożnej nie zgadza się ani z Programem Certyfikacji Szkółek, ani z projektem Future Pro. Jak mamy promować piłkarzy późno dojrzewających, skoro zmuszamy 11-12 latków do gry na pełnowymiarowych boiskach? Który trener wystawi do gry chłopaka o 30-40 centymetrów niższego od przeciwnika? Żaden. Wręcz przeciwnie, to wręcz zachęta, żeby stawiać na… wyrośniętych oraz lepiej zbudowanych młodych zawodników. – Wydaje mi się, że jesteśmy piłkarsko zbyt słabym województwem, żeby być prekursorem w tego typu projektach. Nie mamy na tyle dużo mocnych ośrodków piłkarskich, żeby te ligi były wypełnione naprawdę silnymi zespołami. Jeżeli w kategorii młodzika gramy 9v9, mniejsze ośrodki mają zazwyczaj 5-6 utalentowanych zawodników, to można powiedzieć, że ok. 60% drużyny jest mocne, ale przechodząc do piłki 11-osobowej, ten zespół straci na jakości, co automatycznie przełoży się na niższy poziom całej ligi. Graliśmy już w tym sezonie 11v11 w Pucharze Lubuskiego Związku Piłki Nożnej i powiem szczerze, że nie wyglądało to najlepiej. Były 3-4 kluby, które odnalazły się w piłce 11-osobowej, natomiast inne ośrodki nie bardzo. Też było to dla mnie trochę śmieszne, że Związek udostępniał na swojej stronie wyniki, które czasem były kosmiczne – tłumaczy Kacper Dworak.

– Takie przypadki, jak wystawianie większych chłopców czy „laga” na napastnika, pewnie będą się zdarzać, aczkolwiek myślę, że większość trenerów już od takiego myślenia odeszła, każdy chce budować akcje, szkoleniowcy nastawiają się na kreatywność. Wiadomo, że gra będzie bardziej fizyczna, ale trzeba spróbować czegoś nowego – dopowiada Garbarski.

Równie „ciekawie” wygląda kwestia awansów i spadków. – Zespół, który w rundzie jesiennej będzie grał 9v9 i wywalczy awans do ligi wojewódzkiej, wiosną będzie grał już 11v11. Z kolei drużyna, która z ligi wojewódzkiej spadnie, na niższym szczeblu będzie zmuszona grać 9v9. Brakuje nam spójności w tym wszystkim. Może sam zamysł piłki 11-osobowej nie jest zły w kategorii młodzika starszego, bo też brakuje tego w województwie lubuskim, że nie mamy podziału na kategorie D1 i D2, natomiast chłopcy z rocznika 2011, którzy w sezonie 2021/22 grali jeszcze 7v7, nagle wejdą do piłki 11v11. To ogromny przeskok – zauważa koordynator ds. szkolenia UKS Akademii Piłkarskiej Falubaz Zielona Góra.

Niemal cały piłkarski Zachód, na którym przecież tak bardzo chcemy się wzorować, stawia na technikę, gry na małych przestrzeniach, szybsze myślenie na boisku, opóźnianie przejścia na pełnowymiarową murawę, za to w Lubuskim Związku Piłki Nożnej postąpili… wręcz odwrotnie. Jakiś czas temu po Twitterze krążył screen z regulaminem rozgrywek w kategorii młodzika i mówiąc szczerze – o wiele łatwiej znaleźć negatywne niż pozytywne komentarze.

 

Na decyzji Lubuskiego ZPN-u najwięcej stracą najmniejsi. – Dla nas nie jest to problem, bo mamy bardzo dużo dzieci w akademii i w przeszłości zgłaszaliśmy np. drugą drużynę młodzików do niższej ligi w trampkarzach, ale gorzej z mniejszymi ośrodkami. Uważam, że jest to nieprzemyślany ruch – mówi Kacper Dworak.

Oczywiście może zdarzyć się tak, że efekty tej nietypowej reformy rozgrywek pozytywnie nas zaskoczą, jednakże mamy wrażenie, że jest to zupełnie niepotrzebna i raczej nie przemyślana zmiana, z której Lubuski Związek Piłki Nożnej szybko (np. po sezonie) się wycofa. Co prawda, większość trenerów zgodziła się na takie rozwiązanie, aczkolwiek nie dlatego, że się z nim zgadzali, tylko pozostali bez wyjścia. Najwięcej stracą na tym najmniejsze ośrodki, które pewnie będą musiały się „przyzwyczaić” do wysokich porażek, a spotkania, które będą polegały na wyciąganiu futbolówki z własnej, wysokiej na niemal dwa i pół metra oraz szerokiej na ponad siedem metrów bramki, z pewnością nie sprawią, że staną się lepszymi piłkarzami.

BARTOSZ LODKO

Fot. Tymbark, Lubuski Związek Piłki Nożnej