Jako dzieciak przychodził z ojcem na „Żyletę” wspierać zawodników Legii Warszawa, nie wiedząc, że zaledwie kilka lat później stanie się jednym z nich. Jak wyglądały piłkarskie początki Kacpra Tobiasza?

Pierwszy trener: Kacper Tobiasz

Młody bramkarz urodził się w Płocku, natomiast swoją przygodę z futbolem rozpoczął w Stowarzyszeniu Edukacji Młodych Piłkarzy Warszawa, zwanym też krócej SEMP-em. Klub ten założył na początku lat 90. Rudolf Kapera, nie żyjący już szkoleniowiec, który na miejscowej Akademii Wychowania Fizycznego uczył m.in. Macieja Skorżę, Piotra Stokowca, Leszka Ojrzyńskiego czy Jacka Zielińskiego.

– Pierwszym trenerem Kacpra był Jakub Korczykowski, który rozpoczął pracę z grupą naborową rocznika 2002. Kuba prowadził ich do ok. 10. roku życia, a następnie ja przejąłem ten rocznik i spędziłem z nim najwięcej czasu – mówi nam Krzysztof Lizińczyk, dyrektor akademii, do której uczęszcza aktualnie ok. 600 adeptów piłki nożnej.

Dość często bywa tak, że przyszli golkiperzy w dzieciństwie wcale nie chcieli nimi zostać, jednakże z różnych powodów (najczęściej absencja głównego bramkarza) wylądowali między słupkami i tak już zostało. Czy z Tobiaszem było podobnie? – Kacper Tobiasz był wyróżniającą się postacią w tej drużynie. Prawda jest taka, że stał między słupkami, ale bardzo dobrze radził sobie też w polu. Nie bał się podejmować trudnych decyzji na boisku, miał bardzo dobre uderzenie z lewej nogi. Gdy braliśmy udział w różnych zawodach, Kacper często był wybierany najlepszym bramkarzem turnieju. W 2017 roku polecieliśmy np. na turniej do… chińskiego Kantonu. Dla chłopców to była spora przygoda. Kacper wówczas bardzo dobrze się prezentował, w spotkaniu z drużyną z Japonii wybronił nam rzuty karne. Był bardzo ambitnym dzieckiem, nie lubił przegrywać i zawsze dawał z siebie 100% – tłumaczy Lizińczyk.

Kacper Tobiasz trafił do Legii zdecydowanie wcześniej niż w 2019 roku, gdy przeniósł się tam na stałe. – Legia Warszawa zainteresowała się nim, gdy miał 10 lat. Kacper przeniósł się wtedy na Łazienkowską, jednakże półtora roku później wrócił do nas. Zasugerowałem tacie Kacpra, że dobrym rozwiązaniem będzie, jeżeli wróci do nas i będzie się harmonijnie rozwijał, a na grę w Legii przyjdzie jeszcze czas – wyjaśnia dyrektor SEMP-u.

Czy w szkółce z Ursynowa mógł liczyć na podobne warunki, co w jednej z największych akademii piłkarskich w kraju? – Mieliśmy naprawdę fajny rocznik. Razem z Kacprem grali m.in. Szymon Włodarczyk (obecnie Górnik Zabrze), Kacper Gościniarek (Górnik Polkowice) czy Kajetan Staniszewski (Arka Gdynia) – wszyscy później przenieśli się do Legii Warszawa. Oprócz szkolenia zasadniczego, staraliśmy się też wprowadzać programy specjalizacji bramkarskiej. Rozpoczęliśmy wówczas współpracę z trenerem Andrzejem Krzyształowiczem, natomiast schedę po nim przejął jego syn, Maciej. Był on jedną z wiodących postaci, jeżeli chodzi o rozwój piłkarski Kacpra Tobiasza. Rozwijaliśmy się, awansowaliśmy do Ekstraligi, byliśmy czołową drużyną na Mazowszu. W szkole podstawowej przy ul. Koncertowej została dla nich otworzona także klasa sportowa, do której uczęszczała większość zawodników. To była bardzo fajna grupa, która chciała pracować, więc chcieliśmy stworzyć im optymalne warunki do rozwojuMyślę, że przełomowym momentem, który dał taki impuls i informację chłopakom, że rzeczywiście można dalej się rozwijać i dążyć do tego, żeby w przyszłości zagrać na zawodowym poziomie, była rywalizacja w kategorii U-14 z Legią Warszawa o pojechanie na Mistrzostwa Polski Nike Premier Cup 2016. O tym, kto zajmie pierwszą pozycję w lidze, decydował bezpośredni mecz. U siebie wygraliśmy 1:0, w rewanżu wystarczał nam remis, ale przegraliśmy 1:3 i to „Legioniści” awansowali dalej – odpowiada Krzysztof Lizińczyk.

Jak już wspomnieliśmy wyżej, 19-latek po raz drugi trafił na Łazienkowską trzy lata temu. – Z czasem, kiedy Kacper chyba też dojrzał do tego, że chciałby zostać zawodowym piłkarzem, w czym mocno wspierali go rodzice, zdecydował się ponownie spróbować swoich sił w Legii Warszawa. Rozmawiali ze mną klubowi skauci, jego rodzice zostali zaproszeni na spotkanie z władzami akademii, przedstawiono im ścieżkę rozwoju Kacpra – mówi dyrektor SEMP-u Warszawa.

Przez pierwsze półtora sezonu był rezerwowym, dopiero w kampanii 2020/21 zaczął na stałe bronić w III-ligowych rezerwach, żeby już rok później zadebiutować na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju. Tobiasz rozpoczął sezon 2021/22 od meczów z Wisłą Płock (1:0) i Radomiakiem Radom (1:3), w następnych sześciu spotkaniach nie zagrał, do bramki wrócił na starcia z Lechem Poznań (0:1) oraz Piastem Gliwice (1:4) i ponownie usiadł na ławce rezerwowych. Zimą został wypożyczony do I-ligowego Stomilu Olsztyn, z którym spadł z ligi, aczkolwiek on sam wyglądał naprawdę dobrze. Teraz wrócił do klubu i zdążył przekonać podczas Kostę Runjaicia, że to on powinien być pierwszym bramkarzem Legii Warszawa. Musi jednak dobrze spisywać się między słupkami, bo w obwodzie są jeszcze przecież Cezary Miszta, a także sprowadzony z Zagłębia Lubin Dominik Hładun.

– Nie jest najwyższym bramkarzem w rozgrywkach, ale trzeba powiedzieć, że w okresie 14-16 lat Kacper wykonał tytaniczną pracę. Musiał zrzucić trochę kilogramów oraz popracować nad swoją sylwetką, co też zrobił. Ogólnie rzecz biorąc, za dzieciaka, jeżeli chodzi o jego budowę ciała, to nie wyglądało to tak, jak teraz (śmiech). Kacper przejął po Arturze Borucu bluzę z numerem 1, która jednak do czegoś obliguje. Patrząc na jego poczynania, widać, że złapał jeszcze więcej pewności w grze. Mam nadzieję, że podtrzyma swoją dobrą dyspozycję, będzie dalej się rozwijał i spełniał swoje marzenia. Jako klubu cieszymy się z tego, że nasz wychowanek gra na tym poziomie – kończy Lizińczyk.

BARTOSZ LODKO

Fot. FotoPyk