Szczecińska trampolina do Włoch w cieniu edukacyjnej rewolucji. FASE Szczecin

Regularne występy w Centralnych Ligach Juniorów, wychowankowie w ekstraklasowych klubach, zagraniczne transfery i współpraca ze Sportingiem Lizbona. To już dziewiąty rok istnienia FASE Szczecin, które coraz śmielej funkcjonuje na młodzieżowym futbolowym rynku w Polsce. Bo Football Academy School of Excellence to nie zwyczajna piłkarska akademia. To również nie zwyczajna szkoła.

Szczecińska trampolina do Włoch w cieniu edukacyjnej rewolucji. FASE Szczecin

– U nas jest inaczej niż wszędzie – na starcie zaznacza dyrektor Akademii FASE Szczecin, Sławomir Kłos. – Lekcje trwają godzinę zegarową, uczniowie do nauki używają aplikacji i iPadów, nie noszą ze sobą w ogóle podręczników. Nie mamy prac domowych, wszystko dzieje się podczas zajęć. A kluczem jest atmosfera, o którą dbają nauczyciele, trenerzy oraz wszyscy inni pracownicy. Kiedy ktoś przyjeżdża do nas z Polski i widzi z bliska, jak to wygląda, po prostu… zostaje w FASE.

Projekt samowystarczalny

Football Academy School of Excellence swoją działalność rozpoczęła 1 września 2014 roku. Historia tej prywatnej placówki sięga jednak ponad trzech dekad. To na jej podstawie powstały klasy szkoły mistrzostwa sportowego, w których młodzi piłkarze podążają określoną edukacyjną ścieżką. Projekt jest samowystarczalny – nie ma dotacji, zewnętrznych dofinansowań, nie ma wsparcia miasta. W FASE nacisk kładzie się m.in. na języki obce, bo dobry zawodnik może ich bardzo potrzebować, co pokazują przykłady wytransferowanych za granicę graczy. Każdego tygodnia aż dziesięć godzin zegarowych zajmują więc język angielski oraz niemiecki. Kłos: – Naszym celem są transfery do lig zachodnich, a swoich wychowanków przygotować na nie chcemy zarówno pod kątem umiejętności piłkarskich, jak i kompetencji miękkich czy zdolności językowych.

Z założenia w FASE zawodnik to dla nauczycieli partner do współpracy. Relacja jest przyjacielska, choć opiera się o autorytet osoby dorosłej. – Dokładnie tego samego chcemy w drużynach: między zawodnikami i sztabami, już podczas boiskowej rywalizacji. W ten sam sposób podchodzimy też do rodziców – tłumaczy Kłos.

Piłkarze mają w życiu łatwiej, co potwierdza się w Szczecinie. Czesne dla „zwykłego” ucznia w szkole prywatnej Leonarda Piwoni wynosi około 1200 złotych. Zawodnicy płacą tylko 350 złotych, a ponadto mogą liczyć na sportowe stypendia i obozy, które nie są dla nich dodatkowym kosztem. Harmonogram jest jednak napięty – jeżeli rano odbywają się zajęcia piłkarskie, do bursy nastolatkowie wracają około 19:00.

FASE to cztery klasy, około 80 zawodników. Każdego roku w strukturach szkoły mistrzostwa sportowego funkcjonują drużyny U14, U15 i U17, która występuje w CLJ oraz lidze wojewódzkiej.

Kłos: – Do U14 trafiają do nas zawodnicy z całej Polski. Najdalej do Szczecina miał zawodnik z Rzeszowa (Mateusz Niedziałkowski, obecnie Raków Częstochowa – przyp. red.), obecnie mamy chłopca, który z Warmii i Mazur musi przejechać ponad 500 kilometrów. Takich zawodników ściągamy jednak tylko wyłącznie wtedy, gdy przewyższają oni znacząco poziom zawodników z danej kategorii. Na co dzień głównie skupiamy się na województwach zachodniopomorskim, kujawsko-pomorskim, pomorskim, lubuskim i wielkopolskim. W całym procesie skautingowym bardzo pomagają nam struktury Football Academy.

Bo o ile fundamentem FASE jest szkoła, to jej kamieniem węgielnym właśnie największa sieć szkółek piłkarskich w Europie. FA to obecnie około 100 oddziałów w Polsce, 650 treningowych grup, około 12 tysięcy zawodników w wieku od czterech do dwunastu lat. Typowy grassroots, w którym jak wszędzie, nie brakuje również tych najbardziej utalentowanych. – Mamy 280 trenerów i każdy z nich zobligowany jest do pomocy FASE. Szuka, skatuje, wysyła informacje. Na przestrzeni ostatnich ośmiu lat kilku zawodników wyszkolonych przez FA przez FASE dotarło do Ekstraklasy – wspomina Kłos.

FASE to ma być ostatni szlif. Wiek, w którym do Szczecina trafiają młodzi piłkarze jest jednak kluczowy w kontekście ich przyszłości – dlatego na pełne etaty jest tu zatrudnionych aż szesnastu trenerów. Sztab każdej drużyny składa się z pierwszego trenera, asystenta (w drużynie U17 asystentów jest dwóch), trenera bramkarzy i trenera przygotowania motorycznego. Najbardziej doświadczeni szkoleniowcy i koordynatorzy tworzą departament metodologii, w który zaangażowani są także przedstawiciele Sportingu Lizbona.

Włoska wisienka na torcie

Jakkolwiek nie zorganizowana byłaby szkółka piłkarska, koniec końców i tak jej wizytówką będą wychowankowie. W FASE z roku na rok uznanych nazwisk przybywa, a lista wydłuża się o wytransferowanych stąd graczy. Chcą sprzedawać 17-latków. – Bardzo często duże akademie tworzą „drużyny”, które mają być mocne w poszczególnych rozgrywkach… co zabija rozwój indywidualny. Kiedy od nas klub kupuje piłkarza, możemy przypuszczać, że chce na niego postawić – uważa Kłos. – Jesteśmy projektem nastawionym głównie na selekcję, szkolenie indywidualne i sprzedaż zawodników. Do klubów z Polski, ale i zagranicznych. Korzyść dla nas i dla rodziców jest obustronna. Mają oni pewność, że nie będziemy na siłę trzymać dziecka, a chcemy być trampoliną do gry w uznanych markach.

Zawodnicy FASE mogą też jeździć na testy, bo klub umożliwia im analizę, dokąd chcieliby trafić: do Legii, do Lecha czy do Zagłębia. Wychowankowie szczecińskiej akademii odbywają również testy w klubach zagranicznych: Schalke 04, Fiorentina, Hertha Berlin, Sporting, US Sassuolo, Atalanta Bergamo, Burnley, SPAL, Bolton, Crewe Alexandra, Sturm Graz, Leicester City.

W Atalancie Bergamo jest już Piotr Pardel, do SPAL trafili Gracjan Szyszka, Oskar Klessa i Adam Stefański. Szymon Emche zadebiutował w Serie B, w barwach US Cremonese, a to dopiero początek – owoce dotyczą zaledwie ośmioletniej przygody. Mało tego Bartosz Łuczak (Piast Gliwice), Ksawery Kukułka (Lech Poznań), Hubert Szulc (Koronie Kielce), Kacper Wnorowski (Legia Warszawa), Jędrzej Góral (Pogoń Szczecin), Ignacy Arczyński i Bartosz Nowakowski (Lechia Gdańsk) to zawodnicy, którzy trenują z pierwszymi zespołami na poziomie Ekstraklasy.Adrian Czypicki (ŁKS), Marcel Predenkiewicz (Arka Gdynia) i Bartosz Dziemidowicz (Podbeskidzie Bielsko-Biała) rozlokowani są z kolei po klubach pierwszoligowych. Niektórzy z wymienionych są już po debiutach w większych klubach.

FASE może również pochwalić się trzynastoma młodzieżowymi reprezentantami Polski:

  • rocznik 2003: Kryspin Leśniak, Jakub Uzar
  • rocznik 2004: Ksawery Kukułka, Hubert Szulc, Marcel Predenkiewicz, Bartosz Dziemidowicz, Mateusz Niedziałkowski
  • rocznik 2005: Patryk Rychlik, Piotr Pardel, Jan Mierzwa
  • rocznik 2006: Filip Ratajczyk, Kornel Lisman
  • rocznik 2007: Sebastian Chuchnowski, Dawid Bembnista, Maksymilian Baran

Duże sukcesy roczniki 2005 i 2006 osiągały już kilka lat temu, w Turnieju „Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku”. Na Narodowym grał m.in. Pardel, który został uznany za najlepszego bramkarza. Kroczek z kolei został wybrany MVP Turnieju. Kłos: – Wracają wspomnienia. Oglądam te finały z taką delikatną, pozytywną zazdrością. Może jeszcze będzie mi kiedyś dane pracować z taką kategorią wiekową i wziąć udział w tej inicjatywie? Z Turniejem mam wyłącznie pozytywne wspomnienia i fajnie byłoby w nim się znaleźć po raz kolejny. Takie projekty są korzystne przede wszystkim dla naszych młodych zawodników i zawodniczek. Dzieciaki widzą, że wielka piłka jest na wyciągnięcie ręki.

– Wygrana w Turnieju „Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku” to dopiero pierwszy krok do piłkarskiej kariery. Nie można po nim spocząć na laurach. Dobrym przykładem jest właśnie Pardel, który jest przeciwieństwem bramkarskiego stereotypu. Świetny dzieciak, spokojny, ułożony, bardzo dobrze się uczył. Do Włoch pojechał mówiąc płynnie po angielskie, po trzech miesiącach płynnie mówił już po włosku, co potwierdza, że nasze podejście do nauki języków ma sens.

„Jesteśmy w czubie szkolenia w Polsce”

Wykorzystaliście słabość polskiego szkolenia?

Sławomir Kłos: – W momencie, gdy tworzyliśmy FASE, jak najbardziej. Wtedy Akademia Pogoni nie działała tak, jak obecnie. Mogliśmy jeździć po całym województwie, by pozyskiwać reprezentantów danego regionu. Na ten moment skauting jest wiele trudniejszy, bo sporo akademii poczyniło postępy. Natomiast uważam, że nasz departament jest w krajowej czołówce pod względem efektywności działań. Duża część budżetu naszej akademii poświęcona jest właśnie jemu.

Dlaczego wyprzedziliście inne komercyjne, i nie tylko, projekty?

– Ze względu na atmosferę i podejście do relacji trenerzy-zawodnicy oraz bardzo wysoki poziom nauki w szkole. Jakość nauczania języków, organizacja klubu, poziom szkolenia – w FASE wszystko się zgadza na każdej płaszczyźnie. I to wszystko wpływa na to, w jakim miejscu się znajdujemy.

W którym miejscu FASE jest dzisiaj na piłkarskiej mapie Polski?

– Moim zdaniem jesteśmy w czubie jeśli chodzi o szkolenie i pozyskiwanie zawodników. Do drużyn U14 czy U15 jesteśmy w stanie ściągać zawodników z akademii ekstraklasowych. W zakamarkach piłkarskiej Polski wyszukujemy też innych graczy z potencjałem. Oni doskonalą u nas swoje umiejętności a w wieku 17 lat szukamy im odpowiedniego środowiska do dalszego rozwoju.

To jak szkolicie, na co zwracacie największą uwagę?

– Nasze treningi są nastawione na rozwój jednostki. Wszystko opiera się na pracy indywidualnej. Nawet analizy, które wykonujemy, skupiają się na działaniach jednej osoby, a nie drużyny. Nam nie zależy na rozwoju drużyn, a na rozwoju zawodników. Swoich podopiecznych rozliczamy z zadań indywidualnych, chcemy, aby rozumieli na boisku sytuacje, w których się znajdują. Gry opieramy na tym, że zawodnik cały czas jest w nie zaangażowany, dlatego przeważają u nas małe gry i gry taktyczne, oparte na zasadach, nie schematach.

Co w waszym spojrzeniu na ten proces zmieniła współpraca ze Sportingiem?

– Program szkolenia jest połączony z tym, co robiliśmy do tej pory. Bazujemy na fundamentach gry. W 2020 roku dołączył do nas Sporting, z którym połączyliśmy swoje wizje. To, o czym mówiłem wcześniej, spotkaliśmy właśnie w Portugalii. Fokusujemy się na rozwoju zawodników w środowisku gry.

Nie macie zajęć dedykowanych przygotowaniu motorycznemu?

– Zawodnicy mają rozpiski indywidualne, które mogą realizować we własnym zakresie. Motoryce poświęcamy jedną jednostkę dodatkową. Każdy trening zaczyna jednak trener przygotowania motorycznego, który ma około 25-30 minut na realizację swojej tematyki. Później są już małe gry, a po części wstępnej, w głównej, generalnej, mamy małe gry oraz aspekty techniczno-taktyczne. Na koniec zajęć odbywa się gra taktyczna: 8v8 czy 11v11.

Dlaczego wybraliście system 3-5-2?

– 1-3-5-2 jest naszym głównym systemem, to w nim chcemy funkcjonować przez 80 procent meczów w sezonie. Alternatywą jest 1-4-3-3. FASE największe zyski ma ze środkowych obrońców i napastników. Dlatego przeszliśmy na 1-3-5-2, w którym środkowych obrońców jest trzech, a do tego mamy dwie dziewiątki. W tym systemie rywalizują też młodzieżowe reprezentacje Polski, więc wiodący zawodnik, który tam „wpada”, zna system od podszewki.

Jak istotna jest dla was kadra trenerska?

– Moim zdaniem w całej układance zwanej akademią, kluczowy jest trener. Jeśli jego jakość jest średnia, trening jest średni. Trener to najważniejsze ogniwo akademii, dlatego ściągamy ich z całej Polski, pozwalamy się im rozwijać i dajemy warunki, które pozwalają im żyć w Szczecinie. Podejście trenera i jakość zawodników to dwa aspekty, które moim zdaniem definiują poziom piłkarski, bo różnice na poziomie metodologii są w czołowych klubach minimalne.

Występujecie w ligach CLJ U15 i U17, a dlaczego nie ma was w kategorii U19?

– Po pierwsze ze względu na ograniczenia infrastrukturalne. Po drugie natomiast: uważamy, że ktoś, kto skończył 17. rok życia, i trafi do zespołu U19 lub do seniorów, jest bardziej szanowany. Wiemy wtedy o tym, że klub pozyskujący ma plan na danego zawodnika. My dajemy gwarancję rozwoju piłkarskiego, motorycznego oraz edukacyjnego – bez tak dużej presji jak w innych klubach. Zawodnik, który kończy edukację w Szczecinie jest w pełni gotowy do życia na każdej płaszczyźnie.

Funkcjonujecie w Szczecinie, a obok was Pogoń może pochwalić się jedną z najlepszych polskich akademii piłkarskich. To problem czy zaleta?

– Zaleta. Osobiście bardzo często odwiedzam centrum treningowe Akademii Pogoni, ponieważ występują tam nasi byli zawodnicy. Pierwszym trenerem rezerw jest Paweł Ozga, który do „granatowo-bordowych” trafił od nas, jego asystentem jest Krzysztof Białek, którego również ściągnęliśmy kilka dobrych lat temu z Football Academy Opole. Pogoń zyskała na tym, że powstał nasz projekt. Bardzo często nasze zespoły są w czołówkach Centralnych Lig Juniorów U15 czy U17, co pokazuje jak duży potencjał posiada nasz
region. Od kilku lat nasi zawodnicy, po skończeniu edukacji piłkarskiej w naszej akademii, trafiają do zespołu U19 Pogoni. Chciałbym, aby ta współpraca trwała i wchodziła na coraz wyższy poziom. Przede wszystkim w zakresie komunikacji między klubami.

Marzenia o własnym domu

FASE treningi dzieli na dwa bloki: pierwszy zaczyna się o 8:00 i trwa do 9:30, a drugi: od 10:30 do 12:00. Akademia posiada swojego busa i dwa autokary, które wożą zawodników z bursy na treningi oraz do szkoły. Uczniowie nie poruszają się sami, mają zapewnioną opiekę 24 godziny na dobę. Tym transportem jeżdżą też na mecze oraz turnieje. W brusie jest 55 miejsc, dedykowanych wyłącznie graczom FASE. Komfortu, lokalizacji i warunków może pozazdrościć im większość rówieśników w kraju.

Problemem dla szczecinian jest jednak infrastruktura sportowa. – Mamy dwa własne boiska o wymiarach 40×20 metrów, gdzie nasi zawodnicy odbywają zajęcia motoryczne oraz indywidualne. Trenują tam młodsze grupy. Właściciel FASE posiada również hotel nad morzem, gdzie odbywają się obozy letnie i zimowe – opowiada Kłos. – Do codziennych treningu wykorzystujemy obiekt MOSIRu przy ul. Kresowej, gdzie do dyspozycji jest pełnowymiarowe sztuczne boisko i Orlik. Od pięciu lat poszukujemy na terenie Szczecina i w okolicach terenu, gdzie zbudować moglibyśmy centrum treningowe. Wraz z budynkiem klubowym i bursą. Finansowo i organizacyjnie jesteśmy gotowi na inwestycję, ale nie możemy znaleźć terenu.

Po co Kłosowi i spółce teren? Po co centrum treningowe? – Poziom organizacji i poziom sportowy mogłyby zostać przez nas podniesione jeszcze wyżej. Wtedy łatwiej byłoby pozyskiwać zawodników, mielibyśmy też większy komfort pracy. W Szczecinie jest zbyt dużo klubów i nie mamy możliwości otrzymać tylu godzin, by trenować popołudniami. Uważam, że z własnym domem bylibyśmy topowym ośrodkiem, który tworzy zawodników na poziom U19 w Polsce. A wystarczyłyby… dwie płyty sztuczne o pełnym wymiarze.

– Zawodnicy, ich dalsze szkolenie oraz praca indywidualna z nimi to nasz priorytet – podsumowuje dyrektor FASE, a zapytany o cele na przyszłość, bez namysłu odpowiada: – Taki cel jest jeden, najważniejszy. Jest nim oczywiście dla nas wybudowanie centrum treningowego i o to będziemy walczyć w najbliższych miesiącach.

ZE SZCZECINA – PRZEMYSŁAW MAMCZAK