W Sandecji Nowy Sącz jest ciekawy chłopak z rocznika 2006, którzy zaczyna otrzymywać coraz więcej szans w pierwszym zespole. Kim jest Igor Maślanka, jeden z najmłodszych debiutantów w historii I ligi?

Pierwszy trener: Igor Maślanka

16-latek rozpoczął swoją przygodę z piłkę w Dunajcu Nowy Sącz, skąd w wieku 10 lat trafił do Sandecji. – Miałem przyjemność pracować z nim przez pięć lat. Zacząłem od prowadzenia go w kategorii młodzika w lidze wojewódzkiej, następnie prowadziłem go w trampkarzach starszych, a naszą współpracę zakończyliśmy na Centralnej Lidze Juniorów U-15. W młodzikach i trampkarzach występował najczęściej na pozycji ofensywnego środkowego pomocnika. Jeżeli sytuacja tego wymagała, grał grał na skrzydle – lubił mieć więcej miejsca i zejść z bocznego sektora do środka  – mówi nam Jerzy Czernecki, jeden z pierwszych szkoleniowców Maślanki.

Jak to często bywa w przypadku wyróżniających się jednostek, kluby decydują się, żeby tacy chłopcy występowali w starszym roczniku. Nie inaczej było w tym przypadku, jednakże Igor po dwóch latach wrócił do gry z rówieśnikami. Dlaczego? – Myślę, że Igor jest przykładem zawodnika z talentem, który systematycznie rozwijał się poprzez sumienną pracę oraz odpowiednie prowadzenie. Na każdym etapie jego rozwoju dokładano odpowiednie cegiełki, każdy z trenerów wykonał swoją pracę w należyty sposób.  Był zawodnikiem rozwijającym się harmonijnie, zgodnie ze swoim wiekiem biologicznym, jednakże wyróżniał się na tle rówieśników wysokimi umiejętnościami indywidualnymi, dlatego od razu trafił do starszego rocznika, który prowadziłem. Przez dwa sezony występował z zawodnikami silniejszymi fizycznie, ale z czasem różnica w fizyczności stała się bardziej widoczna, dlatego podjęliśmy decyzję, żeby wrócił do rocznika 2006, gdzie będzie mógł budować swoją pewność siebie i stawać się liderem zespołu. Z racji, że w tym czasie przejąłem właśnie ten rocznik, miałem możliwość dalszej pracy z Igorem – wyjaśnia Czernecki.

Czym Maślanka robił przewagę na boisku? – Umiejętnościami technicznymi, potrafił stworzyć przewagę prowadzeniem piłki i dryblingiem. Miał także ciąg na bramkę, dobre uderzenie, a do tego wszystkiego był mocny mentalnie – nie rozpamiętywał zbyt długo nieudanych akcji. Dawałem mu dużo swobody w grze i darzyłem zaufaniem, pomimo popełnianych błędów, a Igor odwdzięczał się golami. Zdarzało się, że swoją indywidualną grą frustrował kolegów z zespołu, ale jak widać, wyszło mu to na dobre – odpowiada szkoleniowiec legitymujący się licencją UEFA Elite Youth A.

Hubert Maślanka, czyli o osiem lat starszy brat Igora, również grał w I-ligowej Sandecji Nowy Sącz, udało mu się zadebiutować na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w kraju, ale ostatecznie większej kariery nie zrobił. Z racji, że rodzice Igora wychowali już jednego piłkarza, z pewnością było im łatwiej w drugim przypadku. – Myślę, że wiele czynników i osób miało wpływ na to, że Igor znalazł się w miejscu, w którym jest aktualnie. Na pewno mógł liczyć na duże wsparcie od rodziców. Zawsze byli blisko niego, natomiast nigdy nie wychodzili przed szereg, stwarzali mu odpowiednie warunki do realizowania swojej pasji, cieszyli się z jego małych sukcesów, ale też pomagali przeżywać porażki. Poza tym, państwo Maślanka zajmują się zawodowo fizjoterapią, więc wsparcie od strony leczenia urazów oraz odnowy biologicznej, jaką zapewniali synom, również nie jest bez znaczenia. W tej kwestii często też pomagali innym naszym zawodnikom – zaznacza jeden z jego pierwszych trenerów.

W roczniku 2006 w Sandecji Nowy Sącz był Maślanka i… długo, długo nic? Otóż nie. – Ten rocznik był postrzegany jako jeden z najmocniejszych w kraju. Nasi zawodnicy stanowili o sile kadry wojewódzkiej, byli też powoływani na konsultacje reprezentacji Polski U-15. Wierzę, że w ślad za Igorem niebawem pójdą kolejni zawodnicy z tego rocznika. Dwóch już uczęszcza na treningi pierwszego zespołu – podkreśla Jerzy Czernecki.

Dariusza Dudka nie ma już w Nowym Sączu, natomiast to pod jego okiem 16-latek wchodził do pierwszej drużyny Sandecji. – Jako jeden z wyróżniających się adeptów akademii dostał szansę zaprezentowania swoich umiejętności przed sztabem pierwszego zespołu, trener Dariusz Dudek dostrzegł w nim potencjał i tak został na dłużej. Myślę, że udało mu się to dzięki dobremu przygotowaniu mentalnego oraz wysokim umiejętnościom, ale to wciąż jest zawodnik nastawiony na rozwój, mocno stąpający po ziemi. Teraz jest jeszcze bardziej świadomy swoich zalet, a zarazem deficytów, nad którymi powinien pracować – tłumaczy Czernecki.

Gdy w doliczonym czasie gry zastąpił na boisku Dawida Błanika w ostatnim meczu sezonu 2020/21 z Górnikiem Łęczna, został jednym z najmłodszych debiutantów w historii I ligi. W ostatnich latach szybciej premierowy występ na tym poziomie zanotował tylko Jakub Świątek z Wigier Suwałki, który aktualnie jest piłkarzem KTS-u Weszło. W minionej kampanii nie oglądaliśmy 16-latka na I-ligowych boiskach, za to w tym roku wystąpił już w czterech starciach, z czego trzy rozpoczął w wyjściowej jedenastce. Jak się w nich zaprezentował? – Myślę, że w tych trzech spotkaniach zaprezentował się całkiem dobrze, chociaż trzeba spojrzeć na jego grę przez pryzmat nienajlepszych wyników zespołu. Z pewnością nie było widać, że jest zawodnikiem z mniejszymi umiejętnościami od innych, który dopiero wchodzi do seniorskiej piłki i może mieć tremę. Trener obdarzył go zaufaniem, a Igor nie zawiódł. Jako trenerzy wierzyliśmy w to, że może się na tyle rozwinąć, żeby wejść w profesjonalną ścieżkę piłkarską. W każdym obszarze piłkarskiego abecadła czynił stałe postępy i dobrze rokował. Żeby osiągnąć sukces, wiele elementów musi się złożyć w całość. Pierwszy krok już wykonał, teraz to powinno napędzać go do dalszego działania – uważa jego były szkoleniowiec.

Należy podkreślić, że Maślanka jest dopiero na samym początku swojej piłkarskiej ścieżki i fakt, że w wieku 16 lat ma szansę zbierać minuty w I-ligowym klubie, nie oznacza, że w przyszłości na 100% zostanie gwiazdą ligi czy reprezentacji, bo kariera sportowa bywa naprawdę przewrotna. Jakie elementy musi jeszcze poprawić nastolatek, żeby stać się lepszym piłkarzem? – Sądzę, że to na pytanie najlepiej odpowiedziałby trener Stanislaw Varga, który pracuje z nim na co dzień. Uważam, że na pewno powinien popracować jeszcze nad motoryką, piłka seniorska na tym poziomie jest bardzo fizyczna i w tym aspekcie młody chłopak dopiero wchodzący do drużyny musi być rozsądnie bodźcowany. Zapewne są też obszary techniczno-taktyczne, które na etapie przejścia z piłki juniorskiej do seniorskiej trzeba podnieść na znacznie wyższy poziom, chociażby szybkość działań czy odpowiedzialność za futbolówkę. Jestem jednak przekonany o tym, że Igor ma odpowiednie fundamenty, jest dobrze przygotowany i dalej będzie się rozwijał, co przełoży się na coraz częstszą grę w w pierwszym zespole – kończy Jerzy Czernecki.

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix