Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Jeżeli któryś rok przynieść miał duże zmiany w polskim szkoleniu, to raczej ten miniony. Jaki był on w praktyce? Czego spodziewać możemy się po 2023?

Wtorkowa rozgrzewka z Mamczakiem: nie na raz

Zmiana warty i nowe twarze, które w związku pojawiły się około piętnastu miesięcy temu, zwiastowały korektę obranego kierunku. Na ile poważnie zamierzano jednak korygować to, co funkcjonowało wcześniej?

Porządkowania czas

Nowy dyrektor Szkoły Trenerów PZPN wraz z wiceprezesem do spraw szkolenia żywo uczestniczyli w kolejnych spotkaniach zarządu. Powstawały uchwały, które opisywały tematy wielokrotnie w innych uchwałach pomijane. Zasady przez lata zaniedbywane, przez nikogo wcześniej nie ustandaryzowane.

Powstały więc specjalistyczne kursy (dla dyrektorów sportowych, dyrektorów akademii, analityków czy trenerów przygotowania motorycznego), wróciła Centralna Liga Juniorów U19, do intensywnej pracy nad swoim warsztatem oraz rozwojem zmobilizowano też edukatorów.

Najgłośniej było jednak, jak zwykle zresztą, o kursie UEFA PRO. Tym razem palący od kilku sezonów temat opakowano w taryfikator, za pomocą którego jasne i przejrzyste stały się zasady naboru na ten elitarny kurs. Okazało się, że można.

O szczegółach kolejnych zmian pisaliśmy na Weszło Junior regularnie, więc nie będę tego powielał, niemniej jednym zdaniem można by podsumować, że rok 2022 był dla polskiego szkolenia rokiem… porządkowania starych spraw.

Nie wszystkie zostały oczywiście rozstrzygnięte tak, jak zapowiadano – by wspomnieć choćby procedury, wg których przyznawane są punkty do przedłużenia licencji trenerskich (to, o czym mówiono, zawetowały związki wojewódzkie), ale uczciwie trzeba stwierdzić, że działo się całkiem sporo.

Bo szkolenie to proces

I z tego właśnie powodu jednoznaczna ocena roku 2022 jest szalenie trudna. Ja sam wierzę w proces i w to, że do wielkich zmian doprowadzić mogą wyłącznie rozwiązania systemowe.

Czy jednak miejsce, w którym znajduje się dziś polska piłka, nie jest wystarczającym powodem, by zmiany – wręcz rewolucyjne – wprowadzać z większym rozmachem? No bo gdybyśmy się tak nad tym mocniej zastanowili: to co my mamy do stracenia?

Być może z miesiąca na miesiąc szkoleni edukatorzy czynią postępy. Być może z miesiąca na miesiąc trenerskie kursy stają się coraz lepsze (tego ocenić nie mogę, bo nie wiem). Ale czy patrząc na pułap startowy, dajmy na to – na 1 stycznia 2022: czy w szerszym rozrachunku takie korekty mogą doprowadzić nas do tego, że będziemy lepsi od innych?

Bo przecież w piłce nożnej chodzi w sumie o to, by być lepszym od innych. Nie tylko lepszym od Łotwy czy Estonii, ale być może lepszym od Niemiec, Anglii oraz Hiszpanii.

Mnie się niestety wydaje, że stopniowy rozwój i drobne zmiany postępują też poza naszymi granicami. Nigdy nie zaneguję procesu, ale moje wątpliwości wiążą się z tym, że ów proces toczy się przecież na całym świecie.

Nie dalej jak wczoraj czytałem wywiad z polskim trenerem, który od lat żyje w Stanach Zjednoczonych. Okazuje się, że rozwój, i to zdecydowany, postępuje w USA. Po nieudanym mundialu Niemcy również ostro zakasali rękawy, chcą skorygować szkoleniowy kurs. Słyszę, że coś zmienia się także w Belgii, tej Belgii, którą gloryfikujemy w kontekście zmian na przestrzeni ostatnich dekad, Belgii, do której trochę nawet aspirujemy.

W październikowym „Stanie Futbolu” wypowiedziałem zdanie, że polskie szkolenie idzie do przodu. Ale szkolenie europejskie, równolegle, do przodu biegnie. W to właśnie, niestety, wierzę.

Wiemy, że nic nie wiemy

Na kursach trenerskich mocno forsuje się spojrzenie, że polskich piłkarzy stać na grę w sposób taki, jaki porwać może publikę. Że trzeba do sprawy nauczania futbolu podejść w sposób proaktywny, że trener musi być odważny.

Kiedy więc wchodzący do zawodu, ci, którzy są jeszcze jak plastelina, ci, których kursy te kształtują, w pełni entuzjazmu chcą zacząć przenosić wiedzę teoretyczną na boisko, na mundialu w Katarze wszystko dzieje się na opak.

Jak trener grup dziecięcych, który od roku rodzicom wpaja, że ich pociechy mają grać piłką, być odważne, a nawet jeśli zdarzy się im błąd, to nic takiego – jak on ma im wytłumaczyć teraz „swoje teorie”, gdy w telewizji zobaczyli w grudniu to, co zobaczyli?

Nie oczekujcie od nas, że będziemy grać pięknie w piłkę, bo w ostatnich latach to nie przynosiło rezultatów” – mówił Grzegorz Krychowiak, „Nie ma co oczekiwać, że będziemy reprezentacją, która będzie grać finezyjną piłkę, bo zdajemy sobie sprawę, jakie mamy możliwości” – tłumaczył Robert Lewandowski.

Ci rodzice, którzy już wcześniej nie wierzyli w tłumaczenia młodziana, są jeszcze bardziej sceptyczni. Nasza kadra dostarczyła im amunicji, magazynek malkontentów jest pełny.

Wypadałoby się wreszcie zdecydować i ustalić, na samej górze, czy my mamy to DNA do gry z kontry, czy go nie mamy? Bo jeśli mamy, to może pokażmy na to jakieś pomiary, badania, chociaż statystyki? I zamknijmy ogólnonarodową dyskusję konferencją prasową, a co!

Przy okazji odbierzemy licencje wszystkim tym, którzy chcą grać tiki takę. Pozbawmy papierów zafascynowanych Hiszpanami szkoleniowców, którzy wbrew jakiejkolwiek logice i dowodom (czy ktoś pamięta sukcesy reprezentacji Polski, która nie grała z kontry?!) chcą między Odrą a Bugiem trenować jak na półwyspie Iberyjskim…

Szkoleniowa kula u nogi

Z centrali słychać, że rąk do pracy wciąż brakuje. Że kolejne inicjatywy się pojawiają, ale trudno o siłę przebicia, gdy na dany projekt nie ma budżetu.

Bo szkoleniowy obszar w mainstreamie to trochę fikcja. Niby wszyscy o nim mówią, niby podkreślają jego istotę, a… koniec końców, to nie ma on dla większości decyzyjnych żadnego znaczenia.

Za zmiany w szkoleniu odpowiada raptem kilka osób, te kilka osób jest w największym polskim związku sportowym od wszystkiego. I niestety nie słychać, by skład ten ktoś chciał poszerzyć. Nie słychać, by co lepszym specjalistom ktoś chciał zaoferować nowe etaty.

Czego spodziewać się więc możemy po roku 2023? Moim zdaniem zmiany, również te oddolne, postępować będą. Ale wątpię, by postępowały w wystarczającym dla oczekiwań moich, i wielu kibiców, tempie. Bez skalowania poszczególnych działań nie jest to po prostu możliwe.

PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Chcesz podyskutować o szkoleniu? O najnowszym artykule? Nie zgadzasz się ze mną lub chciałbyś coś dodać? Napisz koniecznie – przemek.mamczak@gmail.com.