Koźmiński o Piszczku: „Albo chcesz być trenerem, albo zachowujesz się jak dziecko w piaskownicy”

W ostatnich tygodniach sporo mówiło się o tym, że Łukasz Piszczek może zostać asystentem Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Legenda Borussii Dortmund miała odrzucić tę propozycję, co krytycznie ocenił Marek Koźmiński.

Koźmiński o Piszczku: „Albo chcesz być trenerem, albo zachowujesz się jak dziecko w piaskownicy”

Były wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej nie gryzł się w język. „Albo chcesz być trenerem i chcesz pracować w tym zawodzie, albo zachowujesz się jak dziecko w piaskownicy. Trochę w taki sposób odbieram jego zachowanie, bo można je porównać do dziecka, które bierze sobie zabawkę i bawi się nią, kiedy ma na to ochotę. Łukasz dostał – nawet jeszcze nie na starcie swojej przygody trenerskiej – okazję życia. Pamiętajmy, że jeszcze nie jest trenerem, ponieważ wciąż czeka, żeby zaliczyć kurs. Jego decyzja jest dużą stratą dla obu stron. Świadczy ona o pewnej niedojrzałości zawodowej. Piszczek mówi, że ma czas i nie wiadomo co jeszcze, chociaż ma już prawie 40 lat. Szkoda, że nie zdecydował się na pracę z drużyną narodową, ale jego postawa jest szalenie niepoważna” – mówi w rozmowie ze „sport.tvp.pl” Marek Koźmiński.

Kandydat na prezesa PZPN-u zaznaczył jednak, że ubolewa nad decyzją Łukasza Piszczka, który nie przyjął propozycji pracy w seniorskiej reprezentacji, w której przecież jeszcze nie tak dawno występował. „Ubolewam nad tym, ponieważ Łukasz ma ogromne predyspozycje, żeby być dobrym trenerem. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem rozczarowany jego postępowaniem. Zastanawiał się przez dłuższy czas, choć tak naprawdę już rok temu mówiło się, że może pracować przy Czesławie Michniewiczu. Z Piszczkiem w kadrze zrobiła się już telenowela brazylijska. Wszyscy go proszą, żeby w niej pracował. Tak było rok temu i teraz znowu, a on ciągle nie wie, co ma zrobić. W rezultacie odrzuca zaloty PZPN-u. Dość już tego proszenia, bo ile można. Trochę wpycha się go tam na siłę. Dostał najlepszą z możliwych okazji, żeby nauczyć się tego zawodu, ale on zwyczajnie nie chciał z tego skorzystać. Nie chciał przy Michniewiczu, a jeszcze wcześniej mógł dołączyć do sztabu za kadencji Jerzego Brzęczka, ale później pojawił się Sousa i ten pomysł upadł. Jego nazwisko już kilkukrotnie, od kilku lat, przewija się w kontekście pracy z reprezentacją, ale sam zainteresowany tego najwyraźniej nie chce. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje. Może po prostu ma inny pomysł na siebie. Zatem niech już przestaną go prosić. Ja nie rozumiem jego decyzji, bo skoro chce być trenerem, to powinien być zachwycony możliwością zbierania doświadczenia przy kimś takim jak trener Santos” – dodał Koźmiński.

Fot. Newspix