„Do końca zapisów zostało kilka dni, a już mamy tyle zespołów, co w zeszłym roku”

Co jest największą zaletą Pucharu Tymbarku”? Czy fakt, że w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” nie mogą już startować Uczniowskie Kluby Sportowe, sprawił, że jest mniej zapisanych drużyn? Rozmawiamy z Karolem Wołoszynem, koordynatorem wojewódzkim Turnieju.

„Do końca zapisów zostało kilka dni, a już mamy tyle zespołów, co w zeszłym roku”

Jak się zaczęła pana przygoda z Pucharem Tymbarku? Ile to już lat?

– Zanim zostałem koordynatorem wojewódzkim, brałem udział w turnieju im. Marka Wielgusa, startowałem z drużynami i pomagałem koordynatorom, Jankowi Kopciowi i Edwardowi Chmurze, a od ok. 10 lat samemu jestem koordynatorem Turnieju. 

Wiem, że w Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” prowadził pan, chociażby Bartosza Bidę z Jagiellonii Białystok.

– Tak, Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” kiedyś odbywał się w innej formie, bo nie było drużyn, tylko reprezentacje województwa. Zespoły przyjeżdżały na finał wojewódzki, a ta, która wygrała, jechała na zgrupowanie, gdzie odbywał się obóz na zasadzie takiej, jak obecnie np. Letnia Akademia Młodych Orłów. Do zwycięskiej ekipy dobierało się ośmiu najlepszych zawodników z innych zespołów i w takim zgrupowaniu brało udział 20 chłopaków z danego województwa. Na każdym obozie były drużyny z czterech województw, z tego wychodziły dwa zespoły i później brały udział w finale krajowym, gdzie było osiem najlepszych drużyn. Przez Puchar Tymbarku przewinęło się sporo chłopaków z Podkarpacia. Wracając do piątkowego meczu Cracovii ze Stalą Mielec, to w Turnieju startowali m.in. Bartosz Ciepiela z Dębicy czy Michał Rakoczy z Jasła. Można powiedzieć, że w każdym roczniku był chłopak, który aktualnie gra w Ekstraklasie. Z rocznika 2000 był Kamil Piątkowski, z 2001 Bartosz Bida, a z 2002 – Rakoczy.

Jak wygląda codzienna praca koordynatora wojewódzkiego Pucharu Tymbarku? Przez ile miesięcy w roku skupia się pan na Turnieju?

– Myślę, że przez cały rok. Kończy się finał, jest chwila przerwy i już zaczynają się spotkania dotyczące następnej edycji. Przyzwyczaiłem się, jestem na bieżąco w piłce nożnej, ponieważ poza byciem koordynatorem, jestem wiceprezesem Podkarpackiego Związku Piłki Nożnej, działam też w akademii, więc futbol jest ze mną na okrągło.

Nie nudzi się panu…

– Nie, Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” jest fajną przygodą, przez te wszystkie lata poznałem wielu ciekawych ludzi z całej Polski, więc nie narzekam.

Ma pan swoją ulubioną edycję? Taką, którą wyjątkowo pan wspomina z różnych względów? 

– Uważam, że każda edycja była fajna. Najlepiej wspominam chyba kadrę rocznika 2001, gdzie był Karol Knap, Kacper Cichoń, Bartek Ciepiela. Jako trener Akademii Piłkarskiej Stalowa Wola, wspólnie z Michałem Czubatem, prowadziliśmy rocznik 2006 i doszliśmy do samego finału w kategorii U-10. W decydującym spotkaniu mierzyliśmy się z zespołem z województwa zachodniopomorskiego i można powiedzieć, że finał odbył się w karnych, bo było sporo kartek. Tę edycję również ciepło wspominam.

Wiadomo, że Stadion Narodowy i sama otoczka finałów krajowych robi wrażenie, ale np. DJ Ucho mówił nam, że najbardziej lubi etap wojewódzki. Jak jest u pana?

– Sądzę, że teraz będzie fajnie, bo zostało dziewięć dni do końca zapisów do XXIII edycji, a już mamy tyle samo zapisanych zespołów, co w zeszłym roku. Z tego, co rozmawiałem z właścicielami szkółek czy trenerami, to uważali, że będzie zupełnie inaczej, czyli będzie zdecydowanie mniej zapisanych drużyn.

Też widzieliśmy po komentarzach, że ludzie zwracali uwagę, że będzie mniej drużyn, szczególnie dziewczęcych, ponieważ nie mogą startować UKS-y.

– Tak, a paradoksalnie w drużynach dziewcząt jest… więcej zapisanych ekip niż w zeszłym roku. Myślę, że to będzie ciekawa edycja, bo wracamy do historii, że to naprawdę będzie Turniej „z podwórka” na stadion. Nie będzie tak, że będą grały kluby lub akademie i robiły się z tego młodzieżowe mistrzostwa Polski. Uważam, że nie o to w tym Turnieju chodzi. Jak sama nazwa mówi, najważniejsze, żeby jak największa liczba dzieciaków z Grassroots wzięła udział w tej inicjatywie, żeby każdy miał szansę przyjechać, otrzymać medal…

Co więcej, dzieciaki widzą, że biorą udział w „czymś” dużym.

– Najważniejszy jest ich uśmiech. Jestem też trenerem, patrzę na to z perspektywy szkoleniowej i osobiście uważam, że jest to dobra zmiana, że będą mogły startować tylko drużyny szkolne. Początkowo się wahałem, jednakże myślę, że prezes Cezary Kulesza i Zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej podjęli słuszną decyzję. 

Co pana zdaniem najbardziej wyróżnia ten Turniej?

– Masowość. Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” jest znany w całym kraju, nie tylko wśród najmłodszych. Niektórzy zawodnicy przez cały rok rozmawiają o Pucharze Tymbarku, jeżeli nie o poprzedniej edycji, to tej następnej. Ważne jest również, że finał krajowy odbywa się na Stadionie Narodowym, na którym mają okazję zagrać tylko finaliści Turnieju, reprezentanci Polski oraz finaliści Pucharu Polski.

Może pan zdradzić, jak aktualnie wyglądają w liczbach zapisy do XXIII edycji na Podkarpaciu?

– Tak, jeśli chodzi o województwo podkarpackie, to na piątek mamy 97% zapisanych zespołów w porównaniu do minionego roku. Myślę, że ta liczba na pewno wzrośnie, bo znając życie, niektórzy będą się zapisywali na ostatnią chwilę. Wracając do komentarzy dotyczących wycofania Uczniowskich Klubów Sportowych, to myślę, że jest to wręcz promocja piłki kobiecej, bo jak tym najmniejszym dziewczynkom spodoba się piłka nożna, a Puchar Tymbarku zachęci ich do futbolu, to przecież kluby na tym zyskają, bo dzieciaki będą chciały gdzieś tę piłkę trenować.

To prawda, natomiast pojawiały się głosy, że jak mamy np. drużynę z mniejszej miejscowości, gdzie są 1-2 wyróżniające się zawodniczki, to one nie będą miały szans osiągnąć sukcesu ze swoją szkołą, za to z UKS-em ta szansa by zdecydowanie wzrosła.

– Tak, ale kto będzie pamiętał wynik? Wynik nie jest istotny. Ludzie nie pamiętają, kto jest mistrzem Polski juniorów starszych, a co dopiero, która drużyna wygrała Puchar Tymbarku. Najważniejsza jest zabawa. Trenerzy muszą zrozumieć, że jak dziewczynkom spodoba się piłka nożna, to przecież później trafią do szkółek czy klubów.

Zostało kilka dni do końca zapisów, więc na koniec zapytam, jak by pan zachęcił tych jeszcze niezdecydowanych?

– Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” daje możliwość zagrania na Stadionie Narodowym. To jest ogromny plus. Jestem przekonany o tym, że każdy dzieciak wraca z Turnieju zadowolony, z medalem i szerokim uśmiechem, co jest najważniejsze.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Tymbark

***

To już ostatni moment, żeby zapisać się do największych dziecięcych zawodów na Starym Kontynencie. Przypominamy, że zapisy do XXIII edycji Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” trwają tylko do końca lutego! Szczegóły na: zpodworkanastadion.pl.