Nowy program szkolenia i minister na scenie. Tak wyglądała jedenastka przyszłości

Nowy program szkolenia, zmiany w certyfikacji, podsumowanie dotychczasowych działań i dyskusje na ich temat z udziałem przedstawicieli federacji czy Ministra Sportu i Turystyki. Polski Związek Piłki Nożnej zaprosił w piątek na konferencję „Jedenastka przyszłości”, podczas której zaprezentował pomysł na szkolenie dzieci i młodzieży.

Nowy program szkolenia i minister na scenie. Tak wyglądała jedenastka przyszłości

– Szkolenie młodzieży wywołuje u nas wiele emocji. To praca u podstaw, ale my tej pracy się nie boimy – rozpoczął prezes PZPN Cezary Kulesza. – Od pierwszego dnia mojej kadencji skrupulatnie pracujemy nad tym tematem, tematem, którego nie da się załatwić w krótką chwilę, bo szkolenie to proces. Ten proces chcemy pokazać na dzisiejszej konferencji.

Prace nad zmianami w szkoleniu zaczęliśmy od pytania jaki powinien być zawodnik przyszłości – kontynuował Maciej Mateńko, wiceprezes ds. szkolenia. – Jaki trener powinien go prowadzić? Jak to robić? Jakimi umiejętnościami powinien zawodnik przyszłości się cechować?

PZPN pracę na starcie podzielił na jedenaście obszarów: kierunek szkolenia, trenerzy, edukatorzy, specjaliści, konferencje, nowoczesne technologie, upowszechnianie, certyfikacja, rozwój talentów, futsal oraz piłka nożna kobiet. Do każdego z nich przypisano pomysły na rozwój, a podczas piątkowego spotkania omówiono poszczególne projekty.

Mateńko: – Wszystkie te projekty powstały przy współpracy wielu osób. Pracowników PZPN, trenerów, specjalistów z innych federacji. Zrobiliśmy burzę mózgów i czerpaliśmy od lepszych od nas. Mamy od kogo się uczyć, ale nie chcieliśmy powielać tego, co ktoś zrobił. Inspiracje dostosowaliśmy do naszych warunków i potrzeb.

Największe emocje wzbudziła publikacja nowego programu szkolenia, który tuż po konferencji trafił do sieci i jest już ogólnodostępny. Dlaczego w ogóle on powstał? – Nie możemy robić ciągle tego samego – tłumaczył wiceprezes PZPN. – Zmieniliśmy podejście. Chcemy, by zawodnik miał więcej miejsca, był bardziej kreatywny. Trener ma być z kolei architektem środowiska. Zawodnik sam ma dojść do tego, jak rozwiązać zadanie, które postawi przed nim szkoleniowiec.

Związek nowy program oparł na zasadach gry i na treningu w oparciu o środowisko gier. Idzie jednak na kompromis, z czego ucieszą się zwolennicy formy ścisłej, która może być zawierana w części wstępnej zajęć. – Wolelibyśmy, by była to forma ścisła otwarta, ale decyzję o wyborze środka pozostawiamy trenerom – podsumował Mateńko.

Ten program to rok naszych spotkań. Z edukatorami z całego kraju. Wymiana doświadczeń, przemyśleń, liczne dyskusje – uzupełnił Paweł Grycmann, dyrektor Szkoły Trenerów PZPN.

W jednym z paneli wystąpił również świeżo upieczony trener z licencją UEFA A, były reprezentant Polski, a obecnie ekspert telewizyjny Sebastian Mila. – Mieliśmy bardzo fajną grupę. Grupę ludzi, którzy trochę pograli w piłkę. Ale przed kursem byliśmy ubodzy, jeśli chodzi o środki treningowe – odniósł się do swoich odczuć związanych z nową rolą i mitów, wedle których piłkarz po karierze ma tyle doświadczeń, że niczego więcej mu nie potrzeba. Mila: – Sam korzystam z platformy PZPN i przerabiam środki pod siebie, pod swoją filozofię. Dzięki temu minimalizujemy błędy.

O kursach opowiadał oczywiście Grycmann. Również tych specjalistycznych, bo na przestrzeni ostatniego roku związek zainicjował kilka nowych ścieżek kształcenia. – Nie jesteśmy w stanie w jednej chwili zmienić wszystkich. Prowadzimy kursy, ale później każdy wraca do klubu. Chcemy jednak zarażać nowymi standardami, sprawić, by uczestnicy chcieli wyższy poziom przenieść do swojego środowiska. Skoro chcemy, by zawodnik był lepiej rozwijany, by był w centrum, by rozwijany był według najnowszych trendów szkoleniowych, musimy sprawić, żeby trener był gotowy na ten proces.

PZPN duży nacisk nałożył również na szkolenie edukatorów. Grycmann: – Edukator to dzisiaj osoba, która ma wiedzę, doświadczenie i umiejętności, by wiedzę swą przekazywać. Dziś trener edukator musi szkolić się na bieżąco, nadążać za trendami. Jest na szczycie trenerskiej piramidy, dlatego ma być dla innych wzorem. poświęcamy mu wiele czasu i edukatorzy szkolą się regularnie. Poza 15 godzinami, które każdy trener musi przejść do przedłużenia swojej licencji, edukatorzy mają „do wyrobienia” dodatkowe 30 godzin.

W drugiej części konferencji zaprezentowano zmiany w programie certyfikacji, który po głośnym początku wdrożenia w teren ostatnio nieco odszedł w cień. Dziś certyfikacja podzielona jest na dwie płaszczyzny: grassroots oraz elite. – Dzięki zmianom wprowadzonym w 2022 roku, dziś w programie mamy 1150 klubów, co stanowi czwartą część wszystkich szkółek w Polsce. Tak masowe dotarcie pozwala realnie wpływać na poziom szkolenia w kraju – stwierdził Przemysław Prętkiewicz, Dyrektor Departamentu Piłki Amatorskiej.

 Praca wg programu, planu i dobrze przygotowanych konspektów to obszar, który dotyczy klubów elite, czyli tych z gwiazdkami brązowymi, srebrnymi i złotymi – tłumaczył Prętkiewicz. A wtórował mu Minister Sportu i Turystyki, które w tym roku kluby piłkarskie w ramach certyfikacji zasiliły kwotą 53 milionów złotych. – Projekt miał być upowszechniający, a z początku był bardziej programem szkoleniowym. To była nasza wspólna decyzja, by poluzować restrykcje. Ale chcieliśmy, by nie odbyło się to kosztem jakości szkolenia, dlatego doszliśmy do tego, że dziś drobne przeoczenie czy błąd nie skutkują już daleko idącymi konsekwencjami – mówił Kamil Bortniczuk. – Przyznaliśmy też nowe środki, by wprowadzić nową „nogę”, czysto grassrootsową gwiazdkę zieloną. Po zmianach program wydaje mi się kompletny.

Adam Kaźmierczak, wiceprezes PZPN do spraw piłkarstwa amatorskiego, uchylił z kolei rąbka tajemnicy odnośnie dalszych planów rozwoju programu. – Bardzo poważnie zastanawiamy się nad wprowadzeniem czegoś ponad to, co mamy obecnie, czyli nad gwiazdką platynową, która byłaby skierowana do akademii profesjonalnych przy największych klubach. Jak przygotujemy projekt, zgłosimy się do ministerstwa. Słowa Kaźmierczaka z miejsca skomentował Bortniczuk: – Zapraszam, bo to korelowałoby z naszym wsparciem klubów w kontekście rozbudowy infrastruktury, które oferujemy.

Kaźmierczak odniósł się także do Turnieju „Z Podwórka Na Stadion o Puchar Tymbarku”, którego regulamin w bieżącym sezonie uległ zmianom. – To największy turniej dzieci i młodzieży w Europie, ale chcemy jeszcze większych liczb. Dlaczego zmieniliśmy regulamin? Bo w ostatnich latach zrobiły się nam z tego mistrzostwa Polski U10 i U12… Dlatego w tym roku postawiliśmy na zmiany, zapisywać mogą się drużyny szkolne. Cieszymy się, że zapisanych jest więcej – chłopców o 25%, a dziewcząt aż o 46%.

Dumy z projektów związanych z reprezentacjami młodzieżowymi nie ukrywał z kolei dyrektor sportowy związku Marcin Dorna. Szczególną uwagę zwrócił na kadrę dla zawodników późno dojrzewających. – W maju w Danii po raz pierwszy w turnieju U16 zagra nasza kadra Future. Trzy powołania dla zawodników zakwalifikowanych wcześniej do projektu na decydująca fazę eliminacji U17 to dowód na to, że proces jest skuteczny – uznał wieloletni selekcjoner młodzieżówek.

W spotkaniu uczestniczył też przedstawiciel UEFA – Roger Meichtry, który to, co dzieje się w naszej federacji, śledzi od kilku lat. – Jestem pewien, że każdy polski talent, dzięki licznym projektom związku, ma u was szanse zaistnieć. Z każdym rokiem ścieżka rozwoju talentów jest rozbudowywana i uważam, że idziecie w dobrym kierunku – nie szczędził pochwał Szwajcar.

Grycmann: – Wspierać, zachęcać do działania i inspirować. To jest nasza rola.

Mateńko: – To nie jest koniec naszej pracy, a dopiero początek. Każdy z obszarów będzie rozbudowywany, a zaprezentowane projekty będziemy rozwijać. Chcemy przywrócić modę na aktywność fizyczną. Zdajemy sobie sprawę, że bez tego cokolwiek zrobić nam będzie trudno. Potrzebujemy ludzi z pasją, którzy tą pasją będą zarażać.

***

Wątpliwość może budzić podniosły charakter wydarzenia, bo gdy słychać, że to wszystko, o czym tyle dzisiaj mówiono, wciąż na swoich barkach dźwiga ledwie kilka osób, a na etaty dla kolejnych nie ma przestrzeni, kilkadziesiąt tysięcy złotych wydaje się na konferencję, w której 90 procent słuchaczy to przedstawiciele federacji.

Generalnie jednak – było naprawdę w porządku. Dzieje się sporo, związek obrał jakiś kierunek. Ale w szkoleniu, jak to w szkoleniu – większość projektów ocenić będzie można, realnie, za kilka lat. Najbardziej cieszy, że temat szkolenia jest dostrzegany częściej niż w przeszłości, bo to kolejne spotkanie, gdzie został on podniesiony. Spotkanie oficjalne, z ministrem oraz prezesem PZPN na scenie czy Fernando Santosem w pierwszej ławce, które ma swoją wagę.

Trzeba też przyznać, że w ostatnich miesiącach zrobiono sporo. Tym bardziej, kiedy przyjrzymy się mocom przerobowym wydziału szkolenia. Transmisje z konferencji, szkolenia, e-learningowa platforma oraz zbiór konspektów w systemie „Łączy Nas Trening” – liczba dostępnych materiałów dla trenerów wzrosła diametralnie. PZPN nie boi się też wykorzystywać do ich dystrybucji nowoczesnych technologicznych i możliwości. Oby zapału i cierpliwości przy Bitwy Warszawskiej nie zabrakło.

Z WARSZAWY – PRZEMYSŁAW MAMCZAK