„Szczerze mówiąc, ostatnie pół roku mocno dało mi w kość. Porównując to z emocjami, które odczuwałem będąc piłkarzem, to nigdy nie czułem się aż tak wypruty. Niemniej, to pozytywnie napędza do kolejnych miesięcy pracy. Wiem, ile kosztowało to serca, energii, wszystkiego, co chciałem chłopcom przekazać. Mam taki styl, że na dużo chłopakom pozwalam – popełniać błędy, decydować. Natomiast w tym wiosennym zamieszaniu to się kompletnie nie sprawdziło. To dla mnie ogromna nauka” – mówi w rozmowie z klubową stroną Marek Wasiluk, szkoleniowiec juniorów starszych Jagiellonii Białystok.
„Duma Podlasia” zakończyła sezon na 12. miejscu, a utrzymała się na szczeblu centralnym tylko dlatego, że Śląsk Wrocław zremisował w sobotę z Polonią Warszawa i to ekipę z Dolnego Śląska czeka rywalizacja w lidze wojewódzkiej.
Drużyna z Podlasia miała całkiem udaną jesień, natomiast wiosną radziła sobie bardzo słabo – tegoroczną kampanię zakończyła czterema porażkami. „Przekładając to na Ekstraklasę, byliśmy wiosenną Wisłą Płock, która dysponując duży potencjałem, niestety obrała ścieżkę w dół. Wiele rzeczy próbowałem robić, w różny sposób działać. Dziękuję klubowi, że chłopcy z pierwszego zespołu poczekali i chcieli nam dzisiaj pomóc. Utrzymaliśmy się bardzo szczęśliwie. Dobrze, że to się tak skończyło, ale to dla nas znak ostrzegawczy. Coś musi drgnąć w dobrą stronę” – podkreśla Wasiluk.
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ