Szymański: „Dążymy do tego, żeby wszyscy trenerzy w akademii pracowali na pełen etat”

Jakich trenerów szuka Akademia Widzewa Łódź? Dlaczego nie warto zbyt dużo „obiecywać” młodym zawodnikom? Jakie rady dałby początkującym szkoleniowcom? W „Jak Uczyć Futbolu” wystąpił Maciej Szymański, nowy wiceprezes klubu.

Szymański: „Dążymy do tego, żeby wszyscy trenerzy w akademii pracowali na pełen etat”

Jak wyglądały początki pracy Szymańskiego w Akademii Widzewa?

– Cztery lata temu trafiłem do klubu w roli dyrektora akademii. Był to dla mnie powrót do domu, więc miałem mniej więcej wiedzę, na jakim poziomie stoi w tym czasie Akademia Widzewa, jakie są jej problemy i możliwości – szczególnie infrastrukturalne, bo one na przestrzeni lat uległy poprawie. Na pewno było łatwiej zdiagnozować punkt startowy, bo znałem nie tylko warunki, ale też środowisko trenerskie. Tej pracy do wykonania było bardzo dużo.

– Jeszcze zanim trafiłem do klubu, bo ta decyzja została podjęta cztery miesiące wcześniej, miałem czas na to, żeby przygotować działania w pierwszych dniach, porozmawiać z ludźmi, czy widzą siebie w tym projekcie. To pozwoliło od pierwszego dnia zabrać się do pracy. Początek był związany z aspektem organizowania szkolenia, skupiania się na tym, żeby to działanie było uporządkowane, żeby zapewnić trenerom odpowiednie narzędzia do pracy, bo tego brakowało. Dopiero później – po pół roku – zaczęliśmy się skupiać na aspektach szkoleniowych i wdrażaniu określonego sposobu pracy.

– Stworzyliśmy w pierwszym roku system klas sportowych, który pozwolił nam zwiększyć liczebność treningów, bo wcześniej to było ograniczone z tego względu, że infrastruktura rozwijała się, ale była niewystarczająca. Liczba treningów była nieadekwatna, a klasy sportowe pozwoliły realizować szkolenie tak, jak to sobie zakładaliśmy.

Jak często Szymański spotyka się z trenerem?

– Jeżeli chodzi o spotkania z trenerami, to co tydzień mamy spotkania blokowe. W takim spotkaniu uczestniczą dwa zespoły i dotyczy to wszystkich drużyn, które znajdują się w akademii, czyli od kategorii U-10 do zespołu rezerw. Przechodząc do tematu warsztatów trenerskich, odbywają się one raz w miesiącu, gdzie spotykamy się wszyscy razem i wymieniamy się spostrzeżeniami, które mamy z codziennej pracy szkoleniowej. Ważne, żeby trenerzy sami dyskutowali między sobą, uczyli się nawzajem.

Jak się szkoli w Widzewie Łódź?

– Punktem wyjścia było to, że chcemy stworzyć zawodnikom i trenerom określone środowisko do funkcjonowania, czyli trenerom zapewnić odpowiednie warunki związane z prowadzeniem procesu szkolenia, a zawodnikom – odpowiednie warunki związane z funkcjonowaniem podczas gier treningowych, postawić na decyzyjność i dać im możliwość popełnienia błędu. Jeżeli jesteśmy w stanie wykreować takie środowisko i taką relację między sztabem szkoleniowym a zawodnikami, to myślę, że możemy przejść do rzeczy związanych z konkretnymi zachowaniami, których chcemy nauczać młodych graczy. Ten program na pewno ewoluował, natomiast mamy zbiór zachowań w atakowaniu i bronieniu, które chcemy, żeby zawodnicy realizowali. Jest on podzielony zgodnie z bazami, bo o bazy oparliśmy naszą metodykę pracy.

Ile zachowań mają zdefiniowanych we własnym programie szkolenia?

– Kilkadziesiąt. Kilkanaście w danej fazie, konkretnej liczby nie przytoczę.

O interwencjach trenerskich:

– Poza tym, że pracujemy nad daną akcją, to jeszcze kluczowe jest to, żebyśmy w procesie treningowym byli w stanie dostrzec to zachowanie i odpowiednio skorygować, porozmawiać z zawodnikami na jego temat. Mamy takie podejście do interwencji treningowych, że tak naprawdę wszystkie interwencje są prawidłowe. Kwestia tego, jaki rodzaj interwencji zastosujemy w danym momencie – wskazówka, pytanie, zatrzymanie gry i dyskusja w grupie czy wzajemne ocenianie się przez zawodników. Najważniejsze jest to, żeby interwencje były różnorodne oraz bodźcowały zawodników. Należy pamiętać o tym, że nigdy nie jest tak, że danym rodzajem interwencji trafimy jednocześnie do wszystkich zawodników.

Jakich trenerów szuka Akademia Widzewa?

– Kluczowym aspektem jest otwartość na ludzi, na wiedzę. Jeżeli trener „ma” otwartość na wiedzę, to na ogół wiąże się ona z szacunkiem do ludzi, a to jest punkt wyjścia do tego, żeby nawiązywać relacje. Aspekty twarde związane z licencją trenerską czy ukończeniem określonych kursów mogą być pomocne, ale w przypadku, kiedy mamy swój wewnętrzny system edukacji, tak naprawdę te kompetencje miękkie i określone nastawienie do pracy są kluczowe. Wychodzę z założenia, że można się do pewnego sposobu pracy przygotować, ale to będzie prawdziwe tylko wtedy, jeżeli ktoś będzie tego chciał. Myślę, że bardzo ważnym aspektem jest też uczciwość i lojalność. Są różne momenty, nie zawsze będziemy się ze sobą zgadać, zdarzają się ciężkie rozmowy, ale one powinny odbywać się wewnątrz akademii. 

Czy Maciej Szymański ma „nosa” do ludzi?

– Nie wiem. Na pewno miałem przyjemność pracować z ludźmi, którzy dzisiaj są na poziomie Ekstraklasy czy I ligi, a kiedy ich poznawałem, to pracowali w nieznanych klubach, w różnych kategoriach wiekowych. Widziałem w nich pasję, radość z tego, co robią i byłem przekonany o tym, że na pewno będą wykonywać swoją pracę na wysokim poziomie merytorycznie.

Czy można odbyć staż w Akademii Widzewa?

– Tak. Staże najczęściej są organizowane w okresie między rozgrywkami, czyli latem i zimą. Jeżeli ktoś chciały się u nas pojawić, to może po prostu wysłać maila z zapytaniem, czy byłoby to możliwe też w innym okresie. Czasem jest, ale jeżeli chodzi o systematykę, to zdecydowanie pomiędzy rozgrywkami – w tym roku mieliśmy sześć takich tygodni. Mamy obecnie w Widzewie trenera, który właśnie w ten sposób do nas dołączył. Pokazał zaangażowanie podczas stażu, zadawał trafne pytania, wykazywał się inicjatywą. Doszliśmy do wniosku, że fajnie byłoby ze sobą działać.

Czy w Akademii Widzewa mają „pomysł” na swoich trenerów?

– Pierwszy rok pracy ma nam pokazać, czy będą następne. Odpowiedzieć na pytania, czy dobrze czujemy się w swoim towarzystwie i czy praca danego trenera jest z korzyścią dla zawodników i innych szkoleniowców w akademii. Po tym roku możemy zacząć określać ścieżkę rozwoju trenera, mówię tutaj głównie o młodszych kategoriach wiekowych. Prowadzimy cykliczne rozmowy z trenerami, w trakcie których określamy przyszłość danych osób – w wymiarze rocznym, z punktem docelowym.

Dlaczego nie warto „obiecywać” zbyt dużo młodym zawodnikom?

– Nie jestem zwolennikiem mówienia zawodnikom, że np. za dwa lata będą grali tu albo tam, bo oni już sobie projektują, że faktycznie tak będzie, zamiast wykonywać pracę, która ma ich do tego rpowadzić.

O nowym stanowisku w Widzewie Łódź:

– Nie planowałem ani nie dążyłem do tego, żeby pełnić funkcję wiceprezesa Widzewa Łódź. Po prostu pojawiła się taka możliwość i musiałem podjąć decyzję, czy z niej skorzystam.

Jak prezentują się wynagrodzenia trenerów w Akademii Widzewa Łódź?

– Dla osoby z zewnątrz, która musiałaby tutaj wynająć mieszkanie i utrzymać się, to nie są to wynagrodzenia, które na to pozwalają. Jeżeli w Akademii Widzewa miałby pracować kogoś spoza regionu, to albo musiałyby to być najstarsze drużyny akademii, ale nadal twierdzę, że to nie są wynagrodzenia, które pozwalają przeorganizować życie.

O wyborze zawodnika miesiąca w akademii:

– To się odbywa na dwóch poziomach. Zawodnicy między sobą wybierają najlepszego z nich, a drugą decyzję podejmują członkowie sztabu. Jeżeli decydują o tym zawodnicy, to ten zwycięzca losuje określoną nagrodę, a jeżeli wybiera sztab, to on na cały mikrocykl w kolejnym miesiącu trafia do starszej kategorii wiekowej.

Czy trenerzy w Akademii Widzewa pracują na pełen etat?

– Dążymy do tego, żeby wszyscy trenerzy w akademii pracowali na pełen etat. Czasami to są też młodzi ludzie, którzy są na początku swojej ścieżki szkoleniowej, więc łączą pracę np. ze studiami albo graniem w drugim zespole. Bardzo często łączymy funkcje, czyli np. ktoś jest trenerem w U-12, a jednocześnie koordynuje prace w Młodym Widzewie, ktoś jest trenerem U-13, ale zajmuje się sprawami organizacyjnymi w klubie i tak dalej, i tak dalej…

O wynikach w Centralnych Ligach Juniorów:

– Wynik na pewno odgrywa bardzo ważną rolę, natomiast najważniejszy jest proces szkolenia i to, jakie umiejętności ma zawodnik. Gdy młody chłopak przychodzi na trening do pierwszego zespołu, to trener się go nie pyta, ile ma medali w domu, tylko żeby pokazał umiejętności.

O procesie treningowym:

– Proces treningowy nie może różnić się w zależności od poziomu rozgrywek. To oznacza, że będziemy tak samo trenowali w ligach wojewódzkich, jak i CLJ-kach. Sztab szkoleniowy również będzie tak sam. Za określonym modelem szkolenia powinna iść pewna efektywność wynikowa, ale zdajemy sobie sprawę, że wynik w piłce nożnej nie zawsze jest rzeczą wymierną, o czym należy pamiętać przy pracy szkoleniowej. Liczy się jednostka, a nie drużyna.

Jakie są najlepiej szkolące kluby w Polsce?

– Bardzo doceniam pracę, która jest wykonywana w Akademii Lecha Poznań. Uważam, że to jest pewien wzorzec dla tego, jak w długim terminie budować klub i jego strategię. Dyrektor Marek Śledź, infrastruktura w Książenicach i struktura szkolenia sprawiają, że warto też wskazać Akademię Legii Warszawa. Ciężko mi teraz wskazać trzecią akademię, natomiast jeżeli chodzi o Widzew Łódź, to nie mamy się czego wstydzić.

O skautingu:

– Nasze założenia są takie, że jeżeli pozyskujemy chłopaka z Polski, to ten zawodnik w naszej ocenie będzie zawodnikiem wiodącym w danej grupie. Jeżeli diagnozujemy, że będzie uzupełnieniem, to nie dążymy do tego, żeby go pozyskać, ponieważ uważamy, że to jest zbyt duże wyrzeczenie dla rodziny, dla zawodnika, żeby takie odległości pokonywać. Dążymy do tego, żeby zdecydowana większość zawodników w akademii była z regionu, natomiast zdajemy sobie sprawę, że bez chłopców spoza województwa nie będzie też możliwe w każdej kategorii wiekowej zapewnienie odpowiedniej konkurencyjności.

Dlaczego warto mieć zespół rezerw?

– Uważam, że w polskich warunkach bardzo warto mieć drugi zespół, gdyż to, jak rozwijają się ludzie w tej części kontynentu, sprawia, że mała grupa zawodników w wieku 16-18 lat jest gotowa na to, żeby rywalizować w piłce seniorskiej na wysokim poziomie. Potrzebują „pomostu” pomiędzy piłką młodzieżową a seniorską, zawodową. Uważam, że temu ma służyć drugi zespół, żeby utrzymać pewne standardy szkoleniowe i dalej rozwijać zawodników.

O kursach Polskiego Związku Piłki Nożnej:

– Rozpocząłem kurs dyrektora akademii w Polskim Związku Piłki Nożnej i muszę powiedzieć, że jestem zbudowany pierwszą sesją, bo była naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Nie tylko przez kolegów z kursu, ale też dzięki osobom prowadzącym, co nie zawsze było regułą.

Gdzie Maciej Szymański szuka inspiracji?

– Poszukuję inspiracji w innych dziedzinach niż piłka nożna. Zarządzanie przedsiębiorstwami, psychologia, funkcjonowanie mózgu, a także inne dziedziny sportu. Zwróciłbym też uwagę na wojskowość, bo widzę dużo cech wspólnych z piłką nożną, jeżeli chodzi o funkcjonowanie grupy czy dobór ludzi.

Jakie rady dałby początkującym trenerom? 

– Mieć w sobie pasję, słuchać i wyciągać wnioski, dążyć do zdobywania wiedzy, wykorzystywać to, że mają więcej wolnego czasu. Czasami potrzebne są wyrzeczenia, żeby wejść na ten najwyższy poziom. Warto też nie patrzeć na wszystko z perspektywy gratyfikacji finansowej, ale miejsca, w którym się jest.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK