„Uważam, że w CLJ-ce jest więcej drużyn, od których chłopcy mogą się czegoś nauczyć niż na Śląsku”

„Myślę, że mamy bardzo dobry poziom w woj. śląskim, lecz Centralna Liga Juniorów to dla chłopaków coś nowego. Uważam, że w CLJ-ce jest więcej drużyn, od których chłopcy mogą się czegoś nauczyć niż na Śląsku” – mówi nam Łukasz Rozmus, szkoleniowiec trampkarzy starszych Podbeskidzia Bielsko-Biała.

„Uważam, że w CLJ-ce jest więcej drużyn, od których chłopcy mogą się czegoś nauczyć niż na Śląsku”

Gdy sześć lat temu Podbeskidzie Bielsko-Biała rywalizowało w CLJ-ce, trampkarzy starszych także prowadził Łukasz Rozmus.

– To drugi rocznik, z którym udało mi się wywalczyć awans na szczebel centralny – za pierwszym razem awansowałem z rocznikiem 2003. Można powiedzieć, że w kategoriach do trampkarza starszego i młodszych siedzę od ok. 2016 roku.

Znalazłem również informację, że w przeszłości współpracował pan ze sztabem pierwszego zespołu. Docelowo chciałby pan pracować z seniorami czy pozostać w piłce młodzieżowej?

– Nadarzyła się przez chwilę okazja, żeby być w pierwszym zespole, więc ją wykorzystałem. To była dla mnie duża nauka. Wiedziałem, że jest to chwilowe – traktowałem to bardziej jako staż. Na razie skupiam się na pracy z młodzieżą.

Co przeniósł pan z pracy z pierwszym zespołem na drużynę trampkarzy starszych?

– W sztabie pierwszego zespołu odpowiadałem głównie za analizy wideo – dobrze się w tym czuję. Współpracowałem z bardzo dobrymi fachowcami, m.in. z Piotrem Jawnym, Marcinem Dymkowskim czy Dariuszem Kołodziejem. Rozmowy z doświadczonymi trenerami pomogły mi w kilku kwestiach, więc coś tam udało się przenieść.

Jak wygląda analiza przeciwników w Centralnej Lidze Juniorów? Na czym się pan opiera?

Korzystam z materiałów, które znajduję w Internecie, chociaż w większości skupiam się na grze własnego zespołu. Staramy się wprowadzać swój styl gry i rozwijać zawodników indywidualnie.

Chłopcy, z którymi awansował pan do Centralnej Ligi Juniorów w 2017 roku, dziś mają po 20 lat. Co się z nimi stało?

– Niektórzy są w pierwszym zespole Podbeskidzia, chociażby Bartosz Bernard czy Michał Willmann z młodszego rocznika, który z nami trenował. Z tego, co kojarzę, Natan Wysiński gra w III-ligowej Unii Turza Śląska, Jakub Bieroński w I-ligowych Tychach, natomiast Jakub Wasztyl został wypożyczony do Błękitnych Stargard. Uważam, że 5-6 chłopaków na szczeblu centralnym w piłce seniorskiej to niezły wynik.

Czym różni się zespół złożony z zawodników z rocznika 2009 od tego z rocznika 2003? Który ma większy potencjał?

– Powiem szczerze, że udało mi się akurat trafić na dwa bardzo ambitne roczniki. Zarówno w tamtym, jak i tym było widać potencjał. Myślę, że teraz zebrałem naprawdę ciekawą grupę, z większością pracuję od ok. czterech lat. Gdybym miał do siebie porównać oba roczniki, to w tym teraz mam bardziej wyrównaną kadrę zawodników, co przekłada się na większą rywalizację sportową na treningach, a to uważam, że pomaga w rozwoju indywidualnym.

W barażach o grę w CLJ-ce pokonaliście wrocławską Ślęzę. To był zasłużony awans?

– Myślę, że tak. Trener Ślęzy Wrocław pogratulował nam i powiedział, że zasłużyliśmy na ten awans. Mieliśmy więcej dogodnych sytuacji w tym dwumeczu (3:1, 2:2 – dop. red.), mogliśmy zamknąć kwestię awansu w pierwszym spotkaniu, gdy zdobyliśmy na wyjeździe trzy bramki, a byliśmy w stanie strzelić więcej. Chłopcy są 4-krotnymi mistrzami Śląska z rzędu, więc też potwierdzili, że są na wysokim poziomie piłkarskim.

Wysoki poziom piłkarski zaprezentowaliście od razu w pierwszym meczu, gdy ograliście 2:0 Zagłębie Lubin.

– To był ciekawy mecz, chłopcy bardzo ambicjonalnie podeszli do tego spotkania. Zostawili dużo zdrowia na boisku, co przełożyło się na końcowy wynik. Były dobre momenty w tym meczu, ale też słabsze – ostatecznie udało się zgarnąć komplet punktów.

Jaki postawiliście sobie cel przed startem sezonu? Utrzymanie się na szczeblu centralnym?

– Tak, chcielibyśmy się utrzymać, żeby móc rywalizować w Centralnej Lidze Juniorów również wiosną. Jest tu bardzo dobry poziom, a do tego mamy możliwość gry z „nowymi” zespołami, więc to zawsze coś innego niż ciągła gra na Śląsku. Słowem, będziemy chcieli się utrzymać.

Jak ocenia pan poziom rozgrywek centralnych? Jest zauważalnie wyższy niż na Śląsku?

– Myślę, że mamy bardzo dobry poziom w woj. śląskim, lecz Centralna Liga Juniorów to dla chłopaków coś nowego. Na Śląsku regularnie mierzyliśmy się z tymi samymi klubami, w ostatnim sezonie walczyliśmy w lidze głównie z Zagłębiem Sosnowiec. Uważam, że w CLJ-ce jest więcej drużyn, od których chłopcy mogą się czegoś nauczyć niż na Śląsku.

Młodzieżowe zespoły Podbeskidzia Bielsko-Biała rzadko rywalizują na szczeblu centralnym. Dlaczego?

– Zgadzam się, że nasze drużyny nie grają regularnie na tym poziomie. To się bierze m.in. z tego, że ligi na Śląsku są bardzo mocne i ciężko jest awansować. Naprawdę trzeba regularnie wzmacniać rocznik, żeby dostawać się do lig centralnych. Zresztą, uważam też, że nie wszystkie zespoły, które są mocne na Śląsku, grają regularnie w CLJ-kach.

To prawda. Rekord Bielsko-Biała miał w zeszłym sezonie w CLJ U-17 rocznik 2006, ale spadli. Zespoły GKS-u Tychy raz są, raz ich nie ma, od czasu do czas na tym poziomie rywalizują ekipy GKS-u Katowice albo Zagłębia Sosnowiec, a np. Akademii Piasta Gliwice nie ma w Centralnych Ligach Juniorów w ogóle.

– Jest sporo takich akademii. Dla Podbeskidzia to trzeci awans na szczebel centralny – raz graliśmy w rozgrywkach juniorów starszych, a teraz po raz drugi rywalizujemy w lidze trampkarzy starszych. Uważam, że trzeba zebrać naprawdę dobrą grupę zawodników, żeby myśleć o awansie do CLJ-ek. W zeszłym sezonie np. Zagłębie Sosnowiec wymieniło zimą połowę zespołu i się utrzymali, a Rekordowi ta sztuka się nie udała.

Rozumiem, że latem nie wymieniliście połowy zespołu?

– Lubię pracować z zawodnikami przez dłuższy czas, obserwować ich postęp. W meczu z Zagłębiem Lubin zagrało trzech nowych chłopaków, z Górnikiem Zabrze również. Trzon naszego zespołu stanowią chłopcy, którzy wywalczyli awans do CLJ-ki.

Dlaczego Podbeskidzie Bielsko-Biała miałoby się utrzymać w Centralnej Lidze Juniorów U-15? Co będzie waszą siłą? Czym będziecie się wyróżniać?

– Uważam, że mam bardzo dobry zespół przygotowany technicznie i szybkościowo. Mam kilku chłopaków dobrze przygotowanych pod względem motorycznym.

Czyli „laga” i do przodu?

– Nie aż tak! Jeżeli ktoś oglądał nasze dwa pierwsze spotkania, to widział, że gramy od tyłu, budujemy grę. Nie mam niesamowicie wysokiego zespołu, tylko 2-3 zawodników jest wyższych. Staramy się grać piłką, bo jesteśmy technicznie na dobrym poziomie. Cieszę się, że na naszych meczach można spotkać skautów z PZPN-u, którzy pytają się o moich podopiecznych. To budujące i motywujące do dalszej pracy.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Szymon Jaszczurowski/tspodbeskidzie.pl