Ulatowski: „W Akademii Lecha postawiliśmy mocno na piłkę. Kosztem czego? Wychowania fizycznego”

Tak się składa, że pierwszym gościem „Jak Uczyć Futbolu” był… Rafał Ulatowski, który po sześciu latach wrócił do podcastu. Czego nauczyła go praca w Akademii Lecha Poznań? Dlaczego odszedł z Wronek? Jak ocenia modę na młodych trenerów?

Ulatowski: „W Akademii Lecha postawiliśmy mocno na piłkę. Kosztem czego? Wychowania fizycznego”

Ulatowski w Lechu był m.in. dyrektorem szkolenia, tymczasowym trenerem pierwszego zespołu, szkoleniowcem drugiego zespołu, który awansował do II ligi, a także szefem działu rozwoju indywidualnego. Czego nauczyła go praca we Wronkach?

– Praca w Lechu Poznań nauczyła mnie, że pracując w akademii, jesteś częścią dużego przedsięwzięcia. Jesteś częścią bardzo dużego projektu i w tym projekcie wszyscy muszą patrzeć oraz kierować się w tę samą stronę. To nie jest projekt dla indywidualistów, którzy mają różny punkt widzenia. W strategii i filozofii Lecha Poznań akademia jest częścią bardzo ważną, a może i najważniejszą, bo to akademia dostarcza młodych zawodników na potrzeby pierwszego zespołu. Akademia Lecha jest miejscem, gdzie wszyscy patrzą do przodu, nikt nie ogląda się za siebie czy stoi w miejscu. To też dało mi poczucie, że musisz ciągle się rozwijać i myśleć nad tym, w jaki sposób być inspiracją dla innych w każdym kolejnym dniu.

Dlaczego odszedł z Akademii Lecha Poznań?

– Przez pierwsze sześć lat byłem szefem szkolenia, trenerem drugiego zespołu. Byłem osobą, która kreowała wizję pracy akademii. Nowy internat, oddanie skills.labu doprowadziły do pojawienia się nowej struktury w Akademii Lecha Poznań. Moja rola skoncentrowała się głównie na boisku, pracy indywidualnej z zawodnikami. Myślę, że ten rok dał mi bardzo dużo jako trenerowi, który pracował na boisku, natomiast nie do końca potrafiłem w jakiś sposób sobie to poukładać, jeśli chodzi o moją rolę wcześniej i moją rolę w tym ostatnim roku. Jestem osobą, która nie chce trwać na siłę w danym miejscu, więc postanowiliśmy wspólnie z klubem, że z szacunku do tego, ile zrobiliśmy wspólnie, ile przeżyliśmy dobrych i złych momentów, to lepiej zakończyć tę pracę akurat po tym sezonie. Jeżeli można powiedzieć, że jakieś rozstania są dobre, to myślę, że to właśnie takie było. Życzę Lechowi jak najlepiej, myślę, że z drugiej strony jest podobnie.

Co dalej? Jaki pomysł na siebie ma Rafał Ulatowski?

– Po odejściu z Lecha Poznań dałem sobie dwa miesiące na odpoczynek i regenerację. Do końca sierpnia czerpałem z życia, że tak powiem. Dzieci odwiedziły mnie w Polsce, byłem na wakacjach, spotykałem się i rozmawiałem z wieloma osobami, dla których przez kilka lat nie miałem tyle czasu, ile bym chciał. Spędziłem dużo czasu, nie martwiąc się zbytnio o to, co będę robił dalej. Umowa z Lechem Poznań zapewniła mi, że przez jakiś czas jestem zabezpieczony finansowo i nie muszę patrzeć w telefon, czy ktoś będzie chciał mnie zatrudnić. Współpracuję z telewizją, z czego się bardzo cieszę, bo mam możliwość obserwacji zawodników na różnych poziomach rozgrywkowych. To są olbrzymie wyzwania, żeby być na bieżąco z piłką, natomiast nie jest to codzienność. Nie wiem, czy znów będę pierwszym trenerem, pracował w sztabie szkoleniowym, rozwijał indywidualnie zawodników czy skupię się na pracy w mediach. Jedno jest pewne – całe życie jestem związany z piłką, więc jeżeli będę miał taką możliwość, będę z nią związany dalej.

Co jest kluczowe w rozwoju indywidualnym zawodnika?

– Uważam, że najważniejszą rzeczą jest to, żeby każdy z trenerów postrzegał tego zawodnika nie tylko przez pryzmat, że on jest piłkarzem danego zespołu, tylko stworzył mu takie środowisko i warunki, w których ten zawodnik mógłby rozwijać swoje umiejętności indywidualne. Przez umiejętności indywidualnie nie myślę tylko stricte o umiejętnościach technicznych, ale oczywiście również o tym, żeby był zaawansowany pod względem taktycznym, dobrze rozumiał grę, czytał wydarzenia boiskowe, był odpowiednio przygotowany pod względem fizycznym, żeby jego głowa była na odpowiednim miejscu, żeby był świadomy tego, że jest w akademii i ma dużą szansę na to, że za kilka lat może być zawodnikiem pierwszego zespołu. Myślę, że dla wielu akademii, a może i dla wszystkich, celem nadrzędnym jest, żeby każdy zawodnik akademii miał możliwość debiutu w pierwszej drużynie swojego klubu.

Ulatowski omówił wszystkie 25 dróg rozwoju indywidualnego. Wypisaliśmy kilka ciekawych myśli:

– Bardzo rzadko dziś obrońcy potrafią wyskoczyć i uderzyć piłkę głową z wyskoku jednonóż, kiedy są w pełnym biegu.

– Mieliśmy i mamy w Akademii Lecha Poznań chłopaków np. z Krosna. Zdarzało się, że… rodzice kupowali nowy samochód tylko po to, żeby z daleka przyjechać do swoich dzieci, zabrać ich w sobotę po meczu, dać im taki substytut rodzicielstwa. Należy się za to wielki ukłon w ich stronę.

– W Akademii Lecha postawiliśmy mocno na piłkę nożną. Kosztem czego? Wychowania fizycznego. Nie mamy lekcji wychowania fizycznego z gimnastyką, zespołowymi grami sportowymi, czyli koszykówką, siatkówką, piłką ręczną. Wszystkie zajęcia wychowania fizycznego odbywają się na boisku piłkarskim, w związku z czym szczególnie wśród tych młodszych zawodników widać potrzebę, żeby spotkać się 1-2 razy w tygodniu, zrobić na salce przewrót w przód i tył, do tego dołożyć elementy techniki piłkarskiej, czyli element gimnastyczny i jakiś przerywnik w postaci przyjęcia, podania albo żonglerki.

– Czasami wchodziłem jako sędzia do gry wewnętrznej w czasie treningu. Inaczej wszystko widzisz, kiedy jesteś wewnątrz wydarzeń boiskowych.

– Co wyróżnia Akademię Lecha Poznań? Usystematyzowany proces wprowadzania młodych zawodników do pierwszego zespołu. Wymagano od nas, żeby dwóch chłopaków w każdym okresie przygotowawczym jechało na obóz z pierwszym zespołem. Nie mogliśmy przekazać piłkarzy, których nie bylibyśmy pewni.

– Po to mamy drugi zespół, żeby zawodnicy w jak najmłodszym wieku mogli rywalizować z seniorami na poziomie rywalizacji mężczyzn z dziećmi. To jest rzecz, która wyróżnia Akademię Lecha Poznań, czyli rezerwy na jak najwyższym poziomie. Rezerwy w strategii klubu są bardzo ważne, bo to jest przedsionek piłki seniorskiej. Dziwię się innym klubom i ich nie rozumiem, że nie mają takiego zespołu.

Jakie błędy popełniono w ostatnich latach w Akademii Lecha Poznań?

– Nie nazywałbym błędami czegoś, co robiliśmy w Lechu, bo to był żywy organizm. Cały czas chcieliśmy być lepsi, cały czas doskonaliliśmy procesy. Nie mogę powiedzieć, że popełniliśmy błędy, które byłyby dla nas bardzo bolesne w skutkach. Wszyscy zawodnicy, których przekazaliśmy do pierwszego zespołu, wypłynęli na ekstraklasową drogę. Jeżeli chodzi o selekcję negatywną, to z chłopców, których skreśliliśmy, na chwilę obecną nie ma ani jednego, który w innym środowisku byłby graczem wiodącym, którego straty byśmy żałowali. Nie chcę powiedzieć, że nie popełniliśmy żadnych błędów, bo tak nie było, natomiast „wielbłądów” staraliśmy się unikać.

Dlaczego od każdego trenera można się czegoś nauczyć?

– Pracowałem na Islandii, to było z 18 lat temu. Byłem młodym trenerem, prowadziłem juniorów w jednym z klubów w Reykjavíku. Nagle przy płocie spotkałem starszego pana. Zastanawiałem się: kurczę, skąd znam tego gościa? Jako osoba bezpośrednia podszedłem do niego i zapytałem, co go tu sprowadza? Później skapnąłem się, że to Hans Meyer z Herthy Berlin. Powiedział, że przyjechał z żoną na Islandię, ona gdzieś poszła i stwierdził, że zobaczy mój trening. „Chyba nie masz nic przeciwko?” – zapytał. Powiedział mi, że u każdego trenera, którego obserwujesz, może zobaczyć ćwiczenie lub jakiś element, który kiedyś wykorzystasz w swoim treningu.

Dlaczego wciąż chciałby się rozwijać?

– Gdybym myślał o sobie jako o szkoleniowcu, który skończył Akademię Wychowania Fizycznego, pracował w różnych miejscach, ma dyplom trenera UEFA PRO i nie chciałbym się rozwijać, to zatrzymałbym się w miejscu. Nie mogę do tego dopuścić. Jest dużo trenerów młodszych, którzy poszukują, którzy się rozwijają. Nie chodzi o rywalizację z nimi, tylko poszerzanie własnych horyzontów, nadążanie za światowymi trendami. Muszę być inspiracją dla swoich piłkarzy, których prowadziłem albo będę prowadził. Nie mogę ich inspirować środkami treningowymi albo meczami, które były 20 lat temu. Muszę być cały czas na bieżąco ze wszystkim.

Jak patrzy na modę na młodych trenerów?

– Doświadczenie życiowe uczy tego, że prawdziwego trenera czy osobę, z którą chcesz być blisko, poznajesz w momencie, kiedy nie idzie. Jak reagujesz na przegraną? Czy będziesz umieć wyjść z kryzysu? Cieszę się, że młodzi trenerzy dostają szansę, natomiast ciekawi mnie, jak to będzie wyglądać, gdy przyjdą „deszczowe dni” dla nich.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. Newspix