„Dążymy do tego, żeby ci chłopcy za kilka lat zawodowo grali w piłkę, a nie tu i teraz wygrali ligę”

„Dążymy do tego, żeby ci chłopcy za kilka lat zawodowo grali w piłkę, a nie tu i teraz wygrali ligę. Owszem, wygraliśmy sześć z siedmiu spotkań i ustępujemy w tabeli tylko Lechowi Poznań, ale w sztabie nie zaprzątamy sobie tym głowy” – mówi nam Patryk Chabowski, szkoleniowiec trampkarzy starszych Warty Poznań, którzy bardzo udanie rozpoczęli sezon.

„Dążymy do tego, żeby ci chłopcy za kilka lat zawodowo grali w piłkę, a nie tu i teraz wygrali ligę”

W miniony weekend doszło do starcia na szczycie w grupie B, czyli spotkania Warty Poznań z Lechem Poznań, które zakończyło się waszą porażką 1:4. Jak wyglądał ten mecz z pańskiej perspektywy? Dlaczego rywal zgarnął komplet punktów?

– Lech Poznań to rywal, z którym trzeba się liczyć w każdej kategorii wiekowej i ma bardzo dobrze wyszkolone indywidualności. Jeżeli chodzi o ten konkretny mecz, to byłem po nim w miarę zadowolony. Uważam, że końcowy wynik nie do końca odzwierciedla jakość naszej gry. Posiadanie piłki z pewnością było na korzyść Lecha, natomiast dobrze wyglądaliśmy w defensywie. Każdą bramkę, którą straciliśmy, to po błędach indywidualnych w wyprowadzaniu futbolówki na połowę przeciwnika. Chcieliśmy zacząć coraz odważniej atakować, ale niestety pojawiły się błędy. Mamy dużo wniosków do wyciągnięcia na przyszłość.

Wygraliście w tym sezonie sześć na siedem spotkań. Jak pan ocenia poziom grupy B? Jest wyższy niż w zeszłym roku?

Nie uważam, żeby poziom naszej grupy był wyższy albo niższy niż wcześniej. Myślę, że jest porównywalnie do tego, co było w minionym roku. Nasze zwycięstwa wynikają też z tego, że mamy po prostu mocny rocznik.

Jaki jest wasz największy atut?

– Połączenie mocnej kadry szkoleniowej z mocną kadrą zawodników. Zarówno chłopcy z wyjściowego składu, jak i rezerwowi wnoszą dużo jakości. Zdarzało się, że to właśnie piłkarze wchodzący z ławki rezerwowych dawali nam duży impuls do tego, żeby jeszcze mocniej zaatakować przeciwnika – tak było w meczach z FASE Szczecin czy Lechią Gdańsk.

Do sztabu pańskiego zespołu dołączył Luis Henríquez, który przez lata występował w Lechu Poznań. Chcecie iść taką drogą, żeby sztaby szkoleniowe składały się m.in. z byłych piłkarzy?

Taki był pomysł Zarządu, żeby zatrudnić osobę z dużym doświadczeniem z boisk. Uważam, że ten pomysł w praktyce wygląda bardzo dobrze. Luis Henríquez ma doświadczenie z boisk i zawodowego futbolu, którego nigdzie się nie kupi i którym może dzielić się z młodymi zawodnikami. Trener Luis w naszym sztabie odpowiada za stałe fragmenty gry, które już dawały efekt w postaci zdobytych bramek w pojedynczych meczach. Widzimy w nich duży potencjał.

Wspomniał pan o mocnym sztabie szkoleniowym, ale także o zdolnym roczniku, w którym z pewnością wyróżnia się Patryk Szuba, młodzieżowy reprezentant Polski.

Profil somatyczny Patryka wskazywałby, że powinien teoretycznie występować na środku obrony, natomiast jednocześnie bardzo swobodnie i chętnie wprowadza piłkę wyżej – zarówno prowadzeniem, jak i dłuższym podaniem. Gdy ma sytuację strzelecką, jak najbardziej bardzo chętnie uderzy na bramkę. Po doświadczeniach z zeszłego roku, bo w poprzedniej rundzie także występował w trampkarzach starszych, doszliśmy do wniosku, że u nas będzie grał w środku pola, gdzie radzi sobie bardzo dobrze. Jest wiodącą postacią w naszym zespole. Mamy świadomość tego, że docelowo będzie zapewne grał na środku obrony, ale wszyscy mający świadomość na temat szkolenia młodzieży, zdają sobie sprawę, że jako środkowy pomocnik również może się rozwinąć, gdyż ma wiele bodźców i możliwości rozegrania piłki.

Patryk Szuba może pójść drogą Jędrzeja Hanuszczaka i w trwającym sezonie zadebiutować w Ekstraklasie?

– Nie chcę rzucać takich deklaracji. Na pewno możliwości Patryka są spore, ale ewentualną decyzję musiałby podjąć sztab szkoleniowy pierwszego zespołu i trener Dawid Szulczek…

Może nie trafi od razu do pierwszego zespołu, ale chyba możemy przypuszczać, że Patryk nie dokończy tego sezonu w trampkarzach starszych.

Może tak się zdarzyć. Mamy liczne kadry w każdym zespole, a jeśli będzie taka potrzeba, to niewykluczone, że Patryk zostanie przesunięty do starszego rocznika.

Trener Patryk Chabowski.

Warta Poznań może od tego sezonu korzystać z nowych obiektów treningowych. To dla was duże ułatwienie?

Bardzo duże. Warto podkreślić, że oprócz obiektów, to dzięki możliwością, które tam są, jako trener mam okazję w końcu pracować na pełen etat w Warcie Poznań, a wiem, że to różnie wygląda w innych akademiach. Mogę teraz poświęcić dużo więcej czasu, a wręcz cały czas skupiając się na analizach indywidualnych, zespołowych, meczów oraz treningów. Następna zaleta? Wcześniej zawodnicy mieszkali w Poznaniu albo swoich rodzinnych domach, a obecnie wszyscy są na miejscu. Nie zawsze byliśmy w stanie się spotkać i o pewnych rzeczach porozmawiać, a też mamy świadomość tego, że niejednokrotnie „rozmowy w międzyczasie” mają bardzo duże znaczenie, żeby przełożyć się na jakość gry. Posiadanie własnych boisk z naturalną nawierzchnią to niewątpliwie duży atut. W Grodzisku Wielkopolskim są obecnie zespoły U-15 i U-17, które korzystają łącznie z dwóch naturalnych boisk i jednego sztucznego, co jest wystarczającą liczbą. Zawodnicy mają również dostęp do odnowy biologicznej oraz fizjoterapeutów, którzy mają pełne ręce roboty, żeby bardzo szybko przywrócić chłopaków do sprawności.

Zakładam, że 18 na 21 możliwych punktów do zdobycia oznacza, że nie możecie walczyć w tej rundzie o nic innego, jak mistrzostwo grupy B.

– Tak wynikałoby z czystej statystyki, ale powtarzam zawsze, że to nie jest najistotniejsze. Najistotniejsze jest to, żeby chłopcy z meczu na mecz wiedzieli, jakie postępy chcemy robić jako indywidualności oraz cała drużyna. Wynik ma być efektem dobrej pracy i w praktyce naprawdę tak podchodzimy do tego tematu. Tłumaczymy zawodnikom, że każdy następny mecz jest dla nich najważniejszy. Dążymy do tego, żeby ci chłopcy za kilka lat zawodowo grali w piłkę, a nie tu i teraz wygrali ligę. Owszem, wygraliśmy sześć z siedmiu spotkań i ustępujemy w tabeli tylko Lechowi Poznań, ale w sztabie nie zaprzątamy sobie tym głowy. To samo doradzamy zawodnikom.

Przez to, że praktycznie zapewniliście sobie utrzymanie na szczeblu centralnym, możemy spodziewać się w pańskim zespole „nowych twarzy” albo większej liczby graczy z młodszego rocznika?

– Owszem, mamy takie założenie. Monitorujemy postępy chłopaków z rocznika 2010, by mogli u nas występować. Zresztą, dwóch zawodników z młodszego rocznika zadebiutowało w naszym zespole w trwających rozgrywkach – bramkarz oraz napastnik. Warto mieć świadomość, że mamy w kadrze 21 chłopaków, których też cały czas chcemy ogrywać. Musimy to zrobić umiejętnie, żeby każdy z nich zdobywał doświadczenie i nieustannie piłkarsko się rozwijał.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Warta Poznań