Čech: „Brak gry między 16. a 19. rokiem życia to początek końca”

Petr Čech w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” zwrócił uwagę, że zawodnicy między 16. a 19. rokiem życia muszą regularnie grać w swoich klubach, bo inaczej nie poradzą sobie w piłce seniorskiej.

Čech: „Brak gry między 16. a 19. rokiem życia to początek końca”

Zdobywca Ligi Mistrzów w sezonie 2011/12 w przeszłości występował m.in. w Premier League (Chelsea, Arsenal) oraz Ligue 1 (Stade Rennes), a po zakończeniu piłkarskiej kariery zdecydował się na… grę w hokeja – oczywiście na bramce.

Co Čech doradziłby młodym i utalentowanym zawodnikom, którzy są obserwowani przez kluby z mocniejszych lig? „Doradziłbym im, żeby zwrócili uwagę nie na warunki do trenowania w danym klubie, ale na szkoleniowca i przyjętą strategię. Jeśli spojrzymy na kluby angielskie, to tam w zasadzie wszędzie są dobre warunki, ale nie we wszystkich zespołach młodzi piłkarze dostają szansę. Jeśli 18-latek trafi do klubu ze świetną akademią, lecz najmłodszy zawodnik w pierwszym zespole ma 25 lat, to powinien się zastanowić, czy to naprawdę ma sens” – mówi emerytowany bramkarz.

Każdy chłopak marzy o grze w drużynie z absolutnego topu, natomiast to właśnie w tych zespołach przebić się jest zazwyczaj najciężej. „Jeśli utalentowany zawodnik zwiąże się z klubem, który słynie ze stawiania na młodzież, wypuszcza dalej w świat rozwiniętych piłkarzy, to podpowiem, że warto się zdecydować na taką opcję. W tym wieku najważniejsze, jest aby grać. Fajnie mieć strój wielkiego klubu, ale nic z tego nie wynika, jeśli się nie gra. Brak gry między 16. a 19. rokiem życia to początek końca. Lepiej czasem zostać w słabszym zespole i grać, niż być w bardzo silnym, ale wchodzić na boisko na kilka minut w co trzecim meczu. Weźmy na przykład Jude’a Bellinghama. Jako nastolatek poszedł do Borussii Dortmund, bo wiedział, że tam będzie grać. Gdyby z Birmingham poszedł do Premier League i występował w co piątym meczu, dziś może nie byłoby go w Realu Madryt” – tłumaczy Petr Čech.

Fot. Newspix