„Gdy ściągamy zawodnika do akademii, musi być on zdecydowanie lepszy od naszego”

Jakub Wilk, Maciej Wilusz, Grzegorz Wojtkowiak, Zbigniew Zakrzewski czy Łukasz Trałka – każdy z tych byłych piłkarzy Lecha po zakończeniu piłkarskiej kariery związał się z poznańską akademią. Ostatni z wymienionych graczy w podcaście pt. „Bliżej Klubu” opowiedział o swojej pracy szefa skautingu młodzieżowego.

„Gdy ściągamy zawodnika do akademii, musi być on zdecydowanie lepszy od naszego”

Łukasz Trałka „zawiesił buty na kołku” w czerwcu 2022 roku, a następnie niemal od razu trafił do Akademii Lecha Poznań, gdzie na start powierzono mu naprawdę odpowiedzialne stanowisko. „Dziękuję władzom klubu za zaufanie, ale to też nie było tak, że znali mnie np. od miesiąca. Wiedzieli, co potrafię, jakie mam możliwości, kontakty i tak dalej. Ze względu na to, że bardzo dobrze znam środowisko, jadąc gdzieś na mecz, często znam wielu ludzi, więc też mam dostęp do większej liczby informacji i więcej mogę od nich wyciągnąć” – tłumaczy były reprezentant Polski.

Trałka powiedział, że początkowo oglądał spotkania drużyn młodzieżowych w towarzystwie m.in. Tadeusza Jarosa, który w skautingu „siedzi” od ponad 20 lat. „Dla mnie oglądanie trzynastolatków było czymś nowym. Gdy oglądałem chłopaka, który wchodzi do piłki seniorskiej, czyli ma powiedzmy 18 lat, to mniej więcej wiedziałem, na co należy zwrócić uwagę, ale w młodszych kategoriach wiekowych wyobraźnia musi działać zupełnie inaczej. Starałem się jeździć na pierwsze wyjazdy z Tadeuszem Jarosem, żeby zaczerpnąć jego opinii, sposobu myślenia. To bardzo mi pomogło” – przyznał Łukasz Trałka.

Na co zwraca uwagę u zawodników aktualny szef skautingu młodzieżowego w Akademii Lecha? „Tych aspektów jest sporo. Gdy chłopak zdobędzie w meczu trzy bramki albo zagra super prostopadłą piłkę, to wszyscy to widzą, nie trzeba do tego skauta. Myślę, że background i wiedza o chłopaku jest chyba istotniejsza od tego, jak wyglądał w danym meczu. Tych, którymi jesteśmy zainteresowani, oglądamy po kilkanaście razy na żywo. Zwracamy u chłopaków uwagę m.in. na to, z jakich są domów, jak sobie radzą z nauką, ile czasu spędzają na dodatkowych treningach, ile mieli w życiu kontuzji, jak wypadają w testach motorycznych. To wszystko „mówi” nam, czy dany zawodnik ma potencjał, żeby za kilka lat być graczem pierwszego zespołu” – mówi Trałka, który w rzeczonej pierwszej drużynie Lecha Poznań rozegrał ponad 200 meczów.

Przede wszystkim w „Kolejorzu” liczy się długofalowa perspektywa. „Oceniamy 12-latka i nie myślimy o tym, co będzie za rok albo na wiosnę, tylko zastanawiamy się, jak może rozwinąć się w ciągu następnych lat, dlatego też chociażby mocno zwracamy uwagę na wiek biologiczny. I oczywiście na samą grę na boisku. Patrzę, jak zawodnik radzi sobie z jedną, drugą czy trzecią stratą piłki albo sytuacją, w której jego zespół przegrywa. Uważam, że z reakcji na niepowodzenia można sporo się dowiedzieć. W Akademii Lecha Poznań mamy profil „wzorowego” zawodnika na każdą pozycję. To wszystko musi być skorelowane z pierwszym zespołem. Nie działamy na bazie naszego pomysłu, tylko strategii całego klubu” – zwraca uwagę szef skautingu młodzieżowego.

Akademia Lecha ma swoją główną siedzibę we Wronkach, natomiast treningi młodszych kategorii wiekowych odbywają się w Poznaniu. „Każdego roku tworzymy nowy zespół trampkarzy starszych we Wronkach. Bierzemy do niego pod uwagę m.in. naszych chłopców z Poznania ze „złotej grupy” i klucz jest taki, że zawodnik przychodzący z zewnątrz musi być zdecydowanie lepszy od naszego. Jeśli bierzemy kogoś z Rzeszowa, to musi być on znacznie lepszy od zawodnika, którego mamy na danej pozycji w Poznaniu, bo nasi wychowankowie są dla nas priorytetem” – tłumaczy w podcaście pt. „Bliżej Klubu” Trałka.

Damian Sobótka, Grzegorz Wojtkowiak i Bartosz Bochiński – w tym sezonie to właśnie ci trenerzy z powodzeniem prowadzą zespoły Lecha w CLJ-kach. Władze poznańskiej akademii wierzą w swoich szkoleniowców i ufają im, że są w stanie skutecznie rozwinąć młodych adeptów futbolu. „Rzadko ściągamy zawodników do najstarszych zespołów czy drużyny rezerw. Jeśli już, to musi być to topowy chłopak w swoim roczniku, reprezentant Polski. Nie może być to zawodnik porównywalny do tego, którego mamy w akademii. Wierzymy mocno w naszych trenerów i to, że są w stanie rozwinąć chłopaków, którzy trafili do nas na poziomie np. trampkarzy starszych” – podkreśla Łukasz Trałka.

Całą, niemal godzinną rozmowę z byłym środkowym pomocnikiem można nadrobić poniżej:

Fot. Newspix