Włodarski zabrał głos po MŚ: „Polscy piłkarze mają braki w fizyczności”

Marcin Włodarski wziął udział w Ogólnopolskiej Konferencji Trenerów dla szkoleniowców pracujących w Centralnych Ligach Juniorów oraz legitymujących się licencją UEFA Elite Youth A, podczas której podzielił się wieloma ciekawymi wnioskami z młodzieżowych mistrzostw świata do lat 17 w Indonezji.

Włodarski zabrał głos po MŚ: „Polscy piłkarze mają braki w fizyczności”

„Biało-czerwoni” na mundialu polegli we wszystkich trzech spotkaniach fazy grupowej, przegrywając kolejno z: Japonią, Senegalem oraz Argentyną. – Prawda jest taka, że nie jesteśmy przygotowani do grania co trzy dni – zaczął Włodarski.

– To dla nas nauczka na przyszłość. Argentyńczycy czy Japończycy wzięli trzech dodatkowych chłopaków i trzymali ich na trybunach, ale później mogli skorzystać z nich w treningach, co mocno ułatwia sprawę – zwraca uwagę szkoleniowiec kadry rocznika 2006. Jak to wyglądało u nas? Z uwagi na fakt, że z powodów dyscyplinarnych czterech piłkarzy przedwcześnie zostało odesłanych do domu, w treningach czynny udział musieli brać m.in. Włodarski oraz Dariusz Kołodziej, asystent selekcjonera.

Trener Marcin Włodarski przytoczył również pewną sytuację ze sparingu ze Stanami Zjednoczonymi, który odbył się na kilka dni przed starciem z Japonią. Trzech zawodników poprosiło o zmianę w końcówce meczu, mimo że weszli na murawę po przerwie – tak bardzo byli „zniszczeni” indonezyjskim klimatem. Nawet, gdyby FIFA wyraziła zgodę na dowołanie na turniej czterech piłkarzy z Polski, ci mogliby ostatecznie okazać się nieprzydatni, bo potrzebowaliby minimum kilku dni na zaadaptowanie się do panujących tam warunków atmosferycznych.

Co różniło grę na mistrzostwach Europy od gry na mistrzostwach świata? Dlaczego gracze znad Wisły tak dobrze radzili sobie na Węgrzech i w licznych sparingach, wygrywanych często przewagą kilku bramek, a na mundialu osiągnęli dość rozczarowujący wynik? Co wystarczało na Europę, nie wystarczało na cały świat. Włodarski mówił m.in. o odległościach między zawodnikami, a także podkreślał, że drużyny przeciwne radziły sobie z wysokim pressingiem, czyli naszą bronią – ich obrońcy nie wpadali w panikę, gdy rywale się do nich zbliżali.

– Przegraliśmy siłą. Polacy mają ogromny deficyt w tej materii. Kiedyś mówiło się, że Polacy grają siermiężny futbol, a za to teraz potrafią grać w piłkę, ale mają braki w fizyczności i tężyźnie siłowej. Wyglądaliśmy przy innych jak dzieci, ale to się nie bierze z niczego – tłumaczy Marcin Włodarski. Gdy nasz sztab szkoleniowy zastanawiał się, ile kroków zrobić na spacerze przedmeczowym, żeby zawodnicy nie byli przemęczeni, Japończycy i Argentyńczycy po prostu szli na… siłownię.

– To nasza wina. „Głaskamy” piłkarzy, nie myślimy o tym, żeby przygotować ich na piłkę profesjonalną, tylko myślimy o tym, że w sobotę mamy „najważniejszy” mecz w sezonie… – mówił szkoleniowiec wywodzący się z Krosna.

– Jeszcze gorzej, gdy mamy mecz w środku tygodnia, bo wtedy możemy właściwie zapomnieć o normalnym treningu. W poniedziałek siatkonoga, we wtorek stałe fragmenty, w środę mecz, w czwartek dzień wolny, w piątek rozruch i w sobotę znów spotkanie. Wszyscy bardzo mocno trenują, a u nas się tylko tak mówi, natomiast trenujemy słabo. Musimy przygotowywać zawodników do gry na wysokim poziomie w przyszłości, a nie do sobotniego meczu – dodał.

Jeżeli ktoś oglądał spotkania „biało-czerwonych” na mistrzostwach świata, to z pewnością pamięta, że to nie było tak, że reprezentanci Polski w ogóle nie potrafili stworzyć zagrożenia pod bramką przeciwnika, tylko często brakowało im skuteczności. Jak wynika ze statystyk, strzały żadnej innej drużyny nie były częściej blokowane niż naszej. – Wina nas wszystkich, że chłopcy mają czas przyjąć piłkę, zrobić dwa kroki i dopiero uderzają na bramkę. Gdy napastnik ma piłkę, podpowiadamy im w treningach, że mają czas. Dobra, ale na wyższym poziomie tego czasu nie masz – stwierdził pierwszy z prelegentów OKT dla szkoleniowców z Centralnych Lig Juniorów i z licencją UEFA Elite Youth A.

To nie Polacy biegali mniej, tylko przeciwnicy biegali więcej. Włodarski powiedział, że niektóre zespoły robiły po 122 kilometry na mecz. – Wnioski z mistrzostw? Na pewno musimy częściej mierzyć się z takimi zespołami. Nie tylko europejskimi, ale też jeździć i grać z zespołami spoza kontynentu – odpowiedział.

Ze wszystkich powołanych zawodników tylko Krzysztof Kolanko rozegrał całe spotkanie w ostatnim ligowym meczu przed mistrzostwami i to w barwach III-ligowych rezerw Górnika Zabrze. – Nie mówię, że chłopcy mają grać w Ekstraklasie i to nie jest żaden przytyk w stronę trenerów ekstraklasowych, ale jeśli oni nie mają szans na grę w pierwszym zespole, to niech idą na wypożyczenie. Niech się ogrywają w I albo II lidze, ale niech grają. Jak oni nie będą regularnie grać, to nie będziemy mieć zawodników i zawsze będziemy dyskutowali o tym, że nasza pierwsza reprezentacja gra słabiej – uważa selekcjoner młodzieżowych kadr Polski.

Na koniec panelu trener Włodarski otrzymał kilka pytań z publiczności. Co by zmienił w przygotowaniach do mistrzostw albo na samym turnieju? Jako jedną z pierwszych rzeczy wskazał… hotel. – Bez względu na to, co by się działo w przyszłości, musimy być wszyscy na jednym piętrze w hotelu. Przechodząc do spraw sportowych, to również wzięlibyśmy trzech dodatkowych zawodników, którzy pomogliby nam w treningach, a jak się okazało później, to i w meczach. Gdy zostało nam czternastu chłopaków z pola, to musieliśmy brać udział we wszystkich jednostkach treningowych, bo trzeba było wypełnić tę lukę – tłumaczy Marcin Włodarski.

– Jest u nas myślenie, że jak zawodnik jest duży i silny, to jest drewniany. I często tak to wygląda. Jak patrzę na piłkę dziecięcą, to mali są techniczni, a duzi drewniani. Musimy to zmienić oraz sprawić, żeby ci duzi byli też bardzo dobrzy pod względem technicznym. Nie wiem, dlaczego mamy u nas taki problem, ale rzeczywiście on jest. Przy doborze składu na mistrzostwa patrzyliśmy na umiejętności, a nie warunki fizyczne. Na poziom europejski to wystarczało, natomiast na poziomie światowym trzeba byłoby mieć tych ogromnych i na dodatek, żeby oni jeszcze byli świetnie wyszkoleni technicznie – zakończył krośnianin.

Fot. Newspix, PZPN – oficjalny kanał Federacji – YouTube