„W zagranicznych akademiach nikt nie chce się bronić. Wszyscy za wszelką cenę pragną odzyskać piłkę i atakować”

Trener Paweł Nocuń w Akademii Rakowa Częstochowa odpowiada za drużynę U-12 oraz piłkę pięcio- i siedmioosobową. W rozmowie z klubową stronę stwierdził, że za granicą liczy się przede wszystkim intensywność.

„W zagranicznych akademiach nikt nie chce się bronić. Wszyscy za wszelką cenę pragną odzyskać piłkę i atakować”

Czym różni się praca z dziećmi od pracy z seniorami? – Na pewno do każdego dziecka trzeba podejść inaczej. Piłka seniorska to jest piłka seniorska. Możesz więcej wymagać i oczekiwać. Tutaj każde dziecko rozwija się swoim tempem. Jeden jest z grudnia, inny ze stycznia, jeden szybciej zaczął chodzić, drugi wolniej. Przede wszystkim potrzeba cierpliwości do dzieci i pewnego rodzaju zachowań. Jak wspomniałem, każdy z chłopców jest inny, każdy dopiero uczy się pewnych obowiązujących zasad. Największym plusem jest to, że jako trener tych najmłodszych etapów widzisz, jak te dzieci czerpią z tego radość i robią progres. To widać gołym okiem z miesiąca na miesiąc, z roku na rok. Moim zdaniem w tym tkwi największa różnica – tłumaczy Nocuń.

Szkoleniowiec Akademii Rakowa uważa, że bardzo ważny jest kontakt z zawodnikami podczas zajęć. – Każdy zawodnik jest inny. Do każdego trzeba podejść indywidualnie, z każdym trzeba porozmawiać. Na jednego komunikat negatywny wpływa pozytywnie, na innego niestety negatywnie. To są właśnie różnice na tych etapach. Trener powinien być otwarty, dużo rozmawiać – zwraca uwagę Paweł Nocuń.

– Na każdym treningu staram się złapać kontakt z każdym z zawodników. Dać komunikat pozytywny lub negatywny, ale utrzymywać kontakt. Jeśli oni czują, że trener chce z nimi rozmawiać, to w analogiczny sposób budują analogicznie więź ze mną. Kiedy czują, że trener idzie za nimi, idą za trenerem. Jeżeli nie miałbym z nimi kontaktu i źle przekazywał komunikaty, to zakładane boiskowe działania również byłyby wykonane źle. Jeśli młodzi zawodnicy nie czują, że trener jest z nimi – w ten sam sposób to oddają. Na tym etapie trener musi mieć kontakt z każdym zawodnikiem. Nie z trzema najlepszymi, tylko z każdym musimy nawiązać relację na boisku, jak i poza nim – dodał.

Czym polskie szkółki różnią się od zagranicznych na przykładzie międzynarodowych zawodów? – Jak dla mnie największa różnica tkwi w intensywności. Tam żaden chłopak po stracie piłki nie stał. Od razu była reakcja. Intensywność, intensywność, intensywność. I to się u nich mocno rzuca w oczy. W Polsce często będziemy się bronić, cofniemy się, dobrze ustawimy. Tam liczy się przede wszystkim intensywność, intensywność i jeszcze raz intensywność. Cały czas intensywność. To było najważniejsza nauką, którą wyciągnąłem z turniejów zagranicznych. Nikt tam nie chce stać, bronić się. Wszyscy za wszelką cenę pragną odzyskać piłkę i atakować. Strata, odbiór, atak. I tak non stop – uważa trener Rakowa U-12.

Fot. Newspix