Urban: „Przepis o młodzieżowcu? To jest kabaret”

Jan Urban w rozmowie z „goal.pl” stwierdził, że przepis o młodzieżowcu nie powinien w ogóle zostać wprowadzony do rozgrywek, ponieważ robi krzywdę młodym zawodnikom.

Urban: „Przepis o młodzieżowcu? To jest kabaret”

Górnik Zabrze – wraz z Legią Warszawa, Lechem Poznań, Pogonią Szczecin i Śląskiem Wrocław – zamyka obecnie klasyfikację Pro Junior System. Z młodzieżowców najwięcej meczów – pięć – uzbierał Mateusz Chmarek, cztery występy na swoim koncie ma Norbert Barczak, a dwa – Dominik Szala.

– To wszędzie wygląda tak samo, ale pod jednym warunkiem – musi być młody, utalentowany piłkarz. Jak takiego masz, to zawsze nim będziesz grał. Jeśli nie masz, to masz problem. Przepis o młodzieżowcu to jest kabaret. To mogli wymyślić tylko u nas. Zawsze wymyślamy niestworzone rzeczy, bo jesteśmy przekozacy. Tak jak podział grup robiliśmy, podział punktów… Zawsze znamy się najlepiej, bo nikt inny nie chce takich rzeczy wymyślać. Każdy klub wystawi młodego, jeśli ma dobrego. Ale zmuszać na siłę, bym wystawiał, a jak nie to mnie ukarzesz? A czemu nie odwrotnie? Że jak będę grał młodymi, to mi dołożysz pieniędzy? Co my robimy? Na siłę tworzymy zawodników do U-21? Przecież ten przepis robi krzywdę piłkarzom. Sam pan wie, ilu zawodników ginie po wyjściu z wieku młodzieżowca. Każdy wie, że posiadanie młodego, dobrego zawodnika, to najprostszy sposób zarobku – zwraca uwagę w rozmowie z „goal.pl” Jan Urban.

Czy w Zabrzu nie ma obecnie zdolnej młodzieży? W młodzieżowych kadrach Polski, aczkolwiek głównie w młodszych kategoriach wiekowych, gra wielu chłopaków z zabrzańskiej akademii.

– Na dziś mamy, kogo mamy. Lukoszka, Barczaka, Szalę, nie mówię o tych, którzy co najwyżej zadebiutowali, bo w każdym klubie są tacy. A niektórzy jeszcze nie powinni zadebiutować albo nie powinni w ogóle zadebiutować. To sytuacja zmusiła. Gdzie tu jest sprawiedliwość? Jeśli masz szczęście i masz dużo pieniędzy, to nie musisz grać młodzieżowcami, a jak ja mam mniej, to muszę się poddać przepisowi, bo jak nie, to wpieprzą mi karę. Ja nie mogę mieć tego gdzieś, a niektórzy mają gdzieś, bo ich stać. Przecież w klubach dochodzi do kalkulacji typu: jestem na 12. miejscu, ale mam niedużą stratę do siódmego, więc może bardziej opłaci się walka o te kilka pozycji wyżej i zarobek z tego tytułu, zamiast wypełnienia na siłę limitu 3000 minut. Bo zapłacę karę, ale więcej zarobię za miejsce i wyjdę na plus. Co to ma wspólnego z piłką nożną? Na tym to powinno polegać? – tłumaczy szkoleniowiec siódmej siły Ekstraklasy.

– Przepraszam, kto się pytał, czy przepis o młodzieżowcu, to dobra sprawa? Decydują inni, którzy uważają się za dobrych fachowców i myślą, że wiedzą, jak to robić. Teraz się mówi o zdejmowaniu tego przepisu, ale nigdy nie powinni go wprowadzać! – dodał Urban.

Fot. Newspix