„Chłopcy mają taki potencjał, że następne pół roku w lidze wojewódzkiej mogłoby być dla nich krzywdzące”

„Nie ukrywam, że ten okres do baraży był dla mnie trudnym pod względem zawodowym, bo sam sobie nakładałem taką presję. Chłopcy mają taki potencjał, że następne pół roku w lidze wojewódzkiej mogłoby być dla nich krzywdzące” – mówi nam Tomasz Płoszka, szkoleniowiec trampkarzy starszych SKS-u Poznańskiej 13, która wywalczyła awans do CLJ.

„Chłopcy mają taki potencjał, że następne pół roku w lidze wojewódzkiej mogłoby być dla nich krzywdzące”

Jak to się stało, że SKS Poznańska 13 awansowała do CLJ-ki?

– Zacznę od tego, skąd się w ogóle wzięliśmy. Nasza przygoda rozpoczęła się w 2016 roku, kiedy to zespoły Lecha Poznań wycofały się z naszej Szkoły Podstawowej nr 13 w Poznaniu, która ma bardzo bogatą tradycję. Uczęszczali do niej m.in. Bartosz Bosacki czy Jakub Wilk. Trener naszego rocznika 2008, Gniewko Markiewicz, aktualny wiceprezes klubu oraz ówczesny trener Lecha Poznań, w związku z wycofaniem się chłopaków z naszej szkoły, zdecydował o powstaniu nowego klubu, SKS Poznańskiej 13 Poznań.

– Początkowo klub tworzyli zawodnicy, którzy nie utrzymali się w Lechu. Pierwsza drużyna była oparta o chłopaków z rocznika 2005. Budowaliśmy następne zespoły, a w momencie, w którym rocznik 2005 kończył szkołę podstawową, zdecydowaliśmy się rozszerzyć nasze struktury również o Liceum Ogólnokształcące Mistrzostwa Sportowego w Poznaniu i w ten właśnie sposób doszliśmy do tego, że posiadamy drużyny zarówno w liceum, jak i szkole podstawowej.

– Ogólnie rzecz biorąc, bazujemy na klasach sportowych. Rocznik 2009, który obecnie prowadzę i awansował do Centralnej Ligi Juniorów, był rocznikiem, który był taką niezapełnioną przestrzenią. Posiadaliśmy dość liczne roczniki 2008 i 2010, natomiast ten 2009 był rocznikiem, w którym tych zawodników było tylko kilku. Był to efekt reorganizacji w szkołach podstawowych.

– W momencie, gdy ten rocznik kończył szkołę podstawową i przechodził do liceum, zrealizowaliśmy bardzo szerokie nabory, ponieważ od grudnia 2022 roku zrobiliśmy sześć naborów, w których poszukiwaliśmy chłopców, którzy mogliby nas wzmocnić. Generalnie nabory licealne realizujemy rokrocznie, ale dla rocznika 2009 trzeba było zorganizować nabory w szerszym zakresie, ponieważ nie posiadaliśmy w nim zbyt wielu piłkarzy.

– Gdy udało się przetestować bardzo dużą liczbę zawodników, wytypowaliśmy ok. czterdziestu, którzy mogliby występować na poziomie ligi wojewódzkiej i ligi okręgowej, ponieważ mieliśmy zamysł, żeby powstawały dwie klasy. Tak też się stało.

Rozumiem, że wszyscy zawodnicy grający w SKS-ie uczęszczają równocześnie do waszej szkoły?

– Zgadza się. Zawodnicy łączą edukację z grą w piłkę. Treningi odbywają się w ramach zajęć szkolnych. Od rana pracujemy w salach lekcyjnych, natomiast po popołudniu mamy treningi.

Co ma przyciągać chłopaków do tego, żeby zdecydowali się na grę w SKS-ie? Tylko w samym Poznaniu mamy m.in. Lecha, Wartę, AP Reissa czy GES Poznań Academy.

Myślę, że chęć łączenia nauki z grą w piłkę jest dużym atutem, który oferujemy. Uważam, że takim najważniejszym aspektem jest to, że chcemy być 3-4 siłą Poznania i być takim „pomostem” między słabszymi klubami a tymi najmocniejszymi. Myślę, że na ten moment jesteśmy na takim etapie, gdy tych chłopców przyciągamy i też ostatni nabór rocznika 2009 pokazał, że ściągamy chłopców nieoczywistych – tych, którzy nie zostali dostrzeżeni przez Lecha, Wartę czy Akademię Piłkarską Reissa. Oni trafiając do nas, pokazali, że prezentują wysoką jakość, dzięki czemu mogą osiągać odpowiednie wyniki, a w tym wypadku jest to awans do Centralnej Ligi Juniorów.

– Uważam, że stać nas na to, żeby być 3-4 siłą w Poznaniu i rywalizować na poziomie centralnym, co udowodnił właśnie rocznik 2009.

Czy waszym sukcesem będzie, że chłopak po dobrych występach w CLJ-ce trafi do Lecha albo Warty Poznań, czy wolelibyście transferować zawodników od razu do piłki seniorskiej?

– Mamy świeży przykład, gdzie akurat zawodnik z rocznika młodszego przed miesiącem dołączył do Warty Poznań. Myślę, że taki jest nasz cel, żeby chłopcy, którzy do nas trafiają, mogli trafić do klubu mocniejszego, natomiast… to nie jest nasz jedyny cel. Uważam, że nasze struktury i całe zaplecze treningowe pozwalają nam na to, żeby zawodnikom zapewnić odpowiednie warunki do rozwoju. Mamy aktualnie rocznik 2009 w CLJ-ce, staramy się zrobić awans do CLJ U-17, więc chcemy, żeby ci chłopcy z rocznika 2009, którzy za pół roku nie będą mogli występować na poziomie trampkarzy starszych, byli wzmocnieniem dla rocznika 2008, który mam nadzieję, będzie rywalizował w Centralnej Lidze Juniorów.

– Jeśli nie, to też się nic nie stanie, jako klub nie nakładamy na siebie jakiejś wielkiej presji. Mamy plan na chłopców, żeby w odpowiednim czasie dołączyli do drużyny seniorskiej, która aktualnie gra w A-klasie, ale wszystko wskazuje na to, że zrobimy awans do ligi okręgowej. Robimy wszystko, żeby zapewnić chłopakom optymalny rozwój od najmłodszych lat do wieku seniorskiego.

Wspomniał pan, że chcecie powalczyć o awans do CLJ U-17, ale poza tym awansowaliście też do Ligi Makroregionalnej U-19.

Myślę, że zebraliśmy bardzo kompetentną kadrę trenerską, która jest w stanie odpowiednio dużo z chłopców, którzy do nas trafiają, wyciągnąć. Uważam, że struktura klubu pozwala na to, żebyśmy spokojnie pracowali, nastawiali się na to, żeby chłopców rozwijać i uważam, że awans do CLJ U-15 czy awans do Ligi Makroregionalnej U-19 są tego przykładem. Wcześniej mieliśmy okazję ku temu, żeby awansować do Centralnej Ligi Juniorów z rocznikiem 2005, ale niestety dwukrotnie się to nie udało.

Teraz w barażach o CLJ-kę dwukrotnie ograliście UKS Orlen Gdańsk. Może pan powiedzieć, że SKS Poznańska 13 była lepszą drużyną w tym dwumeczu?

Uważam, że w pierwszym meczu na pewno nie. To UKS był stroną przeważającą, natomiast problem z naszej strony był w głowach. Liga wojewódzka, w której występowaliśmy, nie stanowiła dla nas żadnego wyzwania. Podchodzę z szacunkiem do wszystkich przeciwników, ale stworzyliśmy zespół, który bardzo mocno przewyższał resztę. W związku z czym, dla nas takim pierwszym „testem” były baraże z UKS-em.

– Z tego, co widziałem w pomorskiej lidze wojewódzkiej, UKS Orlen Gdańsk bił się o awans z Arką Gdynia czy Jaguarem Gdańsk, więc zawodnicy wychodzili na boisko z nastawieniem, że każdy mecz może być kluczowy w kontekście awansu, a my z tą presją spotkaliśmy się dopiero w barażach. O ile w pierwszym meczu to zaważyło, o tyle w rewanżu, gdy moi podopieczni zapoznali się z tym doświadczeniem, uważam, że to my byliśmy stroną przeważającą, a spotkanie toczyło się pod nasze dyktando. Z przebiegu dwumeczu bardziej zasłużyliśmy na awans.

Powiedział pan, że w lidze wojewódzkiej brakowało wam wyzwań, a zakładam, że w Centralnej Lidze Juniorów U-15 takowe będą. Potrafi pan powiedzieć, jak wygląda SKS Poznańska 13 na tle przeciwników z grupy B? Mieliście okazję rywalizować z tymi klubami?

Nie chcę wyprzedzać przyszłości, bo wiadomo, że ona może potem zweryfikować. Rozegraliśmy mecze kontrolne z Wartą Poznań oraz Akademią Piłkarską Reissa. Oba spotkania zakończyły się remisami, natomiast ciężko powiedzieć, czy jesteśmy na poziomie obu drużyn. To był okres grudniowy, gdy zawodnicy mają różne nastawienie, za to my byliśmy bardzo zmobilizowani, ponieważ graliśmy z zespołami z CLJ-ki.

– Najważniejszą informacją dla nas jest to, że mamy pewne utrzymanie i tak naprawdę każdy mikrocykl, każdy miesiąc ma być dla nas etapem rozwoju. Nie nastawiamy się na to, żeby zawojować ligę, żeby mocno zaskakiwać drużyny przeciwne w kontekście wyników. Liczymy na to, że chłopcy będą rywalizowali z najlepszymi w Polsce, co pozwoli im się odpowiednio rozwijać.

– Nie ukrywam, że ten okres do baraży był dla mnie trudnym pod względem zawodowym, bo sam sobie nakładałem taką presję. Chłopcy mają taki potencjał, że następne pół roku w lidze wojewódzkiej mogłoby być dla nich krzywdzące. Na pewno doszłoby do transferów, czego chcieliśmy uniknąć lub przesunięć do rocznika 2008, więc ten zespół w pewien sposób by się rozpadł. 

Zmienił się regulamin rozgrywek, więc teraz co najmniej trzy rundy spędzicie na szczeblu centralnym.

Jest to na pewno duży plus w kontekście rocznika 2010, że w spokoju mogą przygotowywać się do CLJ. Nie będzie potrzeby realizować tak szerokich naborów ze względu na to, że kadra rocznika 2010 nie chcę powiedzieć, że już jest zbudowana na CLJ-kę, ale ten „kręgosłup” posiada.

Czy teraz przed rundą wiosenną doszło do rewolucji w roczniku 2009?

Założyliśmy, że chłopcy, którzy wywalczyli ten awans, zasłużyli swoją grą, żeby występować w CLJ-ce. Na pewno będą wzmocnienia, bo mamy deficyty na niektórych pozycjach. Będą to raczej kosmetyczne zmiany, nie zakładamy rewolucji. Byłoby bardzo nie fair, gdybyśmy teraz ściągali „wagon” zawodników, którzy chcieliby zagrać w Centralnej Lidze Juniorów. 

Co będzie wyróżniać SKS Poznańską 13 Poznań na szczeblu centralnym?

Myślę, że naszym bardzo dużym atutem są działania w pressingu, odbieramy mnóstwo piłek w trzeciej tercji boiska. W ostatnim czasie przykładaliśmy dużą wagę do pressingu. Chcemy odbierać wysoko piłkę, grać odważnie i cały czas operować piłką na połowie przeciwnika. Jeśli chodzi o działania w ofensywie, nie będziemy drużyną, która będzie na oślep wykopywała futbolówkę do przodu, nawet w momentach skrajnych, tylko chcemy kontynuować z chłopcami odważne budowanie gry od własnej bramki. Wiadomo, że to obecnie bardzo trywialna kwestia, ale to według nas jest jedyna droga, żeby ich rozwijać. Mamy bardzo kreatywnych i odważnych zawodników, liczymy, że obu tych cech nie będzie brakowało im również w Centralnej Lidze Juniorów.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. SKS 13 Poznańska Poznań