„Jeśli chodzi o wyniki, zwłaszcza w tych najmłodszych grupach, są sprawą drugorzędną” – zwraca uwagę w rozmowie z „goal.pl” Grzegorz Bonin, były reprezentant Polski.
Bonin w maju zeszłego roku objął funkcję pierwszego trenera III-ligowej Chełmianki Chełm. Wcześniej był związany m.in. z Akademią Górnika Łęczna. Czy w czasie pracy w szkółce spotkał się z nieodpowiednimi zachowaniami rodziców?
„Nie miałem takich nieprzyjemnych sytuacji, bo pracując w Akademii Górnika Łęczna, miałem kontakt przede wszystkim już z 17-latkami. A wtedy, gdy pracowałem z młodszymi, to trwała akurat pandemia i rodzice – ze względu na obostrzenia – nie mogli przychodzić na treningi. W starszych grupach rodzice nie są tak mocno zaangażowani jak w tych najmłodszych. Zawodnicy często mieszkają w bursach, są samodzielni, ojcowie czy matki nie muszą ich przywozić na zajęcia, toteż trenerzy nie mają z nimi takiego kontaktu” – odpowiada.
„Natomiast inni trenerzy nie raz opowiadali mi o tym, jak czasem rodzice potrafią się zachowywać. Dla mnie to jest totalnie niezrozumiałe. Zapominają chyba, że dla 10- czy 12-latka futbol powinien być przede wszystkim zabawą. Taki młody piłkarz lepiej ćwiczy, gdy nie musi się skupiać na rodzicu stojącym obok, gdy nie słyszy jego podpowiedzi” – dodał Grzegorz Bonin.
Pomocnik z 278 występami w Ekstraklasie uważa, że dzieci powinny cieszyć się grą w piłkę.
– W tym wieku każde dziecko powinno mieć szansę, by pograć. 10-latek może odstawać piłkarsko od rówieśników, ale np. za 3-4 lata ich wyprzedzi pod względem umiejętności. Przede wszystkim dziecko ma się cieszyć piłką. Warunki do szkolenia dzieci są dobre i trzeba sprawić, żeby tylko chciały trenować – mówi Bonin.
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ