Kadra Rafała Lasockiego zagra na tegorocznych mistrzostwach Europy na Cyprze! Polacy ograli we wtorek 2:1 Czechów i zagwarantowali sobie udział w trzecim z rzędu turnieju mistrzowskim w tej kategorii wiekowej.
To miał być mecz o „pietruszkę” – walka o 1. pozycję w grupie 8, która i tak niewiele by zmieniała, bo z dorobkiem co najmniej sześciu punktów obie drużyny miałyby zapewniony awans do turnieju finałowego mistrzostw Starego Kontynentu.
I to byłby mecz bez większej stawki, gdyby „biało-czerwoni” nie dali ograć się Białorusi. W takiej sytuacji we wtorek potrzebowali albo zwycięstwa, albo korzystnego rezultatu w starciu Bośni i Hercegowiny z Białorusią.
W porównaniu do naszego drugiego grupowego spotkania trener Lasocki zdecydował się dokonać czterech zmian w wyjściowym składzie na potyczkę z reprezentacją Czech. Do bramki wskoczył Mateusz Pruchniewski, za to w środku pola od początku zagrali m.in. Igor Brzyski, Cyprian Popielec oraz Mateusz Szczepaniak.
Golkiper Lecha Poznań po raz pierwszy musiał interweniować w 9. minucie meczu, gdy skutecznie sparował piłkę na rzut rożny. Chwilę później świetnie w pressingu zachował się Oskar Pietuszewski, który wykorzystał błąd defensora, przejął piłkę i pobiegł z nią w kierunki czeskiej bramki. Wydawało się, że zawodnik Jagiellonii Białystok powinien uderzać w tej dogodnej sytuacji, ale zamiast tego zdecydował się dośrodkować na głowę Michaela Izunwanne.
Rzecz w tym, że futbolówka nie dotarła do gracza Austrii Wiedeń, gdyż jeden z Czechów zatrzymał ją… ręką. Sędzia podyktował jedenastkę, a tę na gola zamienił Jakub Adkonis.
Pietuszewski miał bardzo duży udział przy pierwszym trafieniu, natomiast chwilę później to on wpisał się na listę strzelców wtorkowego starcia, mijając na szybkości kilku przeciwników i oddając precyzyjny strzał przy dalszym słupku.
Druga połowa rozpoczęła się od kontrowersji. Jeden z czeskich piłkarzy nabił piłką w polu karnym rękę Dawida Szwieca, lecz gwizdek sędziego – mimo protestów naszych południowych sąsiadów – milczał.
W 68. minucie mogliśmy zdobyć trzecią bramkę. Ponownie świetnie zachował się Oskar Pietuszewski, który został sfaulowany w polu karnym. Jakub Adkonis mógł mieć dwa trafienia z rzutów karnych, ale przy drugiej próbie trafił w słupek.
Reprezentanci Czech atakowali, lecz ostatecznie było ich stać tylko na honorowe trafienie autorstwa Jiří Míčka, który wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym i pokonał Mateusza Pruchniewskiego.
JEDZIEMY NA MISTRZOSTWA EUROPY U17❗️
Wygrywamy z Czechami i mamy awans na EURO!
Brawo chłopaki! 💪 pic.twitter.com/wA72wDFpts— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) March 26, 2024
Mamy zastrzeżenia do każdego z trzech meczów Elite Round w wykonaniu reprezentantów Polski, natomiast ostatecznie liczy się to, że po raz trzeci z rzędu zagramy na EURO U-17, które odbędzie się na przełomie maja i czerwca na Cyprze.
Polska 2:1 Czechy
(Adkonis, Pietuszewski – Míček)
Skład Polski: Mateusz Pruchniewski, Bartosz Kriegler, Kacper Potulski, Dawid Szwiec, Adrian Przyborek, Igor Brzyski (Dominik Sarapata), Jakub Adkonis, Cyprian Popielec (Jan Leszczyński), Mateusz Szczepaniak (Michał Wróblewski), Oskar Pietuszewski, Michael Izunwanne
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ