Jak w Polsce działają szkółki dla dzieci z niepełnosprawnościami?

Jakie wymagania muszą spełniać trenerzy dzieci z niepełnosprawnościami? Ile takich ośrodków działa nad Wisłą? Czy niepełnosprawne dzieci biorą udział w zajęciach wspólnie z rodzicami? Porozmawialiśmy z Łukaszem Kacprzakiem, trenerem-koordynatorem Futbolowej Bandy, a więc jednej z pierwszych akademii dla dzieci z niepełnosprawnościami w Polsce.

Jak w Polsce działają szkółki dla dzieci z niepełnosprawnościami?

Początkiem marca Cracovia ogłosiła, że tworzy grupę dla dzieci z niepełnosprawnościami. Od czego rozpoczął się ten „ruch” w Polsce?

– „Futbolowa Banda” była jedną z pierwszych akademii dla dzieci z niepełnosprawnościami. Jedną z pierwszych, bo zdania są podzielone, kto konkretnie był pierwszy – czy my, czy akademia Megamocnych w Kielcach. W podobnym czasie rozpoczęliśmy organizację takich treningów, stąd dyskusja. To był początek myśli związanej z ideą Futbol Plus, czyli piłką nożną dla dzieciaków z różnymi rodzajami niepełnosprawności.

Kiedy powstał projekt w Warszawie?

– Pierwsze zajęcia odbyły się w czerwcu 2016 roku. Pierwotny pomysł zakładał otworzenie bezpośredniego zaplecza dla akademii związanej z Amp Futbolem. Jednak odzew był tak duży i zainteresowanie tak szerokiego spektrum dzieciaków z różnymi barierami, że zdecydowaliśmy, że damy szansę wszystkim chętnym i zobaczymy, w którą stronę ten projekt tak naprawdę będzie się rozwijał.

Więc w którą stronę poszedł?

– Rozwinął się w ten sposób, że w tej chwili w Futbolowej Bandzie mamy 100 dzieciaków z różnymi niepełnosprawnościami. W całej Polsce działa obecnie ponad 50 drużyn, które organizują regularne treningi dla dzieci z orzeczeniem o niepełnosprawności.

Czy w Futbolowej Bandzie trenują także dziewczynki?

– Tak, nasze zajęcia są też dostępne dla dziewczynek, która chciałyby grać w piłkę nożną, a w powszechnej akademii jest im to trudno realizować ze względu na swoje osobiste bariery.

O jakich kategoriach wiekowych mówimy?

– O dzieciach od 7. roku życia. Jak zaczynaliśmy w 2016 roku, mieliśmy 15- czy 16-latków. Dziś mają ponad 20 lat, ale dalej są w szkołach specjalnych, które dłużej szkolą dzieci, wciąż pobierają naukę i mogą przychodzić do nas na zajęcia.

Jakie wymagania musi spełniać dziecko, żeby dostać się do Futbolowej Bandy?

– Wystarczy orzeczenie o niepełnosprawności. To pierwszy warunek, a drugi, żeby dziecko mogło uczestniczyć w takich zajęciach, to musi w jakimś stopniu być w stanie funkcjonować w grupie.

Są dzieci, które biorą udział w zajęciach wraz z rodzicami?

– Staramy się, żeby ten czas, który dzieci spędzają na zajęciach, był czasem wolnym dla rodziców, którzy mogą ze sobą porozmawiać i np. wymienić się doświadczeniami. Z ankiet, które robiliśmy, wynika, że jest to dla rodziców duża forma wsparcia, ponieważ każdy z rodziców ma własne, różne doświadczenia z opieki nad niepełnosprawnym dzieckiem. Dla wielu rodziców moment, w którym dowiedzieli się, że urodziło im się dziecko niepełnosprawne, był „uderzeniem” i początkowo nie wiedzieli, jak odnaleźć się w tej sytuacji. Pojawiając się na takich zajęciach, widzą, że nie są sami i inni walczą z podobnymi wyzwaniami.

Jak przydzielacie dzieciaków do konkretnych grup?

– Mówimy o czterech kategoriach, czyli: F+0, F+1, F+2 i F+3. Liczba przyporządkowana do „F+” oznacza poziom barier ruchowych, emocjonalnych lub umysłowych u dzieci. Ci, którzy zbliżają się się swoimi umiejętnościami do pełnosprawnych rówieśników, są w grupie F+0.

Grupy F+0 mierzą się ze zdrowymi dziećmi, ale np. z młodszych roczników?

– Mieliśmy takie doświadczenia i nie wypadało to najlepiej. Obecnie chłopcy w szkółkach i akademiach są na takim poziomie, że gdy nasi 15- czy 16-latkowie mierzą się z zawodnikami nawet o pięć lat młodszymi, to pod względem fizycznym wyglądają okej. Jednak my naszym zawodnikom nie oferujemy tak intensywnych treningów i tak często jak w typowych akademiach piłkarskich, więc pod względem umiejętności jest już duża różnica. Próbowaliśmy, ale zrezygnowaliśmy z tego pomysłu m.in. też dlatego, że zaczęło pojawiać się coraz więcej drużyn dzieci z różnymi niepełnosprawnościami.

Ile razy w tygodniu odbywają się zajęcia?

– Raz. W początkowej fazie tworzenia projektu rozważaliśmy możliwość zwiększenia częstotliwości, ale po analizach i badaniach wyszło nam, że niestety zainteresowanie częstszymi treningami jest małe. Dzieciaki, a szczególnie niepełnosprawne ruchowo, mają rehabilitację i różne dodatkowe zajęcia, więc rodzice nie są w stanie tego pogodzić z większą liczbą zajęć u nas.

Na czym opieracie się w pracy z dziećmi z niepełnosprawnościami?

– Program szkolenia musi być dopasowany do poziomu i możliwości dzieci. Są ogólnodostępne wzorce z Polskiego Związku Piłki Nożnej, natomiast często musimy bazować na autorskich pomysłach trenerów. Jeśli mają zajawkę i chcą realizować swoją wizję, czują, że dadzą radę coś robić, to staramy się ich nie blokować.

Jakie wymagania muszą spełniać trenerzy, żeby móc pracować z takimi dziećmi?

– Najlepiej, gdyby cechowali się empatycznością i sporą dawką cierpliwości…

A z „twardych” rzeczy?

– Oczywiście każdy trener ma licencję trenerską. Nowym trenerom staramy się początkowo przydzielić obserwatora, którego zadaniem jest pomoc szkoleniowcom w drożeniu się do projektu.

Czyli nie są wymagane np. specjalistyczne kursy pozwalające na pracę z dziećmi z niepełnosprawnościami?

– Z racji tego, że wszyscy w akademiach borykają się z niedostatkiem trenerów, każdy pedagog czy pedagog specjalny jest na wagę złota. Aktualnie mamy dwóch pedagogów specjalnych, którzy w razie czego mogą pomóc czy coś podpowiedzieć tym mniej doświadczonym trenerom. Mamy także psychologa, trenerów z licencją UEFA B i UEFA C oraz wspieramy się wolontariuszami, którzy dodatkowo bodźcują dzieci, żeby były aktywne w trakcie zajęć.

Nie licząc treningów i turniejów piłkarskich, organizujecie dodatkowe aktywności niezwiązane z samym boiskiem? Myślę chociażby o spotkaniach z inspirującymi ludźmi?

– Owszem, zdarzają się. W naszych zajęciach wzięli udział Bartek Ignacik, czyli popularny „TurboKozak” czy Radosław Majdan – obecnie dla nas wujek Radek. Czekamy na kolejnych, który przyjadą. Oprócz tego w zeszłym roku zorganizowaliśmy trzy wycieczki: pieszą, rowerową oraz kajakową. Mieliśmy także specjalny program zajęć psychologicznych dla dzieciaków, a także organizowaliśmy spotkania dla rodziców.

Dowiedziałem się z waszej strony internetowej, że zajęcia w akademii są darmowe.

– Wszystkie zajęcia, wyjazdy czy obozy staramy się organizować dla dzieciaków bezpłatnie. Cały czas szukamy środków finansowych, które wesprą naszą inicjatywę i wierzymy, że będziemy w stanie się rozrastać i tworzyć coraz więcej grup.

Skąd pochodzą środki na bieżącą działalność akademii?

– Mamy sponsorów i partnerów. Staramy się również o pozyskanie środków z dotacji celowych, piszemy wnioski, bierzemy udział w konkursach. Jesteśmy w „Dobrej Drużynie PZU” – Powszechny Zakład Ubezpieczeń jest także sponsorem tytularnym projektu Futbol Plus.

Niedawno grupę dla dzieci z niepełnosprawnościami stworzyła Cracovia, swoją sekcję ma także Radomiak Radom. Jak wygląda sytuacja w innych zawodowych klubach?

– Tomasz Wilman, czyli dyrektor Akademii Korony Kielce, jest założycielem Megamocnych Kielce. Wisła Płock również organizuje treningi dla dzieciaków z niepełnosprawnościami. Są też kluby, które np. poszły w stronę blind footballu.

Rozumiem, że u was nie ma dzieci, które nie widzą?

– Nie, to osobna kwestia, która w Warszawie zaczyna raczkować. Wracając do poprzedniego pytania, dyrektorem Akademii Cracovii jest Jakub Popielarz, który w Krośnie miał swój projekt dla dzieci z niepełnosprawnościami. Nie wiem, czy Cracovia ma zamiar dołączyć do programu PZU Futbol Plus, ale namawiałbym ich do tego, bo dobrze by było, żeby wszystkie inicjatywy dla dzieci z niepełnosprawnościami należały do tego programu.

Dlaczego?

– Między innymi ze względu na możliwość pozyskania wsparcia finansowego dla akademii. Kluby, które deklarują chęć wyjazdu na turniej, mogą pozyskać środki na nocleg czy wynajem autokaru. Są też środki, żeby w ogóle otworzyć taką akademię, wyposażyć w sprzęt, koszulki i tym podobne rzeczy.

Powiedział pan, że w Polsce mamy obecnie ponad 50 drużyn, w których trenują dzieci z niepełnosprawnościami, a jak to wygląda za granicą?

– W Anglii działa ok. 2 tys. akademii dla dzieci z niepełnosprawnościami. To właśnie sprawiło, że Mateusz Widłak, który tam był, miał przeczucie, że w Polsce również musi się udać. Zaczął w Warszawie z projektem, który nazywa się Futbolowa Banda.

– Gdy rozpisywaliśmy sobie cel dalekosiężny, zakładaliśmy, żeby w Polsce w odstępie 50 kilometrów od siebie była co najmniej jedna drużyna, która będzie mogła wpisywać się w program PZU Futbol Plus i zwiększy skalę dostępności do takich zajęć dzieciom z różnymi niepełnosprawnościami.

Liczba akademii dla dzieci z niepełnosprawnościami stale wzrasta?

– Tak, ten wzrost jest znaczący. Wiem, że tylko w ostatnim czasie powstały grupy dla dzieci z niepełnosprawnościami w Wołominie oraz na Białołęce. Od koordynatora PZU Futbol Plus dowiedziałem się też, że jest kilkanaście nowych drużyn, które chcą dołączyć do tego projektu już w tym roku. To bardzo ideowa decyzja, która może być bardzo wdzięczna. Wielu osobom, gdy obserwują rozwój tego projektu, otwiera się serce i są dumne, że mogą coś zrobić dla innego, troszkę słabszego człowieka, który mimo swoich barier ma duże chęci do bycia piłkarzem.

Gdyby rodzic chciał się z państwem skontaktować i zapisać dziecko na zajęcia do Futbolowej Bandy, to do kogo najlepiej się odezwać?

– Jeśli chodzi o drużyny w całej Polsce i kontakt do nich, to można je znaleźć na stronie: futbolplus.org. Jeśli chodzi o kontakt konkretnie do Futbolowej Bandy, to jest on dostępny na naszym profilu na Facebooku.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Futbolowa Banda – Facebook