Robert Lewandowski w rozmowie z „WP SportoweFakty” ponownie powiedział o chęci stworzenia instytucji, dzięki której będzie mógł przekazywać swoją wiedzę trenerom oraz młodym adeptom i adeptkom piłki nożnej.
Napastnik FC Barcelony prawdopodobnie nie będzie miał własnej akademii jak Łukasz Piszczek, ale chciałby otworzyć instytucję, która byłaby miejscem przekazywania wiedzy trenerom. – Ale nie tylko mojej wiedzy. Żeby do Polski przyjeżdżały osoby zza granicy i też się dzieliły tym, co wiedzą – powiedział w rozmowie z „WP SportoweFakty” Lewandowski.
Kapitan reprezentacji Polski został również zapytany o to, dlaczego kraj liczący 38 milionów mieszkańców ma tak niewielu dobrych piłkarzy?
– Oczywiście mówimy ciągle nie tylko o samym szkoleniu, ale też o tym, jak wszystko wokół działa, jak trenerzy szkolą, na co zwracają uwagę, na co nie zwracają uwagi. Jest na przykład problem, że trener musi dowieźć wynik w tych grupach od najmłodszych. Nie jest skupiony na tym, żeby ćwiczyć młodego piłkarza w takim kierunku, aby to dało największe korzyści. Tak naprawdę nie wyobrażam sobie, żeby dziecko do 10. roku życia było szkolone jako obrońca. Akurat pozycja obrońcy jest trochę łatwiejsza do nauczenia, a jeśli nauczymy każdego piłkarza grania piłką, myślenia jak przyjąć, jak zagrać, jak pomyśleć, jak szukać gry do przodu, to później ten aspekt defensywny jest dużo łatwiejszy do nauczenia – odpowiedział.
„Lewy” zwrócił też uwagę na problemy z rodzicami – szczególnie w tych młodszych kategoriach wiekowych. On sam miał szczęście wychowywać się w domu, w którym oboje rodziców było związanych ze sportem.
– Trenerzy mają też problem z rodzicami. Jak byłem młody, to też rodzice byli wielkim problemem u wielu moich kolegów. Niektórzy się zniechęcili do grania przez swoich rodziców, którzy krzyczeli na boisku i nie potrafili powstrzymać emocji. Ja miałem akurat tę wartość dodaną, że mój tata był nauczycielem wychowania fizycznego. Mama tak samo i nie pamiętam, żeby chociaż raz odezwali się w trakcie treningu czy meczu. Byłem młody, ale już wtedy widziałem różnicę, bo wielu moich kolegów miało impulsywnych rodziców – to skrzywdziło na końcu te dzieci i zniechęcało. Zresztą, zdaję sobie sprawę, że teraz też są rodzice, którzy krzyczą, myśląc, że wiedzą lepiej od trenera, od nauczyciela, od wszystkich dookoła – tłumaczy Robert Lewandowski.
Fot. FotoPyk
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ