Stolarski: „Nie jestem minimalistą. Chcę coś osiągnąć w futbolu”

Mateusz Stolarski w rozmowie z „TVP Sport” stwierdził, że nie obawia się presji, gdyż całe życie marzył o tym, żeby zostać pierwszym trenerem.

Stolarski: „Nie jestem minimalistą. Chcę coś osiągnąć w futbolu”

Stolarski do stolicy woj. lubelskiego trafił w 2022 roku jako asystent Gonçalo Feio w wówczas II-ligowym Motorze Lublin. W marcu tego roku, gdy Portugalczyk niespodziewanie zrezygnował z pracy i niedługo później przyjął ofertę z Legii Warszawa, to właśnie on zastąpił go na ławce trenerskiej.

Czy Mateusz Stolarski także należy do grona osób, które pierwsze przychodzą do klubu i ostatnie z niego wychodzą?

– Uważam, że nie ilość pracy jest ważna, lecz jej skuteczność. Pracuję na tyle, na ile sytuacja tego wymaga. Odnośnie wstawania o 6:00 rano, to po prostu lubię to robić. Wstaję wcześniej, bo czuję, że w godzinach porannych jestem najbardziej efektywny. Liczy się jakość pracy i jej skuteczność. Popołudniami wracam do domu i spędzam czas z córką, a jeżeli jest taka potrzeba, to wieczorami jeszcze popracuję lub poczytam książkę albo obejrzę coś, co rozwinie mnie jako trenera. Ilość godzin nie ma znaczenia, znaczenie ma to, jak bardzo jesteś efektywny – zwraca uwagę 31-latek.

Były szkoleniowiec m.in. Akademii Wisły Kraków oraz Akademii Stali Rzeszów zaznacza, że chciałby coś osiągnąć w futbolu i nie jest minimalistą.

– Nie jestem minimalistą. Chcę coś osiągnąć w futbolu. Nie mam poczucia, że z kimkolwiek rywalizuję. Chcę spełniać swoje marzenia. Przykład trenera Feio pokazuje, że w pracy trenera nie ma żadnej reguły. Wierzę w cierpliwość, stary jeszcze nie jestem i wiem, że dużo przede mną. Nie chcę myśleć o celach, tylko skupić się na tu i teraz. Na to mam największy wpływ. Znam swoje mocne i słabe strony. Jestem spokojny, konsekwentny, staram się unikać nerwowości. Marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia – tłumaczy trener I-ligowego klubu.

– Ludzie zaczęli zadawać pytania, czy poradzę sobie z presją, bo przejmuję zespół po trenerze Feio i chyba nie może być trudniej. Całe życie marzyłem o tym i pracowałem na to, aby być pierwszym trenerem. Najgorsze, co można zrobić, to bać się własnych marzeń. Przyjmuję wyzwanie, pracuję najlepiej, jak mogę i akceptuję to, że popełnię błędy, bo tak na pewno będzie. Nigdy nie będę robił czegoś wbrew sobie. To mi przyświeca. Wierzę w to, że będąc sobą, będąc autentycznym, mogę osiągnąć sukces – mówi Mateusz Stolarski.

Fot. Newspix