Toborek: „Nie wyobrażam sobie, żeby drużyny dziecięce grały zupełnie inaczej niż 11-osobowe”

W 208. odcinku „Jak Uczyć Futbolu” gościliśmy Jarosława Toborka. 31-latek, który zbierał doświadczenie w Escoli Varsovia czy Akademii Rakowa Częstochowa, dziś pełni funkcję koordynatora ds. szkolenia w Akademii Korony Kielce.

Toborek: „Nie wyobrażam sobie, żeby drużyny dziecięce grały zupełnie inaczej niż 11-osobowe”

Jak wspomina współpracę z Markiem Śledziem? Od czego zaczął swoją pracę w Kielcach? Dlaczego w Koronie nie powtarzają środków treningowych w danym mikrocyklu? Dlaczego warto dać zawodnikom możliwość popełnienia błędu? Zapraszamy na rozmowę, którą w całości możecie odsłuchać w każdej aplikacji podcastowej.

Jak w tak młodym wieku zostać koordynatorem ekstraklasowej akademii?

– W Akademii Korony odpowiadam za szkolenie i metodologię, natomiast nad pracą całej akademii czuwa Tomasz Wilman. Jak w tak młodym wieku zostać koordynatorem ekstraklasowej akademii? Myślę, że to też była konsekwencja mojego doświadczenia i czasu, który spędziłem m.in. w Escoli Varsovia i Akademii Rakowa Częstochowa. Myślę, że w Kielcach zostało to dostrzeżone i też nie będę ukrywał, że znaliśmy się wcześniej z dyrektorem Wilmanem, był moim trenerem i utrzymywaliśmy ze sobą kontakt.

– Już wcześniej otrzymałem propozycję powrotu do Korony, kiedy kielecka akademia powstawała w trochę nowych strukturach. Wówczas byłem związaną z prężnie rozwijającą się Akademią Rakowa, dlatego uznałem, że nie jest to dobry moment na zmianę. Później propozycja trochę się zmieniła, a że na dodatek zagrały ze sobą okoliczności prywatne z zawodowymi, to ta druga oferta była dla mnie bardzo atrakcyjna.

– Wizualizowałem sobie w głowie, że kiedyś chciałbym wrócić do Korony, ale jako osoba, która będzie miał wpływ na szkolenie w akademii. Nie jako jeden z trenerów, tylko ktoś, kto będzie mógł też swój punkt widzenia i doświadczenie przenieść na praktykę.

O współpracy z Markiem Śledziem:

– Z pełną odpowiedzialnością muszę powiedzieć, że trener Marek Śledź zbudował mnie jako trenera. Jako osobę, która też nabrała pewności w tym, co robi, bo myślę, że okres pracy w Escoli zbudował mój punkt patrzenia na piłkę, a w zasadzie całkowicie go odmienił, bo zawsze powtarzam, że po pracy według metodologii FC Barcelony uczyłem się piłki nożnej od nowa. Współpraca z trenerem Śledziem przygotowała mnie do pracy trenera nie tylko pod kątem kompetencji boiskowych, twardych, ale też właśnie pod kątem zarządzania.

– Dyrektor Śledź powtarza, że „wysoka kultura pracy zawsze kroczy przed sukcesem” i nie są to puste słowa. Jest świetnym menedżerem, świetnie zarządza projektem, ale jest też bardzo dobrym człowiekiem. Trener Marek Śledź zaufał mi w wielu niełatwych dla mnie momentach i okazał dużo wsparcia, co bardzo doceniam.

Co Toborek mógł przenieść z Warszawy albo Częstochowy do Kielc?

– Nie da się przenieść wszystkiego 1 do 1 z jednej akademii do drugiej, bo wszędzie mamy inne środowiska i okoliczności. Myślę, że sztuką jest brać dobre rzeczy z poprzednich miejsc pracy i wprowadzać pewne standardy, ale oczywiście z poszanowaniem danego miejsca, warunków i okoliczności, w których działamy.

– Na dziś nie przełożymy poziomu organizacyjnego Akademii Rakowa do Akademii Korony, ale na pewno chcemy się rozwijać i iść w tym kierunku, żeby gdzieś tam pomału deptać po piętach tym przodującym ośrodkom w Polsce.

Za co Jarosław Toborek odpowiada w Akademii Korony?

– Przede wszystkim odpowiadam za planowanie procesu szkoleniowego i jego kontrolę, czyli np. kontrolę realizacji procesu przez trenerów pracujących w naszej akademii. Poza tym, że trenerzy otrzymują ode mnie wskazania dotyczące szkolenia, które realizują, to spotykamy się na cyklicznych, cotygodniowych spotkaniach z trenerami z poszczególnego etapu szkolenia. Poprzez „kontrolę” rozumiem też obserwację jednostek treningowych, meczów drużyn młodzieżowych czy wewnętrznych szkoleń, które realizujemy. 

Od czego Toborek rozpoczął swoją pracę w Koronie?

– W pierwszej kolejności skupiłem się na wprowadzeniu pewnych rzeczy, które z mojego punktu widzenia były bardzo istotne, czyli chociażby planowanie mikrocyklu, żeby nie było tej przypadkowości. Trenerzy otrzymali ode mnie dokument, który musieli wypełniać. Wiem, że pewnie spotkało się to z niechęcią ze strony wielu osób, bo to dodatkowe obowiązki, ale uważam, że kultura pracy jest punktem wyjścia. Jeśli chcemy podążać w określonym kierunku i robić coś dobrze, to musi to być zaplanowane według pewnych standardów i norm, a nie przypadkowe.

– Wcześniej w akademii nie było cyklicznych spotkań z trenerami, a uważam, że jest to niezwykle istotne, żeby cały czas się spotykać oraz dyskutować o pewnych rzeczach, które się dzieją – czy to z punktu widzenia szkoleniowego, czy organizacyjnego. 

– Bardzo istotne było dla mnie to, żeby wejść do akademii przygotowanym i z wiedzą, co do tej pory zostało zrobione, w jakim kierunku chcemy podążać i dołożyć do tego własne pomysły, żeby nie robić rewolucji, tylko krok po kroku „przemycać” pewne rzeczy, które z mojego punktu widzenia są istotne w pracy szkoleniowej.

O szkoleniu w najmłodszych kategoriach wiekowych:

– Na młodszym etapie chcemy nieco odejść od modelu i pozwolić zawodnikom na większą ekspresję, autonomię, nie ograniczać ich wariantami czy kierunkiem, w którym trener chce podążać. „Im dalej w las” i im wyniki zaczynają odgrywać ważniejszą rolę, to większą rolę będzie odgrywała także organizacja gry zespołu. Model gry ma na celu usystematyzować pewne działania i być dla zawodników takim wzorem, w jaki sposób w poszczególnych momentach mogą się zachować, jakie warianty realizować.

O szkoleniu w starszych kategoriach wiekowych:

– W starszych kategoriach wiekowych wychodzimy od zespołu i to zespół ma być najważniejszy, czyli nie chcemy odbierać zawodnikowi autonomii, natomiast w pewnych ramach chcemy utrzymać go tak, żeby rozwijał się poprzez zespół, a nie kosztem zespołu.

Od którego momentu bardziej liczy się zespół?

– Cały czas mocno zastanawiam się nad tym, czy ten najmłodszy etap piłki 11-osobowej to jest moment, w którym chcemy tego zawodnika „ograniczyć” i wprowadzać w pewne ramy…

Czy w piłce 5- i 7-osobowej powinien występować model gry?

– Nie chciałbym, żebyśmy wpadli w pułapkę, że brak modelu to chaos i brak organizacji. Brak modelu gry to brak konkretnych wariantów, natomiast oczywiście nie uciekniemy od pewnej idei gry, bo ona musi być spójna na wszystkich etapach. Możemy założyć sobie w klubie, że chcemy grać w sposób ofensywny, że chcemy dominować na boisku i częściej utrzymywać się przy futbolówce oraz szybko reagować po jej stracie, czyli makro zasady będą spójne, bo… one muszą być spójne dla całej akademii.

– Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której drużyny dziecięce grają zupełnie inaczej niż zespoły z piłki 11-osobowej.

O formie ścisłej:

– Uważam, że nie jest żadnym wstydem wprowadzić gdzieś w części wstępnej treningu element formy ścisłej, jeśli uznamy, że jest on nam potrzebny. Byle tylko nie doprowadzić do momentu, w którym forma ścisła nagle stała się formą nadrzędną, ponieważ wszystko, co robimy, powinno być jak najbardziej holistyczne oraz prowadzić do realnych warunków gry.

Dlaczego w Akademii Korony nie powtarzają się środki treningowe w danym mikrocyklu?

– Nie należę do zwolenników powtarzania środków treningowych, ponieważ uważam, że powinniśmy uczyć zawodnika rozumienia gry, a nie konkretnych środków treningowych. Jeżeli realizujemy dany koncept, to możemy tak zorganizować ten środek, żeby zawsze dana sytuacja wystąpiła w konkretny sposób. Tylko czy wtedy nie zabieramy właśnie tej autonomii zawodnikowi? Czy nie upraszczamy zbyt wielu działań? Uważam, że powinniśmy stworzyć taki środek treningowy, który swoją strukturą i poprzez pewne ograniczenia, będzie zachęcał zawodnika do realizacji pewnego konceptu. Żeby czuł, że to, co robimy, jest skuteczne, ale żeby nie była to jedyna możliwość rozwiązania danej sytuacji.

Jak wygląda model gry Akademii Korony Kielce?

– Nie chcemy doprowadzić do sytuacji, w której np. jeden zespół broni nisko, a drugi – wysoko. Jeśli mówimy o zespołach występujących na szczeblu centralnym, to też mamy świadomość, że na dzisiaj nie jesteśmy akademią, która może dominować w każdym meczu i wiadomo, że będą pojawiały się momenty, kiedy zespół będzie musiał bronić nisko i trochę odejść od naszego DNA, żeby po prostu być skutecznym w kontekście wyniku.

– Jeśli tylko mamy taką okazję, to chcemy dominować przeciwnika, grać piłką, krótko otwierać grę, ale też wykorzystywać luki w drużynie przeciwnej, czyli zależy nam na podejmowaniu optymalnych decyzji, adekwatnych do sytuacji boiskowej, aczkolwiek takie główne założenia mają być niezmienne na wszystkich etapach.

Dlaczego warto dać zawodnikowi popełnić błąd?

– To niezwykle istotny temat. Mam takie spostrzeżenia, że bardzo często oceniamy zawodnika przez pryzmat efektu, a nie zamiaru, który mógł być bardzo dobry. Często mówimy zawodnikowi, że może sobie pozwolić na błąd, ale w efekcie jest zupełnie inaczej. Jeśli efekt nie jest taki, jakiego oczekiwaliśmy, to on za tę próbę jest ganiony. W taki sposób na pewno nie zbudujemy u takiego zawodnika pewności siebie.

– Miałem kilku graczy, którzy w treningu pokazywali coś fajnego, ale w meczach nie do końca to funkcjonowało. Myślę, że dzięki postawie, w której ten zawodnik czuł, że może pozwolić sobie na coś ekstra, to efekt był taki, że w meczach stawał się bardziej odważny, bo wiedział, że błąd nie spotka się od razu z impulsywną reakcją ze strony trenera.

– Jeśli mówimy o rażących błędach albo wynikających z takiej beztroski i kompletnego braku odpowiedzialności ze strony zawodnika, to oczywiście jako trenerzy musimy zareagować, lecz kiedy zawodnik popełnia błąd, bo chciał zrobić coś ekstra, złamać pewien schemat, to myślę, że nie może to od razu spotkać się z naszą krytyką, bo w ten sposób zabijamy kreatywność u danego chłopaka.

– Należy także pamiętać o tym, że każdy zawodnik ma inną osobowość oraz temperament, więc nie każdemu możemy powiedzieć tę samą rzecz. Dlatego też musimy dobrze znać swoją drużynę i zawodników – nie tylko z perspektywy boiskowej.

O stażu w Tottenhamie:

– Pamiętam taką sytuację ze stażu w Akademii Tottenhamu, kiedy w prostym passingu jakość wykonywania elementów przez zawodników była fatalna. Trener przerwał ćwiczenie i kazał zawodnikom wspólnie zastanowić się nad tym, co nie działa, dlaczego wygląda to tak, a nie lepiej? W ogóle nie ingerował. Zawodnicy dyskutowali ze sobą, wrócili do passingu i wyglądało to dużo lepiej.

– Rozmawiałem później z tym szkoleniowcem, to były początki mojej przygody trenerskiej i powiedział mi, że to zawodnicy najlepiej czują, co dzieje się na boisku, mimo że to była kategoria chyba U-12. To był dla mnie szok, żeby na tym poziomie oddać odpowiedzialność zawodnikom, że niech oni najpierw sami spróbują znaleźć rozwiązanie problemu.

Czym różnią się treningi w Anglii lub Hiszpanii od tych w Polsce?

– Miałem przyjemność być na stażach w Anglii czy Hiszpanii. Czym różnią się ich treningi od naszych? Jest dużo więcej pozytywnych komunikatów i pochwał, zdecydowanie więcej nagradzania zawodników za próby, które mimo że są próbami nieskutecznymi, to odważnymi i kreatywnymi. Myślę, że u nas ten trening jest często traktowany trochę tak, że zawodnicy przychodzą wykonać robotę i wracają do domu. Nie ma w tym takiej pasji, radości czy pozytywnej ekspresji.

– Nie chcę też popadać w skrajność i chwalić zawodników za wszystkie działania, ale gdybyśmy się tak przyjrzeli naszym treningom, to myślę, że zdecydowanie więcej będzie komunikatów negatywnych i tutaj mamy sporą przestrzeń do poprawy w kontekście tego, w jaki sposób budować zawodników poprzez pozytywny coaching.

O internacie Korony:

– Gdy zawodnik spełnia kilka naszych określonych norm, czyli dba o naukę, porządek w pokoju, to klub opłaca mu wyżywienie i internat. Jeżeli z jakichś względów zawodnik nie spełnia norm w aspektach edukacyjnych czy wychowawczych, to wtedy rodzic musi ponieść ten koszt.

W czym Akademia Korony jest lepsza od innych?

– Nie wiem, w czym jesteśmy lepsi od innych, ale wiem, że chcemy być konsekwentni, chcemy dbać o zawodnika właśnie w tym kontekście wszechstronnego rozwoju. Chcemy być akademią, która będzie mogła pochwalić się efektami w postaci zawodników występujących na najwyższym poziomie, chociaż to oczywiście czasochłonny proces.

– Jesteśmy na dziś akademią, której zależy na prężnym rozwoju, inwestowaniu w ludzi, tworzeniu pozytywnego środowiska z pasją do sportu, a przy tym posiadającą metodologię, która też stawia na rozumienie gry i na to, żeby zawodnik cieszył się grą, czerpał przyjemność z gry w piłkę nożną, a przy tym wszystkim się rozwijał oraz stawał lepszym piłkarzem.

Jarosław Toborek znalazł się w gronie trenerów pracujących nad ogólnopolskim programem szkolenia dla kategorii U14-U19. Kiedy możemy spodziewać się efektów?

– Mamy za sobą pierwsze spotkanie robocze, a właściwie taką burzę mózgów. To było bardzo wartościowe spotkanie, spotkało się sporo osób z dużym doświadczeniem i autorskimi pomysłami. Jeśli chodzi o sam program szkolenia, to ma on być kontynuacją tego, co już powstało, czyli Narodowego Modelu Gry dla zawodników do 13. roku życia.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. EkstraTrener – Facebook, Korona Kielce