Dlaczego „warto” uderzać golkiperom w głowę? Odpowiadają trenerzy bramkarzy ŁKS-u

W 212. odcinku „Jak Uczyć Futbolu” gościliśmy Sebastiana Bielichowskiego i Krystiana Ilnickiego z Akademii ŁKS-u Łódź. Jaką rolę w piłce nożnej odgrywa obecnie bramkarz? Jak uderzać na bramkę, żeby golkiper miał trudności ze skuteczną interwencją?

Dlaczego „warto” uderzać golkiperom w głowę? Odpowiadają trenerzy bramkarzy ŁKS-u

Sebastian Bielichowski – w Akademii ŁKS-u Łódź pełni funkcję koordynatora Departamentu Szkolenia Bramkarzy oraz trenera bramkarzy U-14 i U-15. Współtwórca Akademii Bramkarskiej Nazero.

Krystian Ilnicki – koordynator szkolenia bramkarzy w młodszych kategoriach wiekowych łódzkiej szkółki, trener bramkarzy U-16 i U-17. Współtwórca Akademii Bramkarskiej Nazero.

Czy słusznie wydzielamy trening bramkarski?

Bielichowski: – Teraz wręcz dąży się do tego, żeby trener bramkarzy pełnił funkcję bardziej asystenta w sztabie trenerskim, aniżeli stricte trenera bramkarzy, natomiast trzeba pamiętać o tym, że jest to specjalizacja, na której głównie się skupiamy.

Bielichowski: – Im szerszy zakres umiejętności trenera bramkarzy, tym większa wartość dla sztabu i danego środowiska. Uważamy, że trzeba jak najdalej wychodzić poza ten obszar specjalizacji i być realnym wsparciem w kontekście funkcjonowania całego środowiska trenerskiego. 

Jaką rolę w piłce nożnej odgrywa aktualnie bramkarz?

Bielichowski: – Jest to piłkarz totalny. Kiedyś każdy zawodnik był totalny, bo każdy bronił i atakował, natomiast obecnie bramkarz jest zawodnikiem, który w pierwszej kolejności broni, ale też ma ogromne znaczenie w kontekście ofensywy – to od niego zaczyna się atak.

Do kiedy bramkarz może teoretycznie zmienić swoją pozycję?

Bielichowski: – W kategoriach dziecięcych nie zamykamy ściśle bramkarza w jego specjalizacji. Myślę, że taki moment, w którym określamy go już „typowym” bramkarzem, to kategoria U-15, od której rozpoczyna się współpraca z trenerem bramkarzy, który jest członkiem sztabu szkoleniowego.

Czy trening bramkarski można podzielić na ścisłe obszary?

Bielichowski: – Jak najbardziej. Jeśli chodzi o 90-minutowe treningi, bo na nich najłatwiej rozłożyć zajęcia na konkretne części, to wyróżniamy:

  • szeroko pojętą część motoryczną, która stanowi przygotowanie pod kątem mobilności, sprawności ogólnej, gibkości czy zwinności, ale może być też w formie pobudzenia psychomotorycznego,
  • część techniczną, której długość zależy od kategorii wiekowej,
  • część zachowań,
  • gry i odtwarzanie sytuacji meczowych.

Dlaczego trenerzy bramkarzy w szkółce Łódzkiego Klubu Sportowego zajmują się obroną pola karnego?

Bielichowski: – Pracowałem w drugiej drużynie ŁKS-u Łódź z Marcinem Matysiakiem, któremu zależy na zaangażowaniu „wszystkich sił” na pokład, czyli każdy trener – niezależnie od swojej specjalizacji – ma być maksymalnie zaangażowany w proces funkcjonowania zespołu. Doszliśmy do wniosku, że jako trener bramkarzy, a więc osoba dobrze rozumiejąca wszystkie procesy, jakie zachodzą w obronie w kontekście współpracy z bramkarzem, mogę się zająć tym tematem.

Bielichowski: – Jak najbardziej zgodziłem się na tę propozycję. Zapowiedziałem nawet, że w kolejnej rundzie na III-ligowym szczeblu uporządkujemy wszystko tak, że rezerwy ŁKS-u będą miały najlepszą defensywę w tych rozgrywkach. Zaczęliśmy rozwijać dotychczasowe zasady, skupiliśmy się mocniej na grze defensywnej. Przyniosło to pożądany efekt, bo rzeczywiście mieliśmy najlepszą defensywę w rundzie rewanżowej, a później to, co udało nam się stworzyć w rezerwach, przenieśliśmy na poziom akademii.

Jak warto bronić pola karnego?

Bielichowski: – Na pewno bardzo ważnym aspektem jest współpraca między obrońcą a bramkarzem, natomiast to, co mnie zainspirowało, to statystyka zdobytych bramek na EURO 2020. Wówczas zrozumiałem, jak wiele goli pada ze światła bramki, jak wiele goli pada w pierwszym kontakcie. Dało mi to taki obraz tego, jak powinniśmy bronić pola karnego i do czego zmierzać. To, co jest punktem wyjścia w obronie pola karnego, to struktura, do jakiej trzeba dążyć, czyli struktura 3-2, a więc trzech zawodników ustawionych niżej w świetle bramki i dwóch ustawionych wyżej, którzy tworzą swego rodzaju mur oraz tworzą dodatkowe koncepty, jak chociażby bramka z ludzi.

Bielichowski: – Bramkarz, odpowiednio identyfikując bramkę z ludzi, ustawiał się pomiędzy tą bramką, czyli już nie odnosił się bezpośrednio do słupków, tylko do tych zawodników. To było dość ryzykowne, ale w wielu przypadkach przyniosło pozytywny skutek.

O ofiarności:

Bielichowski: – Na bazie potrzeb, które kreowały się w tym sezonie, zrezygnowaliśmy z dużej ofiarności w kontekście obrony pola karnego. Mieliśmy kilka fauli, kilka niepotrzebnych zagrań ręką. Stwierdziliśmy, że nie byliśmy w tamtym momencie przygotowani na to, żeby działać ofiarnie w polu karnym, więc postanowiliśmy być przewidywalni i czytelni dla… bramkarza.

Bielichowski: – Myślę, że to dość specyficzne podejście, natomiast zasugerowaliśmy zawodnikom, żeby w trudnych sytuacjach, w których nie są w stanie zablokować strzału bez ofiarnej interwencji, żeby najnormalniej w świecie stanęli niemalże na baczność – to sygnał dla bramkarza, że to on jest odpowiedzialny za tę interwencję.

Jak wysoko są ustawieni zawodnicy w strukturze 3-2?

Bielichowski: – Wysokość ustawienia zawodników zależy od położenia piłki. Jeśli zawodnicy atakujący są blisko naszej bramki, to wiadomo, że struktura musi być niżej, a jak była wysoko, to zawężaliśmy ją dopiero wtedy, kiedy to zagrożenie – w kontekście oddania strzału na naszą bramkę – było realne. Żaden z zawodników na boisku nie jest zwolniony ze swoich zadań defensywnych.

Dlaczego bramkarzom trudno bronić strzały z pierwszej piłki?

Bielichowski: – Strzał z pierwszej piłki nie dostarcza nam żadnych informacji. Bramki, które padają po strzałach z pierwszej piłki, często są błędami bramkarza. Są bardzo trudne do obrony, bo nie dostarczają żadnych dodatkowych informacji. Każde przyjęcie piłki, każdy zwód, każde prowadzenie piłki to czas i informacja dla bramkarza, żeby odpowiednio się ustawić w danej sytuacji.

Jak uderzać na bramkę, żeby golkiper miał trudności ze skuteczną interwencją?

Bielichowski: – Kiedy powstawał model defensywny, trener Marcin Matysiak dał mi możliwość przeprowadzenia kilku jednostek treningowych z napastnikami, żeby pokazać im, jakie strzały mogą sprawiać problemy bramkarzom.

Ilnicki: – Jeśli chodzi o ten model, Sebastian przedstawiał także teorię zawodnikom ze starszych grup młodzieżowych. Napastnicy zaczęli to analizować i dochodzili do wniosku, że rzeczywiście tak jest. Że jak uderzę bramkarzowi w głowę, to bardzo często będzie z tego gol – mało który człowiek jest na tyle świadomy, że utrzyma tę pozycję. Podobnie wygląda to ze strzałami między nogami. Komentatorzy mówią czasem, że zawodnik idealnie zmieścił piłkę między nogami, ale pewnie tak nie chciał. Poszliśmy krok dalej i powiedzieliśmy naszym zawodnikom, że właśnie oczekujemy takich uderzeń, bo jest to skuteczne i golkiperzy mają z tym problem. Nie oczekujemy od graczy, że za każdym razem tak uderzą, ale sam fakt, że zbudowaliśmy w nich taką świadomość, jest pozytywny.

O uderzeniach w głowę:

Bielichowski: – Uczymy naszych graczy, żeby mając piłkę na prostym podbiciu, decydowali się na strzał w głowę, bo bramkarz tę głowę uchyli i jest duża szansa, że będzie gol. Zapytałem koleżankę, która trenowała piłkę ręczną o tę kwestię i odpowiedziała, że piłce ręcznej jest to traktowane jako niesportowe zachowanie i zawodnicy oraz zawodniczki nie korzystają z tej możliwości, bo są za to wykluczenia. Zastanawiałem się nad tym, w końcu sam byłem bramkarzem, a także pracuję z bramkarzami, że to trochę nie w porządku, bo wiemy, że to nic przyjemnego dostać piłką w twarz, aczkolwiek ostatecznie zdecydowaliśmy się na takie narzędzie.

Czym jest „martwa strefa” bramkarza?

Bielichowski: – To miejsce na boisku, w którym bramkarz nie jest ani odpowiednio blisko zawodnika strzelającego, żeby wywrzeć na nim presję ciałem, ani nie jest też odpowiednio daleko, żeby zmusić zawodnika uderzającego do mocnego i precyzyjnego strzału. 

Jak bronić strzały z dystansu?

Bielichowski: – Kiedyś był taki trend, że bramkarze bardzo wysoko bronili strzały z dystansu, bo wychodziło się z założenia, że bramkarz wtedy optycznie pomniejsza bramkę. Okej, pomniejsza ją, ale wchodzi też w martwą strefę. „Zaprogramowaliśmy” naszych bramkarzy w taki sposób, żeby bronili możliwie jak najniżej. Zdarza się, że nasi bramkarze bronią strzały z dystansu, stojąc na… linii bramkowej. Mają wtedy odrobinę więcej czasu na bardziej dynamiczną interwencję. Mają też dużo większą kontrolę nad strzałem. Niby „zwiększyliśmy” rozmiar bramki, ale wydłużyliśmy czas na obronę.

Dlaczego w Akademii ŁKS-u Łódź stawia się na szkolenie bramkarzy?

Bielichowski: – Gdy dołączałem do ŁKS-u, był w nim Michał Zapart, który okazał się świetnym człowiekiem i bardzo ambitnym trenerem. Właśnie ma za sobą sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej, a teraz dalej będzie pracować z pierwszą drużyną. To piękna sprawa, że mamy w środowisku trenerów, którzy budując akademię, ostatecznie znaleźli się w pierwszym zespole. Dlaczego w Akademii ŁKS-u Łódź stawia się na szkolenie bramkarzy? Bo się też pozytywnie zweryfikowaliśmy.

Ilnicki: – Mówi się, że środowisko rozwija piłkarzy. Jak człowiek jest w dobrym środowisku, to się rozwija. Mamy super środowisko oraz mega ambitnych trenerów, którzy tworzą akademię. Jak jest pięciu trenerów bramkarzy, to cały czas jest między nami komunikacja, wymiana poglądów i informacji. Często się też nawzajem nie zgadzaliśmy ze sobą, dochodziło do delikatnych tarć, ale zawsze potrafiliśmy usiąść i porozmawiać o tym. Dodam, że trenerzy prowadzący również są otwarci na nasze pomysły.

Bielichowski: – Muszę dodać również, że klub stworzył nam świetne struktury. Nie da się ukryć, że gdyby ktoś nie chciał postawić na Olka Bobka, Dawida Arndta, Tomka Kucharskiego czy Michała Kołbę, to nie byłoby o nas tak głośno – mamy czterech wychowanków w pierwszej drużynie i wszyscy pochodzą z naszego województwa, z czego trzech bezpośrednio z Łodzi.

ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK

Fot. EkstraTrener – Facebook