Miejscowość Gniewino liczy ok. 2 tysiące mieszkańców i… będzie miała swoją drużynę na szczeblu centralnym! Jak do tego doszło? Porozmawialiśmy z Tomaszem Kotwicą, który wprowadził juniorów młodszych Stolemu do CLJ-ki.
Może pana zaskoczę, ale Gniewino nie jest najmniejszą miejscowością, która w sezonie 2024/25 będzie mieć drużynę w Centralnych Ligach Juniorów. Jednakże jak to się stało, że ten zespół znalazł się na szczeblu centralnym?
– Wygraliśmy swoją ligą wojewódzką, a następnie zmierzyliśmy się w barażach o awans do CLJ U-17 z GKS-em Katowice, a więc drużyną, która okazała się najlepsza na Śląsku. Pokonanie GKS-u nie było łatwą sprawą. Wygraliśmy oba spotkania i w ten sposób awansowaliśmy do Centralnej Ligi Juniorów.
W lidze wojewódzkiej rywalizowaliście m.in. z Radunią Stężyca, SI Arką Gdynia czy drugą drużyną Lechii Gdańsk. Pana zdaniem, byliście rzeczywiście najlepszą ekipą tych rozgrywek?
– I wynikowo, i punktowo wyglądaliśmy najlepiej. Myślę, że dużo szybciej awansowalibyśmy do baraży, gdyby nie fakt, że kilku graczy ogrywało się w pierwszej drużynie lub rezerwach, więc nie zawsze występowaliśmy optymalnym składem. Stawialiśmy również na zawodników z rocznika 2008, a więc tych, którzy teraz będą wiodącym rocznikiem w Centralnej Lidze Juniorów U-17.
– Myślę, że zasłużenie wygraliśmy ligę wojewódzką na Pomorzu. Jeśli miałbym wskazać, który z przeciwników był dla nas największym zagrożeniem, to postawiłbym na Radunię.
W barażach z „GieKSą” wygraliście zarówno na własnym boisku, jak i na wyjeździe. GKS był lepszy od waszych przeciwników w lidze wojewódzkiej?
– Myślę, że zdecydowanie tak. To był najlepszy zespół, z jakim mierzyliśmy się do tej pory. Dla chłopaków był to bardzo trudny dwumecz. GKS Katowice wysoko postawił nam poprzeczkę, ale byliśmy dobrze przygotowani do tego starcia.
Zakładam, że skoro Stolem Gniewino wygrał ligę wojewódzką, a następnie rywalizację z GKS-em Katowice w barażach, to również musi „coś” prezentować na boisku. Co jest waszym największym atutem?
– Jestem zdania, że jakość piłkarska chłopaków oraz ich dość równy poziom – niekiedy ciężko było wybrać wyjściową jedenastkę na dany mecz. Mieliśmy dużą głębię składu, co było naszym atutem. Żeby awansować do CLJ-ki, musieliśmy też mieć na wysokim poziomie przygotowanie motoryczne oraz taktyczne.
Trzon tej drużyny stanowią chłopcy z Gniewina i okolic?
– Mamy chłopaków zarówno z gminy Gniewino, ale też z całego powiatu wejherowskiego i województwa. Warto dodać, że to historyczny sukces, bo w powiecie wejherowskim nigdy dotąd nie było drużyny na szczeblu centralnym w kategorii U-17, która uważam, że ze wszystkich trzech jest najmocniejszą centralną ligą.
Może mieć pan rację, bo jednak w CLJ U-19 wyróżniający się zawodnicy trafiają do piłki seniorskiej, natomiast reforma rozgrywek trampkarzy starszych i zwiększenie liczby drużyn może wpłynąć negatywnie na poziom rywalizacji.
– Tak, zdaniem trenerów i obserwatorów to najmocniejsza liga z tych trzech CLJ-ek.
Jak widzicie się w tej „najmocniejszej” lidze? Chłopcy będą mierzyć się z klubami, które mają zawodników nie ze swojej gminy, tylko właściwie z całej Polski.
– Zgadza się. Nawet jadąc do Katowic i wjeżdżając do miasta, śmialiśmy się z trenerami, że w jednym wieżowcu mieszka więcej osób niż w całym Gniewinie! Uważam, że to będzie przede wszystkim szansa i okno wystawowe dla naszych chłopaków, żeby pokazać się większym klubom. To również promocja gminy, wszyscy będą wiedzieć teraz, gdzie leży Gniewino i powiat wejherowski. Awans do Centralnej Ligi Juniorów wywalczył rocznik 2007, natomiast rywalizować w niej będzie rocznik 2008. Dlatego też staramy się wzmocnić drużynę, żeby mogła rywalizować z topowymi akademiami.
– Naszym celem będzie utrzymanie się na szczeblu centralnym. Jako beniaminek chcielibyśmy kontynuować grę w CLJ-ce, ale zobaczymy, jak to będzie wyglądać na boisku. Wiem, że będzie to ciężkie zadanie, lecz nie jesteśmy na straconej pozycji.
Centralna Liga Juniorów stanowi „magnes” dla chłopców z innych klubów? Czy zgłaszają się do was zawodnicy z zespołów niewystępujących w CLJ-kach?
– Centralna Liga Juniorów z pewnością przyciąga, natomiast nie zapominajmy o tym, że w naszym województwie mamy także Lechię Gdańsk oraz Arkę Gdynia, więc tam w pierwszej kolejności kierują się utalentowani zawodnicy. W tym momencie jesteśmy trzecią opcją w wojewódzkie pomorskim, dlatego chłopcy również się zgłaszają. Chcemy wzmocnić naszą drużynę, ale też bez przesady, bo zależy nam na daniu szansy graczom, którzy są z nami od początku istnienia SMS-u.
Dlaczego akurat rocznikowi 2007 udało się awansować do Centralnej Ligi Juniorów?
– To młody projekt, tak naprawdę rozpoczęliśmy pracę cztery lata temu – właśnie od roczników 2007-2008. Można powiedzieć, że to pierwsze efekty naszej pracy. Chcemy to kontynuować, w tym momencie mamy pięć drużyn na poziomie wojewódzkim i jedną na szczeblu centralnym. Jak mówię, to bardzo młody projekt, więc patrząc na to, jak krótko działamy, to naprawdę duży sukces. Rocznik 2007 był wyjątkowo mocny.
Jak wyglądają przygotowania juniorów młodszych do nowego sezonu? Już 11 sierpnia rozegracie swój pierwszy mecz.
– Trenerem tej drużyny będzie w tym sezonie Jakub Przybylski, a ja obejmę rocznik 2009. Awans do Centralnej Ligi Juniorów nie wpłynął na tę zmianę, roszady na ławkach trenerskich były zaplanowane wcześniej. Przygotowania rozpoczęliśmy dużo wcześniej, niż planowaliśmy. Na inaugurację rozgrywek zmierzymy się z Lechią Zielona Góra i zależy nam na tym, żeby dobrze wejść w ligę.
Panu udało się zadebiutować w najwyższej klasie rozgrywkowej, a czy wśród chłopców z roczników 2007-2008 w Stolemie Gniewino są tacy, którzy również mają potencjał na grę w Ekstraklasie?
– Myślę, że tak. Są chłopcy, którzy mają talent i duży potencjał, widzielibyśmy ich w przyszłości na szczeblu centralnym w piłce seniorskiej. Czy zagrają w Ekstraklasie? Tego sobie oczywiście wszyscy życzymy, żeby któryś z chłopaków na ten poziom wskoczył, ale do tego jeszcze bardzo długa droga.
ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO
Fot. Stolem Gniewino – Facebook
Obserwuj @Bartek_Lodko
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ