Karol Borys w rozmowie z „Łączy Nas Piłka” skomentował swój styl gry. – Staram się zachować balans, by moje zagrania były efektywne, ale czasem warto zaryzykować, bo może to przynieść ogromną korzyść zespołowi – mówi.
18-latek w trakcie letniego okna transferowego został wypożyczony z belgijskiego z KVC Westerlo do słoweńskiego Mariboru, gdzie mieszka wspólnie z rodziną.
– Dołączyłem do zespołu w trakcie okresu przygotowawczego i zanim się zaadaptowałem, ominąłem dwa mecze w europejskich pucharach i jeden w lidze. Potem zacząłem grać. Jestem na granicy między podstawową jedenastką a ławką, ale i tak gram najwięcej, odkąd zadebiutowałem w seniorach. Gdyby nie Josip Ilicić, legenda słoweńskiej piłki, grałbym jeszcze więcej – tłumaczy Karol Borys. Zawodnik z Otmuchowa rozegrał do tej pory dziewięć meczów w lidze słoweńskiej, spędzając na murawie ok. 380 minut.
Jak młodzieżowy reprezentant Polski ocenia swój styl gry? Czy nie jest on zbyt ofensywny?
– Być może niektórzy chcieliby, żebym dostosował swój styl gry, grał bardziej „seniorsko” – mniej dryblował, a częściej operował piłką na jeden-dwa kontakty. Rozumiem takie podejście i zdaję sobie sprawę, że czasami sytuacja wymaga szybkiego rozegrania piłki. Staram się to robić, bo to ważny element gry. Jednak mój styl bazuje także na dryblingu, który daje mi radość i, mam nadzieję, dostarcza emocji kibicom. Oczywiście staram się zachować balans, by moje zagrania były efektywne, ale czasem warto zaryzykować, bo może to przynieść ogromną korzyść zespołowi – uważa nastolatek.
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ