W 219. odcinku „Jak Uczyć Futbolu” gościliśmy Zygmunta Bilińskiego – koordynatora Akademii SMS-u Tychy oraz asystenta Miłosza Stępińskiego w reprezentacji Polski U-20. Dlaczego zdaniem byłego analityka i trenera m.in. Podbeskidzia Bielsko-Biała czy Piasta Gliwice w pracy z dziećmi i młodzieżą warto skupić się na treningu indywidualnym?
Trener? Analityk? A może koordynator? Która funkcja jest Bilińskiemu najbliższa?
– Każda funkcja mnie czegoś nauczyła. Najlepiej czuję się w roli trenera, bo to właśnie do niej całe życie się przygotowywałem. Stosunkowo szybko skończyłem grać w piłkę nożną i zająłem się trenerką. Obecnie nie prowadzę żadnej drużyny, ale za to koordynuję pracę ośmiu zespołów młodzieżowych.
O SMS-ie Tychy:
– Określiłbym nas jako akademię półprofesjonalną, lecz staramy się robić wszystko w kierunku tego, by pracować jak najbardziej profesjonalnie. Na dziś naszym celem jest to, żeby wypromować zawodników do jak najwyższej ligi i przygotować chłopców do gry w piłce seniorskiej.
O ścieżce indywidualnej dla graczy:
– Postawiliśmy mocno na rozwój indywidualny, bo zależy nam, że zawodnik rozwijał się w sposób harmonijny. W związku z tym, przemodelowaliśmy trochę nasz proces szkolenia, m.in. wprowadziliśmy trening indywidualny pozycyjny do treningu drużynowego. W ramach jednostki treningowej robimy dużo rzeczy ukierunkowanych na rozwój indywidualny.
– Podczas zajęć mamy zazwyczaj czterech szkoleniowców – pierwszego trenera, asystenta trenera, trenera bramkarzy i trenera motorycznego. Zazwyczaj za rozgrzewkę, czyli część wstępną, odpowiedzialny jest trener motoryczny. Zdarza się, że cała grupa ćwiczy jakiś element, a pierwszy trener lub asystent „wyciąga” jednego zawodnika, by popracować z nim indywidualnie.
O treningu indywidualnym:
– Uważam, że jeśli jednostka treningowa jest dobrze zaplanowana, to zawsze można znaleźć czas na indywidualizację. Myślę, że kluczowym aspektem jest fakt, żeby tę indywidualizację robić w treningu zespołowym, czyli żeby wyznaczać np. zadania w grze końcowej, żeby zawodnik otrzymał indywidualny cel. Jeśli mamy skrzydłowego, to jego zadanie może polegać na tym, żeby np. w trakcie dziesięciu minut czterokrotnie dośrodkował piłkę w określony sektor boiska. U nas zawodnicy indywidualnie rozliczają się z tych zadań.
Dlaczego trening indywidualny jest istotny?
– Jeśli zawodnik trafia do drużyny seniorskiej, to nikt się go nie pyta, skąd przyszedł, czy grał w Realu Madryt, czy może w SMS-ie Tychy – wszyscy rozliczają go z aktualnej dyspozycji boiskowej albo umiejętności indywidualnych.
– Mieliśmy teraz sytuację, że wysłaliśmy chłopców do trzeciej ligi, gdzie przyszło im się mierzyć z zawodnikami Górnika Zabrze lub GKS-u Katowice i również nikt ich nie pytał, ile mają na swoim koncie młodzieżowych mistrzostw Polski lub zdobytych statuetek w piłce młodzieżowej. Trener patrzył na tych chłopców pod kątem przydatności do gry, dlatego umiejętności indywidualne są kluczowe.
O detalach:
– Jestem zdania, że na najwyższym poziomie różnicę robią małe rzeczy – czy jesteś w stanie zareagować w sekundę, czy masz dobre ustawienie ciała, czy obserwujesz grę i potrafisz błyskawicznie zareagować na daną sytuację boiskową…
O treningu zespołowym:
– Skłamałbym mówiąc, że trening zespołowy jest niepotrzebny. Jest potrzebny, bo piłka nożna to sport zespołowy. Chcę tylko zwrócić uwagę, że indywidualizacja treningu – szczególnie w grupach młodzieżowych – w mojej ocenie jest bardzo istotna, bo my chcemy rozwinąć jednostki.
– W SMS-ie Tychy mamy łącznie sześć jednostek treningowych, z czego cztery na boisku, a dwie są treningami motorycznymi. Trening motoryczny jest treningiem indywidualnym, a jeśli chodzi o jednostki na boisku, to jedna z nich jest zindywidualizowana.
O transferach zawodników do drużyn młodzieżowych:
– Borykamy się z tym, że ściągamy wielu zawodników z zewnątrz, którzy przychodzą do nas z pewnymi deficytami. Dwa główne deficyty, które zdiagnozowałem w najstarszych kategoriach wiekowych, to gra słabszą nogą i głową. To elementy, które są mocno zaniedbane w szkoleniu. Nie jest problemem, że zawodnik nie potrafi zagrać dokładnego podania na kilkadziesiąt metrów słabszą nogą. Problemem jest to, że on słabszą nogę używa wyłącznie do podpierania.
O trenerach indywidualnych:
– Nie zabraniamy dzieciakom trenować z zewnętrznymi trenerami indywidualnymi, aczkolwiek uważam, że ważna tutaj jest komunikacja pomiędzy trenerami, by zawodnik pracował nad swoimi deficytami lub rozwijał atuty.
O mocnych i słabych stronach młodzieżowych drużyn SMS-u Tychy:
– Analizowaliśmy w akademii, jak zdobywaliśmy i traciliśmy bramki. Zauważyliśmy, że zarówno w fazie atakowania, jak i bronienia są trzy elementy, które się powtarzały. Jeśli chodzi o bronienie, były to: jakość gry 1v1, krycie w polu karnym i zabezpieczenie przed kontrą. Co do fazy atakowania, wyróżniliśmy: jakość długiego podania, jakość dośrodkowania w „szesnastkę” i jakość uderzenia na bramkę.
O rekrutacji trenerów:
– Myślę, że środowisko bardzo się zmieniło w ostatnich latach. Jest bardzo dużo kompetentnych trenerów i ludzi, którzy mają dużą wiedzę. Akurat w województwie śląskim nie mamy dużego problemu ze znajdywaniem osób do pracy, ale mam wielu znajomych w innych regionach Polski i wiem, że jest z tym kłopot. Trenerów jest więcej, ale wciąż za mało.
Za co Biliński jest odpowiedzialny w reprezentacji Polski U-20?
– Prowadzę i nadzoruję jednostkę treningową. Wspólnie planujemy trening, ale ja jestem głównodowodzącym. Pracuję też indywidualnie z wahadłowymi, a do tego – wraz z innymi trenerami – prowadzę odprawy i robię analizy. To nie jest łatwa praca, bo na każdym zgrupowaniu mamy nowych zawodników.
Czy w Centralnej Lidze Juniorów U-19 da się znaleźć się zawodników nadających się do gry w kadrze U-20?
– Przyznam się, że na początku mojej pracy w tej reprezentacji, czyli ok. cztery lata temu, jeździłem na CLJ-kę, ale nigdy nikogo tam nie znaleźliśmy. Może powiem brzydko, ale Centralna Liga Juniorów to drugi sort zawodników – ci najlepsi z poszczególnych roczników znajdują się w piłce seniorskiej, grają w rezerwach albo pierwszych drużynach. I to nie wyłącznie ekstraklasowych, bo wielokrotnie zdarzyło nam się powołać graczy np. z drugiej ligi. Uważam za to, że w CLJ-kach jest bardzo dużo zawodników nadających się do gry w młodszych reprezentacjach Polski.
ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK
Fot. EkstraTrener – Facebook
Obserwuj @pmamczak
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ