– Jestem zdania, że poziom CLJ U-17 jest w tym sezonie wysoki. Poza Legią, która przed meczem z nami zanotowała serię dziesięciu zwycięstw z rzędu, różnice punktowe w czołówce są bardzo małe – mówi nam Dariusz Nawrocki, trener AKS-u SMS Łódź.
W zeszły weekend AKS SMS Łódź został pierwszą drużyną, która zatrzymała w tym sezonie Legię Warszawa. Jak wyglądał ten mecz z pańskiej perspektywy?
– Legia w pierwszych kolejkach zdominowała ligę, ale my lubimy mierzyć się z zespołami, które podobnie jak my grają otwartą piłkę. Uważam, że pierwsza połowa była bardzo wyrównana, byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania zarówno pod względem taktycznym, jak i mentalnym, chociaż na taki mecz nie trzeba szczególnie się motywować, bo starcia z Legią Warszawa to „crème de la crème” w tej piłce młodzieżowej. W drugiej połowie stworzyliśmy więcej stuprocentowych okazji, w pierwszej też mieliśmy jedną, której nie wykorzystał Marcel Majewski. Zespół stanął na wysokości zadania, bardzo dobrze wyglądaliśmy po zmianie stron. Legia Warszawa trochę w końcówce podostrzyła grę, w związku z czym arbiter ukarał kilku zawodników. Jak rozmawialiśmy później z trenerami drużyny przeciwnej, to przyznali, że postawiliśmy im trudne warunki.
To był wasz najlepszy mecz w tym sezonie?
– Myślę, że najlepszy pod względem taktycznym – zespół bardzo mądrze realizował zadania w defensywie. W 1. kolejce przegraliśmy 1:4 z Polonią Warszawa, zaliczyliśmy falstart, później pięć zwycięstw z rzędu, a następnie przytrafiły nam się mecze z: Koroną Kielce (0:4), Stalą Rzeszów (2:3) oraz Escolą Varsovia (4:3), w których straciliśmy dużo bramek. Na treningach zaczęliśmy mocniej pracować nad defensywą, żeby wyglądało to lepiej. Uważam, że pod względem organizacji gry starcie z Legią Warszawa było jednym z lepszych, aczkolwiek w ofensywie graliśmy już lepiej.
Jest pan do tej pory zadowolony z postawy chłopców?
– Tak, natomiast zawsze może być lepiej. Przegraliśmy ze Stalą Rzeszów 2:3, okej, zdarza się, taki jest futbol, natomiast jestem trochę zawiedziony dwoma meczami – z Koroną Kielce i Polonią Warszawa. Korona zagrała tak, jak my chcemy grać w piłkę, była na nas świetnie przygotowana, natomiast z Polonią Warszawa zaliczyliśmy falstart. Martwi nas nieco liczba straconych bramek (18), ale cały czas nad tym pracujemy, też mieliśmy trochę problemów kadrowych, linia obrony w prawie każdym meczu składała się z innych chłopaków, aczkolwiek dajemy radę.
Wcześniej za drużynę juniorów młodszych AKS-u SMS Łódź odpowiedzialny był Marcin Maćkowiak, który następnie został dyrektorem akademii. Kiedy przejął pan ten zespół?
– Dyrektor Maćkowiak prowadził drużynę złożoną z roczników 2006-2007, natomiast ja mam styczność z rocznikiem 2008 od kategorii U-14, więc teraz prowadzę go czwarty sezon.
W CLJ-kach zdarza się od czasu do czasu, że klub ma wyróżniający się rocznik i potrafi zająć w tych rozgrywkach naprawdę wysoką lokatę, ale AKS SMS Łódź nie jest takim przykładem, bo już trzeci sezon z rzędu należy do ścisłej czołówki Centralnej Ligi Juniorów U-17. Co jest powodem waszej dobrej dyspozycji?
– Mamy plan rozwoju dla każdego rocznika. Nie zaczynamy budować drużyny np. pół roku przed CLJ U-17, tylko zaczynamy we wcześniejszych etapach. Oczywiście staramy się też nieustannie wzmacniać środowisko treningowe za pomocą rotacji zawodników – bardzo mocno skupiamy się na efektywnej pracy, a żeby ona była maksymalnie efektywna, musimy właśnie wzmacniać to środowisko i dokonywać niekiedy roszad.
Na co zwraca pan największą uwagę w treningu?
– Jesteśmy akademią, więc dla nas kluczowy jest indywidualny rozwój zawodnika. Zależy nam, żeby piłkarz wychodzący z naszej akademii był przygotowany do gry w piłce seniorskiej, żeby umiał odnaleźć się w każdym systemie gry i pod wodzą każdego trenera. Zwracamy dużą uwagę na rozumienie gry, a także swobodę – mamy określone zasady w modelu gry, ale to zawodnicy sami decydują na boisku, jakie działania muszą wykonać w danym momencie. Chcemy, by nasi wychowankowie trafiali na szczebel centralny, najlepiej do Ekstraklasy i klubów 1. Ligi. Jeśli będziemy dobrze szkolić indywidualnie zawodników, to będziemy mieć jednocześnie lepsze drużyny.
AKS SMS Łódź w roczniku 2008 ma jednego młodzieżowego reprezentanta Polski – Bartosza Pinkowskiego.
– Bartosz Pinkowski dołączył do nas we wczesnym etapie budowania drużyny, czyli rok przed CLJ-ką U-15. Znaleźliśmy go w Orliku Ujazd. Pamiętam, że zadzwonił do mnie trener Orlika, a ja spytałem się, czy nie ma jakichś fajnych chłopaków do 2008 rocznika. Bartek występował w starszym roczniku, ale usłyszałem, że nie ma problemu, bo u nich już się bardziej nie rozwinie, więc bardzo świadome podejście trenera – niestety, nie wszędzie tak jest. Muszę powiedzieć, że Bartek to bardzo pracowity dzieciak, szybko się rozwijał, ciężko pracował, odbył u nas sporą liczbę treningów indywidualnych. Szkoda, że nie załapał się teraz na turniej eliminacyjny do mistrzostw Europy U-17. Rozmawiałem z selekcjonerem Dariuszem Gęsiorem, który przekazał, że gdzieś na tej „ostatniej prostej” trochę gorzej sobie radził.
– Bartosz Pinkowski już w zeszłym sezonie występował w Centralnej Lidze Juniorów U-17 w drużynie prowadzonej przez trenera Maćkowiaka, natomiast aktualnie gra w swoim roczniku, a na co dzień trenuje z IV-ligowym zespołem seniorów.
Rocznik 2008 jest tym dominującym w pańskiej drużynie?
– Tak, aczkolwiek trzeba wziąć pod uwagę fakt, że rocznik 2009 w zeszłym sezonie nie utrzymał się w Centralnej Lidze Juniorów U-15, więc głównie mamy chłopców urodzonych w 2008 roku. W kadrze jest dwóch graczy z młodszego rocznika, a żeby trochę dać im bodziec do rozwoju, w mikrocyklu treningowym od poniedziałku do środy zapraszam zawodników z rocznika 2009 na zajęcia do nas. Przyglądamy się im, monitorujemy i jeśli tylko któryś chłopiec będzie dawał mocny sygnał, żeby dać mu szansę, to ją otrzyma.
Jak duża jest przepaść między Centralną Ligą Juniorów U-15 a Centralną Ligą Juniorów U-17?
– Jestem zdania, że poziom CLJ U-17 jest w tym sezonie wysoki. Poza Legią, która przed meczem z nami zanotowała serię dziesięciu zwycięstw z rzędu, różnice punktowe w czołówce są bardzo małe. Główna różnica między kategorią trampkarzy starszych a juniorów młodszych jest taka, że przede wszystkim chłopcy są starsi, a więc m.in. lepiej rozwinięci pod względem fizycznym czy motorycznym. Centralna Liga Juniorów U-17 to już przedsionek piłki seniorskiej.
Miał pan okazję mierzyć się w tym sezonie z drużynami, które poszły w złą stronę? W sensie, że warunki fizyczne tych zawodników były ważniejsze od umiejętności piłkarskich?
– Raczej nie. Myślę, że kluby starają się to wyważyć. Są drużyny, które być może w modelu skautingowym mają profil zawodnika na daną pozycję, który musi odpowiadać im np. pod względem motoryki czy fizyki, więc naturalnie ci chłopcy są więksi, ale w żadnej z drużyn, z którymi do tej pory mierzyliśmy się w tym sezonie, ten aspekt nie był przesadzony.
Co wyróżnia AKS SMS Łódź w tej lidze?
– Naprawdę chcemy atakować. Chcemy bronić bardzo wysoko, odbierać piłkę w wysokim pressingu i atakować, narzucać swój styl gry. Nie zmieniamy ustawienia specjalnie pod przeciwnika, zależy nam doskonaleniu własnej filozofii gry. Mówiąc w skrócie, chcemy dominować na boisku.
W zeszłym sezonie AKS SMS Łódź zajął drugą lokatę w grupie wschodniej, a następnie uległ w dwumeczu Rakowowi Częstochowa, który cieszył się z medalu mistrzostw Polski. Jaki jest wasz cel na obecną kampanię?
– Nie mamy założonego celu wynikowego, chcemy jak najlepiej prezentować się w każdym meczu. Jeśli będziemy dobrze wyglądać na boisku, to nasza pozycja w tabeli będzie wysoka. Wiadomo, ci chłopcy muszą mieć marzenia, w zeszłym sezonie było bardzo, bardzo blisko medalu. Jak wspomniałem wcześniej, naszym głównym celem, do którego dążymy, jest rozwój indywidualny zawodnika. Czas ucieka, „za chwilę” chłopcy kończą wiek juniora młodszego, już się pojawiają o nich zapytania. Ten medal mamy gdzieś w głowach, ale nie jest to cel nadrzędny.
ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO
Fot. AKS SMS Łódź
Obserwuj @Bartek_Lodko
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ