W podcaście „Jak Uczyć Futbolu” gościliśmy Karolinę Chlebosz, psycholog sportu w Akademii Lecha Poznań. Dlaczego dzieci rezygnują z gry w piłkę nożną? Jak jako rodzic możemy stać się lepszym psychologiem dla swojego dziecka?
Karolina Chlebosz – od ośmiu lat jest związana z Akademią Lecha Poznań. Absolwentka Psychologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz tamtejszego AWF-u. Pełniła rolę psychologa polskiej kadry podczas Igrzysk Paraolimpijskich w Paryżu.
Co należy do obowiązków Chlebosz w Akademii Lecha Poznań?
– Już trochę czasu współpracuję z akademią, więc na przestrzeni lat moja funkcja się zmieniała. Na ten moment jestem psychologiem sportu, prowadzę warsztaty psychoedukacyjne dla zawodników. Prowadzę również konsultacje indywidualne, a jak jest taka potrzeba, to wspieram także trenerów. Co więcej, prowadzę też warsztaty regeneracyjne i relaksacyjne, natomiast tym głównym zadaniem jest bycie psychologiem.
Jaka jest tematyka owych warsztatów?
– Rozmawiamy m.in. o kwestiach związanych ze zdrowiem psychicznym, pewnością siebie, koncentracją, radzeniem sobie z presją i tak dalej, i tak dalej. Jeśli trener mi zgłasza albo ja widzę, że coś się dzieje w zespole, to wtedy działam na bieżąco. Na konsultacjach indywidualnych natomiast idę za potrzebą chłopców, czyli oni przychodzą do mnie z konkretną rzeczą i nad nią pracujemy.
Czy często zgłaszają się do niej trenerzy?
– To zależy, co rozumiemy jako często? Praktycznie za każdym razem, gdy jestem w akademii, to albo sami przyjdą z jakąś sprawą, albo gdzieś tam przy obiedzie czy kawie sobie porozmawiamy.
O co pytają ją trenerzy?
– Często słyszę, że jako psycholog sportu „na pewno” motywuję sportowców – to mit, absolutnie tak nie jest. Uważam, że działa to w drugą stronę, to jest praca z… przemotywowaniem i u trenerów jest bardzo podobnie. To są trenerzy bardzo wysokiej klasy, nie trzeba ich motywować. Z czym do mnie przychodzą najczęściej? Pytają, jak mogą lepiej wspierać swoich zawodników i prowadzić zespół. Potrzebują jakichś merytorycznych wskazówek czy rozwiązań, ale sami także proponują różne pomysły.
O psychologach w zagranicznych akademiach:
– W Premier League i Bundeslidze zajęcia z psychologiem są obowiązkowe. Tam jest odgórny wymóg, że w akademii musi być zatrudnionych iluś psychologów. W Polsce jeszcze tego nie ma. Szkoda, bo uważam, że jest to bardzo ważny aspekt.
O kodeksie etycznym:
– Jestem psychologiem i obowiązuje mnie kodeks etyczny. Jeśli mam do przekazania coś trenerowi, co wyszło w trakcie konsultacji indywidualnej, to zawsze pytam zawodnika, czy mogę mu przekazać tę informację. Używam słów, których użyję później w rozmowie z trenerem i jeśli zawodnik się zgadza, to mu o tym mówię, a jeśli nie, to nie. Często sugeruję zawodnikom, żeby sami poszli do trenera i przegadali daną sprawę. Jedynym wyjątkiem jest kwestia zdrowia lub życia zawodnika, a i takie sytuacje się zdarzają. Jednakże jeśli ktoś mi się zwierza, mówi o ważnych dla siebie sprawach, to ostatnią rzeczą, którą chciałabym zrobić, to rozpowiadać to wszem i wobec.
Po jakim czasie widać efekty pracy z psychologiem?
– Myślę, że mam bardzo kontrowersyjne podejście w tym temacie, ale uważam, że jasne, że jest to proces i u każdego może wyglądać inaczej, natomiast widzę po zawodnikach, z którymi współpracuję, że są efekty już po jednej sesji i każdej kolejnej. Zdarza się, że ktoś przychodzi i mówi: pani Karolino, jest to, to, to i to. Często jedna konsultacja wystarczy, bo na niej rozwiązujemy dany problem. Mówię, że jeśli potrzebują kolejnej, to zapraszam, będziemy kontynuować pracę. Czasem wracają, czasem nie, a czasem wracają za pół roku z inną rzeczą.
– Niekiedy jest to dłuższy proces, gdy pracujemy nad konkretną umiejętnością lub wyposażamy zawodnika w umiejętności mentalne, ale jeśli jest to konkret, to ja chcę też konkretnego rozwiązania. Chcę być bardzo skuteczna oraz konkretna i myślę, że na ten moment tak jest.
Z czym najczęściej zgłaszają się do niej zawodnicy?
– Myślę, że najczęstszym powodem jest chęć rozwoju. Często zdarza się tak, że ktoś przychodzi, bo chce się rozwijać jako zawodnik, człowiek. Druga, to myślę, że kwestia pewności siebie tak najogólniej mówiąc. Kolejna? Kwestia lęku i widzę, że tego jest ostatnio bardzo dużo. Ludzie nazywają to stresem czy jakąś presją, a ja mówię na to lęk.
O dzienniku wdzięczności:
– Jakbym miała wymienić dwa „gamechangery” w psychologii sportu i życiu w ogóle, to myślę, że wskazałabym dziennik wdzięczności oraz oddech. Codziennie rano wypisuję sobie, co zrobiłam dobrze, krok po kroku. Sprawdzam wtedy, co dzieje się z moim ciałem. To zmienia strukturę i funkcje mózgu. Jeżeli częściej dostrzegam w życiu codziennym rzeczy dobre, one się utrwalają, a to przekłada się na boisko.
O wygrywaniu:
– Czasem zawodników zabiera się na zawody o niższej randze. Po co? Aby przypomnieli sobie o zwycięstwie. Aby ciało przypomniało sobie, że potrafi, że może i że już tego doświadczyło. Przywoływanie takich sytuacji i modelowanie ich może pomóc zawodnikowi w jego skuteczności.
Jak zawodnicy reagują na stres?
– Jeżeli jesteśmy w stresie czy w lęku, bardzo często u zawodników reagują ręce i nogi. Ręce do walki, a nogi do ucieczki. Jeżeli gracz czuje bezpieczeństwo, ciało reaguje od szyi do brzucha. Takie ciekawostki jako psycholog mogę przekazać trenerom, by rozwijać ich w aspektach poznawczych.
O równowadze w życiu:
– Równowaga i balans są dla mnie codziennością. Nie można ich rozumieć tak, że przez trzy miesiące ciężko pracujemy, a później mamy trzy miesiące relaksu. Równowaga będzie pewną rutyną. Codziennie ćwiczę, czytam książki i dbam o relacje z bliskimi. Każdy ma swoją pojemność emocjonalną i to ona definiuje, jak długo funkcjonować możemy na intensywnych obrotach.
Karolina Chlebosz w rozmowie dla „Weszło Junior” z 2020 roku stwierdziła, że jej zdaniem nie ma lepszych psychologów niż rodzice, trenerzy czy partnerzy. Jak to rozumieć?
– Zmieniłam zdanie. Obserwuję dzisiaj, że tak nie jest. Znaczy inaczej, to jest możliwe, ale pod pewnymi warunkami. Trener, rodzic czy partner może być dobrym „psychologiem” w takim sensie, że jest to bezpieczna relacja, taka autentyczna, domowa. Jeśli takiej możliwości nie ma, to po to jest praca z psychologiem albo terapeutą, żeby właśnie stworzyć te bezpieczne warunki. Czasem jestem aż zafascynowana tym, jak w dobrej relacji z rodzicami lub trenerem zawodnicy pięknie się rozwijają, lecz aktualnie twierdzę, że nie ma lepszych psychologów niż… psycholodzy. Przy czym też nie wszyscy, bo same studia nie wystarczą, żeby być dobrym psychologiem. Trzeba mieć odpowiednie predyspozycje, umiejętności, cechy. Empatia, wrażliwość, wyrozumiałość, uważność – nie każdy to ma.
Jak jako rodzic możemy stać się lepszym psychologiem dla swojego dziecka?
– Właśnie nie będąc tym psychologiem. Nie starajmy się być dobrym psychologiem dla dziecka. Myślę, że powinniśmy starać się być wystarczająco dobrym rodzicem. Być autentycznym, wyrozumiałbym, słuchać dziecka, popełniać błędy, a później za nie przepraszać. Od bycia psychologiem jest psycholog. Zdarza się, że przychodzą do mnie dzieci psychologów, którzy rozumieją, że nawet jeśli mają większą wiedzę czy kompetencje ode mnie, to tak się po prostu nie da.
Dlaczego dzieci rezygnują ze sportu?
– Jako istoty ludzkie jesteśmy stworzeni do ruchu, a nie do siedzenia i gry na tablecie. Potrzeba ruchu u dzieci jest absolutnie naturalna. Żeby to podtrzymać, to musi być fajny WF, najlepiej bez ocen. Na pewno ważne jest też wspólne spędzanie czasu z dziećmi, żeby wszyscy się ruszali – i rodzice, i dzieci. To może być wspólna wycieczka rowerowa, wyjście na grzyby, pójście na basen…
– Dlaczego dzieci podejmują aktywność fizyczną, sportową? Raz, bo rówieśnicy. Dwa, bo rywalizacja. Trzy, bo zabawa. Dlaczego rezygnują? Bo albo nie ma zabawy, albo rówieśników, albo w rywalizacji nieustannie przegrywają. To jest bardzo ważne, żeby tak stworzyć reguły gry, żeby wszyscy wygrywali. Nie naraz, ale żeby dzieci doświadczały też sukcesów, nie tylko porażek.
ROZMAWIAŁ PRZEMYSŁAW MAMCZAK
Fot. EkstraTrener – Facebook
Obserwuj @pmamczak
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ