W sobotę we Wrocławiu odbył się już VI Kongres Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim, który przyciągnął do stolicy Dolnego Śląska blisko czterystu trenerów i pasjonatów futbolu z całej Polski. Wszyscy szkoleniowcy mają swoją wizję. Jak jednak ją określić i na czym warto się opierać?
Każdy Kongres Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim ma swoją główną tematykę. W zeszłym roku uwagę poświęcono zagadnieniu baz, natomiast tym razem organizatorzy postawili na kompetencje miękkie oraz DNA trenera.
Swoją wiedzą i doświadczeniami z uczestnikami podzielili się:
- Radosław Bella – pierwszy asystent trenera w Lechii Gdańsk, były szkoleniowiec Miedzi Legnica, magister psychologii klinicznej
- Piotr Stokowiec – były trener Lechii Gdańsk, Zagłębia Lubin, Polonii Warszawa czy ŁKS-u Łódź
- Konrad Czapeczka – psycholog sportu, współautor serii książek o treningu mentalnym „Mentalny Kop”
- Łukasz Tomczyk – trener Polonii Bytom
Jako pierwszy na scenę wyszedł Radosław Bella, który na wstępie zapytał, czy na sali znajdują się osoby, które kiedykolwiek miały dość piłki nożnej. W dalszej części swojej prelekcji zdradził, że on miał. Bo po raz pierwszy wraca do pustego mieszkania, w Lechii Gdańsk nie płacą na czas i w dodatku klub zwolnił trenera (Szymona Grabowskiego, swoją drogą obecnego we Wrocławiu), który był dla niego bardzo ważną osobą.
– Mówi się o trenerach, że powinniśmy być nieskazitelni. Zastanawiałem się, jak się przedstawić i stwierdziłem, że chcę pokazać, że pełnimy w swoim życiu więcej niż jedną rolę – nie jesteśmy przecież wyłącznie trenerami, ale też mężami, ojcami, mamy rodzinę, znajomych i przyjaciół. I w każdej z tych ról trzeba zrobić „karierę” – żeby była ona przynajmniej solidna – uważa Radosław Bella.
Tak się składa, że poza specjalizacją trenerską, Bella skończył również psychologię kliniczną. – Nie trzeba mieć psychologiem, by być trenerem, natomiast trzeba mieć psychologiczne podstawy, by nie krążyć po omacku – tłumaczył.
Asystent trenera Johna Carvera w Lechii Gdańsk oparł się na naukowym podejściu do zawodu trenera, przedstawiając kilka bardzo interesujących faktów:
- „trenerzy mają ograniczoną zdolność do przypominania sobie wydarzeń z gry”
- „w kluczowych momentach sportowcy preferują bardziej autorytatywny styl trenerski”
- „trenerzy wskazujący pozytywny nastrój – w przeciwieństwie do negatywnego – zwykle poprawiają wyniki zawodników”
- „zawodnicy reagują pozytywnie na trenerów, którzy okazują prawdziwe emocje, mówią zwięźle i sensownie oraz odnoszą się do wartości zespołu”
– Zdaję sobie sprawę, że podejście naukowe nie cieszy się u nas renomą. Trenerzy, którzy próbują „przemycić” badania naukowe do futbolu, są postrzegani za teoretyków. Mam wrażenie, że nie wykorzystujemy odpowiednio tak dużego zasobu, dzięki któremu zwiększymy prawdopodobieństwo sukcesów – zwrócił uwagę Bella.
W kontekście „ograniczonej zdolności do przypominania sobie wydarzeń z gry” Radosław Bella opowiedział historię z meczu z Chrobrym Głogów za czasów pracy w Miedzi Legnica, gdy w przerwie spotkania zarządził, że zawodnicy mają przestać stosować wysoki pressing, bo z perspektywy ławki trenerskiej wydawało mu się, że jest nieskuteczny. Okazało się, że w zdecydowanej większości przypadków był on udany.
Szkoleniowiec pracujący obecnie na poziomie Ekstraklasy wypowiedział się również na temat pracoholizmu, czyli zaburzenia związanego z nadmiernym zaangażowaniem w pracę, które prowadzi do zaniedbywania innych obszarów życia. – To nieprawda, że dzięki ciężkiej pracy osiągniemy sukces. To jeden z wielu czynników. Ciężka praca nie oznacza pracy efektywnej… – stwierdził.
Ile razy 37-latkowi zdarzyło się odczuwać w pracy trenerskiej naprawdę dużą presję? – Dwukrotnie jako trener czułem, że jestem pod dużą presją. Pierwszy raz, gdy w debiucie w Miedzi Legnica wygraliśmy 1:0 z GKS-em Katowice po bardzo słabym meczu, a drugi raz, gdy grałem o posadę z Wisłą Kraków i pomyślałem, że nawet jak przegram, to przynajmniej miałem okazję przegrać – mówił.
Nie każdy w życiu będzie miał okazję znaleźć się w miejscu, w którym by chciał, aczkolwiek słaby początek pracy trenerskiej nie przekreśla całkowicie szans na osiągnięcie sukcesu, czego doskonałym przykładem jest Roberto De Zerbi.
Szkoleniowiec Olympique Marsylia:
- w pierwszej pracy w US Darfo Boario (Serie D) przegrał 12 z 22 meczów
- w 2016 roku przegrał play-offy o awans do Serie B
- podczas pracy w Palermo z trzynastu meczów wygrał… jeden, został zwolniony po ośmiu porażkach z rzędu
- zanim został zatrudniony w Szachtarze Donieck, otrzymał szansę pracy w Benevento – skończył ze średnią 0,72 pkt na mecz
„W zawodzie trenera jesteś weryfikowany co tydzień”
Mimo że Piotr Stokowiec nie cieszy się wśród kibiców najlepszą opinią, nie można odmówić mu sukcesów – na swoim koncie ma zdobycie zarówno Pucharu, jak i Superpucharu Polski z Lechią Gdańsk, za to z Zagłębiem Lubin awansował do Ekstraklasy i zdobył z nim brązowy medal mistrzostw Polski. Poza tym był związany z Polonią Warszawa, Jagiellonią Białystok czy ŁKS-em Łódź.
52-latek zdecydował się podzielić wiedzą oraz doświadczeniami, których raczej szkoleniowcy nie znajdą w książkach czy na kursach trenerskich. Mówił o sytuacji z Polonii Warszawa, gdzie ówczesny właściciel klubu Józef Wojciechowski dzwonił do niego przed pierwszym meczem, że ma wystawić w składzie konkretnych graczy albo wydarzeniach z Lechii Gdańsk, gdzie odstawił od składu największą gwiazdę drużyny – Marco Paixão.
– Gdy jesteś trenerem, każdego tygodnia weryfikują cię wyniki i tabela. Należałoby się zastanowić jednak, czy tylko to powinno weryfikować pracę trenera? – zastanawiał się głośno Piotr Stokowiec.
I dodał chwilę później: – Trener jest postrzegany jako heros, który ma być wulkanem energii, a dobrze wiemy, że my też jesteśmy tylko ludźmi.
Stokowiec mówił także o relacjach z zawodnikami. – Najtrudniejsze w zawodzie trenera jest trzymanie dystansu, do którego momentu jesteś kolegą, a od którego przełożonym – uważa.
– Nie miałem nigdy problemów z zawodnikami, tylko piłkarze mieli problem ze mną, bo nie przestrzegali zasad, które wcześniej zaakceptowali jako drużyna – stwierdził.
– Trener, który się boi, mówi zawodnikowi to, co ten chce usłyszeć, a nie to, co powinien usłyszeć. To nie jest właściwa droga… – zwrócił uwagę były szkoleniowiec Lechii Gdańsk czy Zagłębia Lubin.
„Jak być autentycznym? Bądź sobą. Chyba że jesteś ch**em”
Przy okazji różnych wydarzeń organizowanych przez Szkołę Trenerów PZPN w Białej Podlaskiej Konrad Czapeczka najczęściej występuje w duecie z Rafałem Malinowskim. We Wrocławiu był sam, lecz to absolutnie nie oznacza, że jakość wykładu spadła.
– Dzisiaj większą trudnością jest selekcjonowanie wiedzy niż jej pozyskanie – twierdzi psycholog sportu, który w swoim wystąpieniu skupił się na kompetencjach osobistych oraz miękkich.
– Jak być autentycznym? Bądź sobą. Chyba że jesteś ch**em. To wtedy unikaj bycia sobą – przestrzegł trenerów Konrad Czapeczka.
Czym jest koło życia? To nazwa narzędzia lub testu coachingowego w postaci graficznego przedstawienia kluczowych obszarów aktywności badanej osoby.
Konrad Czapeczka wyróżnił sześć aspektów (relacje, zdrowie, kariera, finanse, czas dla siebie oraz rozwój osobisty) i zdradził, że w każdym wystawia sobie regularnie ocenę.
To grafika, którą zamieścił na jednym ze slajdów. Zwrócił uwagę, że wręcz nie da się być w każdym z wyżej wymienionych aspektów na najwyższym poziomie.
– Jeśli jesteście perfekcjonistami, to badania pokazują, że perfekcjonizm ma więcej wad niż zalet – mówił Konrad Czapeczka. Później w ostrych słowach wypowiedział się na temat lekceważącego podejścia do tematu depresji, doceniając jednocześnie trenera Unii Skierniewice Kamila Sochę, który nie bał się opowiedzieć o swojej depresji publicznie.
– Nie podoba mi się podejście części osób, w tym do niedawna szanowanego przeze mnie siatkarza, że przesadzamy z tą całą depresją i to tylko taki wymysł. K***a, to tak jakbyście komuś z zapaleniem płuc dali chusteczkę, żeby się wysmarkał. Depresja to dziś trzecia najczęstsza choroba na świecie – szacuje się, że w Polsce w tym momencie ok. czterech milionów osób zmaga się z depresją, to nie jest coś niepowszechnego – tłumaczył.
„Polscy trenerzy nie mają swojego DNA”
Tegoroczny Kongres Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim zakończył się wystąpieniem Łukasza Tomczyka, a przynajmniej jego część oficjalna, bo tradycją jest, że po wykładach trenerzy spotykają się z prelegentami na after party i w luźniejszej atmosferze mogą z nimi porozmawiać o swoich spostrzeżeniach na temat futbolu czy problemach, z którymi zmagają się w klubach.
– Bardzo cenię trenerów, którzy potrafią przedstawić swoje DNA bez prezentacji – zaczął szkoleniowiec Polonii Bytom. – W książce Michała Zachodnego jest teza, że polskim trenerom będzie ciężko otrzymać pracę w zagranicznych klubach, bo nie są wyraziści i nie mają sprecyzowanego DNA – tłumaczył Łukasz Tomczyk.
Szkoleniowiec drugoligowca trenerskie DNA akurat ma i podzielił się nim ze słuchaczami, stawiając przede wszystkim na praktykę. Tomczyk mówił dużo o swojej idei gry, wycinał fragmenty z meczów Polonii. – Chcę być trenerem kompleksowym – podkreślił.
– Podczas jednostek treningowych w Polonii Bytom częściej pracujemy nad autami niż otwarciem gry. Dlaczego? Decydujące znaczenie ma tutaj statystyka, autów w meczu jest więcej – zwrócił uwagę.
***
Osobiście najbardziej podobał mi się wykład Radosława Belli, natomiast patrzę też z trochę innej perspektywy – w odróżnieniu od zdecydowanej większości uczestników tego wydarzenia nie jestem trenerem. Myślę jednak, że ci, którzy poświęcili ostatni weekend, by wziąć udział w szóstej edycji Kongresu Wiedzy o Szkoleniu Piłkarskim, nie wyjechali z Wrocławia rozczarowani, a wręcz przeciwnie – rozpoczęli rok od solidnej dawki motywacji do dalszej pracy.
Z WROCŁAWIA – BARTOSZ LODKO
Fot. EkstraTrener – Facebook, FotoPyK
Obserwuj @Bartek_Lodko
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ