Maciej Jankowski, były reprezentant Polski, w rozmowie z „TVP Sport” powiedział, że nie zna trenera, który posadziłby na ławce rezerwowych zasługującego na grę młodego zawodnika wyłącznie ze względu na jego wiek.
35-latek obecnie jest piłkarzem IV-ligowej Mazovii Mińsk Mazowiecki, natomiast w przeszłości rozegrał ponad 300 meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
– Nie znam trenera, który świadomie posadziłby na ławce młodego piłkarza zasługującego na grę tylko ze względu na wiek. Jestem przekonany, że tak jest do dziś. Mamy pretensje, że nie stawia się na młodych i trzeba wprowadzać jakiś przepis o obowiązkowym młodzieżowcu. A może powodem tego, że nie stawiamy na nich jest po prostu brak kandydatów. Każdy trener chce poszczycić się tym, że wypromował młodego gracza. Nie ma lepszej laurki. Ale skoro takich brakuje, to nie da się ich wyczarować. Chcemy nadrobić złe szkolenie wciskaniem młodych na siłę i robieniem im krzywdy, bo gdy kończy się wiek młodzieżowca, to kończy się im miejsce w składzie – uważa Jankowski.
W 2010 roku Maciej Jankowski przeniósł się z czwartoligowego MKS-u Piaseczno do rywalizującego w Ekstraklasie Ruchu Chorzów i w debiutanckim sezonie zanotował osiem trafień.
– Trochę szkoda, że ostatnio mało takich transferów. Widziałem, że chłopak, na którego gram w lidze z Ząbkovii Ząbki (Mateusz Augustyniak – dop. red.) był na testach w Puszczy Niepołomice, ale ostatecznie się nie załapał. Przewiduję, że gdyby był młodzieżowcem, to podpisałby kontrakt. Uważam, że warto dać szansę takiemu chłopakowi. Tu wkrada się ciekawy wątek skautingu. Umówmy się, no nie jest trudno wyhaczyć takiego Augustyniaka, bo widać, że strzela gole. Aczkolwiek uważam, że w niższych ligach jest wielu graczy, którzy nie robią takich liczb, a w poradziliby sobie na wyższym poziomie. Penetracja rynku w niższych ligach u nas kuleje. To wygląda tak, że agent rzuca informację do klubu, że ma takiego zawodnika, następnie przyjeżdża na testy i jest sprawdzany. Menadżer też przeważnie bierze piłkarzy, którzy wyróżniają się liczbami, bo najłatwiej ich wcisnąć. Gdyby więcej środków szło na skauting, to nasz futbol poszedłby do przodu – tłumaczy 35-latek.
Fot. Newspix
KOMENTARZE DODAJ KOMENTARZ