„Technika to baza”. W poszukiwaniu następców Lamparda i Kane’a

Trenerów w Londynie na każdym kroku czeka sporo ciekawych doświadczeń i możliwości. Tym bardziej tych zaangażowanych w życie akademii tak wielkich marek jak Chelsea czy Tottenham. Jak szkolenie młodzieży wygląda z perspektywy The Blues? Na jakiej podstawie Spursi liczą, że niebawem wychowają następców Harry’ego Kane’a czy Dele Alliego?

„Technika to baza”. W poszukiwaniu następców Lamparda i Kane’a

Saul Isaksson-Hurst pracował zarówno w Chelsea, jak i w Tottenhamie. Lata spędzone w szeregach londyńskich gigantów doprowadziły go do interesujących wniosków i przemyśleń. Dziś najważniejszym akcentem jego szkoleniowej pracy jest… technika.

Już 2 marca, podczas VII Międzynarodowej Konferencji Trenerskiej Akademii Piłkarskiej Champions w Katowicach, Isaksson-Hurst opowie polskim trenerom o rozwijaniu zawodników do poziomu Ligi Mistrzów. Więcej na ten temat przeczytacie tutaj. Tymczasem – zapraszamy do lektury naszego wywiadu z autorem programu MyPersonalFootballCoach.

***

Spędziłeś 10 lat w największych londyńskich klubach. Czym w szkoleniu wyróżniają się Tottenham i Chelsea?

– Tottenham i Chelsea to aktualnie jedne z najlepszych europejskich akademii piłkarskich. Tottenham ma łatkę klubu, który rozwija piłkarzy technicznych i dostarcza ich do pierwszego zespołu oraz reprezentacji Anglii. Chelsea to z kolei na Wyspach pod kątem akademii prawdziwa potęga. Pod względem tego, co oferują swoim zawodnikom, należą do europejskiej czołówki.

Co najbardziej zaimponowało ci podczas pracy w tych klubach?

– W Tottenhamie była to zdecydowanie filozofia pracy. Robiliśmy coś, czego nie robił żaden inny klub w kraju. Nacisk na ball mastery i gry 1v1 był tam wyjątkowy i dziś można zobaczyć tego owoce. Godna uwagi była, i nadal jest, „linia produkcyjna” doskonałych technicznie zawodników. Gracze tacy jak Harry Winks są tego najlepszym przykładem. Z jego wzrostem (178 cm – przyp. red.) nie dostałby swojej szansy w większości angielskich klubów! Dla nas w Spurs to nigdy nie było natomiast problemem. Dlatego że przyglądaliśmy się jego umiejętnościom technicznym i piłkarskiej inteligencji.

W Chelsea z kolei największe wrażenie na mnie zrobiło nastawienie mentalne. Tam każdy chciał wszystko robić na najwyższym światowym poziomie. Był prawdziwy wysiłek, była determinacja. „Klasa światowa” – to wyrażenie, które słychać było na każdym kroku. Wszyscy byli pod ciągłą presją, by sprostać temu „standardowi”. Standardowi światowej klasy… Dla mnie także było to bardzo wymagające środowisko pracy.

Dlaczego w szkoleniu piłkarskim tak ważna, twoim zdaniem, jest technika?

– Technika to baza. To w piłce nożnej punkt wyjścia. Jej posiadanie daje graczom szeroki wachlarz możliwości i pozwala podejmować im trudne oraz skomplikowane decyzje. Bez tego nie można grać w piłkę na wysokim poziomie.

W jaki więc sposób nauczasz technicznych umiejętności swoich podopiecznych?

– W mojej filozofii treningu istnieją trzy główne filary: ball mastery, rywalizacja 1v1 i małe gry. Wszystkie moje sesje treningowe będą zawierały zatem te trzy elementy. Kluczem jest dla mnie czas spędzany przez zawodnika z piłką przy nodze. Młodzi piłkarze budują z nią w ten sposób swój „związek”. Pracuję odmiennie do tego, co zauważam w większości krajów. Myślę, że konwencjonalny sposób nauczania gry w piłkę młodych zawodników polega na tym, by jak najszybciej pozbywali się oni futbolówki. Ja pracuję odwrotnie, zmuszam swoich podopiecznych do utrzymywania się przy niej. To dlatego 1v1 jest tak ważną i potężną bronią. Na najwyższym poziomie najważniejsza jest dominacja w pojedynkach 1v1, a jeśli uda nam się w nią uzbroić młodego zawodnika, będzie to jego dużą przewagą.

A co myślisz o formach wyizolowanych? Nauczaniu techniki bez przeciwnika?              

– Większość moich sesji oparta jest o małe gry, jednakże wciąż kluczem jest czas, który zawodnik spędza z piłką przy nodze. W każdej sesji znajduję czas na pracę bez presji przeciwnika, ale to tylko krótka jej część. W treningu piłkarskim chodzi o efektywną i skuteczną pracę. Musisz podczas niego zmaksymalizować swoje wysiłki, zwielokrotnić je. Dlatego dużo więc zależy od tego, jak wiele razy w tygodniu masz „dostęp” do swoich podopiecznych. Ile treningów możesz przeprowadzić? Ważną częścią rozwoju gracza są w moim mniemaniu zadania domowe. Umożliwienie mu pracy nad techniką poza treningiem.

Powiedz więc o swoim projekcie, który umożliwia realizację m.in. zadań domowych. Co to jest MyPersonalFootballCoach?

– MyPersonalFootballCoach powstał podczas mojej pracy w akademiach i indywidualnych sesjach z piłkarzami z topu. Jak zaznaczyłem wcześniej, kluczem dla mnie było umożliwienie zawodnikom treningów poza jednostkami z zespołem. Czasami mniej znaczy więcej, więc zapewnialiśmy graczom i klubom spójny, jakościowy program, dzięki któremu mogli oni uzyskać wysokiej jakości rezultaty w ujęciach technicznym oraz fizycznym, podczas skróconej, 20-minutowej, sesji. Myślę, że naprawdę ważne jest rozwinięcie w zawodnikach ich wewnętrznego mechanizmu chęci nieustannej poprawy swoich umiejętności.

Używasz stwierdzenia „dynamiczne ball mastery”. Czym one są?

– Dynamiczne ball mastery to moja metodologia. Analizując swoją karierę trenerską i pracę z tak wieloma topowymi młodymi graczami zrozumiałem, jak ważne było, aby zawodnicy byli z piłką „eksplozywni”. Zrozumiałem, że w futbolu kluczowym jest sprawdzanie ich panowania nad piłką w ruchu. Efektywne ball mastery to nie tylko poprawa techniki, ale także wspieranie graczy w przygotowywaniu ich do nowoczesnej gry. Poprawianie dynamicznego ruchu, szybkości, zwinności i balansu z piłką.

W jakim wymiarze czasowym te elementy pojawiają się podczas twoich zajęć?

– Tak jak wspomniałem wcześniej – na każdych zajęciach realizuję indywidualnie pracę z piłką. Nawet jeśli to tylko 5 czy 10 minut, ten czas sam na sam z piłką jest kluczem dla zawodników w każdym wieku, na każdym poziomie. Najczęściej ball mastery wykorzystuję jako część mojej rozgrzewki. Dla mnie niewybaczalnym jest natomiast brak piłki w jakiejkolwiek z części zajęć.

Jak często powtarzać powinno się takie wstawki?

– Jak ze wszystkim w życiu – chodzi o regularność. Mówię o 20 minutach dziennie i to minimalne wymaganie dla topowych piłkarzy. Dużo bardziej efektywna jest praca po kilkanaście minut, ale wiele razy w tygodniu, niż  zorganizowanie jednorazowej, długiej jednostki.

A czy takie ćwiczenia nie są zbyt nudne dla zawodników? Bazują jednak na powtarzalności, nie występuje w nich rywalizacja…

– Jeśli twoi gracze są znudzeni podczas jakiejkolwiek części twojej sesji, to jest to twój, jako trenera, problem. Istotne jest tempo zajęć, zawodnicy nie powinni mieć możliwości nudzenia się podczas nich. Dzieci mają szczególnie krótki czas zdolności koncentracji uwagi. Trzeba ciągle coś zmieniać, aby były zaangażowane w trening. To przychodzi z doświadczeniem. Osobowość jest również ważną częścią tej pracy, szczególnie z najmłodszymi.

Jakie różnice istnieją pomiędzy MPFC i Coeverem, do którego wiele podobieństw dostrzec można czytając nasz wywiad?

– MPFC i Coervera łączą gry 1v1 oraz ball mastery. Wiel Coerver zaczął pracować w ten sposób, a

Coerver Soccer School kontynuuje ten proces. Przez lata wykonali oni wielką pracę. W mojej opinii i  opinii ludzi, którzy mieli okazję zobaczyć obie metody, różnica jest w sposobie podania treści treningowych oraz w rezultatach naszej pracy. Wszystko co ja robię z zawodnikami jest bardziej eksplozywne i dynamiczne.

Czemu zatem MPFC jest „bardziej eksplozywne i dynamiczne” od Coervera? Przez jaki pryzmat tak to oceniasz?

– Żeby było jasne – uważam, że Coerver robi świetną robotę. Po prostu myślę, że moje podejście jest inne. Ludzie, którzy zobaczą oba sposoby trenowania, zobaczą różnicę. Myślę, że mogę powiedzieć, że MPFC jest przeznaczona bardziej dla zawodników topowych, z elitarnego środowiska.

Rozmawiał PRZEMYSŁAW MAMCZAK

***

Kilka dni temu rozmawialiśmy także z innym prelegentem, który pojawi się na „Tu Zaczyna Się Futbol”. Naszą rozmowę z Franem Rubio przeczytacie poniżej:
Zrozumieć na czym polega futbol. Fran Rubio z wizytą w Polsce >>