Czy Górnik Zabrze zasłużenie został mistrzem Polski w CLJ?

Sezon 2019/20 Centralnej Ligi Juniorów został oficjalnie zakończony i mistrzostwo Polski oraz możliwość reprezentowania kraju w Młodzieżowej Lidze Mistrzów przypadły Górnikowi Zabrze. Drużynie, która rzutem na taśmę, w 17. serii gier, dzięki bramce zdobytej w 90. minucie, wskoczyła na fotel lidera. Niesamowita historia sprawiła, że zostali uznani za najlepszy zespół w kategorii U-18 w kraju. Czy to sprawiedliwa decyzja? Czy inne kluby mogą czuć się pokrzywdzone? Nie można było tego inaczej rozwiązać? Zapytaliśmy trenerów CLJ.

Czy Górnik Zabrze zasłużenie został mistrzem Polski w CLJ?

Koronawirus pojawił się nieproszony i namieszał na całym świecie. Spowodował ogromne straty gospodarcze, odbił się na zdrowiu i życiu tysięcy ludzi. Chyba nie ma takiej dziedziny życia, która nie odczułaby efektu pandemii.

– Piłka nożna to najważniejsza rzecz z rzeczy nieważnych – mawiał śp. papież Jan Paweł II. Emocje, duch sportowej rywalizacji, niesamowite mecze, bramki – to jest najpiękniejsze w tym sporcie, gdzie zasada jest prosta: lepszym jest ten, kto przez 90 minut strzeli więcej goli od przeciwnika. Najlepszy jest ten zespół, który po określonej przez regulamin ligi liczbie spotkań jest na pierwszym miejscu.

I w tym momencie przechodzimy do Centralnej Ligi Juniorów. Ligi, która ma przygotować młodych zawodników do gry na profesjonalnym poziomie. To przedsionek tego, co spotka ich w seniorskiej piłce. Wygranie CLJ-ki to może nie najcenniejsze trofeum, po które sięgną w swojej karierze, ale jest wyznacznikiem, na jakim poziomie sportowym są w tym momencie. Do tego mistrzostwo premiuje do gry w Młodzieżowej Lidze Mistrzów, więc można się jeszcze sprawdzić na tle europejskich rywali.

Ta nagroda przysługuje drużynie, która po 30. kolejkach uzbiera najwięcej punktów i w tabeli zajmie pierwsze miejsce. W tym sezonie tak nie będzie. Udało się rozegrać 17 kolejek ligowych. Sezon 2019/20 jest zakończony i decyzją PZPN-u – tabela zostanie taka, jaką widzieliśmy po ostatniej pełnej serii spotkań. Górnik Zabrze zdobył 38 punktów w 17. meczach, zajmował pierwsze miejsce przed pandemią koronawirusa, tak więc pozostało. Zostali mistrzem Polski. Czy to sprawiedliwe rozwiązanie?

Podopieczni Jana Żurka na fotel lidera wskoczyli z zaskoczenia i rzutem na taśmę. Legia Warszawa i Zagłębie Lubin zremisowały swoje spotkania i pojawiła się dla nich szansa, aby objąć fotel lidera. Mierzyli się z Lechem Poznań na swoim boisku. Przez długi czas meczu utrzymywał się wynik 1:1. Jednak gola w 90. minucie na wagę trzech punktów zdobył Jan Flak, którego bramkę można uznać za tę, która dała „Górnikom” mistrzostwo Polski.

Warto zaznaczyć, że to był pierwszy raz w tym sezonie, kiedy Górnik Zabrze objął fotel lidera. Przed nimi na pierwszej pozycji byli tylko Legia Warszawa (8 razy) i Zagłębie Lubin (8 razy). Drużyna z Zabrza na pewno może mówić o dużym szczęściu, gdyby pandemia przyszła tydzień wcześniej, to mistrzem byłaby Legia Warszawa. A gdyby rozegrano 18. kolejkę to niewykluczone, że doszłoby do kolejnej rotacji na pierwszej pozycji. Bo różnice punktowe między pierwszą czwórką są niewielkie.

Górnik Zabrze miał jechać do Krakowa na starcie z Cracovią, która była na fali wznoszącej, wygrywając pięć ostatnich meczów z rzędu. Z kolei Legię czekało starcie na własnym boisku z beniaminkiem ligi UKS-em SMS-em Łódź. Natomiast Pogoń Szczecin miała zagrać u siebie z Zagłębiem Lubin.

– Trudno się nie cieszyć z mistrzostwa. Mamy 38 punktów, tytuł wywalczyliśmy na boisku, nie dostaliśmy go na kredyt. Wszyscy w klubie się cieszą, tak samo w mieście. Ten tytuł jest dla nas szalenie ważny. Poza tym radości młodych chłopców nie można do niczego porównać. Nie spodziewałem się może mistrzostwa, ale widziałem jak ci chłopcy ciężko pracowali. Wiedziałem, że będziemy w czołówce – mówi Jan Żurek, trener Górnika Zabrze, w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka.

Romantyczna historia z happyendem? Ale inne drużyny mogą czuć się tym faktem pokrzywdzone. Legia Warszawa ma tylko punkt straty do Górnika. Zagłębie zaledwie dwa, a na półmetku sezonu to „Miedziowi” zajmowali pierwsze miejsce. Sprawy nierozwiązane na boisku, zawsze będą budziły emocje i wątpliwości. Czy PZPN miał inne opcje?

My to widzimy tak:
1. Anulowanie sezonu i traktowanie go jako nieodbyty.
2. Uznajemy tabelę po 15. kolejkach i mistrzem zostaje Zagłębie Lubin.
3. Próbujemy wyłonić mistrza drogą turniejową. Rozgrywamy dwumecz półfinałowy i finał między drużynami z TOP4.

Nad pierwszą opcją nie ma co się zastanawiać. Raczej nie dałoby się argumentami uzasadnić takiej decyzji, ponieważ ten sezon był przeznaczony dla rocznika 2002. Są to zupełnie inne drużyny, jeżeli chodzi o zestaw osobowy. I dlaczego Korona Kielce miałaby ponownie grać w europejskich pucharach?

Dlaczego druga opcja ma sens? 15 kolejek to jest półmetek sezonu. Każdy zagrał z każdym. Mamy przejrzystą sytuację. Bo w przypadku 17 rozegranych spotkań, wpływ na tabelę może mieć szczęście i terminarz. Hipotetyczna sytuacja: Górnik Zabrze na start rundy rewanżowej gra z dwoma niżej notowanymi rywalami z czołówki, a Legia gubi punkty z Zagłębiem Lubin. W dalszej części sezonu mogłoby się to wszystko zbilansować. W przypadku piętnastu kolejek – sprawa jest jasna. Każdy miał równe szansę na wygranie ligi, bo grał z tymi samymi zespołami.

Jakie zdanie na temat zakończenia sezonu i przyznania mistrzostwu Górnikowi Zabrze mają trenerzy w CLJ?

Czy jest to sprawiedliwe, że Górnik został mistrzem Polski? Na tyle, ile udało nam się rozegrać meczów, zdobyli najwięcej punktów i byli na pierwszym miejscu, ale poniekąd jest to krzywdzące dla Legii i Zagłębia. Bo nie każda drużyna rozegrała swój mecz z równym przeciwnikiem. Myślę, że najrzetelniej byłoby tytułować na mistrza ten zespół, który był pierwszy po zakończeniu rundy jesiennej, czyli po 15 kolejkach. Szedłbym takim kluczem. Każdy grał z każdym, z tymi samymi zespołami. Ten, kto zdobył najwięcej punktów, sięga po mistrzostwo. Poniekąd ta decyzja PZPN-u jest krzywdząca, ale osoby, które ją podjęły, wiedzą co robią. Trzeba to uszanować i żyć z tym dalej – uważa trener Lecha Poznań, Hubert Wędzonka.

Górnik Zabrze po 17 kolejkach zajął pierwsze miejsce w tabeli, więc zasłużył na mistrza. Moim zdaniem jest to sprawiedliwe, bo gdybyśmy my byli w takiej sytuacji po 17. kolejkach, pojawiłby się uśmiech na naszych twarzach. Jednak wiadomo, że lepiej ligę wygrać po 30 kolejkach. Aby absolutnie nikt nie miał wątpliwości, kto był najlepszy. Zimą wiele zespołów się wzmocniło i poprawiło. Nie było nam dane skonfrontować się na boisku. Jakaś decyzja musiała być podjęta. To też pokazuje, jak ważny w piłce nożnej jest każdy mecz. Często tłumaczyłem chłopakom, żeby dawali z siebie wszystko i grali tak, jakby ten mecz miał być ich ostatnim. Teraz te słowa nabrały podwójnego znaczenia. Okazało się, że każdy z tych siedemnastu meczów był ważny. Wystarczyło wygrać jeden mecz więcej i bylibyśmy w innej sytuacji. Możemy sobie pluć w brodę – uważa Piotr Łęczyński, trener Pogoni Szczecin U-18.

Oczywiście szanujemy decyzję PZPN-u, że Górnik został mistrzem Polski i gratulujemy im sukcesu. Jednak zgadzam się z opinią trenera Huberta Wędzonki, że można było rozwiązać to w inny sposób. Np. wziąć pod uwagę rundę jesienną. Wtedy każdy zagrał z każdym, prawda? Jednak zaraz ktoś może powiedzieć: „Ciliński tak mówi, bo Zagłębie byłoby mistrzem”. Nie, tutaj nie o to chodzi, dla mnie najważniejsze jest to, żeby zawodnicy trafiali do pierwszego zespołu. Głównym celem jest szkolenie zawodników, aby grali na jak najwyższym poziomie. Jednak byłbym za tym, gdyby była taka możliwość, aby w czerwcu lub lipcu tuż przed startem ligi rozegrać półfinały i finał, w którym zagrałyby najlepsze cztery zespoły z ligi. Można to zorganizować półtora tygodnia przed ligą. Bo Pogoń teraz też może powiedzieć: „dlaczego my nie zajęliśmy trzeciego miejsca, a Zagłębie?”. Koniec końców, najważniejsze jest zdrowie zawodników, żeby nikt nie zachorował. Trzeba o to zadbać – zaznacza Marcin Ciliński, trener Zagłębia Lubin.

Jeszcze na koniec kilka słów o trzeciej opcji, czyli rozegraniu dodatkowych spotkań. Możecie pomyśleć, że jest to niemożliwe. Bo bursy i internaty są pozamykane, więc nie każdy klub będzie w stanie zebrać drużynę i przygotować ją do tych meczów. Racja, ale czy musi być to rozegrane teraz, zaraz? Nie można rozegrać turnieju finałowego w innym terminie? Np. tuż przed nowym sezonem CLJ, w ramach przygotowań do nowych rozgrywek? Mistrz nie musi zostać wyłoniony od razu, bo przecież Młodzieżowa Liga Mistrzów rusza dopiero jesienią.

W kuluarach mówi się, że w niedługim czasie mogą zostać otwarte internaty i bursy. Gdyby tak się stało, co stoi na przeszkodzie, aby rozegrać taki turniej? Albo spróbować dograć sezon? Dodatkowe mecze dla młodych zawodników to okazja do rozwoju, łapania doświadczenia, granie o coś. To jest chyba najważniejsze, żeby zyskiwali na tym poszczególni zawodnicy.

Zdajemy sobie sprawę, że to są tylko lub aż rozgrywki juniorskie. Najważniejsze jest zdrowie zawodników. To jest zrozumiałe, ale jeśli istnieje możliwość rozwiązania wszelkich wątpliwości na boisku, to dlaczego z niej nie skorzystać? Niech wygra duch sportowej rywalizacji.

Większe dylematy i dywagacje są oczywiście na niższym szczeblu w piłce seniorskiej. Głośno jest w mediach o uchwale Lubelskiego ZPN, dzięki której Motor Lublin premiowany jest awansem do II ligi, kosztem Hutnika Kraków, choć zajmuje drugie miejsce w tabeli.

Rozumiemy, że PZPN skupił się na innych rozgrywkach, a w CLJ nagrodził drużynę, która zajęła pierwsze miejsce w tabeli po siedemnastu, a nie trzydziestu kolejkach. Wnioski do wyciągnięcia pozostawiamy jednak wam. Kontrowersje będą zawsze wtedy, gdy o wyniku decydują osoby trzecie.

***

Przez pandemię koronawirusa PZPN uznał, że rocznik 2002 będzie mógł grać jeszcze w przyszłym sezonie CLJ. Nie wszyscy, bo tylko po czterech zawodników. Jest to pewnego rodzaju ukłon do piłkarzy, którzy stracili kilka miesięcy grania na poziomie CLJ. Jak trenerzy oceniają ten pomysł?

Już wcześniej miałem takie stanowisko, że liga powinna być czysta rocznikowo. Jeżeli jest to U-18, to powinniśmy się tego trzymać. Władze PZPN-u podjęły taką decyzję, że może grać czterech zawodników z rocznika 2002 i otwiera się dla nich dodatkowa furtka. Bierzmy też to pod uwagę, że najlepsi z tego rocznika są już w piłce seniorskiej. Nie wiem czy jeszcze rok możliwości gry w CLJ im coś da. Najstarsi powinni być wyróżniający się i dla nich ten poziom nie będzie satysfakcjonujący – uważa szkoleniowiec Lecha.

Myślę, że jest to dobre rozwiązanie. Prowadziłem już zespół, gdy była taka możliwość. My, jako klub, za często z tego nie korzystaliśmy. Dla nas priorytetem po zespole ekstraklasowym jest druga drużyna, gdzie młodzi zawodnicy zbierają doświadczenie. To się nie zmieni, nie ważne jaki to rocznik, czy 2002, czy 2003 – najlepsi będą przypisani do drugiego zespołu. Oczywiście w jakiś sposób osłabiają tę grupę, ale ważniejsze jest doświadczenie w piłce seniorskiej. Jeśli będą na to gotowi, pójdą wyżej – mówi Łęczyński.

Ta decyzja to strzał w dziesiątkę. Podpisuję się pod nią dwoma rękami. To jest bardzo dobry ruch PZPN-u. Bo przez pandemię koronawirusa niektórzy zawodnicy mogliby całkowicie przepaść. Stracili cztery miesiące gry, a wiosna miała być dla nich sprawdzianem i weryfikacją. Ten przepis powoduje, że dostają dodatkową szansę i nie muszą opuszczać klubu. Oczywiście najlepsi z rocznika 2002 będą szli do pierwszego zespołu lub drużyny rezerw w III lidze. Jednak pozostali mają jeszcze szansę, aby się pokazać w CLJ i dalej się rozwijać – stwierdza trener Zagłębia Lubin.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Newspix, 90minut.pl