Gdzie pracują najmłodsi szkoleniowcy na świecie?

Julian Nagelsmann jest z pewnością wzorem dla najmłodszych szkoleniowców, bo pracuje w czołowej europejskiej lidze. Na świecie znajdziemy jednak trenerów młodszych i od niego. Gdzie pracują? Kim są? W której lidze zatrudnia się najmłodszych coachów? 

Gdzie pracują najmłodsi szkoleniowcy na świecie?

Rzadko spotykamy się z tym, żeby poważne kluby zatrudniały trenerów przed czterdziestką. Wolą postawić na kogoś bardziej doświadczonego – życiowo i zawodowo. No, chyba że jest się trenerem w Estonii, bo tam średnia wieku szkoleniowców wynosi niecałe 41 lat!

Szwajcarscy statystycy z CIES przeanalizowali 1646 drużyn ze 110 lig w 79 państwach. Różnica wieku pomiędzy najstarszym a najmłodszym coachem wynosi 48 lat.

Trzeba też pamiętać o tym, że nie można zostać trenerem profesjonalnej drużyny, będąc 18-latkiem. Potrzeba trochę czasu na zaliczenie wszystkich kursów trenerskich, dzięki którym można nabyć uprawnienia do wykonywania zawodu. Szkoleniowcom poniżej i tak udało się to zrobić w bardzo szybkim tempie.

Kim są zatem najmłodsi w branży? Estońska Meistriliiga może się pochwalić najniższą średnią wieku trenerów spośród 110 wyróżnionych rozgrywek, ale w czołowej dziesiątce najmłodszych szkoleniowców nie znalazło się miejsce dla żadnego przedstawiciela tej ligi.

Najmłodszy na świecie jest… 26-letni Ole Martin Nesselquist, który prowadzi norweski Strömmen IF. Urodzony w 1993 roku (!) Nesselquist funkcję pierwszego trenera II-ligowej drużyny pełni od stycznia poprzedniego roku. Wcześniej pracował w III-ligowym Moss FK.

Drugie miejsce w tym zestawieniu należy do 28-letniego Gavina Lee, który aktualnie jest szkoleniowcem singapurskiego Tampines Rovers. Dotychczas prowadził zespół w dziewięciu meczach, z czego sześć udało się wygrać.

Na kolejnych miejscach różnice wieku między trenerami są już bardzo niewielkie i liczy się je w dniach lub miesiącach. Nie ma też już nikogo poniżej 30. roku życia. Nesselquist i Lee są pod tym względem wyjątkami.

Podium uzupełnił 31-letni Chris Hughes z walijskiego Newton. Nie znalazł się w dwójce najmłodszych trenerów z całego globu, ani nawet w dwójce… najpopularniejszych osób o tym imieniu i nazwisku. Po wpisaniu frazy „Chris Hughes” w przeglądarkę zobaczycie współzałożyciela Facebooka oraz jednego z uczestników angielskiego reality show.

Nie dziwi nas fakt, że wspomniani już trenerzy pracującą w ligach z niższej półki. Dalej znaleźli się szkoleniowcy m.in. z drugiej ligi chorwackiej, drugiej ligi słowackiej, drugiej ligi kolumbijskiej czy ligi litewskiej. Z przedstawicieli tych bardziej poważnych rozgrywek, na 14. miejscu uplasował się Ole Werner, obecny trener Holstein Kiel.

32-latek z klubem tym jest związany od dziecka, wcześniej był jego piłkarzem. W pierwszym zespole zanotował tylko jedno oficjalne spotkanie. Szybko dał sobie spokój z karierą piłkarską i zatrudnił się w klubie jako trener drużyny juniorów, a następnie awansował do zespołu rezerw, których był szkoleniowcem przez kilka dobrych lat.

Prowadził też w kilku spotkaniach pierwszą drużynę, ale tylko w roli tymczasowego trenera. Władze Holstein w październiku ubiegłego roku doszły do wniosku, żeby dać mu dłuższą szansę i tak prowadzi klub z Kilonii po dziś. 

A jak to wygląda w Polsce? Pod względem rozgrywek I liga zajęła 33. lokatę, a tuż za nią uplasowała się Ekstraklasa. W obu ligach średnia wieku szkoleniowców wynosi trochę ponad 47 lat.

Czy w I lidze oraz Ekstraklasie znajdziemy przypadki trenerów przed czterdziestką? Tak, trzy – Artur Skowronek (38 lat, Wisła Kraków), Krzysztof Brede (39 lat, Podbeskidzie Bielsko-Biała) i Tomasz Horwat (39 lat, GKS Tychy). Zdecydowana większość szkoleniowców jest w przedziale wiekowym 40-50 lat, a najstarszy jest 57-letni Vitezslav Lavicka.

Fot. Newspix