Kiedyś rywale, dziś przyjaciele. Od Turnieju do wspólnego pokoju w internacie

Chociaż XX edycja Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” została odwołana, nie zapominamy o największych piłkarskich zawodach dla dzieci w Europie. Tym razem wracamy do wydarzeń z 2015 roku, a konkretnie pewnego spotkania ćwierćfinałowego, w którym zmierzyła się… dwójka przyszłych przyjaciół.

Kiedyś rywale, dziś przyjaciele. Od Turnieju do wspólnego pokoju w internacie

Pięć lat w piłce młodzieżowej to wieczność. Wszystko może się zmienić – ci, którzy zapowiadali się na wielkich grajków, okazują się przeciętnymi piłkarzami, a talent tych, na których nikt nie stawiał, może eksplodować.

W pięć lat można też przejść drogę od rywala do przyjaciela. Wiedzą coś o tym Nikodem Sujecki i Hubert Turski z Pogoni Szczecin. Obaj brali udział w XV edycji Turnieju, obu udało się awansować do finałów ogólnopolskich, gdzie trafili na swoje zespoły. Wtedy zwycięzca mógł być tylko jeden.

Dla Sujeckiego Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” nie był nowością. Ba, on go już nawet wygrał. Dwa lata wcześniej, Dawid Kroczek wraz ze swoimi podopiecznymi wystartował w kategorii do lat 10. Udało im się triumfować – w decydującym starciu okazali się lepsi od zespołu z Dolnego Śląska, z którym spotkali się już wcześniej i… przegrali.

Zdarzali się w historii tych rozgrywek trenerzy, którzy wygrywali więcej niż jedną edycję. Jednym z nich jest Sławomir Kłos, z którym również mieliśmy okazję rozmawiać. Ale żeby ktoś wygrał dwa razy i to z tym samym rocznikiem? Ciężko nam znaleźć drugi taki przykład.

Bohaterzy tego tekstu zmierzyli się ze sobą w ćwierćfinale. Był to mecz o dużą stawkę, zwycięstwo gwarantowało bowiem awans do strefy medalowej.

Chłopcy z województwa zachodniopomorskiego otworzyli wynik spotkania za sprawą właśnie Turskiego. Podopieczni Kroczka z woj. łódzkiego nie złożyli jednak broni. Starali się odrobić straty, co ostatecznie udało im się w ostatniej akcji meczu.

W Turnieju „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” nie ma dogrywek, od razu rozgrywane są trzy kolejki rzutów karnych. Bardzo ważny był tutaj aspekt psychologiczny. Nawet ważniejszy niż same umiejętności. Dla 12-latków to był ogromny stres. W takiej sytuacji najlepiej po prostu wyłączyć myślenie i skupić się na uderzeniu piłki w taki sposób, żeby nie złapał jej bramkarz rywali.

Zawodnicy z łódzkiego byli w teoretycznie lepszej sytuacji. To im udało się odrobić straty, a nie wypuścić z rąk przewagę. Chociaż padł remis, jego „zwycięzcami” byli triumfatorzy z 2013 roku. Rzeczywiście udało im się wygrać serię jedenastek, a potem także półfinał i finał, by ostatecznie znów okazać się najlepszą drużyną Turnieju.

Zwycięska drużyna z województwa łódzkiego. Nikodem Sujecki – pierwszy chłopak z prawej strony.

– Na pewno Turniej „Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku” był wielkim przeżyciem. Finały graliśmy przecież na Stadionie Narodowym, a nagroda, jaką jest spotkanie z pierwszą reprezentacją Polski, była dla 12-latków dodatkową motywacją. Dwa lata wcześniej wygraliśmy w kategorii U-10 i pojechaliśmy do Anglii, by zobaczyć mecz na Wembley. Co mi najbardziej zapadło w pamięć? Właśnie mecz ćwierćfinałowy z chłopakami z zachodniopomorskiego. Najpierw bramkę strzelił Hubert Turski, z którym teraz dzielę pokój w internacie i jest moim przyjacielem, a w ostatniej akcji meczu zdobyliśmy bramkę na 1:1 i wygraliśmy w rzutach karnych. Najlepsza była jednak gra na samym Narodowym – wspomina Nikodem Sujecki.

Chwila, która najbardziej zapadła mi w pamięć? Oba zwycięstwa były dla nas bardzo ważne. Doskonale wiem, że to nie znaczy, że ci zawodnicy będą w przyszłości zawodowo grać w piłkę. Wyniki nie przełożą się na to, co będzie się działo później. Pierwszą nagrodą za zwycięstwo był wyjazd na Wembley, gdzie graliśmy z Tottenhamem i mogliśmy oglądać ze stadionu mecz reprezentacji Polski. Natomiast za wygranie drugiego Turnieju mogliśmy spędzić weekend z reprezentacją Polski. Ciężko jest mi wybrać jedną chwilę, bo uważam, że całe to wydarzenie, jest wielką sprawą – dodaje Dawid Kroczek.

Co u Turskiego i Sujeckiego, którzy tak ostro rywalizowali o końcowy triumf, słychać dzisiaj? Obaj występują w Pogoni Szczecin oraz młodzieżowych reprezentacjach kraju. Turski ma już za sobą debiut w Ekstraklasie, gdzie ostatnio regularnie wchodzi na końcówki. Zagrał w siedmiu meczach, ale nie udało mu się jeszcze wpisać na listę strzelców. Sujecki jest bramkarzem, więc trudniej mu o występy w pierwszym zespole. Na razie gra głównie w Centralnej Lidze Juniorów U-18 oraz w III lidze.

Od rywali w Turnieju, do zgranego duetu przyjaciół? Drogi kolejnych piłkarzy stawiających swoje pierwsze kroki w Pucharze Tymbarku krzyżują się raz za razem. Masowość i powszechność rozgrywek pozwalają wierzyć, że historii i wspomnień jak te powyżej będzie coraz więcej!

BARTOSZ LODKO 

Fot. Newspix, zpodworkanastadion.pl