Nowy dyrektor Football Academy: „Mam kilka pomysłów”

Co łączy Szymona Mlynka z Julianem Nagelsmannem? Są rówieśnikami oraz obaj bardzo szybko wspinają się po kolejnych szczeblach swojej trenerskiej ścieżki. Jaki pomysł na rozwój Football Academy ma nowy dyrektor sportowy tego projektu? Na czym chce bazować zarządzając największą siecią szkółek piłkarskich w Polsce? Czego wymaga od innych?

Nowy dyrektor Football Academy: „Mam kilka pomysłów”

Ma pan 33 lata i może się pochwalić licencją UEFA Elite Youth.

– Tak, w wieku 31 lat otrzymałem licencję UEFA Elite Youth i byłem w tym czasie jednym z najmłodszych trenerów w Polsce posiadających tę licencję. Moją przygodę z zawodem trenera rozpocząłem na studiach z Wychowania Fizycznego w Politechnice Opolskiej. Pomiędzy zajęciami na uczelni skończyłem swój pierwszy kurs trenerski, a był to konkretnie kurs na Instruktora Piłki nożnej, organizowany przez Opolski ZPN w Gogolinie. Po zdaniu egzaminu z licencjatu, wybrałem się na studia magisterskie i otrzymałem również „dwójkę” trenerską ze specjalizacją piłki nożnej. Na dalszych szczeblach kariery trenerskiej kończyłem następujące kursy: UEFA B – Częstochowa, UEFA A – Prószków oraz dwa lata temu – UEFA Elite Youth w Białej Podlaskiej. Dosyć szybko mi się to udało, ale myślę, że to jeszcze nie koniec mojego rozwoju trenerskiego w myśl cytatu: „Inwestowanie w wiedzę, zawsze przynosi największe zyski”.

Od początku zamierzał pan związać się z piłką dziecięcą i młodzieżową?

– Myślę, że piłka młodzieżowa jest moim priorytetem, ale nie ukrywam, że prowadzę również bardzo młodą drużynę seniorską w niższej lidze. Jednak cały czas przewija się w tej materii szkolenie dzieci i młodzieży, gdyż mój zespół drugi rok z rzędu wygrał klasyfikację Pro Junior System.

Kto jest pana trenerskim wzorem do naśladowania? Na czyjej filozofii gry pan się opiera?

– Moim wzorem do naśladowania jest sir Alex Ferguson, ikona Manchesteru United. To trener, który charyzmą, zaangażowaniem oraz odpowiednim podejściem budował potęgę „Czerwonych Diabłów” przez 26 lat. Aktualnie opieram swoją filozofię na periodyzacji taktycznej oraz elementach rozumienia gry. Zapisałem się nawet na studia podyplomowe z „Rozumienia Gry” na Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu, aby móc dalej rozwijać swoją wiedzę w tym temacie.

Mógłby pan więcej opowiedzieć o projekcie „Football Coaching Mlynek Szymon”?

– Tak, to jest właściwie nazwa firmy, której jestem właścicielem. Została ona stworzona po to, aby dalej rozwijać się pod względem pro sportowym. Na potrzeby tego projektu ukończyłem kilkanaście kursów trenersko-instruktorskich oraz wziąłem udział już w ponad 100 kursokonferencjach.

Czego tam właściwie nie ma? Piłka nożna, siatkówka, pływanie, przygotowanie motoryczne, dietetyka, rehabilitacja…

– Zakres jest dosyć szeroki. Powodem robienia tak dużej ilości kursów był fakt prowadzenia szkolenia, zajęć WF-u oraz przygotowań do egzaminów sprawnościowych w najlepszej jednostce komandosów w Polsce – JWK Lubliniec. Dzięki tym szkoleniom mój zakres wiedzy jest bardzo szeroki i daje możliwość wypowiedzi w kilku płaszczyznach, nie tylko związanych z piłką nożną.

Zanim został pan dyrektorem sportowym w Football Academy, był pan związany z Orłem Pawonków i Juventus Academy Piekary Śląskie.

– Dokładnie. Orzeł Pawonków to „słynny” projekt, w którym rozpocząłem pracę jako trener-prezes. Praktycznie z niczego zbudowałem jedną z większych akademii w powiecie lublinieckim. Obecnie posiadamy osiem grup treningowych i ponad 200 zawodników w miejscowości, która liczy 1500 mieszkańców. Do Juventus Academy Piekary Śląskie trafiłem poprzez ogłoszenie. Załączyłem swoje CV i zostałem zaproszony na rozmowę. Trener-koordynator oraz prezes docenili moją wiedzę i sposób, w który chcę prowadzić zajęcia, więc zostałem dokooptowany do dwóch grup szkoleniowych – były to roczniki 2006 oraz 2010. Prowadziliśmy tam zajęcia przez siedem miesięcy. Poznałem też specyfikę pracy w szkółkach Juventusu, co rozwinęło mój warsztat trenerski.

Jest pan także w Komisji Szkolenia Śląskiego Związku Piłki Nożnej oraz Przewodniczącym Podokręgu Lubliniec.

– Tak, z racji tego, że jestem Przewodniczącym Szkolenia w Podokręgu Lubliniec, wchodzę w skład Komisji Szkolenia ŚLZPN-u. Mamy systematyczne spotkania. Zajmujemy się rozwojem piłki nożnej w naszym województwie pod hasłem: „Śląska Piłka – Kopalnia Talentów”. Ostatnio wprowadzamy w każdym podokręgu ciekawy projekt – „Gra poza unifikacją”. Jest to system gry dla grup młodzieżowych oparty na wytycznych Unifikacji Rozgrywek Dzieci i Młodzieży PZPN, Reformie Rozgrywek Niemieckiego Związku Piłki Nożnej i książce „Funino. Piękna Gra” Horsta Weina.

Lepiej czuje się pan pracując z najmłodszymi dziećmi czy już trochę starszą młodzieżą?

– Obydwa kierunki mnie fascynują, ale gdybym miał wybrać, to postawiłbym na dzieci do 12. roku życia. Podczas procesu szkolenia dzieci i młodzieży otrzymujemy na początku zawodników, którzy są „czystymi kartkami”. To od trenera zależy, co na tych kartkach zostanie zapisane. Potrafimy w bardzo znaczący sposób wpływać na ich zachowanie, nawyki oraz motywacje do osiągania wcześniej założonych celów. Starsze grupy wiekowe mają do to siebie, że w polskich realiach bardzo ciężko jest wyeliminować złe nawyki u zawodników.

Miał pan okazję być na różnych stażach, m.in. w Legii Warszawa, Zagłębiu Lubin czy w Partizanie Belgrad. Dużo się pan stamtąd nauczył?

– Z każdego takiego stażu można dorzucić cegiełkę do swojego stażu trenerskiego. Na pewno będę starał się wszystkie ciekawsze rzeczy wprowadzać do struktur Football Academy.

Rzuciło się panu coś w oczy z zagranicznych wyjazdów, czego nie ma u nas?

– Zaangażowanie zawodników oraz motywacja.

W Polsce zawodnicy się nie angażują?

– Poziom zaangażowania zawodników na stażu w Partizanie Belgrad był na nieprawdopodobnie wysokim poziomie. Wynikało to z faktu częstej wymiany słabszych zawodników nawet na poziomie mezocyklu miesięcznego.

Co pana zdaniem jest najważniejsze w szkoleniu dzieci i młodzieży?

– Myślę, że aspekty takie, jak: kreatywność, intensywność, szczegółowość, indywidualizacja czy edukacja. Wszystko powinno ze sobą współgrać, ale muszą być też „ubrane” w odpowiedni mental.

Jak to się stało, że został pan dyrektorem największej sieci szkółek piłkarskich w Polsce?

– Po analizie oferty pracy zdecydowałem się wysłać swoje referencję. Tydzień później zadzwonił do mnie sam prezes Radosław Soperczak. Zostałem zaproszony na dwa dni próbne, wykonywałem wówczas zadania typowe dla dyrektora sportowego. Bardzo mi się ten staż spodobał i już wtedy wiedziałem, że jeżeli otrzymam propozycję pracy, to przyjmę ją bez większego zastanowienia.

Najwięksi w Polsce. Jak od środka wygląda Football Academy? >>

Będzie pan również prowadził zajęcia czy raczej skupia się pan na pracy zza biurka?

– Zakres pracy jest dosyć szeroki i będzie dotyczył profesjonalizacji tego projektu, wprowadzeniem nowych trendów oraz zadań stricte związanych z rozwojem zawodników i trenerów. Będzie to obejmowało również zadania wykonywane na boisku.

Nie będzie pan prowadził bezpośrednio żadnej grupy?

– Obecnie nie, ale nie wykluczam tego w niedalekiej przyszłości.

Wizja szkolenia Football Academy jest spójna z pana wizją szkolenia?

– Myślę, że tak. Koncepcja FA jest spójna z moim modelem szkolenia dzieci i młodzieży do 12. roku życia. System i wizja szkolenia będą potrzebowały kilku poprawek oraz wprowadzenia dodatkowych wytycznych, które spowodują ciągły i systematyczny rozwój tego projektu we współpracy z FASE.

Może pan opowiedzieć o tych aspektach?

– Nie chciałbym na razie zdradzać moich pomysłów, ponieważ wymagają one konsultacji z Prezesem i Centralą FA.

Czego wymaga pan od ludzi, którzy z panem współpracują? Będzie pan ingerował w kadry szkoleniowe poszczególnych szkółek czy roczników?

– Od ludzi, z którymi współpracuję, wymagam profesjonalizmu i odpowiedniego podejścia. Dla mnie najważniejsze jest, żeby każdy dawał z siebie 100%. Już pierwszy dzień pokazał, że zakres moich obowiązków będzie również obejmował ingerencję w sztaby szkoleniowe Kadry Polski Football Academy. Myślę, że dobór i selekcja trenerów w poszczególnych lokalizacjach będzie tylko i wyłącznie w zakresie menagerów danych oddziałów. Ja jedynie będę mógł nakreślić wytyczne dotyczące doboru trenerów oraz posiadanych przez nich kompetencji zawodowych.

Nie chciał pan powiedzieć konkretnie, co się zmieni, ale może pan powiedzieć, czy dojdzie do wielu zmian?

– Wprowadzę kilka projektów, które sprawią, że szkolenie FA będzie na jeszcze wyższym poziomie.

Sam pan jest młodym szkoleniowcem i właśnie na takich ludziach zamierza pan opierać kadrę szkoleniową?

– Kadry szkoleniowe będą opierały się na wiedzy, doświadczeniu oraz posiadanych kompetencjach. Jeżeli ktoś jest dobry w tym, co robi, ma odpowiednie kwalifikacje, potrafi wpłynąć na grupę oraz może stać się niepodważalnym autorytetem dla chłopaków, to bez względu na wiek, będzie powoływany do kadr FA.

Jaki cel sobie pan stawia?

– Moim celem jest harmonijny rozwój Football Academy w każdym aspekcie. Chcę uniknąć stagnacji, wprowadzić ciągły rozwój zawodników, trenerów, menagerów, oddziałów oraz najważniejszych dla nas – Kadr Narodowych FA, jak i Kadr Regionalnych.

Gdzie widzi się pan za trzy lata?

– Myślę, że za trzy lata dalej widzę się na stanowisku Dyrektora Sportowego Football Academy z większą wiedzą na temat całego projektu, cały czas z głową pełną pomysłów.

Czego panu życzyć?

– Przede wszystkim – zdrowia, bo bez niego niczego nie zrobimy. Jak będzie zdrowie, to pojawią się nowe pomysły, inspiracje oraz siła do dalszej pracy.

ROZMAWIAŁ BARTOSZ LODKO

Fot. Szymon Mlynek/Facebook