Centralny Raport: Tego nam brakowało! Grad goli na start ligi

W zapowiedzi startującego sezonu CLJ pisaliśmy: „prognoza na weekend? Grad goli w meczach CLJ!”. Halo, pan Tomasz Zubilewicz? Możemy pana zastąpić w następnej prognozie pogody! 34 – tyle goli padło w pierwszej kolejce CLJ, co dało średnią powyżej czterech bramek na mecz. Jak to w piłce juniorskiej – nie zabrakło emocji, zwrotów akcji i niespodziewanych rozstrzygnięć. Pora na pierwszy w tym sezonie centralny raport.

Centralny Raport: Tego nam brakowało! Grad goli na start ligi

Z utęsknieniem czekaliśmy na powrót Centralnej Ligi Juniorów. Wiedzieliśmy, że młodym zawodnikom bardzo brakuje meczów o stawkę. I że będzie miało to przełożenie na boisku. Nie pomyliliśmy się, bo po piłkarzach było widać „głód” rywalizacji i walki o trzy punkty. Widzieliśmy wiele akcji ofensywnych, dążenie do zdobycia bramek za wszelką cenę. W pierwszej serii gier nie tylko padło wiele goli, pojawiały się też czerwone kartki. To pokazuje, że ci młodzi ludzie byli naładowani energią i brakowało chłodnych kalkulacji. Momentami emocje brały górę.

Jako pierwsi sezon 2020/21 Centralnej Ligi Juniorów zainaugurowali UKS SMS Łódź i Zagłębie Lubin. W ubiegłym sezonie długo czekaliśmy na wynik 0:0, bo aż do 8. kolejki. Teraz pierwszy mecz, i co? Bezbramkowy remis… Mogliście sobie wtedy pomyśleć: „cwaniaki, miał być grad goli! Gdzie on jest? Pierwszy mecz i od razu 0:0. Eksperci od siedmiu boleści”…

Ale my po tym spotkaniu i tak byliśmy spokojni o to, że padnie w tej kolejce wiele bramek. Finalnie, zobaczyliśmy ich więcej niż w pierwszej serii gier sezonu 2019/20 – 32 trafienia, kiedy nie było wyniku 0:0. Jednak zatrzymajmy się nad tym spotkaniem w Łodzi. Rzeczywiście nic tam się nie działo? Drużyny nie stwarzały sobie sytuacji bramkowych? Zapytaliśmy o to szkoleniowców obu ekip:

Wynik 0:0 w juniorach? Bardzo rzadka rzecz, wręcz niespotykanaCzujemy spory niedosyt, ale trzeba też zaznaczyć, że nasz bramkarz wybronił trzy sytuacje, po których mogły paść gole i równie dobrze moglibyśmy przegrać. Bardzo dobrze graliśmy do dwudziestego, dwudziestego piątego metra. Jednak nie stworzyliśmy sobie żadnych dogodnych sytuacji. To jest młody zespół, będzie dopiero się ogrywał na tym poziomie – mówi Marcin Ciliński, trener Zagłębia Lubin.

– Patrząc na wyniki, nie dostosowaliśmy się do innych meczów (śmiech). W pierwszej połowie dłużej przy piłce utrzymywało się Zagłębie, ale w perspektywie całego meczu nie oddali celnego strzału. Muszę pochwalić swoich chłopaków za grę w defensywie. Bo zaprezentowali się wzorowo. Brakowało przytrzymania piłki z przodu. Po odbiorze brakowało dokładności. Mimo to stworzyliśmy sobie bardzo dogodną sytuację, bo nasz zawodnik trafił z pięciu metrów w bramkarza i dobitkę też wybronił golkiper Zagłębia. Remis przed tym meczem brałbym w ciemno, ale pozostał niedosyt – zaznacza Marcin Perliński, trener UKS-u SMS-u Łódź.

Niewątpliwie hitem kolejki było stracie Legii Warszawa z Górnikiem Zabrzem. Wicemistrz Polski mierzył się z mistrzem na nowo otwartym obiekcie w Książenicach. To było oczywiste, że kamery Łączy Nas Piłka dotrą właśnie tam i wyemitują transmisję z tego starcia. W obrazku samo boisko, które znajduje się w Legia Training Center, wygląda nieźle, ale to, co jest wokół… Można było odnieść wrażenie, że ten mecz odbywał się na środku niczego.

To było pierwsze spotkanie ligowe rozgrywane w tym miejscu i cieszyło się sporym zainteresowaniem. Mecz z wysokości trybun boiska oglądali m.in. Aleksandar Vuković i Dariusz Mioduski. Lepiej zaczął Górnik, wyszli wysokim pressingiem, grali agresywnie. Szybki odbiór i podania za linię obrony – taki był plan na początek tego meczu w wykonaniu mistrzów Polski. Ale pierwszego gola i tak zdobyła Legia, a konkretniej Wiktor Kamiński po podaniu Patryka Pierzaka w 12. minucie.

Na odpowiedź zabrzan nie trzeba było długo czekać. Erwin Kołodziejczak doprowadził do wyrównania już w 18. minucie i do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 1:1. Po przerwie Dawid Baranowski szybko wpisał się na listę strzelców, tym samym wyprowadzając „Legionistów” na prowadzenie.

Kluczowy moment? Czerwona kartka dla Mateusza Fundamenta z Górnika Zabrze na początku drugiej połowy. Niestety chłopakowi odcięło prąd, brutalny faul, atak z tyłu na nogi na rywala. Nieodpowiedzialne zachowanie piłkarza, który do tego momentu prezentował się nie najgorzej. Jednak nie wytrzymał presji tego spotkania i wyleciał z boiska. Oczywiście zasłużenie, nawet można rzucić pod dyskusję, czy za to przewinienie nie powinien zostać zdyskwalifikowany na kilka spotkań. Bo po jego wejściu, zawodnikowi Legii mogła stać się wielka krzywda.

Gospodarze wykorzystywali grę w przewadze, cały czas nacierali na podopiecznych Jana Żurka. Patryk Pierzak rządził i dzielił na boisku. Czuł się się świetnie, miał już na swoim koncie dwie asysty. I do tego dorobku chciał dołożyć gola. Miał ku temu niesamowitą okazję, gdyż w 58. minucie sędzia wskazał na wapno po zagraniu piłki ręką przez jednego z graczy Górnika. Do jedenastki podszedł Pierzak i kopnął tak, jak kiedyś Sergio Ramos w półfinale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium. Piłka poszybowała w kosmos.

Nie ma co się rozwodzić nad dalszą częścią spotkania. „Legioniści” dominowali i dążyli do zdobycia kolejnych goli. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:1, ale gospodarze mieli jeszcze sporo okazji, aby wygrać bardziej okazale.

Myślę, że zagraliśmy dziś niezłe spotkanie. Przede wszystkim, potrafiliśmy dojrzale zareagować na boiskowe wydarzenia, szczególnie na czerwoną kartkę dla rywala. Cieszy, że potrafiliśmy wykorzystać tę przewagę, a przy tym konsekwentnie realizowaliśmy swoje założenia, graliśmy swoją piłkę. Szukaliśmy zmian ciężaru gry, chcieliśmy grać cały czas do przodu, dążyć do strzelania kolejnych goli. Nie zabrakło nam dziś koncentracji ani pazerności na kolejne bramki, efektem czego jest wysoki wynik – zaznacza Grzegorz Szoka w pomeczowej rozmowie z klubowym portalem.

Pogoń Szczecin w tamtym sezonie to był zespół nieprzewidywalny. I niewykluczone, że też tak będzie teraz, co pokazał w meczu u siebie z Wisłą Kraków. Goście prowadzili do przerwy, aż 4:0! – Po strzelonej pierwszej bramce, poszliśmy za ciosem. Byliśmy dobrze zorganizowani, utrzymywaliśmy się przy piłce i to przyniosło efekty w postaci kolejnych bramek. Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, przede wszystkim dojrzała. I tak to powinno wyglądać – mówi Adrian Filipek, szkoleniowiec Wisły Kraków.

– Pierwsza połowa zadecydowała o trzech punktach dla Wisły. Gratuluję trenerowi i całej drużynie z Krakowa, bo bardzo dobrze weszli w mecz i zdobyli kilka bardzo ładnych bramek, co prawda, po naszych błędach, które nie powinny się zdarzyć, ale taka jest piłka. Chcemy, jak najszybciej wyciągnąć wnioski i w następnych meczach lepiej pokazać się w defensywie i ofensywie – podkreśla Piotr Łęczyński, trener Pogoni Szczecin.

Po zmianie stron Pogoń ruszyła w pogoń za „Białą Gwiazdą”. Strzelili jedną bramkę, po chwili drugą, następnie czerwoną kartkę otrzymał zawodnik Wisły. Szykował się klasyczny rollercoaster z 0:4 na 4:4. „Portowcy” mieli jeszcze stuprocentową sytuację na 3:4, ale jej nie wykorzystali. I znowu zmienił się obraz meczu. Kolejna czerwona kartka, tym razem dla szczecinianina. Wisła wróciła do gry, zdobyła dwa gole, a Pogoń jeszcze pokusiła się w ostatniej minucie o gola z rzutu karnego na 3:6.

– W przerwie dobrą pracę wykonał sztab Pogoni. Bo ich zawodnicy wyszli z podniesionymi głowami, chcieli grać w piłkę. Szybko strzelili dwie bramki, następnie czerwona kartka naszego kapitana. To był bardzo ciężki moment naszej drużyny, gdzie przez 15 minut mieliśmy problem, żeby wyjść z własnej połowy. Jednak dobrze się broniliśmy. Przetrwaliśmy ten moment i zdobyliśmy dwa gole – zaznacza Filipek.

– W przerwie mieliśmy czas, żeby jeszcze raz wyjaśnić chłopakom, jaki mamy pomysł na ten mecz i co jest ważne w naszej grze. Cieszymy się, że po krótkiej i merytorycznej rozmowie w szatni wyglądało to zupełnie inaczej. Przy stanie 2:4, mieliśmy stuprocentową sytuację na 3:4, gdzie po chwili zawodnik Wisły otrzymał czerwoną kartkę. Przebieg meczu i wynik mógłby być inny, ale taka jest piłka. W ostatnim czasie dużo większe i poważniejsze drużyny ponosiły wysokie porażki (śmiech). Mam nadzieję, że zaraz wrócimy na dobre tory – uważa Łęczyński.

Takie mecze są idealną reklamą CLJ. Mnóstwo bramek, zmiana obrazu gry o 180 stopni, czerwone kartki. Kibic się nie nudził. – Jeżeli strzelamy sześć goli Pogoni Szczecin na wyjeździe, to na pewno trzeba być zadowolonym. Jednak też straciliśmy trzy bramki. Także nie do końca zostały zrealizowane założenia przedmeczowe. Zawsze coś jest do poprawy, ale jestem zadowolony ze swoich zawodników, że to, co trenujemy – zagrali w ligowym meczu. Słowa uznania, ale nie zapominajmy, że to tylko jeden mecz i czeka nas bardzo duży pracy i gry, aby to powtarzać – podkreśla szkoleniowiec Wisły Kraków.

Byliśmy również ciekawi starcia Cracovii z Lechem Poznań. Szkoleniowiec „Pasów”, Andrzej Paszkiewicz, w ostatniej „CLJ-ce od środka” zaciekawił nas słowami: „Mam już pomysł na mecz z Lechem – nieszablonowe rozwiązania, będziemy chcieli wprowadzić nieco świeżości do tej ligi”. 

Jak wyglądał ten mecz? – Przez pierwsze 25 minut nie schodziliśmy z połowy Lecha. Myślę, że udało nam się ich zdominować agresywnym pressingiem i mieliśmy kilka klarownych sytuacji do zdobycia gola. Dla nich też to było pewne zaskoczenie, że szły ich stroną lawinowe ataki. Szkoda, że nie zamieniliśmy nic na gola. Może nie było 100% sytuacji, ale mieliśmy wiele stałych fragmentów gry. Lech wyszedł na prowadzenie po wyprowadzeniu kontrataku. Nie ma tragedii, że jest remis. 1:1. Jesteśmy zadowoleni, ale jest spory niedosyt – opowiada nam Paszkiewicz.

Za nami ciężki, ale tym samym pożyteczny mecz. Ustawienie rywala 3-4-3 nieco nas zaskoczyło i to sprawiło, że z początku to rywale prowadzili grę, lepiej wychodzili spod pressingu oraz go zakładali. Nie mierzyliśmy się z tego typu przeciwnikiem i stanowiło to dla nas nowość, na którą w tym fragmencie nie potrafiliśmy zareagować. Z czasem okrzepliśmy, ale po przerwie to znowu przeciwnik okazał się bardziej zdeterminowany. Dzisiejszy punkt musimy szanować tym bardziej, że Cracovia u siebie jeszcze wiele razy sprawi nawet największym poważnie kłopoty w meczach u siebie – stwierdził z kolei Hubert Wędzonka w rozmowie z klubowym portalem.

Z pozostałych spotkań CLJ U-18 warto odnotować wysokie zwycięstwo (5:0) Jagiellonii Białystok nad Arką Gdynia i hat-tricka Jakuba Lutostańskiego. Śląsk Wrocław rozgromił na wyjeździe Gwarka Zabrze 6:0, a Escola pokonała 3:1 Hutnik Kraków.

W CLJ U-17 i U-15 również rozwiązał się worek z bramkami. Nie było żadnego wyniku 0:0, a były mecze, gdzie padały takie rezultaty jak 5:4, 4:4 czy 11:0. W najmłodszej kategorii CLJ średnia zdobytych goli na mecz wynosi 5. Aczkolwiek nie rozegrano jeszcze trzech spotkań. W trzynastu potyczkach oglądaliśmy 65 trafień. W U-17 było nieco gorzej, bo w 16 meczach padło 68 goli, co daje średnią 4,25. Jednak nie mamy na co narzekać. Tego się spodziewaliśmy i na to czekaliśmy. Bo kwintesencją piłki nożnej są gole, a tych w CLJ jest zawsze co nie miara.

Więcej o CLJ U-17 i U-15 piszemy w dalszej części Centralnego Raportu.

Komplet wyników 1. serii gier CLJ U-18:

W drugiej serii gier kamery Łączy Nas Piłka udadzą się do Lubina, gdzie Zagłębie w sobotę o godz. 11:15 podejmie Lechię Gdańsk. Poza tym jest jeszcze kilka spotkań, na które warto zwrócić uwagę. Do Wronek na mecz z Lechem przyjedzie rozpędzona Jagiellonia Białystok. Z kolei również rozochocony Śląsk sprawdzi formę mistrza Polski, Górnika Zabrze. Wisła Kraków przetestuje obronę UKS-u SMS-u Łódź.

Szkoleniowiec łódzkiej drużyny w rozmowie z naszym portalem zwrócił uwagę na to, że panuje lekki chaos, jeśli chodzi o nawierzchnię na której rozgrywane są mecze. Jedni grają na naturalnej murawie, a inni na sztucznej. Nie jest to unormowane przez regulamin PZPN. – Moim zdaniem powinno być to obligatoryjne, że gramy mecze na trawie. Bo to „skakanie” ze sztucznej na trawę i odwrotnie, jest dramatem dla układu mięśniowego zawodników. To jest przedsmak piłki seniorskiej, a seniorzy nie grają już na sztucznych boiskach. Dlatego powinno to być z góry określone, że gramy tylko na trawie. A w CLJ jest tak, że co tydzień gramy na innej nawierzchni – zaznacza Perliński.

Pełen terminarz 2. kolejki CLJ U-18:

Górnik Zabrze – Śląsk Wrocław (23 sierpnia, 12:00)
Arka Gdynia – Gwarek Zabrze (23 sierpnia, 11:00)
Lech Poznań – Jagiellonia Białystok (22 sierpnia, 12:00)
Korona Kielce – Cracovia (22 sierpnia, 12:00)
Zagłębie Lubin – Lechia Gdańsk (22 sierpnia, 11:15)
Wisła Kraków – UKS SMS Łódź (22 sierpnia, 15:00)
Hutnik Kraków – Pogoń Szczecin (23 sierpnia, 12:00)
Legia Warszawa –  Escola Varsovia Warszawa (22 sierpnia, 12:00)

***

CLJ U-17

Grupa A

Wydarzeniem pierwszej serii gier w grupie A było starcie Jagiellonii Białystok z Legią Warszawą. Kto oglądał ten mecz, na pewno czuł się usatysfakcjonowany. Może trenerzy trochę mniej, bo to jest takie spotkanie, gdzie blisko jest o zawał serca i człowiek starzeje się o kilka lat. Aczkolwiek emocje sięgały zenitu. „Legioniści” po dwudziestu minutach prowadzili 2:0, ale do szatni schodzili z wynikiem 2:2. Po przerwie Warszawiacy szybko strzelili dwie bramki. Aczkolwiek Jaga i tak doprowadziła do wyrównania. A o trzech punktach dla Legii przesądził Kacper Wnorowski w 90. minucie spotkania.

– Było to bardzo dobre widowisko dla kibiców. Bramki w końcówkach obydwu połów, zwroty akcji – naprawdę przyjemnie się oglądało to spotkanie. Cieszy nas, że nasz styl gry jest powtarzalny, że potrafimy grać przez większość spotkania w sposób, jakiego oczekujemy. Ponadto, trzeba pochwalić chłopaków za charakter. Jagiellonia zawiesiła nam poprzeczkę bardzo wysoko, odrabiała straty, strzeliła nam gola do szatni, a mimo to potrafiliśmy się podnieść i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść – ocenił po meczu trener Legii, Rafał Gębarski.

Pozostałe spotkania: Znicz pokonał u siebie Escolę Warszawa 2:0. Ursus Warszawa zremisował 2:2 z GKS-em Bełchatów. Z kolei MKS Polonia Warszawa podzieliła się punktami z UKS-em SMS-em Łódź (1:1).

Grupa B

Runda wiosenna CLJ U-17 w grupie B rozpoczęła się od meczu Pogoń Szczecin – FASE Szczecin, wtedy „Portowcy” wygrali tylko 1:0. Otwarcie nowego sezonu i znowu derby Szczecina. Warto przypomnieć, że szkoleniowcem FASE U-17 jest Robert Dymkowski, ikona Pogoni. Sobotnie popołudnie nie było przyjemne dla niego i jego drużyny, gdyż przegrali aż 0:5. Wysoką porażkę poniósł również CWZS Bydgoszcz, który uległ Lechowi Poznań 0:6. Warta Poznań na wyjeździe pokonała Lechię Gdańsk 3:1, a Arka Gdynia okazała się lepsza od AP Reissa (3:0).

Grupa C

Gwarek Zabrze postawił się Zagłębiu Lubin w pierwszej serii gier grupy C. „Miedziowi” zawsze są faworytem do zajęcia pierwszego miejsca w lidze. Tak samo jest i tym razem, co pokazali, wychodząc na szybkie prowadzenie 2:0. Aczkolwiek jeszcze przed przerwą gospodarze wyrównali stan meczu. Końcówka spotkania należała jednak do faworytów i zdobyli jeszcze dwie bramki, wygrywając 4:2. Raków Częstochowa przegrywał z Ruchem Chorzów 0:2 od 65. minuty, ale mimo to za sprawą Mateusza Niedziałkowskiego, doprowadził do remisu 2:2. Górnik Zabrze pokonał u siebie Odrę Opole 5:1, a Śląsk Wrocław wygrał na wyjeździe z Rozwojem Katowice (3:1).

Grupa D

Korona Kielce – Wisła Kraków to był mecz, który zapowiadał się najciekawiej w grupie D. I też nie zawiódł. „Scyzoryki” wyszli na prowadzenie już w 1. minucie gry, a jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Konrad Głowacki. Gola do szatni zdobył Dominik Sarga, zawodnik Wisły Kraków. Po przerwie obie drużyny szybko zdobył po golu i przez długi fragment gry utrzymywał się rezultat 2:2. Dopiero w doliczonym czasie szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechyliła „Biała Gwiazda”, zdobywając dwa gole. Wyniki pozostałych spotkań: Motor Lublin 1:0 TOP 54 Biała Podlaska, Hutnik Kraków 3:1 Karpaty Krosno, Cracovia 2:0 Stal Mielec.

***

CLJ U-15

Grupa A

Legia Warszawa już chyba przyzwyczaiła się do swojego nowego obiektu, sądząc po wynikach drużyn młodzieżowych w meczach u siebie. W CLJ U-15 „Wojskowi” odnieśli wysokie zwycięstwo 6:0 w starciu z rywalem zza miedzy – Polonią Warszawa. Co ciekawe, gole dla Legii zdobyło sześciu różnych strzelców (Franciszek Saganowski, Karol Kosiorek, Igor Rosa, Mateusz Sitek, Roman Zhuk, Fryderyk Misztal). UKS SMS Łódź pokonał w derbach Łodzi Widzew 1:0, po trafieniu Daniela Myśliwca z 20. minuty meczu. Escola okazała się lepsza od Znicza Pruszków (3:1). Z kolei Olimpia Elbląg przegrała u siebie z Jagiellonią Białystok (0:2).

Grupa B

W Popowie wszyscy szykowali się na juniorski szlagier, czyli starcie Lecha Poznań z Pogonią Szczecin. Mecze między tymi ekipami często były wyrównane. Można było się spodziewać, aż będzie to ciekawa potyczka, ale takiego wyniku… nikt się nie spodziewał. „Kolejorz”nie dał żadnych szans rywalom i wygrał aż 7:1. Z kolei Oskar Tomczyk zdobył w tym spotkaniu cztery gole.

Nie tak to sobie wszystko wyobrażaliśmy. Ale cóż… trzeba oddać rywalom, że byli dzisiaj lepsi praktycznie we wszystkich aspektach. Po przerwie dominacja rywala była decydowana, co przełożyło się na w pełni zasłużone zwycięstwo. Nie możemy jednak zgubić pewności siebie i zwątpić we własne umiejętności. W tych chłopakach tkwi ogromny potencjał i jedna porażka z pewnością nie zakrzywi nam tego obrazu – ocenia Przemysław Jasiński, trener Pogoni Szczecin.

FASE Szczecin na inaugurację sezonu pokonali Chemika Bydgoszcz, aż 11:0. Warto zaznaczyć, że Szczecinianie prowadzili do przerwy 9:0. Lotos Gdańsk okazał się lepszy od CWZS Bydgoszcz (3:0). A Lechia Gdańsk podzieliła się punktami z AP Reissa (1:1).

Grupa C

W grupie C do tej pory rozegrano dwa spotkania: Odra Opole – Miedź Legnica i Śląsk Wrocław – Chrobry Głogów. Nie zabrakło emocji, jak i wielu bramek. Drużyna z Opola prowadziła do przerwy 3:0, a rywale po zmianie stron wzięli się za odrabianie strat. I odwrócili losy meczu o 180 stopni. W 74. minucie spotkania zdobyli gola na 4:3. Jednak nie udało się „Miedziance” utrzymać prowadzenia do końcowego gwizdka sędziego. Gola na wagę jednego punktu zdobył Jakub Burysz w doliczonym czasie gry. Z kolei Śląsk Wrocław pewnie rozprawił się z drużyną z Głogowa (7:0). Dwa następne spotkania pierwszej kolejki zostaną rozegrane w najbliższą środę: Raków Częstochowa – FC Wrocław Academy i Zagłębie Lubin – Rozwój Katowice.

Grupa D

Sobota stała pod szyldem derbów: BKS Lublin – Motor Lublin i Wisła Kraków – Cracovia. Zacznijmy od Lublina, bo tam BKS rozjechał Motor 5:0. Można mówić o pewnej niespodziance, gdy w głowie ma się poprzedzi sezon, gdzie Motor był na pierwszym miejscu po rundzie jesiennej. Jednak dobrze wiemy, że to są dzisiaj już inne drużyny. A rocznik rocznikowi może być nierówny.  Tym razem leszy okazał się BKS. W derbach Krakowa było więcej emocji, ale mecz został już rozstrzygnięty w pierwszej połowie. „Biała Gwiazda” pokonała „Pasy” 3:1. Warto odnotować, że w Wiśle wystąpił Filip Przybyłko, czyli pierwszy zawodnik urodzony w 2008 roku, który zadebiutował w CLJ U-15.

Korona Kielce pokonała na wyjeździe AP TOP 54 Biała Podlaska 3:1. Mecz pomiędzy Sandecją Nowy Sącz a Górnikiem Łęczna zostanie rozegrany 2 września.

ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Newspix, Łączy Nas Piłka