„Oni czerpią wielką radość z tego, że mogą grać w piłkę nożną”. Przemysław Świercz o Junior Amp Futbol

Czy pandemia mocno zastopowała rozwój Amp Futbolu w Polsce? W jaki sposób ampfutboliści zagospodarowali czas podczas lockdownu? Jakie korzyści dla rozwoju dyscypliny przyniesie Junior Amp Futbol? Co jest najważniejsze podczas treningu mentalnego dla dzieci i młodzieży z amputacjami i niepełnosprawnością kończyn? Na te pytania odpowiedział nam Przemysław Świercz, kapitan reprezentacji Polski Amp Futbolu oraz trener w ramach projektu Junior Amp Futbol.

„Oni czerpią wielką radość z tego, że mogą grać w piłkę nożną”. Przemysław Świercz o Junior Amp Futbol

Pandemia ma negatywny wpływ na każdą dziedzinę życia, a jak się ma w kontekście Amp Futbolu w Polsce? Mocno wam to przeszkadzało i zastopowało rozwój waszej dyscypliny?

– Na pewno czas pandemii ma wydźwięk negatywny, ale jestem taką osobą, która stara się szukać pozytywów ze wszystkiego, co nas spotyka, pamiętając o wszystkich życiowych tragediach, chorobach, umieralności – możemy wynieść coś dobrego dla siebie. Siłą rzeczy życie codzienne spowolniło. Należało szukać sposobu na pracę zdalną. Kiedyś było to nie do pomyślenia, żeby pracować z domu i w jaki sposób to robić. Ta sytuacja pokazała, że jest to możliwe. Więcej też czasu było na budowanie relacji i więzi rodzinnych. Jeżeli chodzi o Amp Futbol w Polsce – myślę, że w jakimś stopniu pandemia spowalnia rozwój, być może go trochę opóźnia i przestawiła na inne tory. W tym roku nie odbyły się Mistrzostwa Europy w Amp Futbolu, które były zaplanowane na wrzesień tego roku, miały mieć miejsce w Krakowie. Zostały przesunięte na przyszły rok. Już to powtarzaliśmy wielokrotnie, że nie traktujemy tego jako jakąś tragedię. Otrzymaliśmy kolejny rok, żeby jeszcze lepiej przygotować się do tej imprezy pod względem organizacyjnym i sportowym. Może z uwagi na przesunięcie tej imprezy nasza dyscyplina zyska na popularności i kibiców na trybunach będzie jeszcze więcej niż mogłoby być w tym roku. Staramy się upatrywać w tym szansę na większy rozwój, nabranie innych kierunków, przyjęciu innych rozwiązań aniżeli poświęcać czas na płacz i użalanie się nad tym, że ktoś nam ten rok zabrał.

W jaki sposób wasza dyscyplina może jeszcze zyskać na popularności? Jakie kroki możecie podjąć, żeby pozyskać nowego widza w tym trudnym okresie?

– Myślę, że przez wszelkiego rodzaju akcje marketingowe i promocyjne w mediach np. w telewizji TVP Sport. Pomimo że mistrzostwa Europy zostały przełożony na przyszły rok – to i tak można oglądać naszą dyscyplinę w TV. Są relacje z rozgrywek ligowych Amp Futbolu, które, niestety, odbywają się przy pustych trybunach. Kibice to chętnie oglądają. Pomiędzy meczami obunożnych reprezentacji Polski odtwarzana jest reklama z udziałem zawodników z niepełnosprawnością. To też pozwala dotrzeć do większego grona odbiorców. Do tego dochodzą też relacje z naszych zgrupowań, które umieszczamy na Facebooku czy Instagramie, które też pomagają w tym, żeby naszą dyscyplinę popularyzować. Z uwagi na panującą sytuację na świecie, ludzie więcej czasu spędzają w sieci. Dlatego też staramy się do nich docierać poprzez nasze media społecznościowe. Myślę, że Amp Futbol zyskuje na popularności. Do tego też dochodzą nasi ambasadorzy, którzy nam pomagają. Dlatego myślę, że w przyszłym roku tych kibiców będzie więcej.

Jak spożytkowaliście czas lockdownu? Wy, zawodnicy, żeby nie stracić formy fizycznej i nadal się rozwijać pod względem sportowym.

–  Dużo pracy nad sobą w domu. Mówiąc o pracy nad sobą, mam na myśli nie tylko aspekt fizyczny, ale i mentalny, żeby nie poddawać się i nie traktować tego w taki sposób, że pandemia nam coś zabiera. Nasze sportowe cele są przesunięte i mamy szansę na jeszcze lepsze przygotowanie się do turnieju. W tych miesiącach, kiedy nie mogliśmy wychodzić z domu, dużo pracy wykonywaliśmy poprzez ćwiczenia stabilizacyjne, czy siłowe w pokojach, przedpokojach czy na korytarzu. Gdy mniej jest tego ruchu, warto zwrócić uwagę na codzienny sposób życia, czyli odżywianie, zdrowie psychiczne i dialog wewnętrzny – gdy rozmawiamy sami ze sobą, żeby szukać pozytywów. Po tym pierwszym okresie pandemii byliśmy jedną z pierwszych reprezentacji na świecie, która wróciła do treningów, bo w czerwcu były zorganizowane dwa zgrupowania reprezentacji. To też dało nam korzyść i przewagę nad pozostałymi reprezentacjami. Obecnie z uwagi na wysoką liczbę zachorowań w kraju, listopadowe zgrupowanie wraz z meczem z Anglią zostały odwołane. Mówi się trudno, pracujemy w domu. Teraz jest tak, że możemy wychodzić na świeże powietrze i możemy tam realizować nasze plany treningowe. W rozpiskach treningowych są: trening biegowy, siła, szybkość, stabilizacja i elementy techniki. Wierzę, że grudniowe zgrupowanie się odbędzie i będziemy mogli wspólnie pracować nad tymi elementami. Mam nadzieję, że przyszłe mistrzostwa Europy pokażą, że ten rok nie poszedł na marne.

Gdy rozmawialiśmy na łamach naszego portalu z trenerami w momencie powrotu na boiska po dłuższej przerwie, mówili o tym, że gołym okiem było widać, że zawodnicy potrzebują kilku tygodni, żeby wróciło czucie piłki. Zanim piłkarze wrócili do normalnej dyspozycji piłkarskiej musiało minąć trochę czasu. A jak to wyglądało w przypadku Amp Futbolu?

– Miałem podobne odczucia. Pamiętam czerwcowe zgrupowanie, kiedy wróciłem na boisko po trzymiesięcznym przerwie – piłka uciekała, nie chciała się słuchać, nie było tzw. kleju w nodze. Też inaczej ciało poruszało się po boisku, nie wspominając już o szybkości, bo jej nie było. To był taki powrót do przeszłości, czyli podstaw Amp Futbolu. Aczkolwiek już kolejna jednostka treningowa wyglądała lepiej. Następne zgrupowanie – jeszcze lepiej. Potem ruszyła liga, więc trochę się rozpędziliśmy. Teraz mamy znowu chwilę przestoju, gdy wrócimy do gry w grudniu, będzie widać pewne braki, lecz mniejsze, bo gramy mecze ligowe do końca listopada. Zatem ten kontakt z piłką będzie dużo większy niż za pierwszym razem. Teraz kończy mi się kwarantanna po koronawirusie i czuję, że moje ciało jest na innym etapie niż było trzy-cztery tygodnie temu i będę musiał od początku budować swoją siłę fizyczną. Zacznę od krótkiego rozbiegania i zobaczę, jak organizm zareaguje, jak szybko przyjdzie zmęczenie, i ile czasu będę potrzebował na odpoczynek? To wszystko ma znaczenie, ale nie ma innego wyjścia, trzeba to przejść. Inne kraje też się z tym borykają, więc to nie jest tak, że ktoś ma łatwiej lub trudniej. To jest nowa sytuacja i trzeba sobie z nią radzić.

A jak został spożytkowany ten czas dla najmłodszych ampfutbolistów? Jaką inicjatywę podjęliście, żeby oni też coś robili w domach?

– Z młodszymi zawodnikami podobnie było jak z seniorami, otrzymali plan treningowy i byli zachęcani do tego, żeby wykonywać go w domu, jak również, w tym pierwszym okresie lockdownu spotykaliśmy się raz w tygodniu na treningu online. W każdą środę łączyliśmy się na około godzinę i wspólnie wykonywaliśmy ćwiczenia. Celem treningów było zaktywizowanie najmłodszych i korekcja ćwiczeń, które wykonywali w domu. Mogliśmy im podpowiedzieć, co robią dobrze, a co mogliby poprawić. A w następnym tygodniu wprowadzaliśmy nowe elementy. Ciekawostka: na jednym z treningów online pojawił się Kamil Grosicki, który jest ambasadorem seniorskiej reprezentacji Amp Futbolu, ale też wspiera juniorów. Dla młodych zawodników była to miła niespodzianka, że był z nimi podczas treningu, obserwował ich wysiłek, a potem odpowiedział na ich pytania. To było dla nich bardzo ważne, bo dodaje im pewności siebie tzw. kop motywacyjny do tego, że warto to robić. W ciągu roku zgrupowania w ramach Junior Amp Futbol odbywają się co dwa miesiące. W październiku widzieliśmy się ostatni raz, gdzie mocno pracowaliśmy na zajęciach. Liczymy na to, że w grudniu spotkamy się na kolejnym zgrupowaniu. Na razie nie dochodzą do nas słuchy, żeby ktoś z najmłodszych zawodników był chory lub przebywał na kwarantannie, więc wierzę, że w grudniu przyjadą wszyscy zdrowi, chętni do pracy i wysiłku fizycznego. 

W przypadku obunożnych piłkarzy, w okresie lockdownu realizowali oni głównie treningi motoryczne, aby zachować choćby formę fizyczną. A jak jest w przypadku Amp Futbolu? Jakie aspekty są dla was najważniejsze w okresie bez gry w piłkę?

– W tym najtrudniejszym momencie, kiedy nie mogliśmy wychodzić z domu, głównie skupiliśmy się na stabilizacji i budowaniu siły. To były te dwa główne obszary, nad którymi się poświęciliśmy swoją uwagę, plus ćwiczenia rozciągające, prewencyjne, żeby wzmocnić obręcz barkową, staw skokowy i staw kolanowy. To jest też ważne w codziennym funkcjonowaniu, kiedy zawodnicy poruszają się o kulach lub na protezie, gdzie ten większy ciężar spoczywa na jednej nodze. Pracowaliśmy nad tymi elementami, które przydadzą nam się na boisku, ale też w codziennym funkcjonowaniu.

To też dotyczy młodszych zawodników?

– Tak, u młodszych zawodników jest podobnie. Wiadomo, że dzieciom dawaliśmy prostsze ćwiczenia. Bo każdy z nich też jest na innym etapie rozwoju. Mamy w różnym wieku zawodników. Są sześciolatki jak i czternastolatkowie. Ci młodsi otrzymywali ćwiczenia stabilizacyjne i prewencyjne. To są takie podstawowe ćwiczenia, do których nie potrzeba dodatkowych przyrządów, bo to jest praca na swoim ciele. U starszych zawodników można było nieco zmodyfikować zajęcia i wprowadzić nieco trudniejsze ćwiczenia, ale też głównie stabilizacja i prewencja.

Gdy wróciliście po dłuższej przerwie do zgrupowania Junior Amp Futbol, było widać jeszcze większą radość i głód piłki nożnej u najmłodszych?

– Tak, aczkolwiek mam wrażenie, że głód do piłki mają zawsze. Gdy przyjeżdżają na zgrupowanie, to jedyne co chcieliby robić – grać w piłkę, nawet, gdy kończymy pierwszy trening, oni już po obiedzie pytają się, czy mogą wziąć piłkę, pójść na boisko i zagrać. Pomimo tego, że przed nimi jeszcze drugi i trzeci trening. Mają nieograniczone siły. To jest bardzo fajne. Myślę, że jest to prawdziwa radość z gry w piłkę. Dochodzi do tego chęć rywalizacji, strzelania bramek. Najważniejsza jest dla nich piłka, żeby w nią grać. To jest super, nikt im tego nie zakazuje. Oczywiście rozmawiamy z nimi o odpoczynku, żeby mieli siły na kolejne zajęcia, ale oni czują i mają potrzebę grania. Nikt im tego nie zabrania. Korzystamy z tej miłości do piłki, czerpiemy z tego energię. To jest cel tych zgrupowań, żeby oni widzieli w piłce nożnej swoją pasję, czerpali z niej radość.

Sporo było przypadków w piłce nożnej, gdzie zawodnicy wracając na boiska po długiej przerwie bez piłki, doznawali urazy mechaniczne. Czy to miało miejsce w Amp Futbolu i Junior Amp Futbolu? Pojawiło się więcej kontuzji niż wcześniej?

– Myślę, że praca u jednych i u drugich, którą wykonali w domu, przyniosła efekt, gdy spotkaliśmy się na boisku, obyło się bez większych kontuzji. Odpowiednio przygotowany plan treningowy też dał o sobie znać. Trenerzy pracując nad rozpiskami treningowymi mieli na uwadze to, na jakim etapie może być organizm. Były to zmodyfikowane plany i przygotowane stricte pod zawodników.

Jak oceniam pan sam projekt Junior Amp Futbol i jego rozwój na przestrzeni tych kilku lat, od kiedy on funkcjonuje?

– Jestem zachwycony tym projektem. Pomysł jest rewelacyjny. Widać, że dzieci przybywa na zgrupowaniach – z roku na rok, z miesiąca na miesiąc. Cały czas pojawiają się nowe twarze i to wygląda tak, że później deklarują: „chcę z wami zostać”, a następnie pojawiają się na kolejnych zgrupowaniach. Bardzo fajne jest wsparcie ambasadorów, czyli chociażby Kamila Grosickiego. Bo dla młodych zawodników działa to motywująco i zachęcająco. To jest czynnik, który podnosi atrakcyjność tego projektu. To jest też fajna inicjatywa dla rodziców, którzy czerpią z tego ogromną korzyść. Mają możliwość spotkania się z osobami, które borykają się z podobnymi wyzwaniami. Mogą porozmawiać, wymieniać doświadczenia, skonsultować i dowiedzieć się o lekarzach, rozwiązaniach ortopedycznych. Mogą zobaczyć, że wokół nich są ludzie, którzy mają podobne problemy. Nie są w tym sami, a otrzymują ogromne wsparcie. To jest też duża wartość tego projektu. To nie tylko sport, ale doświadczenie i wsparcie pozaboiskowe. A dzieciaki? Super! Gdy widzę tych najmłodszych, jak nabierają pewności siebie, czują radość z tego, że mogą w tę piłkę grać. Przede wszystkim też mogą poznać kolegów i koleżanki, bo też jest dziewczyna w tym projekcie, to są takie rzeczy, których nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. To jest ogromna wartość społeczna i sportowa dla tych dzieciaków. Trzymam kciuki za ten projekt, żeby się rozwijał, aby było wsparcie sponsorów. Rodzice i dzieci, którzy przyjeżdżają na zgrupowania nie ponoszą żadnych kosztów! Warto z tego korzystać. Nie widzę żadnych minusów tego projektu. Polska i w ogóle Europa otwiera się na coraz więcej projektów wokół sportów dla osób z niepełnosprawnością. I to niewątpliwie przyniesie korzyść dla wszystkich.

Czy pan obserwując Junior Amp Futbol z bliska, może spać spokojnie, że reprezentacja Polski Amp Futbolu będzie miała w przyszłości dobrych zawodników?

– Tak! Sen jest spokojny. Oczywiście wszystko też jest zależne od tego, jak sami zawodnicy będą pracować. Czy będą cierpliwi? Czy będą zmotywowani? Czy będą konsekwentni? To pokolenie, które bierze udział w projekcie Junior Amp Futbol jest pierwszym, które ma możliwość od tak młodego wieku grać i uprawiać tę dyscyplinę. Zawodnicy, którzy teraz są w seniorskiej kadrze, zaczęli trenować Amp Futbol, gdy byli już dojrzałymi facetami. Nie było takiej możliwości, żeby grać w piłkę o kulach w wieku 6-7 lat. A ci juniorzy mają taką opcję. Wierzę, że to pozytywnie wpłynie na ich technikę i boiskowe zachowania. Jeśli my, czyli obecni kadrowicze, nie będziemy w przyszłym roku mistrzami Europy, to oni kiedyś na pewno nimi zostaną.

Do tej pory wygląda to tak, że to wy poszukujecie nowe dzieciaki, które mogą do was dołączyć. Nie jest tak, jak pewnie macie w założeniu, żeby to rodzice z podopiecznymi sami się zgłaszali. Czy trudno namówić rodzica i jego pociechę, żeby przyszli zobaczyć jak wygląda Junior Amp Futbol?

– To zależy. Też nie jestem osobą, która bezpośrednio zajmuje się namawianiem rodziców. Bo jestem trenerem i na zgrupowaniu mam już do czynienia z pewną grupą dzieciaków. Uważam, że wszystko zależy od nastawienia rodziców i na jakim etapie są radzenia sobie z niepełnosprawnością dzieci. Czy są jeszcze w momencie zamknięcia się i próbą pogodzenia się z obecną sytuacją? Czy są osobami otwartymi, które szukają rozwiązań? Są takie przypadki, gdzie trzeba namawiać, zachęcać, pokazywać. Jednak są też tacy, którzy mówią od razu: „chętnie przyjadę zobaczyć”. Jednak myślę, że są już takie osoby w tym projekcie, które przyjechały po wcześniejszych rozmowach z innymi rodzicami, którzy już czynnie uczestniczą w zgrupowaniach. Nie odpowiem na pytanie, czy jest łatwo namówić rodzica z dzieckiem, bo są to różne sytuacje. Nie ma tu jednej zasady.

A czy w tym przypadku najtrudniejszy jest pierwszy krok? 

– Na pewno w jakimś stopniu chęć przełamania się i przyjechania na zgrupowanie, które dla wielu rodziców może być czymś niewiadomym, nowym. Myślę, że każdy z nas tak ma, gdy robi coś po raz pierwszy w życiu, że może mieć wiele wątpliwości, obaw i pytań: „jak to będzie?”, „jak będę zachowywał się na boisku?”, „jak mnie przyjmą rówieśnicy?”, „jacy będą trenerzy?”, „jakie będą warunki?”. Mnóstwo pytań, a mało odpowiedzi. Stąd też może wynikać lęk. Zarówno Stowarzyszenie Amp Futbol Polska, jak i my, trenerzy, robimy wszystko, żeby dzieci czuły się dobrze na tym zgrupowaniu. Dbamy o to, żeby nie czuły się odrzucone, wystraszone. Jeżeli dziecko, które przyjechało na zgrupowanie, powie: „jestem zmęczony”. To my do niczego go nie zmuszamy, ma możliwość odpocząć. Jesteśmy elastyczni, bo chcemy przede wszystkim pokazywać, że ten sport to jest zabawa. To ma być dla nich świetny okres na spędzanie wolnego czasu i relaks. Oczywiście chcemy ich nauczyć podstaw gry w piłkę nożną, ale mamy na uwadze też to, że ma to być w formie zabawy. Do tej pory było tak, że osoby, które po raz pierwszy przyjechały na zgrupowanie, wracały na kolejne i są z nami. Pierwszy trening na zgrupowaniu pokazuje, że warto tu przyjechać i być z nami.

Jeżeli chodzi o zgrupowania Junior Amp Futbol – prowadzi pan tam warsztaty mentalne. Jak one wyglądają? Na czym się pan najmocniej skupia?

– Podczas treningów mentalnych poruszam różne aspekty. Zazwyczaj mamy do dyspozycji godzinę lub półtorej na pracę mentalną na zgrupowaniach. W zależności od tego, co chcę poruszyć: albo pracujemy wszyscy razem, albo dzielę ich na młodszą i starszą grupę. Do tej pory mieliśmy cztery zgrupowania w tym roku. Poruszyliśmy takie tematy jak: koncentracja, właściwa praca oddechem, motywacja, zespołowość, poczucie dumy z tego, co robimy, że tworzymy kadrę Polski juniorów.  A ostatnio pracowaliśmy nad dostrzeganiem mocnych swoich stron i kolegi. Bardzo łatwo jest nam znaleźć w sobie, jak i w drugim człowieku, negatywne obszary – coś, co nam przeszkadza. Dużo trudniej jest znaleźć w sobie, i w drugim człowieku, coś dobrego. Aby to dostrzec, trzeba się na chwilę zatrzymać, pomyśleć i poznać drugą osobę. Myślę, że ta praca przyniesie korzyści w przyszłości, niekoniecznie na boisku, ale w kontekście wychowania jako człowieka. 

Cały czas rozmawiamy o pozytywnych aspektach i pracą nad poszukiwaniem dobrych rzeczy. A czy pojawia się też smutek, płacz, chwile zwątpienia?

– W przypadku młodych zawodników, kiedy im coś nie wychodzi lub nie potrafią czegoś zrobić, pojawia się złość, rzucenie kulami. Nad tym też pracujemy. To nie jest też tak, że zawsze jest kolorowo. Dajemy takie przyzwolenie na to, że komuś coś może nie wychodzić. Przede wszystkim pokazujemy to, że każdy może mieć gorszy dzień. Po takim dniu nie można się poddawać, należy zobaczyć, co nam nie wychodzi i co możemy zrobić, To nie jest tak, że wszystko osiągniemy w trakcie jednego zgrupowania, bo to jest proces. To samo tyczy się innych tematów z treningu mentalnego. To, że coś raz zrobiliśmy, nie oznacza, że jest to opanowane. Nad tym trzeba pracować latami. Dzieciom jest potrzebna praca nad pewnością siebie. Radząc sobie z niepełnosprawnością, można powiedzieć, że od samego początku mają pod górkę. I, żeby mieli siłę, i energię, żeby sobie z tym radzić, my, trenerzy, chcemy im cały czas pomagać, rozmawiać i słuchać tego, co nam chcą powiedzieć, wtedy będzie im łatwiej radzić sobie z trudnymi momentami.

Pan mówi o treningu mentalnym w kontekście zespołowym, a stricte indywidualne podejście też jest ingerencją ze strony trenera?

–  Na zgrupowaniach, gdy widzimy, że są zawodnicy, którzy z pewnymi elementami radzą sobie gorzej już na boisku, poświęcamy im trochę więcej czasu i uwagi. Jednak cały czas pamiętamy o pozostałych zawodnikach. Z kolei pomiędzy zgrupowaniami będę myślał o tym, jak to zorganizować, żeby też indywidualnie pracować z każdym z zawodników, w formie online, czy indywidualnych spotkań, żeby lepiej wykorzystać czas pomiędzy zgrupowaniami. 

Czego możemy życzyć panu i całej dyscyplinie na najbliższy czas?

– Przede wszystkim zdrowia, pozytywnego nastawienia i energii. Tym młodszym: motywacji, pewności siebie i determinacji. A starszym: może cierpliwości w dążeniu do celu? A obu tym grupom: radości z każdego treningu. Ona jest, ale, żebyśmy jej nie zgubili. Chcemy mieć radość dziecka, który z uśmiechem na twarzy bierze piłkę, idzie na boisko i chce grać z autentyczną, szczerą radością. 

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Newspix