Jest okazja, a prawie nikt na nich nie stawia. O młodzieżowcach w I lidze

Sezon 2020/2021. Z I ligi spada tylko jedna drużyna, czyli presja na większości zespołów jest praktycznie żadna. Czy będzie lepsza okazja, żeby dać szansę młodym zawodnikom? Żeby ograli się z dorosłym futbolem? Pewnie nie, a mimo to regularnie oglądamy na murawach tylu, co kot napłakał…

Jest okazja, a prawie nikt na nich nie stawia. O młodzieżowcach w I lidze

Naprawdę, ten sezon jest stworzony do tego, żeby przedstawiciele każdego z osiemnastu klubów w stawce zastanowili się nad kierunkiem, w którym chcą podążać. Jeżeli nie masz większych ambicji sportowych, bo jesteś po prostu za słaby na walkę o awans, a spadek też ci raczej nie grozi, to zrób coś, co przyniesie jakąś korzyść, a nie tylko pozwoli przetrwać kolejny sezon.

Nie ma żadnego znaczenia, kto skończy rozgrywki na 12. miejscu. Obecnie tę lokatę zajmuje Stomil Olsztyn, ale jakby ostatecznie uplasowali się pozycję niżej – wiele by to nie zmieniło. Świat nie stanie się lepszym ani gorszym miejscem. Mamy jednak przekonanie, że gdyby Stomil, albo dowolny inny klub, dał szansę kilku młodym piłkarzom i część z nich udałoby się sprzedać za fajne pieniądze – to już by wszystkim zrobiło różnicę.

Przecież większość zespołów w lidze zmaga się z problemami finansowymi. To nie są żyły złota, ani interesy życia. Zaraz się okaże, że GKS Bełchatów wiosnę będzie musiał dograć samymi juniorami. Będą stawiać na młodzież, ale nie z własnej woli, tylko dlatego, że… poza młodzieżą wszyscy z klubu się ulotnią.

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Trenerzy niezbyt chętnie stawiali na zawodników z rocznika 1999 i młodszych, ale ci, co mogli liczyć na regularną grę, też się jakoś szczególnie nie wyróżniali. Poza kilkoma zawodnikami, brakuje liderów i postaci z pierwszych stron gazet. Częściej słychać opinie: okej, nieźle czy przeciętnie, niż świetnie, rewelacyjnie, chłopak ma potencjał na wielką piłkę. Nie widać na horyzoncie kogoś, kto mógłby powtórzyć drogę Jakuba Modera.

Przedwczesny awans do Ekstraklasy zapewnił już sobie Jan Biegański, ale ciężko powiedzieć, na ile jego transfer do Lechii Gdańsk był podyktowany dobrą rundą jesienną, problemami Piotra Stokowca z młodzieżowcami czy sporym potencjałem, jaki drzemie w 18-letnim defensywnym pomocniku.

Warto zauważyć, że sporo młodych graczy oglądaliśmy jesienią na pozycji bramkarza. Trenerzy rzadko decydują się na wystawianie nastolatków między słupkami, ale nie w I lidze. Mateusz Kochalski, Gabriel Kobylak, Miłosz Mleczko, Kacper Bieszczad, Kacper Chorążka, Marceli Zapytowski, Dawid Arndt, Mateusz Górski, Jakub Kanclerz, Szymon Tokarz czy Jędrzej Grobelny – każdy z nich jest młodzieżowcem. Arkadiusz Malarz mógłby być spokojnie dla nich wszystkich ojcem.

Fajna historia wiąże się z Bieszczadem i Kobylakiem, obecnie golkiperami kolejno Chrobrego Głogów i Puszczy Niepołomice, a wcześniej… kolegami z jednej klasy krośnieńskiego gimnazjum. – Byłem ich wychowawcą w Gimnazjalnym Ośrodku Szkolenia Sportowego Młodzieży w Krośnie. Chłopcy lubili się z wzajemnością. Rywalizowali ze sobą, ale na poziomie sportowym. Kacper Bieszczad uczył się zdecydowanie lepiej. Był bardziej wyważony od Gabrysia, za to ten drugi był takim łobuzem, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jeżeli chodzi o różnice między nimi w aspekcie czysto sportowym, to Gabriel Kobylak grał lepiej na przedpolu, a Kacper na linii – wspominał na łamach naszego portalu Dariusz Liana.

O konsultację w wyborze najlepszych młodzieżowców w rundzie jesiennej poprosiliśmy Szymona Janczyka z Weszło, który z zamiłowaniem śledzi I-ligowe rozgrywki. Kto zasłużył na wyróżnienie? Skoro wcześniej wspomnieliśmy o bramkarzach, to duży postęp w swojej grze zrobił Mateusz Kochalski z Radomiaka Radom.

Bardzo udaną rundę mają za sobą Kacper Śpiewak i Marcin Grabowski z Termaliki Bruk-Bet Nieciecza. Młody napastnik na boisku spędził trochę ponad 500 minut, a nie przeszkodziło mu to w zostaniu… najbardziej bramkostrzelnym młodzieżowcem w stawce. Jeżeli mowa o drugim 20-latku, to w tym sezonie defensywa „Słoni” spisuje się wręcz rewelacyjnie i do tej pory przepuściła tylko osiem bramek!

Z dobrej strony pokazali się też Paweł Tupaj i Wiktor Pleśnierowicz z Miedzi Legnica, czyli dwójka z przeszłością w Lechu Poznań. Tupaj wystąpił we wszystkich meczach, Pleśnierowicz rozegrał tylko sześć spotkań, ale jak już grał, to wyglądał dobrze. Rundę jesienną do udanych może zaliczyć również Kacper Tabiś (14 spotkań, 1 asysta) z Odry Opole. 20-latek ma już na swoim koncie ponad 100 meczów na szczeblu centralnym i z każdym rokiem robi postęp. Nieźle wyglądali także Kanadyjczyk z polskimi korzeniami, czyli Nikolas Korzeniecki (8 spotkań) z Zagłębia Sosnowiec oraz Filip Becht (8 spotkań, 1 gol) z Widzewa Łódź.

Moglibyśmy pewnie jeszcze kilku wymienić, ale większość z tych zawodników grała bardzo mało. Ciężko powiedzieć, że ktoś miał udaną rundę, jeżeli rozegrał w niej 30% spotkań, albo zachwycać się napastnikiem, któremu udało się zdobyć jedną bramkę…

BARTOSZ LODKO

Fot. Newspix