Lewandowski: „Młodzi piłkarze są często pchani na poziom, na który nie są gotowi”

– Młodzi piłkarze są często zbyt szybko chwaleni i zbyt szybko pchani na poziom, na jaki nie są jeszcze gotowi. Wszystko musi przyjść z czasem. Ja zdaję sobie sprawę, że każdy młody zawodnik marzy o tym, żeby reprezentować narodowe barwy. Ale czy polska liga ma tak wielu zawodników gotowych, by grać w reprezentacji? – zapytał Robert Lewandowski, który był gościem wtorkowej konferencji prasowej kadry. 

Lewandowski: „Młodzi piłkarze są często pchani na poziom, na który nie są gotowi”

„Lewy” odpowiedział na szereg pytań związanych z grą w Bayernie Monachium oraz najbliższymi spotkaniami reprezentacji, natomiast poruszył również tematy młodych zawodników czy samego Kacpra Kozłowskiego.

O Kozłowskim:

– Powiem dwuetapowo. Jeżeli chodzi o jego wiek – porusza się, wygląda na starszego zawodnika, niż w rzeczywistości jest. Przyszłość przed nim świetlana, jeśli będzie wszystko robił z głową. Ale nawiążę też do tych wielkich zespołów, które się nim interesują. Chcąc wyjechać z Ekstraklasy i grać w dobrych zespołach zagranicznych – nie mówię nawet o wielkich – trzeba mieć dwucyfrowe liczby w Polsce. Dopóki tego nie ma, to dużo ciężej będzie się przebić. Może to dłużej trwać. A dla młodego zawodnika czas ma znaczenie. Kacper już teraz prezentuje poziom, jaki jest rzadkością w jego wieku. Doświadczenie, obycie, świadomość boiskowa. Mało kto to posiada. Kolejne dwa-trzy-cztery lata będą dla niego decydujące. Zadecyduje się przyszłość całej jego kariery. Ale powtórzę – zagranicą nie ma miejsca na to, by raz na pięć meczów zagrać fenomenalnie. Wysoki poziom trzeba pokazywać od początku i co tydzień. Bo jak nie ty, to chętnych na twoje miejsce są tysiące. Zawodnik musi wiedzieć, jak smakuje zwycięstwo na niższym poziomie, zanim wyjedzie na wyższy.

O oglądaniu Ekstraklasy i grających w niej młodych zawodnikach:

– Nie powiem, że oglądam całe mecze, bo tak nie jest. Ale od czasu do czasu jestem w stanie rzucić okiem na 20 minut jakiegoś spotkania. Ja nie jestem jednak w ogóle typem człowieka, który poświęca czas wolny na oglądanie meczów. Nie mam na to czasu, w dni wolne priorytetem dla mnie jest rodzina. Ogólne pojęcie jednak mam – wiem, że jest drużyna, która dobrze sobie radzi w Lidze Europy, ale w Ekstraklasie idzie jej gorzej. Wiem, że Lech jest w dobrej formie. Pod tym względem orientuję się na tyle, na ile mogę i na tyle, na ile mi to wystarcza. Przegląd sytuacji mam. Jak wiem, że w Lechu czy Legii są młodzi zawodnicy, którzy coś zaczęli grać, to z ciekawości zawsze rzucę na chwilę okiem i to mi też dużo daje. Poznaję, jaka jest aura wokół tych młodych piłkarzy.

O tym, że Paulo Sousa nie przyjeżdża oglądać meczów do Polski:

– Nie wiedziałem nawet, że taka dyskusja się rozpoczęła. Trener analizuje sytuację i wie, na których meczach powinien się pojawiać. Często tak jest, że dany piłkarz zagra dwa-trzy mecze, strzeli bramkę i już wszyscy go powołują do kadry. To niekoniecznie jest dobre. Żeby wejść na poziom międzynarodowy w polskiej Ekstraklasie, trzeba ustabilizować formę na dłuższą metę. Jeżeli ktoś chce coś znaczyć w lidze zagranicznej, musi mieć przynajmniej jeden sezon, gdy naprawdę się wyróżni. Nie mówię tu o statystykach na poziomie trzech goli i pięciu asyst. Często młodzi piłkarze są zbyt szybko chwaleni i zbyt szybko pchani na poziom, na jaki nie są jeszcze gotowi. Wszystko musi przyjść z czasem. Ja zdaję sobie sprawę, że każdy młody zawodnik marzy o tym, żeby reprezentować narodowe barwy. Ale czy polska liga ma tak wielu zawodników gotowych, by grać w reprezentacji? To od nich zależy. Od ich formy na boisku. Jeśli będą tę formę pokazywali przez miesiące, to każdy to dostrzeże i nie będzie tematu.

Fot. FotoPyk