CLJ-ka od środka: „Dla trenera, CLJ to namiastka pracy w Ekstraklasie” 

Trener Marcin Ciliński zna Centralną Ligę Juniorów od środka jak mało kto, z uwagi na swoje kilkuletnie doświadczenie w tych rozgrywkach. Czego nauczył się jako szkoleniowiec pracując przy tej lidze? Czy powrót do formatu CLJ U-19 to dobry pomysł? Rozmawiamy z trenerem lidera CLJ U-18, Zagłębia Lubin.

CLJ-ka od środka: „Dla trenera, CLJ to namiastka pracy w Ekstraklasie” 

Zbliżamy się do półmetku sezonu CLJ U-18. Za nami 14. kolejek, gdzie Zagłębie Lubin przoduje w tabeli z dorobkiem 27 punktów na koncie. Aczkolwiek sytuacja w lidze jest dynamiczna, bo lider zmienia się praktycznie co tydzień. Jak trener patrzy swoim okiem na tegoroczne rozgrywki?

– Tabela, de facto, oddaje to, co się dzieje w lidze – małe różnice punktowe, wyrównany poziom. Dla nas najważniejsze jest to, że nasi zawodnicy fajnie się rozwijają. Mamy młody zespół, który pokazuje się z dobrej strony w tych rozgrywkach. Cieszy nas ta sama tendencja w naszych trzecioligowych rezerwach, gdzie przodujemy w tabeli Pro Junior System, mając na swoim koncie ponad 20 tysięcy punktów, gdzie druga w tej klasyfikacji, Pogoń Szczecin ma ich o połowę mniej. Mamy bardzo odmłodzony zespół rezerw, który też dobrze sobie radzi pod względem wynikowym, bo są w czubie tabeli III ligi. Najstarsi zawodnicy w tej drużynie są z rocznika 2000, a jest ich zaledwie dwóch w całej kadrze. Wracając do CLJ-ki, wnioski są takie, że każdy w tej lidze gubi punkty, ma słabsze momenty, co pokazuje tabela, że różnice między czołowymi zespołami są bardzo niewielkie i dochodzi często do zmian lidera. Myślę, że to wynika z tego, że drużyny nie grają przez całą rundę tym samym składem, dochodzi do wielu rotacji i trudno też o stabilizację. To nie są tylko moje wnioski, ale i też trenerów, z którymi rozmawiałem – Legii Warszawa czy Pogoni Szczecin. Sytuacja w tym sezonie CLJ U-18 jest bardzo dynamiczna, przegrasz jeden mecz to spadasz o kilka pozycji w dół, a gdy wygrasz to możesz awansować nawet na pozycję lidera. Zobaczymy, co wiosna pokaże – może pojawi się stabilizacja? Uważam, że wykonujemy dobrą pracę, obraliśmy odpowiedni kierunek, gdzie nasi zawodnicy się rozwijają i docierają nawet do Ekstraklasy. Kilku już zaliczyło swoje debiuty, więc to też jest dla nas dobry prognostyk na to, że cele, jakie wyznaczyliśmy sobie w akademii są realizowane.

Od przyszłego sezonu wraca CLJ-ka w formacie U-19. Co pan o tym sądzi? Dobra zmiana?

– Nie mieliśmy w akademii problemu z tym, żeby te rozgrywki zostały przeformatowane od przyszłego sezonu. Oczywiście, są plusy i minusy tego rozwiązania. Do tych pozytywów należy zaliczyć to, że CLJ U-19 będzie skorelowane z edukacją szkolną. W przypadku U-18 wychodzi tak, że po zakończonym sezonie młody zawodnik ma jeszcze przed sobą klasę maturalną i nie wiadomo, co z nim zrobić, gdy nie łapie tych minut w drużynie seniorskiej. Patrząc pod tym kątem to jest bardzo dobry pomysł, bo taki chłopak późno dojrzewający może dokończyć edukację i grać regularnie na dobrym poziomie w piłkę. W takim układzie ma dodatkowy rok na to, żeby przygotować się do wejścia w piłkę seniorską. Aczkolwiek nie należę do tych osób, które negowały CLJ U-18. Uważam, że oba pomysły są dobre. Większość klubów chce CLJ U-19? Fajnie, będziemy grać o rok dłużej, a jakie pan ma zdanie na ten temat?

Jestem zwolennikiem CLJ U-19, głównie z uwagi na korelację z edukacją szkolną. Większość klubów i akademii w Polsce działa w oparciu o klasy sportowe czy SMS-y, żeby nauka szła w parze z rozwojem piłkarskim. I format CLJ U-18 trochę to komplikował, bo byli zawodnicy, którzy będąc w klasie maturalnej musieli zmieniać klub i szkołę, żeby móc grać i rozwijać się na fajnym poziomie piłkarskim. CLJ U-19 daje im większy komfort, jeśli chodzi o edukację i wysoki poziom sportowy.

– Tak, to na pewno należy do plusów, że ci chłopcy mają spokój, jeśli chodzi o szkołę. Do tego zawodnicy później dojrzewający mają o rok więcej na to, żeby przygotować się do piłki seniorskiej. Nie każdy jest taki jak np. Bartosz Slisz czy Łukasz Poręba, którzy szybko weszli do seniorów i sobie poradzili na najwyższym poziomie w Polsce. Niektórzy potrzebują więcej czasu i  dla nich CLJ U-19 to świetna opcja.

Czy poziom rozgrywek CLJ U-18 jest niższy, aniżeli był w U-19? Czy powrót do starszej kategorii wiekowej sprawi, że te rozgrywki będą jeszcze atrakcyjniejsze dla oka?

– Poziom jest adekwatny do grupy wiekowej. Uważam, że w CLJ U-18 też było kilka naprawdę bardzo dobrych spotkań na wysokim poziomie sportowym. Często przytaczam nasz mecz z Lechem Poznań z początku sezonu (2:1 – przyp. red.), który był świetny – wysokie tempo, fizyczność i poziom piłkarski. Naprawdę kapitalne widowisko i nie powiedziałbym, że w CLJ U-19 były dużo lepsze spotkania. Powtórzę, poziom rozgrywek jest adekwatny do grupy wiekowej. Na pewno nie należę do malkontentów, którzy twierdzą, że jest tu niski poziom, a w U-19 było świetnie. Wszystko jest zależne od tego, w jakim wieku są zawodnicy. Teraz jest CLJ U-18, a średnia naszego zespołu jest poniżej 17. roku życia. Trudno mówić o tym, że nasz zespół, Lecha, Legii czy Pogoni jest U-18, bo gramy młodszymi, a są zespoły, które mają dużo starsze kadry np. MKS Polonia Warszawa w tym sezonie. Pamięta pan sezon CLJ U-19, gdzie Korona Kielce została mistrzem Polski? Oni mieli stricte zespół U-19, a my mieliśmy najmłodszą drużynę w lidze, a i tak jesteśmy w stanie rywalizować na tym samym poziomie. Oczywiście, my mamy do tego inne podejście, bo zwiększamy środowisko rywalizacji młodym zawodnikom, żeby ciągle grali ze starszymi i bardziej wymagającymi przeciwnikami. Staramy się też szybciej ich wprowadzać do piłki seniorskiej, żeby przyzwyczajali się do innej specyfiki gry, jaka jest w III lidze. Uważam, że poziom lig CLJ U-18 i U-19 jest w porządku i odpowiedni do rozwoju młodych zawodników. W tym sezonie jedynie brakuje regularności punktowej u tych najlepszych zespołów, co też może wynikać z niestabilnych kadr drużyn z CLJ-ki, gdzie dochodzi do wielu przesunięć. Z czołówki tylko MKS Polonia Warszawa ma silną, stabilną kadrę, a wie pan dlaczego?

Bo nie mają drużyny rezerw, jak wy oraz nie mogą w trakcie rundy przesuwać zawodników do III-ligowej Polonii Warszawa, bo jest to inny podmiot.

– Tak, i ich zespół przez to rośnie. Mają stabilną kadrę, dobrych zawodników i ich pozycja w tabeli nie jest przypadkowa. Prezentują się z bardzo dobrej strony i to nie jest tak, że murują się cały mecz. Teraz niech sobie pan wyobrazi taką sytuację, że na stałe w kadrze Zagłębia U-18 są tacy zawodnicy jak: Tomasz Pieńko, Oliwier Sławiński, Kacper Masiak czy Patryk Kusztal, którzy mogliby grać w tej lidze. To już mogłoby zupełnie inaczej wyglądać, prawda? Aczkolwiek nam o to nie chodzi, mamy inne cele – przygotować do piłki seniorskiej. Plusem CLJ U-19 będzie to, że perspektywiczni młodzi zawodnicy, którzy potrzebują więcej czasu na wejście do seniorów, będą mogli rywalizować jeszcze przez rok na bardzo dobrym poziomie w juniorach. To nie jest też przypadek, że ci chłopcy grając w CLJ-ce od razu wskakują do III ligi i tam też potrafią grać to samo, co w juniorach. Systematycznie idą w górę, a niektórzy są w stanie wskoczyć na poziom Ekstraklasy – Tomasz Pieńko (ur. 2004) czy Oliwier Sławiński (ur. 2005) mają za sobą już debiuty w pierwszej drużynie. W tym wszystkim nie chodzi nam o wyniki w CLJ-ce, a rozwój tych chłopaków.

Czy obecny format CLJ-ki przygotowuje odpowiednio młodego zawodnika do gry w seniorach?

– Na pewno jest to jeden z etapów, który przygotowuje do gry w seniorach. My cieszymy się z tego, że zaraz po CLJ-ce jest III liga, gdzie jest wysoki poziom, a zawodnicy są mocni fizycznie, co też ma wpływ na przygotowanie do gry w Ekstraklasie.

Pan jako trener, czego nauczył się przez te ostatnie lata, dzięki Centralnej Lidze Juniorów?

– Człowiek całe życie się czegoś uczy. Nie będę teraz wymieniał wszystkiego, czego się tutaj nauczyłem. Ambitny trener cały czas się uczy, jeździ na szkolenia i wyciąga wnioski ze swojej pracy. Zwróciłbym bardziej uwagę na tych chłopców, bo dla nich CLJ-ka to przedsmak wejścia do Ekstraklasy. To jest mega rzecz, że powstała taka liga. Dobrym pomysłem jest też na pewno reorganizacja CLJ U-17, gdzie będą dwie grupy, a nie cztery, więc będzie zdecydowanie wyższy, lepszy poziom. Zauważam, że dzięki takim rozgrywkom coraz więcej młodych zawodników przebija się na seniorski poziom.

Rozumiem i kupuję tę misyjność, która przyświeca trenerowi, ale chciałbym coś wyłuskać z poprzedniego pytania, co CLJ-ka może dać początkującemu szkoleniowcowi? 

– Można nauczyć się dorosłej piłki – całej oprawy wokół treningu, jak i meczu, analiz, odpraw itp. To są fajne rzeczy, które sprawiają, że wygląda to naprawdę profesjonalnie. Mnóstwo aspektów w CLJ jest przybliżonych do Ekstraklasy, różnice znajdziemy w niuansach. Dla trenera CLJ jest to namiastka pracy w Ekstraklasie. Mam w sztabie młodego trenera Przemysława Zatwarnickiego, który ma ogromną wiedzę i dodatkowo może jeszcze wiele się nauczyć pracując przy tej lidze. Wcześniej u mnie w sztabie był Paweł Sochacki, który później trafił do pierwszego zespołu, a teraz jest w drużynie rezerw. Czasem się zastanawiam, czy wręcz za duży profesjonalizm panuje w tej lidze, bo na meczach latają drony, a trenerzy żyją meczem, podpowiadają i później przeprowadzają szczegółowe analizy. W CLJ-ce można też nauczyć się czytania gry i wiele innych rzeczy. Zauważmy, że to cały czas się rozwija. Kilka lat temu pracowałem przy CLJ U-19, gdzie były podziały na dwie grupy wschód i zachód, więc to cały czas się zmienia i każdy rok przynosi coś nowego, a w dłuższej perspektywie to bardzo cenne doświadczenie. I to trzeba pamiętać, że nie jestem w tym sam, bo mam zespół trenerski, który mi pomaga, uzupełniamy się i pracujemy w zbliżony sposób do klubów z Ekstraklasy. Do tego też odczuwamy pomoc i wsparcie całej akademii.

Czy czuję się pan ekspertem od kategorii juniora starszego lub dąży pan do tego, żeby tak było? Bo pracuję pan nieprzerwanie od sześciu lat z najstarszymi rocznikami akademii, widoczna jest systematyczność.

– Nie zastanawiałem się nad tym, bo ja po prostu dobrze się czuję w tej kategorii wiekowej. Nigdy nie pracowałem z najmłodszymi dziećmi. Aczkolwiek miałem też styczność z innymi kategoriami wiekowymi – U-16 czy U-17. Pracuję przy juniorze starszym, bo takie kiedyś zostały podjęte decyzje w akademii, najwidoczniej dobrze wykonuję swoją pracę wraz ze sztabem, że nadal działam przy tej kategorii wiekowej. I do tego dobrze się czuję pracując z juniorami. Czy jest to moja specjalizacja? Trudno mi tak o sobie mówić, gdy nie jestem za wszystko odpowiedzialny od A do Z. Pracę wykonuje cały sztab trenerski, a nie jedna osoba. W akademii mamy to tak poukładane, że przy każdym zespole funkcjonuje zgrany duet trenerów prowadzących. Tak się złożyło, że w tych najstarszych grupach doświadczeni szkoleniowcy pracują z młodszymi: U-17 Tomasz Bożyczko z Dominkiem Boguszem, w drużynie rezerw jest Jarosław Krzyżanowski z Pawłem Sochackim, a ja w U-18 pracuję z Przemysławem Zatwarnickim. Uczymy się od siebie nawzajem: młodsi od starszych i starsi od młodszych. Do tego nad tym wszystkim czuwa dyrektor akademii Adam Buczek i dyrektor pionu sportowego Piotr Burlikowski. Tworzymy zgrany team i myślę, że idziemy w dobrym kierunku.

Czy w przyszłości chciałbym trener pracować z seniorami? Czy czuję pan misję i powołanie do tego, żeby pracować z młodzieżą?

– Nie jestem już młodym trenerem. Cieszę się, że pracuję cały czas z młodzieżą i mogę się cały czas rozwijać. Nie interesuję mnie już piłka seniorska. Dobrze się czuję w akademii Zagłębia. Bardzo dużo przyjemności sprawia mi praca w tym miejscu i z tymi ludźmi. To jest najważniejsze w pracy – wstajesz rano i cieszysz się, że idziesz pracować. Nie traktuję tego nawet jako pracę, bo robię to, co lubię. Od zawsze byłem związany z piłką i robiłem to, co kochałem i myślę, że już tak zostanie.

Często mówi się, że trener z doświadczeniem piłkarskim jest w stanie więcej przekazać młodym zawodnikom od tych bez tego doświadczenia. Czy zgadza się pan z tą tezą, bo sam też grał zawodowo w piłkę – 149 meczów na najwyższym poziomie w Polsce?

– Na pewno jest mi łatwej przekazać pewne rzeczy młodym zawodnikom, które są związane z szatnią. Nikt mi tego nie zabierze, że grałem zawodowo w piłkę na najwyższym poziomie w Polsce, do tego doszedł też epizod zagraniczny w Szwajcarii. Zebrałem doświadczenie boiskowe, które pomaga mi w przekazywaniu swojej praktycznej wiedzy zawodnikom. Oczywiście to, co jest w książkach jest ważne i bardzo przydatne, ale wszystkiego nie da się wynieść z teorii. Zadam panu takie pytanie, czy umie pan dobrze gotować?

Moje umiejętności kulinarne oceniłbym na poprawne, ale do czego pan dąży?

– Uważa pan, że ma większą wiedzę w tym temacie od Magdy Gessler?

Nie.

– Gdyby pan przeczytał sto książek to gotowałby tak, jak Gessler?

Nie wiem.

– Może i by pan gotował podobnie jak ona, ale nie miałby wiedzy praktycznej i doświadczenia, prawda?

Tak.

– Można to przełożyć na wszystkie dziedziny życia. Młody elektryk, który przeczyta książkę będzie lepiej wykonywał swoja pracę od tego, który pracuję w zawodzie kilkadziesiąt lat? Oczywiście, teraz koloryzuję i podkręcam temat. Bardzo szanuję trenerów teoretyków i niewykluczone, że są lepszymi szkoleniowcami ode mnie. Na pewno doświadczenie piłkarskie to jest duży plus dla trenera, jeśli potrafi z tego skorzystać. I też, żeby było to klarowne przez doświadczenie piłkarskie mam na myśli jakiekolwiek, a nie tylko takie na najwyższym poziomie seniorskim. Są przecież tacy zawodnicy, którym się nie udało przebić do seniorów albo kontuzje wyłączyły ich z dalszego rozwoju. I to też jest doświadczenie, które można umiejętnie wykorzystać w pracy trenera. Nie chcę też być źle zrozumiany, bo ja nie mówię, że trenerzy bez doświadczenia piłkarskiego są gorsi, bo nie są, ja mówię o tym, co mi daje praktyka piłkarska w tym zawodzie. Dzięki temu łatwiej jest mi przekazywać swoją wiedzę, a teoretycy poprzez praktykę trenerską mogą się tego nauczyć później.

Dlatego też często tak buduje się sztaby trenerskie, żeby młodzi pracowali z doświadczonymi trenerami czy byłymi piłkarzami.

– Tak, ja nie powiedziałem tego, że taki trener nie jest w stanie tego nadrobić. Doświadczenie piłkarskie sprawia, że moje początki z trenerką być może były łatwiejsze, bo znałem to wszystko od drugiej strony jako zawodnik. Żadna książka nigdy nie zastąpi doświadczenia praktycznego. Aczkolwiek, jeśli tego nie masz teraz to nie oznacza, że nie możesz tego nadrobić. Jesteś ambitny i skłonny do nauki to możesz to zrobić w pracy trenerskiej. Doświadczenie piłkarskie nie jest niezbędne w tym zawodzie, ale na pewno przydatne i pomocne. Wspomniał pan o tych duetach trenerskich to warto jeszcze dodać, że obie osoby na tym zyskują, gdy współpracują ze sobą teoretyk z praktykiem. Wystarczy być otwartym na nową wiedzę. Człowiek uczy się całe życie.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSKI

Fot. Newspix