CLJ-ka od środka: „Motto Varsovii brzmi: szkolenie ma znaczenie”

Robert Lewandowski swoje pierwsze kroki z piłką nożną stawiał w UKS Varsovii. Jak obecnie wygląda szkolenie w tym miejscu? Jaką mają wizję? W jakim kierunku chcą się rozwijać? Czym się wyróżniają, jeżeli chodzi treningi piłki nożnej w Warszawie? Czego możemy się spodziewać po drużynie trampkarzy, którzy wywalczyli awans do CLJ U-15? Rozmawiamy z szkoleniowcem tej ekipy, Marcinem Matuszewskim.

CLJ-ka od środka: „Motto Varsovii brzmi: szkolenie ma znaczenie”

Jak przebiegają i na jakim etapie są wasze przygotowania do Centralnej Ligi Juniorów U-15? 

– Rozpoczęliśmy przygotowania do sezonu wraz z początkiem stycznia i trenujemy na własnych obiektach. W piątek wyjeżdżamy na obóz przygotowawczy do Gdańska. Jesteśmy już po trzech sparingach, a czekają nas jeszcze bardzo wartościowe mecze kontrolne, bo zmierzymy się z UKS-em Lotos Gdańsk, czy Lechią Gdańsk, czyli zespołami, które występują w CLJ U-15. Do tego zagramy ze starszym rocznikiem Jaguara Gdańsk. Te mecze pokażą nam, w którym miejscu przygotowań jesteśmy, jeżeli chodzi o CLJ.

Jak wygląda proces budowy tego zespołu? Szykujecie jakieś transfery? Ktoś od was odejdzie? Czy będziecie skupiać się na tym, żeby w CLJ-ce grali ci zawodnicy, którzy ten awans wywalczyli?

– Nie jesteśmy klubem, który stosuje agresywny skauting. Owszem, pojawiło się ogłoszenie, że nabór do naszej drużyny jest otwarty. Zawodnicy, którzy się zgłosili byli i są testowani. Aczkolwiek, przyjęliśmy takie założenie, że muszą to być chłopcy, którzy zdecydowanie wzmocnią nasz zespół, czyli będą dwa razy lepsi od tych, którzy wywalczyli awans do CLJ-ki. Bo ci, którzy awansowali do tej ligi, zasłużyli na to, żeby się sprawdzić na tym poziomie. To jest nagroda za ich codzienną pracę. Na ten moment mogę powiedzieć, że z naszej kadry nikt nie ubył. Jeżeli chodzi o transfery do klubu to jeszcze jesteśmy na etapie rozmów. Chłopcy, którzy do nas chcą przyjść, muszą udowodnić, że są lepsi od tych, którzy są już u nas.

Jakie nastroje panują w waszej drużynie przed CLJ-ką? Trener zauważył, że zawodnicy inaczej podchodzą do tych przygotowań? Centralna Liga Juniorów jest dla nich bardzo ważna i mają bardzo dużą motywację do tego, żeby w niej jak najlepiej wypaść?

– Muszę przyznać, że jest to zespół, który bardzo profesjonalnie do treningów i nie trzeba ich do niczego specjalnie motywować. Myślę, że dla nich największą motywacją jest to, że ciągle się rozwijają. Wiadomo, że ten awans jest nagrodą za ich pracę w poprzednich latach. Czy widzę w nich coś innego niż wcześniej? Myślę, że nie, ale im bliżej rozgrywek pewnie pojawi się większa ekscytacja, bo, co tydzień będą mogli się mierzyć z rywalami z najwyższej półki w kraju.

Czym jest dla was Centralna Liga Juniorów?

– Dla naszej akademii jest to efekt długofalowej pracy. Musiała w końcu do nas przyjść ta Centralna Liga Juniorów. Rocznik 2007 jest bardzo zdolny i dla nas jest to też ważne, że to oni ten awans wywalczyli. Myślimy o tym, żeby CLJ-ka na stałe zagościła w Varsovii, aby kolejne roczniki mogły się mierzyć na tym poziomie. Myślę, że jest to wypadkowa tego, co się dzieje u nas w kontekście szkolenia. Uważam, że jest to naturalny krok, który pozwoli wejść akademii na wyższy poziom.

Jak zapatrujecie się na terminarz rozgrywek CLJ U-15, który został opublikowany kilka dni temu przez PZPN?

– Początek mocny, ale nie ma nic lepszego, jak konfrontacja z czołowymi zespołami w lidze. Bo Jagiellonia i Legia Warszawa to duże marki, ale będziemy czuć większą ekscytację z tego powodu, niż strach i tremę. Tym bardziej, że we wcześniejszych latach rywalizowaliśmy z Legią czy Jagiellonią. To są mecze, które wywołują spory entuzjazm.

W tej rundzie w grupie A CLJ U-15 dojdzie do rzadko spotykanej rzeczy, bowiem w tej lidze będą rywalizowały drużyny tylko z trzech miast: Warszawa (Legia, MKS Polonia, Escola i UKS Varsovia), Łódź (ŁKS, Widzew, UKS SMS) i Białystok (Jagiellonia). Czy dla was ma to jakiekolwiek znaczenie? Lepiej byłoby, żeby te podróże były bardziej różnorodne? 

– Kwalifikacja do CLJ-ki jest jasna i klarowna – grają tam najlepsze zespoły. Tym razem złożyło się tak, że są tylko z trzech miast. Dla nas nie jest to problem, żeby jechać do Białegostoku, Łodzi czy Olsztyna lub grać lokalnie w Warszawie. Nie zapominajmy też, że nasz region jest bardzo mocny, bo z województwa mazowieckiego naprawdę trudno jest awansować do tej ligi. Może dla chłopców byłoby to bardziej atrakcyjne, gdybyśmy jeździli w różne miejsca? Natomiast nasz cel jest taki, żeby rywalizować z najlepszymi, skoro te zespoły są w CLJ-ce to do tego grona należą. Gdyby w tej lidze były same zespoły z Warszawy to oznaczałoby, że one są najlepsze w tym makroregionie, a dla nas najważniejsze jest to, żeby mierzyć się z elitą.

Czego możemy się spodziewać po UKS Varsovii w CLJ-ce?

– Myślę, że każdy trener chciałby odpowiedzieć na to pytanie w taki sposób: „moja drużyna będzie grała ładną piłkę dla oka, ofensywnie, wysokim pressingiem„. Też jestem zwolennikiem takiego futbolu. Chcielibyśmy, żeby nas zapamiętano ze stylu gry. Chcemy grać odważnie, proaktywnie. Gra się tak, jak na to przeciwnik pozwala, aczkolwiek chcielibyśmy, żeby kontrola była po naszej stronie. Przez ostatnie pół roku tak to u nas wyglądało. Jednak wiemy, że CLJ-ka to inny poziom rywalizacji. Będziemy musieli się nastawić na szybsze podejmowanie decyzji, większą fizyczność i umiejętności indywidualne przeciwników. Uważam, że mamy taki zespół, który jest w stanie szybko zaadaptować się do tych warunków i pokazać fajną, odważną, kreatywną piłkę.

Nie obawia się pan tzw. tremy debiutanta? Zauważyłem, że wiele beniaminków ma z tym problem, gdy wchodzi do CLJ-ki. W pierwszych kilku spotkaniach nie grają tego, co potrafią, są sparaliżowani, przez co tracą punkty, które mogą się okazać kluczowe w walce o utrzymanie. Przegrasz pierwsze trzy, cztery mecze i pojawiają się spore schody, bo liga ma tylko 14 kolejek. Przygotowujecie się na to, że ten stres i trema mogą się pojawić? Staracie się temu zapobiec?

– Mamy to szczęście, że rywalizowaliśmy wcześniej w Ekstralidze mazowieckiej, która była niezwykle silną i wymagającą ligę, gdzie była Legia, Polonia czy Escola. Chłopcy byli oswojeni z presją gry na tak wysokim poziomie. Myślę, że trafili do miejsca, gdzie będą się dobrze czuć. Jednak to jest tylko piłka, a ona ma to do siebie, że mogą dziać się różne rzeczy. Jestem przekonany o tym, że sobie poradzą z tą presją. Sami ubiegali o CLJ-kę, doszli do niej i udźwigną oczekiwania, jakie sami sobie nałożyli, bo nie muszą nikomu nic udowadniać. Myślę, że pokażemy wiosną, że Varsovia zasługuje na CLJ-kę i zostanie w niej na dłużej.

Jeżeli chodzi o tzw. tremę debiutanta to nie tylko chodziło mi o to, że poziom sportowy jest wyższy. Bo jednak są to bardzo prestiżowe rozgrywki, medialne z świetną oprawą PZPN-u. Do tego skauci najlepszych akademii w kraju, jak i reprezentacji Polski mają na oku tę ligę. Myślę, że to też może mieć wpływ na stres i tremę przed meczami w CLJ. Tym bardziej, że ci chłopcy mają 13-15 lat.

– Jeżeli chłopcy chcą w przyszłości grać profesjonalnie w piłkę to muszą udźwignąć każdy wymiar presji. Muszą wyjść ze strefy komfortu i przesuwać swoje granice. W tym momencie jest to piłka młodzieżowa. Jednak kiedyś będą musieli wejść do innej szatni i udowodnić swoją wartość. Teraz mają fajną szansę, żeby sprawdzić się, czy są gotowi na zmierzenie się z czymś nowym, nieznanym.

Traktujecie to jako pierwszy prawdziwy sprawdzian?

– Tak, będzie to dla nich pierwszy poważny sprawdzian. Wspomniał pan o oprawie ligi, a do tego mierzą się z największymi markami w Polsce. Nie grają tylko dla siebie, ale i całego klubu. Mają świadomość tego, że utrzymanie w lidze sprawi, że młodsi koledzy z Varsovii będą mogli też tam zagrać. To jest dla nich ważne, bo znają się z nimi dobrze, trenują i chcieliby, żeby rocznik 2008 też mógł pograć w CLJ-ce. My, trenerzy staramy się pomóc naszym chłopcom, żeby byli w stanie udźwignąć tę presję, którą sami sobie założyli. Piłka nożna jest ważna, ale nie jest to najważniejsza rzecz w życiu. Nie można stawać sprawy na ostrzu noża. Jeśli komuś piłka sprawia przyjemność to później łatwiej jest mu poradzić sobie z presją, tremą. Mam nadzieję, że nie będzie widać po nas stresu, a ekscytację. Chcemy walczyć z każdym, jak równy z równym już od pierwszej kolejki.

Jesteście gotowi już teraz, żeby zmierzyć się z tą presją?

– Czas nas zweryfikuje, ale myślę, że tak, jesteśmy na to gotowi. Przed nami czternaście kolejkę, które dadzą nam odpowiedź na to pytanie. Wierzę głęboko w tych chłopaków, że im się to uda. Widzę ich podejście, motywację, pracę, progres, co sprawia, że jestem przekonany o tym, że pokażą najlepszą wersję siebie od pierwszej kolejki.

Robert Lewandowski swoje pierwsze kroki z piłką nożną stawiał w UKS Varsovii. To wszyscy wiemy, a co poza tym? Bo chyba nie jedziecie tylko na nazwisku wybitnego wychowanka? Niech trener coś więcej powie o waszej szkółce, żeby ją przedstawić szerszemu gronu.

– Po to szkolimy, żeby Varsovia nie tylko kojarzyła się z Robertem Lewandowskim. Będzie niezwykle ciężko, żeby pojawił się ktoś, kto zrobi porównywalną karierę do Lewandowskiego. Jednak wszyscy w naszym klubie pracują na to, żeby w przyszłości pokazali się kolejni nasi wychowankowie. Motto Varsovii brzmi: szkolenie ma znaczenie. W tym zdaniu wszystko się mieści i zamyka. Chcemy szkolić zawodników odważnych i kreatywnych. Pracujemy na autorskim programie szkolenia, który cały czas ewaluuje. Nie jesteśmy zamknięci na nowe rzeczy. Trenerzy cały czas się dokształcają i rozwijają. Wszyscy dbamy o to, żeby szło to w dobrym kierunku, co widać też po naszej współpracy z Legią Warszawa. Oni nie boją się korzystać z naszych wychowanków i korzystają z ich usług w swojej akademii. Nasze szkolenie jest zauważalne na zewnątrz. Jesteśmy jedną z większych akademii w Warszawie. Jesteśmy też coraz bardziej doceniani przez środowisko, co pokazuje chociażby złota gwiazdka w programie certyfikacji szkółek piłkarskich. Chcielibyśmy, żeby jak najwięcej naszych zawodników dochodziło do poziomu centralnego. Adrian Troć niedawno zadebiutował w pierwszej lidze. On zaczynał u nas, a teraz jest w Zagłębiu Sosnowiec. Kacper Radkowski też u nas stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki, a obecnie jest zawodnikiem Śląska Wrocław i regularnie występuje w rozgrywkach II ligi. Te przykłady pokazują, że z naszego klubu można dojść na poziom centralny. Myślę, że za jakiś czas chłopcy z rocznika 2007 czy 2008 pójdą w ich ślady, bo mają ku temu potencjał, a w CLJ-ce mogą się zaprezentować szerszemu gronu.

Warszawa stołeczne miasto, największe w Polsce, gdzie akademii i szkółek piłkarskich jest mnóstwo. Sam pan wspomniał, że jesteście jedną z większych. Co was wyróżnia? Co macie, czego nie mają inne lokalne o0środki szkoleniowe?

– Owszem, nie możemy narzekać na rywalizację na lokalnym podwórku. To, co nas wyróżnia to autorski program szkolenia. Do tego też wymieniłbym atmosferę, która panuje zarówno w klubie, jak i poszczególnych drużynach. Da się to od razu odczuć – taki rodzinny klimat. Każdy nowy zawodnik, który do nas przychodzi, zauważa, że panuje u nas fajna, miła atmosfera. Myślę, że też ma to duży wpływa na szkolenie i pcha je do przodu. Środowisko, w którym zawodnik dobrze się czuje, pozwala mu na szybszy rozwój. Jednak tą główną rzeczą, która nas wyróżnia to autorski program szkolenia, jest to obszerny dokument, żeby z nim się dobrze zapoznać potrzeba naprawdę sporo czasu. Skupiamy się na rozwoju indywidualnym zawodnika. Chcemy, żeby nasi zawodnicy byli odważni i kreatywni na boisku.

Jaki jest cel waszej pracy? Do którego momentu chcecie szkolić? Co się z nimi później dzieje? Bo nie macie drużyny seniorskiej, prawda?

– Nie mamy drużyny seniorskiej, w związku z czym nasza praca kończy się z najstarszym wiekiem juniora. Chłopcy nie są pozostawieniu sami sobie. Trenerzy starają się im pomagać w znalezieniu dalszej drogi piłkarskiej. Bardzo pomocny w tym jest nasz dyrektor sportowy, Robert Podoliński, który ma kontakty i pracuje indywidualnie z najlepszymi w ramach projektu Varsovia Pro. U nas wszystko dzieje się naturalnie. Najlepsi znajdują miejsce w zespołach z poziomu centralnego, a inni grają na niższym szczeblu seniorskim. Nie mamy drużyny seniorskiej i dla jednych może być to kłopot, a dla innych nie. Nikt nie jest pozostawiony sam sobie. Staramy się pomagać naszym zawodnikom w odnalezieniu dalszej drogi po skończeniu wieku juniora. Zawsze staramy się patrzeć na rozwój zawodnika i nie zamykamy się na transfery na wcześniejszym etapie szkolenia. Zdarza się, że nasi wychowankowie przechodzą do większych akademii przed ukończeniem wieku juniora.

Macie obecnie drużynę juniora starszego? Do jakiego wieku chcecie docelowo szkolić?

– Bierzemy udział w rozgrywkach, dopóki istnieje drużyna. Naszym najstarszym rocznikiem obecnie jest 2005. W zeszłym sezonie mieliśmy drużynę rocznika 2004, ale chłopcy postanowili pójść świat. Chcieli spróbować swoich sił w piłce seniorskiej. Nie zatrzymywaliśmy ich na siłę. Gramy w rozgrywkach, dopóki chcą tego sami zawodnicy.

Czy was stać na to i myślicie o tym, żeby w przyszłości mieć trzy drużyny w CLJ-ce? Czy z uwagi na waszą strukturę i system pracy jest to wręcz niemożliwe?

– Myślę, że jest to ciężkie do wykonania. Jednak zobaczymy, co będzie działo się z rocznikiem 2007 po tym sezonie. Za pół roku siłą rzeczy nie będą grać w CLJ-ce. Może uda nam się powalczyć o CLJ U-17 w tym sezonie przejściowym? Gdyby nam się to udało to super, bo im więcej drużyn w CLJ-ce to tym lepsza promocja dla klubu. Na razie cieszymy się z tego, co mamy. Chcemy utrzymać CLJ U-15 dla młodszych roczników. Jeżeli pozwolą nam na to warunki, czyli nie odejdą od nas kluczowi zawodnicy to będziemy chcieli powalczyć kolejne CLJ-ki.

Jaki macie plan na przyszłość? Znacie swoje miejsce w szeregu, czy chcecie rozwijać się i poszerzać horyzonty? Po tym sezonie zgłoszą się najwięksi po waszych najbardziej utalentowanych zawodników, oddacie ich, czy będziecie myśleć o tym, żeby powalczyć o CLJ U-17? Czy CLJ U-15 to jest to wasze maksimum i przez te rozgrywki chcecie promować waszych wychowanków do renomowanych akademii?

– Mam to szczęście, że mam nad sobą ludzi decyzyjnych, którzy będą się nad tym zastanawiać i podejmą właściwe decyzje. Myślę, że będziemy patrzeć na to indywidulanie. Gdy dany zawodnik dostanie ofertę transferu to będziemy myśleć, czy jest to opcja rozwojowa, czy nie. Wszystkie czynniki będą rozpatrywane indywidulanie. Chłopcy też mają świadomość swojej wartości. Niektórzy już przed tym sezonem zrezygnowali z fajnych ofert, żeby powalczyć o CLJ-kę z Varsovią. Nikt nie będzie na siłę trzymał zawodników w klubie, ani ich wypychał. Będziemy to rozpatrywali indywidulnie. Nie ma jednej słusznej drogi. Każdy ma inną. Dla klubu dobrze byłoby, żeby utrzymać jak najdłużej mocne zespoły, natomiast czasami zdarzy się taka oferta dla zawodnika, z której powinien skorzystać. Nikt w klubie nie będzie zakazywał transferów w imię dobra zespołu. Przed tym sezonem odeszło od nas dwóch kluczowych zawodników do Legii i Jagiellonii. Musieli się wyłonić nowi liderzy, którzy udźwignęli tę presję i wywalczyli awans do CLJ-ki.

Jaka jest misja waszego klubu? 

– Misją jest nasze szkolenie – „szkolenie ma znaczenie”. Dążymy do tego, żeby nie tylko wychowywać zdolnych piłkarzy, ale i przede wszystkim dobrych, zaradnych ludzi. Nie jesteśmy tylko od tego, żeby uczyć prosto kopać piłkę. Przekazujemy też wartości, które mogą się przydać w dorosłym życiu. Sport uczy wielu wartości.

ROZMAWIAŁ ARKADIUSZ DOBRUCHOWSK

Fot. archiwum prywatne Marcina Matuszewskiego